kropka.

Dobrze jednak, ze nigdy na przepustke nie chodzimy z bronia… i ze nauczono nas, jak unieszkodliwic przeciwnika nie zabijajac go. Nie spodziewalem sie, ze nas napadna, ale potem wszystko robilem automatycznie.

Zrozumialem wtedy, po raz pierwszy, jak bardzo sie zmienilem.

Poszlismy na stacje i zlapalismy akurat pociag do Vancouver.

* * *

Cwiczenie zrzutow rozpoczelismy natychmiast po przeniesieniu sie do Obozu Spooky — kolejno, oddzialami. Podwozono nas na poligon, na polnoc od Walla Walla, ladowano do pojazdu, a potem — w przestrzen — katapultowanie i na sygnal powrotny: do domu. Caly dzien pracy.

Treningi odbywaly sie co tydzien, a do tego w coraz trudniejszych warunkach — obszary gorzyste, lody Arktyki i pustynie australijskie.

Przed zakonczeniem szkolenia katapultowano nas na powierzchnie Ksiezyca. To znaczy, w odleglosci stu stop od powierzchni kapsula eksplodowala i musiales ladowac w samym kombinezonie, bez spadochronu. Niezreczne ladowanie moglo skonczyc sie smiercia.

* * *

Niektorzy absolutnie nie chcieli wejsc do kapsuly. Nie byli zreszta z tej przyczyny szykanowani, tego samego wieczoru otrzymywali wyplate i usuwano ich.

Zdarzylo sie tez, ze nawet ten, ktory juz pare razy byl zrzucany, raptem wpadal w panike i odmawial…

Instruktorzy traktowali takiego lagodnie, jak przyjaciela, ktory zachorowal i juz nigdy nie wyzdrowieje.

Nie zdarzylo mi sie odmowic wejscia do kapsuly — ale dostawalem trzesionki. Za kazdym razem trzaslem sie i balem smiertelnie. Wciaz sie boje.

Nie mozesz byc szeregowcem w Piechocie Zmechanizowanej, jesli cie nie katapultowano. Opowiadaja historyjke, zapewne nieprawdziwa, o pewnym szeregowcu, ktory zwiedzal Paryz. Kiedy znalazl sie w Palacu Inwalidow, spojrzal na grobowiec Napoleona i spytal straznika:

— Kto to?

Francuz byl bardzo zgorszony.

— Monsieur, pan nie wie!? To jest sarkofag Napoleona! Napoleona Bonaparte — najwiekszego zolnierza jaki zyl kiedykolwiek!

Szeregowiec zamyslil sie, a potem zapytal:

— Tak? A gdzie go zrzucano?

Na pewno to bujda, bo przeciez jest tam ogromna tablica, na ktorej wypisano dokladnie, kim byl Napoleon. Ale szeregowiec P.Z. moglby tak sie zachowac.

* * *

Wreszcie nasze szkolenie zostalo zakonczone.

Widze teraz, ze pominalem prawie wszystko. Ani slowa o wiekszosci rodzajow uzbrojenia, nic o tym, jak porzucilismy wszystko i przez trzy dni gasilismy pozar lasu, ani wzmianki o alarmie cwiczebnym, ktory okazal sie prawdziwy, ale my dowiedzielismy sie o tym, jak juz wszystko sie skonczylo. Nie opowiedzialem tez, jak kiedys huragan porwal namiot mieszczacy kuchnie…

Wlasciwie bardzo malo miejsca poswiecilem pogodzie, a pogoda to niezmiernie wazny czynnik w zyciu piechura, szczegolnie deszcz i bloto.

* * *

Podczas promocji major Malloy wyglosil krotkie przemowienie, kazdy z nas otrzymal swiadectwo, przedefilowalismy po raz ostatni i pulk zostal rozwiazany. Sztandary przechowywano pieczolowicie, na wypadek gdyby jeszcze kiedys byly potrzebne i — stalo sie to w trzy tygodnie pozniej.

* * *

Bylem teraz wyszkolonym zolnierzem, mialem prawo umieszczac przed swym seryjnym numerem literke O — obywatel, zamiast R, czyli rezydent. Wielki dzien.

Najwiekszy dzien jaki przezylem.

Rozdzial dziesiaty

Drzewo wolnosci musi byc od czasu do czasu zraszane krwia patriotow…

— Thomas Jefferson, 1787

To znaczy myslalem, ze bylem wyszkolonym zolnierzem do chwili, gdy zameldowalem sie na swoim statku. Czy jest jakies prawo przeciwko blednej opinii?

Nie wspomnialem jeszcze, ze w tym czasie Federacja Ziemska przeszla od pokoju w stan pogotowia, a nastepnie wojny. Ja sam nie odczulem tego zbyt wyraznie.

Kiedy zaciagalem sie do wojska, trwal okres pokoju, panowaly normalne warunki, przynajmniej ludzie tak mysleli. Potem, kiedy przebywalem w Currie, ogloszono stan pogotowia, ale to do mnie nie docieralo. Wazniejsza byla bowiem opinia kaprala Bronskiego na temat mego umundurowania, ostrzyzenia wlosow i musztry, a takze to, co sierzant Zim o tym myslal. W kazdym razie stan pogotowia to jednak jeszcze pokoj.

Kiedy zameldowalem sie w swojej pierwszej jednostce — a byla to Kompania K Trzeciego Pulku, Pierwszej Dywizji Piechoty Zmechanizowanej, zwana tez czasami Zbikami Williego — i zaladowalem sie razem z innymi na poklad Valley Forge, walki trwaly juz od paru lat.

Historycy nie zdecydowali sie dotad, czy wojne te nazwac Trzecia Wojna Kosmiczna, czy tez dac jej nazwe Pierwsza Wojna Gwiezdna. Dla nas byla to po prostu wojna z Pluskwo-Pajeczakami.

W kazdym razie wojna zaczela sie na dobre, gdy juz bylem w jednostce i na pokladzie statku. To, co dzialo sie przedtem, to drobne incydenty, akcje patrolowe czy akcje policyjne. Zmarlemu chyba jednak nie robi roznicy, czy zabito go podczas incydentu, czy po wypowiedzeniu wojny.

* * *

Kiedy Kociak Smith, Al Jenkins i ja przylaczylismy sie w Bazie Lunarnej do Zbikow Williego, to oni wszyscy mieli juz za soba przynajmniej po jednym zrzucie bojowym. Byli zolnierzami, a my jeszcze nie.

Kaprale i sierzanci nie rugali nas, co bylo dziwne po tym, jaki terror stosowali poprzednio nasi instruktorzy.

Okazalo sie, ze po prostu mieli nas za nic. Nie warto bylo nas nawet ochrzaniac, dopoki nie zostaniemy katapultowani, poki nie sprawdzimy sie i nie bedzie wiadomo, czy mozemy zastapic Zbika, ktory polegl w walce, a ktorego koje obecnie zajmujemy.

Musze przyznac, ze bylem wtedy bardzo naiwny. Kiedys w Bazie Lunarnej spotkalem przypadkowo dowodce swego pododdzialu. Byl w lsniacym, sliskim uniformie, gdyz szykowal sie do zrzutu.

W lewym uchu mial malenki kolczyk — zlota, pieknie wykonana czaszke z wiazka malenkich zlotych kosci — tak malych, ze trudno bylo je dostrzec.

Вы читаете Kawaleria kosmosu
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату