Ariadna
Pamietam. To bylo ostatnie pytanie, ktore zdazylam zadac.
Organizm(-:
I co?
Ariadna
Karzel przeprosil i powiedzial, ze chwilowo skonczyl mu sie papier firmowy. Ale obiecal, ze niedlugo na pewno odpowie.
Nutscracker
I co dalej?
Ariadna
Dobiegl nas niski i nieprzyjemny glos jakiegos rogu, albo moze traby. Albo muczenie, nie wiem. Zaskoczony karzel stracil ze stolu swoj kalamarz, kalamarz rozbil sie i na podlodze rozlala sie wielka niebieska kaluza. Karzel oswiadczyl, ze jego pan wzywa go na pomoc, po czym wybiegl z archiwum. Na pozegnanie krzyknal, ze prawdopodobnie juz wkrotce poleje sie krew, ale ze ta krew zostanie potem pomszczona.
Nutscracker
Krew?
Ariadna
Tak.
Romeo-y-Cohiba
Pogadaliscie sobie? To zrobcie miejsce innym.
Nutscracker
Sluchaj, Romeo, nikt ci tu nie chce przeszkadzac.
Romeo-y-Cohiba
Izoldo, jestes?
IsoldA
Jestem. Jak wczoraj wrociles, bydlaku?
Romeo-y-Cohiba
Dlaczego zaraz bydlaku?
IsoldA
A jak mam ci mowic po czyms takim?
Romeo-y-Cohiba
Po czym?
IsoldA
Po tym, jak sie zachowales.
Romeo-y-Cohiba
Ja? Ja?? Jak ja sie zachowalem?
IsoldA
Nie udawaj idioty.
Romeo-y-Cohiba
Moze zalatwimy to na osobnosci?
IsoldA
Co, ich sie wstydzisz, a mnie jakos nie? I jeszcze w dodatku pytasz, jak sie zachowales? Dobrze, zaraz ci powiem. Jak tepe zwierze, tak sie zachowales. I to wyjatkowo bezczelne i zboczone zwierze, przekonane o wlasnej bezkarnosci.
Romeo-y-Cohiba
No pieknie. Naprawde pieknie. Wobec tego tez ci cos powiem. Przez ten twoj wczorajszy obrzydliwy numer czuje sie jak skopany. Mam wrazenie, ze ktos wlal we mnie jakies plugastwo, ktore teraz chlupie w glowie, az sie zyc odechciewa.
IsoldA
O tak, z tym wlewaniem plugastwa trafiles w dziesiatke, mnie by nawet przez klawiature nie przeszly takie slowa. Ale mowie, trafiles, bo wlasnie tak sie czuje. Nigdy bym sie nie spodziewala, ze przez tak maly otwor…
Romeo-y-Cohiba
Wystarczy. Nie chce, zeby ostatnim, co ode mnie uslyszysz, to znaczy zobaczysz, byly wulgarne przeklenstwa. Lepiej juz przestan. Zauwazylas, ze wczoraj wieczorem dlugo mnie nie bylo? Wiesz, dlaczego? Najpierw nie moglem znalezc drogi, ktos pozmienial wszystkie moje oznaczenia na rozstajach. Zgubilem sie i trafilem w takie miejsce, gdzie nigdy wczesniej nie bylem. Slepa alejka, i na koncu stylowa, czerwona budka telefoniczna z herbem Wielkiej Brytanii. Kiedys takie staly w Londynie. Wszedlem i znalazlem tabliczke z adresem: Hampton Court Maze, Blind Alley #4, East. A pod spodem ktos napisal olowkiem numer telefonu i imie Izolda. Dzwonilem chyba ze sto razy. Caly czas bylo zajete i w koncu domyslilem sie, ze nic z tego nie bedzie. Ale za kazdym razem, kiedy wykrecalem numer, wierzylem przez kilka sekund, ze za chwile wreszcie uslysze twoj glos. Moja Lozolda. Moja Legalita. I ta nadzieja, zapierajaca dech w piersiach, zatrzymujaca na moment bicie serca, jak na rozbiegu narciarskim tuz przed skokiem we mgle, wszystko to, co czulem, kiedy tarcza telefonu obracala sie z powrotem na zero, a potem wykrecalem ostatnia cyfre twojego falszywego telefonu, cala ta wywrocona i rozlana nieskonczonosc – to wlasnie bylo szczescie. Osemka, jak ledwie muskajace sie usta, i niewyrazne rzedy krzakow za zakurzonym oknem…
IsoldA
Jakie to wzruszajace, zaraz sie rozplacze. Ciekawe tylko, jak po takich wzruszeniach mogles mi zrobic to… takie… nie wiem nawet, jak to nazwac. Pewnie nawet pedofil by sie porzygal.
Romeo-y-Cohiba
Ale co ja takiego zrobilem? Przeciez sama wszystko wymyslilas i zaplanowalas, i jedyne, co mam sobie do zarzucenia, to to, ze nawet nie probowalem protestowac. Chociaz chcialem, od razu, jeszcze zanim zaczelo mnie naprawde bolec.
IsoldA