– Te lilie – zapiszczala – powinny lezec na grobie niewinnej ofiary, tam, pod debami! Ja zaniose! A z waszym stadem papug nie chce miec nic wspolnego.

Oniemiale towarzystwo odprowadzilo ja wzrokiem ku wyjsciu. Dreptala stukajac obcasami, z glowa uniesiona dumnie, kwiaty podazaly przed nia, za nia pedzily klatwy ksiedza Maciaga. Od tej pory Roza zamiast do kosciola chodzila na wzgorze i Ateusz mial codziennie swiezy bukiet.

Godne uwagi wypadki zaszly rowniez w szkole. Nauczycielka Piotrowska, osoba energiczna, korpulentnej budowy, znana z niewyparzonej geby – nabyla w antykwariacie ksiazke Zdzislawa Mierzynskiego, zatytulowana Jak czlowiek stworzyl Boga. Autor, lodzki wolnomysliciel, wydal ja w roku 1931. W przystepny sposob omawia ksztaltowanie sie wierzen od czasow pierwotnych po nowozytne, szczegolny nacisk kladac na tlo spoleczne i nie szczedzac przygany zabobonom (cuda, czary, duchy) oraz nikczemnym praktykom inkwizycji. Ksiazke kazala odbic na kserografie i zlecila mlodziezy klas osmych jako lekture obowiazkowa.

– Jesli ktos z domownikow – oswiadczyla przezornie wyrostkom – bedzie wam mowil, ze to komunistyczna propaganda, pokazcie rok wydania, tutaj, na pierwszej stronie. Dzielo powstalo jeszcze za zycia marszalka Pilsudskiego, ktory je zreszta bardzo chwalil.

Chwalil nie chwalil, w kazdym razie wasaty marszalek mial stanowic skuteczna tarcze przeciw protestom proboszcza, jakoby szkola propagowala ateizm. Nie na tym koniec. Droga zawilych, lecz skutecznych zabiegow Piotrowska spowodowala podjecie uchwaly o nadaniu szkole imienia Boleslawa Smialego. Uroczystosc otrzymala godna oprawe – byly wladze roznych szczebli, przemawial kurator, podczas apelu uczniow odczytano zyciorys krola-patrioty. Rzecz zrozumiala, ze na eksponowanym miejscu w holu szkoly zostal odsloniety stosowny obraz.

Namalowal go Artysta, ktory po wykonaniu zamowienia ksiedza Maciaga zajety byl wypedzaniem z dentystki demona dewocji. Wymagalo to czasochlonnych zabiegow i pewnych wydatkow, dlatego chetnie przyjal nowe zlecenie, choc honorarium zapowiadalo sie mizerne. Obraz jak obraz: koloryt podobny, rama identyczna, rozmiar takze zacny, trzy na dwa metry. Tylko pewne akcenty dziela zostaly przestawione. Krol o szlachetnym obliczu, z mieczem w dloni zaslanial bialego orla, zagrozonego przez wraza sile. Od tylu skradal sie biskup Stanislaw w fioletowej szacie, ze sztyletem w garsci, by zadac monarsze zdradziecki cios w plecy. Natomiast diabel byl identyczny jak w kosciele, lecz chowal sie teraz w cieniu purpurata, by chichotac z uciechy. Dzieci zauwazyly bez trudu, ze biskupowi mistrz pedzla nadal drapiezne rysy proboszcza.

Pani Piotrowska, ktora tymczasem objela kierownictwo szkoly, zacierala rece z zadowolenia. Poniewaz fotograf wykonal kolorowe zdjecie obrazu, poslala powiekszona odbitke ksiedzu Maciagowi wraz z liscikiem:

Przekazujac niniejszym zdjecie malarskiego arcydziela, dumy naszej spolecznosci, pozwole sobie wyrazic nadzieje, ze wielebna osoba zechce mu sie uwaznie przyjrzec i wyciagnie wlasciwe wnioski.

Kotlowaly sie w Trzydebach podskorne nurty, a Zajazd Pod Mieczem funkcjonowal bez zarzutu. Ba, zaczal wprowadzac pewne nowosci. W jadlospisie pojawily sie: kotlet a la Boleslaw Smialy, rzymskie flaki z olejem, pieprzony pasztet kaznodziejski, bigos heretycki, barszcz z koldunami biskupimi, jajca w sosie tatarskim. Nazwa tego przysmaku nie pochodzi -jak sadzi sie w Polsce – od Tatarow, lecz od schizmatykow katarow z poludniowej Francji, wyrznietych w pien w XIII wieku za sprawa Swietej Inkwizycji. Serwowano takze przerozne koktajle? Torquemada, Auto-da-fe, Papiezyca Joanna. Ten ostatni cieszyl sie najwiekszym wzieciem z uwagi na pokazna zawartosc czystego spirytusu, ktory firma otrzymywala po cenie hurtowej z pobliskiej gorzelni.

Jako atrakcja artystyczna w dni wolne od pracy wystepowal zespol Bolko: dwie gitary i akordeon. Zalozony zostal niedawno przez brygadziste Benjamina, ktory ku zaskoczeniu Pelagii i znajomych okazal sie samorodnym talentem – nie tylko gral i spiewal milym barytonem, lecz takze komponowal i ukladal teksty. Dyskusyjna pozostaje kwestia, na ile perypetie malzenskie rudzielca wywarly wplyw na ujawnienie sie muzyczno-poetyckiej strony jego natury. Trwala moda na muzyke country, wiec zespol popisywal sie balladami, opiewajacymi aktualne tematy. Latwo wpadaly w ucho i niebawem nucilo je pol miasteczka.

Szczegolne powodzenie zdobyla piosenka o nauczycielu Pokornym. Zaczynala sie zwrotka:

Razu jednego mlodzian Ateusz,

Co wzrok mial smialy, serce bez leku -

Wlazl na ambone

Wlazl na ambone

Wlazl na ambone

Aby przygadac pewnemu ksiedzu.

Strof bylo dwadziescia; opisywaly drobiazgowo fakt, ktory tak niedawno wstrzasnal mieszkancami. Final brzmial:

Spi juz Ateusz w grobu ciemnicy

A wichry slawe niosa po swiecie -

Szumia mu deby

Szumia mu deby

Szumia mu deby

Slady zginely po ksiezym biesie.

Tak sie zlozylo, ze willa zbudowana przez rodzicow, ktora pozniej odziedziczyl rudowlosy Ben, znajdowala sie opodal plebani. Zapiewajlo nagrywal swoje utwory na tasme i puszczal na caly regulator, ilekroc zauwazyl proboszcza wracajacego z kosciola albo podazajacego na ranna msze. Wspomniane domostwo bylo jednym z kilkunastu, wzniesionych ostatnio po obu stronach projektowanej ulicy. Nalezalo dac jej nazwe. Dyskusja podczas posiedzenia Rady Miejskiej miala przebieg burzliwy, wiekszosc radnych glosowala jednak za uczczeniem tragicznie zmarlego nauczyciela.

Stalo sie tedy, ze ksiadz Maciag, by pelnic sluzbe boza, musial kilkakrotnie w ciagu dnia przekraczac ulice Ateusza Pokornego, przy akompaniamencie ballady o tymze osobniku, na wspomnienie ktorego wstrzasal nim dreszcz odrazy.

Pewien przyjaciel nauczyciela a znajomy Raka, z wyksztalcenia elektronik, prowadzil zaklad naprawy telewizorow. Nie interesowal sie ani religia, ani polityka, dlatego smierc druha, jej okolicznosci, wydawaly mu sie absurdalne. Postanowil na swoj sposob uczcic zmarlego. Przy pomocy biuralisty w koronie debu umiescil skrzynke obita blacha, zawierajaca akumulator, skad ciagnal sie przewod do lampy rteciowej. Instalacje uzupelnial maly odbiornik, ktory na sygnal radiowy wlaczal prad. Urzadzenie funkcjonowalo znakomicie, a ukryte w gestym listowiu z ziemi bylo niewidoczne.

Pewnego piatku, dnia targowego, do gabinetu dentystycznego Rozy zwalilo sie tylu pacjentow, ze borowala, plombowala i rwala zeby do pozna. Dopiero o zmroku mogla zaniesc obowiazkowa wiazanke na grob. Zblizala sie juz do wzgorza, gdy oto nad debami zajasniala zorza promienista.

Roza padla na kolana dlonie wznoszac ku niebiosom i trwala tak w trwoznym zdumieniu. Wiatr poruszal konarami, cienie migotaly i chwilami wydawalo jej sie, ze widzi postac Ateusza. Nie ulegalo watpliwosci, sadzone jej bylo ujrzec cud, ujrzec na wlasne oczy, akurat w miejscu, ktore otaczala czcia. Zaczela sie modlic.

– Boze litosciwy, oto dajesz mi znak, ze duszy nieszczesnika winnismy hold, ze krew niewinnie przelana zawiodla go miedzy anioly. Dzieki ci, Panie, ktory mnie wybrales, abym dala swiadectwo prawdzie…

Nazajutrz cale miasteczko wiedzialo, ze przy mogile nauczyciela dzieja sie dziwne rzeczy. Roza dwoila sie i troila, dajac swiadectwo prawdzie kazdemu, kto chcial sluchac. Wykazala sporo inicjatywy. Starym dewotkom mowila, ze jesli nie beda blagaly Ateusza o przebaczenie, same zostana ukamienowane. Czlonkom koscielnej strazy porzadkowej wspominala jakby mimochodem, iz nazwiska oprawcow, co ofiare wlekli na miejsce kazni, pojawiaja sie na niebie wypisane ognistymi literami. Nie kryla, ze gdy sprzyjaja warunki atmosferyczne, slychac chory potepiencow, przyzywajacych do piekielnego kregu proboszcza Maciaga. Nic dziwnego, ze wieczorem wokol wzgorza zgromadzil sie tlum ciekawy zjawisk nieziemskich.

Nadciagala burza. Niebosklonem pedzily zwaly czarnych chmur, smagane porywistym wiatrem. Zapadl zmrok nieprzenikniony. I nagle – luna otulila korony debow, rozkolysane, szumiace.

Вы читаете Diabelska Ballada
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату