swiata. Ale na tym sie skonczylo. Sayoko jakby oprzytomniala, odwrocila twarz i odepchnela go.

– Przestan – powiedziala cicho i potrzasnela glowa. – Tak nie wolno.

Jumpej przeprosil. Sayoko sie nie odezwala. Dlugo siedzieli w milczeniu. Okno bylo otwarte i wiatr przynosil dzwiek radia. Nadawali modna piosenke. Pewnie do smierci nie zapomne tej piosenki, pomyslal Jumpej. Jednak pozniej mimo wytezania pamieci nie mogl sobie przypomniec ani tytulu, ani melodii.

– Nie masz za co przepraszac. To nie twoja wina – powiedziala Sayoko.

– Chyba mam zamet w glowie – odparl szczerze Jumpej.

Sayoko polozyla reke na jego dloni.

– Przyjdziesz jutro do szkoly? Nigdy przedtem nie mialam takiego przyjaciela. Jestes dla mnie bardzo wazny. Pamietaj o tym.

– Ale niedostatecznie wazny, prawda?

– Mylisz sie – powiedziala zrezygnowana, odwracajac glowe. – Bardzo sie mylisz.

Nastepnego dnia Jumpej poszedl na wyklady. Do konca studiow pozostali z Takatsukim i Sayoko bliskimi przyjaciolmi. Ku swemu zdziwieniu przestal odczuwac chec, zeby gdzies zniknac, ktora przez pewien czas go meczyla. Dzieki temu, ze objal wtedy i pocalowal Sayoko, cos sie w nim uspokoilo. Przynajmniej nie musze sie juz wahac, pomyslal. Wszystko zostalo rozstrzygniete. Choc rozstrzygnal to ktos inny.

Sayoko przedstawiala Jumpejowi kolezanki z liceum i czasami chodzili na randki we czworke. Jumpej zaczal sie umawiac z jedna z nich, i to z nia po raz pierwszy poszedl do lozka. Bylo to niedlugo przed jego dwudziestymi urodzinami. Lecz myslami byl zawsze gdzie indziej. Byl dla niej grzeczny, dobry i lagodny, lecz nigdy nie czul namietnosci ani oddania. Oddany i namietny bywal jedynie, gdy w samotnosci pisal opowiadania. Wkrotce dziewczyna odeszla, by gdzie indziej poszukac prawdziwego ciepla. To samo powtorzylo sie kilkakrotnie z innymi.

Gdy zrobil dyplom, wyszlo na jaw, ze studiowal literature, a nie handel, i stosunki miedzy nim a rodzicami fatalnie sie popsuly. Ojciec oczekiwal, ze wroci do Kansai i przejmie rodzinny interes, lecz syn nie mial takiego zamiaru. Powiedzial, ze pragnie zostac w Tokio i dalej pisac, jednak rodzice nie byli sklonni isc na kompromis i w rezultacie doszlo do gwaltownej klotni. Padlo kilka slow, ktorych nie nalezalo mowic. Od tego czasu ani razu sie z nimi nie widzial. Mimo ze byli jego rodzicami, od poczatku wiedzial, ze sie z nimi nie dogada. W odroznieniu od mlodszej siostry, ktora sie dopasowywala, Jumpej od dziecinstwa ciagle sie z nimi scieral. Czy zostalem wydziedziczony jak dekadencki pisarz z poczatkow dwudziestego wieku? – zastanawial sie Jumpej z gorzkim usmiechem.

Pracowac dorywczo i ledwo wiazal koniec z koncem. Zaczal pisac opowiadania. W tamtych czasach kazde, gdy skonczyl, zawsze najpierw pokazywal Sayoko i prosil o szczera opinie. Nastepnie poprawial tekst, kierujac sie jej radami. Poprawial wielokrotnie, starannie i cierpliwie, az powiedziala: „Moze byc”. Nie mial mistrza ani kolegow po fachu. Rady Sayoko byly jedynym slabym swiatelkiem oswietlajacym mu droge.

Opowiadanie, ktore napisal, majac dwadziescia cztery lata, otrzymalo nagrode miesiecznika literackiego za debiut i kandydowal do nagrody im. Akutagawy [4]. W ciagu nastepnych pieciu lat byl nominowany cztery razy. Niezly wynik. W koncu jednak nie przyznano mu nagrody, pozostal obiecujacym kandydatem. „Styl, jak na debiutanta w tak mlodym wieku, jest wyrafinowany, nakreslenie tla i analiza psychologiczna rowniez sa prawidlowe, lecz gdzieniegdzie widac tendencje do nadmiernego sentymentalizmu i brak przemawiajacej do czytelnika swiezosci oraz wizji powiesciowej” – brzmialy typowe opinie jurorow.

Takatsuki rozesmial sie po ich przeczytaniu.

– Mysle, ze wszyscy sa troche stuknieci. Co to wlasciwie jest wizja powiesciowa? Normalny dorosly czlowiek nie uzywa takich okreslen. Czy powiedzialoby sie: „W dzisiejszym obiedzie brak wizji wolowej”?

Przed trzydziestka Jumpej wydal dwa zbiory opowiadan. Pierwszy byl zatytulowany Kon w deszczu, a drugi Winogrona. Sprzedano dziesiec tysiecy egzemplarzy Konia i dwanascie tysiecy Winogron. Redaktor powiedzial, ze to niezla sprzedaz jak na opowiadania mlodego tworcy literatury pieknej. Recenzje w gazetach i czasopismach tez byly zasadniczo pozytywne, lecz nie wyrazaly goracego entuzjazmu.

Opowiadania Jumpeja zwykle traktowaly o nieodwzajemnionej milosci wsrod mlodych ludzi. Mialy niezmiennie nieszczesliwe zakonczenia i byly nieco sentymentalne. Wszyscy mowili, ze sa dobrze napisane, lecz niewatpliwie odbiegaly od modnego nurtu literatury. Styl byl liryczny, tresc raczej staroswiecka. Czytelnicy z jego pokolenia poszukiwali bardziej zdecydowanego, nowatorskiego stylu i tresci. W koncu byly to czasy gier komputerowych i rapu. Redaktor zachecal go do napisania powiesci. Jezeli pisze sie tylko opowiadania, nie da sie uniknac powtarzania tego samego materialu, a swiat, w ktorym rozgrywa sie akcja utworu, proporcjonalnie sie zaweza, mowil. Czesto dzieki napisaniu powiesci otwieraja sie przed pisarzem nowe horyzonty. Takze patrzac z praktycznego punktu widzenia, trzeba pamietac, ze powiesci przyciagaja wiecej uwagi niz opowiadania i trudno bedzie Jumpejowi dalej utrzymywac sie z zawodowego pisarstwa, jezeli ograniczy sie do tych drugich. Nielatwo jest wyzyc z pisania opowiadan.

Jednak Jumpej byl urodzonym autorem opowiadan. Zamykal sie w pokoju, rzucal wszystko inne, bral gleboki oddech i pracujac w samotnosci, w ciagu trzech dni konczyl opowiadanie. Przez kolejne cztery dni poprawial. Oczywiscie potem pokazywal je Sayoko oraz redaktorowi i wprowadzal wiele nowych poprawek. Lecz zasadniczo pierwszy tydzien byl najwazniejszy – decydowal o zwyciestwie lub przegranej. Wtedy powstawala tresc, zapadaly decyzje. Taki rytm pracy lezal w charakterze Jumpeja. Calkowite skupienie przez krotki okres. Skondensowany obraz i slowa. Jednak zawsze wahal sie, gdy myslal o napisaniu powiesci. Jak przez kilka miesiecy, a moze nawet rok utrzymac taka koncentracje? Jak nad nia panowac? Nie potrafilby dlugo pracowac w takim rytmie.

Wiele razy probowal napisac powiesc, lecz za kazdym razem ponosil nieunikniona kleske. W koncu sie poddal. Czy mu sie to podobalo, czy nie, musial pozostac autorem opowiadan. To byl jego styl. Na nic wysilki – nie zmieni swojego charakteru. Tak samo jak dobry zawodnik drugiej bazy nie zmieni sie w palkarza, ktory wybija pilke na home run.

Prowadzil skromne zycie kawalera, wiec nie potrzebowal duzo pieniedzy na utrzymanie. Po zapewnieniu sobie wystarczajacego dochodu, nie przyjmowal wiecej zamowien. Mial milczacego bialego kota w brazowe i czarne laty. Znajdowal sobie niewymagajace dziewczyny, lecz gdy tylko zaczynal sie czuc ograniczany, zrywal z nimi pod jakims pretekstem. Czasami, mniej wiecej raz w miesiacu, budzil sie w srodku nocy ogarniety niepokojem. Wyraznie czul, ze chocby sie wysilal i tak nigdy do niczego nie dojdzie. Wtedy siadal przy biurku i zmuszal sie do pracy lub pil, az zasnal. Poza tym prowadzil spokojne wolne od klopotow zycie.

Takatsuki, tak jak sobie wymarzyl, znalazl prace w jednej z najwiekszych gazet. Nie uczyl sie, wiec nie mogl sie pochwalic dobrymi ocenami, lecz doskonale wypadl podczas rozmowy kwalifikacyjnej i zostal praktycznie z miejsca zatrudniony. Sayoko, takze tak jak sobie zyczyla, poszla na studia podyplomowe. W pol roku po studiach wzieli slub. Wesele bylo, w stylu Takatsukiego, halasliwe i wesole, a w podroz poslubna pojechali do Francji. Naprawde los im sprzyjal. Kupili trzypokojowe mieszkanie w Koenji. Dwa lub trzy razy w tygodniu Jumpej przychodzil do nich na kolacje. Mlode malzenstwo serdecznie cieszylo sie z jego wizyt. Zdawalo sie wrecz, ze czuja sie swobodniej w jego towarzystwie niz sami we dwoje.

Takatsuki lubil prace dziennikarza. Najpierw przydzielono go do dzialu aktualnosci krajowych, wiec jezdzil z miejsca na miejsce, od jednego wydarzenia do nastepnego. Przy tych okazjach widywal wiele zwlok. Na szczescie przestaly na mnie robic wrazenie, mowil. Zmasakrowane zwloki przejechanych, zweglone ofiary pozarow, rozkladajace sie zwloki, obrzmiale zwloki topielcow, zwloki z rozprysnietym od wystrzalow mozgiem, zwloki, ktorym odpilowano glowe i ramiona.

– Zywi ludzie do pewnego stopnia sie miedzy soba roznia, ale po smierci wszyscy sa tacy sami, zuzyte, puste cielesne powloki – twierdzil.

Byl bardzo zajety, czesto zdarzalo sie, ze nie wracal az do rana. Wtedy Sayoko dzwonila do Jumpeja. Wiedziala, ze chodzi spac dopiero nad ranem.

– Pracujesz? Mozesz rozmawiac?

– Moge. Nie robie niczego specjalnego – odpowiadal zawsze.

Rozmawiali o ostatnio przeczytanych ksiazkach, o wydarzeniach codziennego zycia. I o dawnych czasach – o wydarzeniach mlodosci, kiedy wszyscy byli wolni, szaleni i spontaniczni. Prawie nie mowili o przyszlosci. Gdy tak rozmawiali, zawsze w pewnej chwili wracalo do niego wspomnienie dnia, kiedy trzymal Sayoko w ramionach. Jej

Вы читаете Wszystkie boze dzieci tancza
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×