Monstradamus
Tak. Ale co to znaczy? Tyle, ze w naszym swiecie zyje juz tylko kawaleczek starca, reszta pograzyla sie w Lecie. Mlodzieniec jest tu jeszcze caly, ledwie musnal jej fale. Czy nie tak?
Nutscracker
Nie wiem. Teraz sa takie czasy, ze obaj moga w dowolnej chwili wpasc po same uszy. A te nadwodne czesci zaleza nie tyle od wieku, ile od hartu ducha.
Monstradamus
Tez prawda.
Nutscracker
A co do zdania, ktore tak ci sie spodobalo – moim zdaniem Ugli miala na mysli helm grozy. Przyszlosc powstaje z przeszlosci, wiec im bardziej zaglebiamy sie w przyszlosc, tym wiecej przeszlosci potrzeba, zeby ja wyprodukowac. Im blizej gwiazd, tym glebsza studnia…
Romeo-y-Cohiba
Izoldo, jestes tutaj? Izoldo!
Nutscracker
A na dodatek powiem ci, ze banki przeszlosci pekaly w helmie, w ktorym akurat zainstalowano Lepkie Oko plus Sloneczny Pocalunek.
UGLI 666
Co?
Monstradamus
Jestes tu jeszcze, Ugli? Nie zwracaj na niego uwagi, to tylko takie zarty.
UGLI 666
Niepotrzebnie wszystko wam opowiedzialam.
Monstradamus
Ugli, nie ma sie o co obrazac.
UGLI 666
Na drugi raz nie powiem ani slowa.
Monstradamus
Dziadku, chyba powinienes przeprosic.
Nutscracker
Niby za co?
Monstradamus
Prosze cie, przepros Ugli.
Nutscracker
OK. Przepraszam, Ugli.
UGLI 666
Niech Bog ci wybaczy.
IsoldA
Romeo, gdzie jestes? Wrocilam.
Romeo-y-Cohiba
Juz sie martwilem. Opowiadaj.
IsoldA
Najpierw ty.
Romeo-y-Cohiba
Dobrze. Szybko doszedlbym do pawilonu, bo poprzednim razem zapamietalem, gdzie skrecac. Ale po drodze przezylem koszmarne spotkanie.
IsoldA
Ty tez?
Romeo-y-Cohiba
Nic ci sie nie stalo?
IsoldA
Nie, wszystko w porzadku. Mow.
Romeo-y-Cohiba
Kiedy minalem laweczke, z ktorej widac dach i fontanne, poczulem nagle jakis ruch za plecami. Odwrocilem sie i zobaczylem cos absolutnie niesamowitego. Wyobraz sobie dlugi, waski korytarz pomiedzy krzakami. I tym korytarzem jechal na rolkach wprost na mnie… Sam nie wiem, czy to w ogole byl czlowiek. Ogromny, na glowie sombrero i biala plastikowa maska bramkarska. A za nim jechalo dwu mniejszych, prawie ich nie widzialem, tamten zaslanial soba caly przeswit. Byl ubrany w kostium bramkarza hokejowego, w wielka niebieska koszulke z numerem 35 i napisem CHICAGO BULLS. To znaczy najpierw tak myslalem. Ale kiedy podjechal blizej, okazalo sie, ze numer jest calkiem jakis idiotyczny: -3,5%, i BEARS zamiast BULLS. Po prostu te procenty z minusem i czesc napisu zlewaly sie kolorystycznie z tkanina, wiec z daleka moglem sie pomylic. A w rece trzymal podwojny kij hokejowy.
IsoldA
Jak to podwojny?
Romeo-y-Cohiba
Widzialas kiedys kij bramkarski? To teraz wyobraz sobie, ze ma dwie lopatki, tylko kazda zagieta w inna strone. Oczywiscie nie da sie czyms takim grac.
IsoldA
I co, jak juz do ciebie dojechal?
Romeo-y-Cohiba
Nie dojechal. Brakowalo najwyzej dziesieciu stop, kiedy skrecil i zniknal w bocznym korytarzu. Ci za nim