Biurokraci z Biura Spraw Indian zinterpretowali ten przepis w taki sposob, ze musi powstac milicja rezerwatu i milicja calej reszty Polnocnej Karoliny. Zasadniczo wiec Thomas Redman, sierzant Czirokeskiej Milicji Plemiennej Stanu Polnocna Karolina, mogl toczyc wojne z Posleenami tylko na terenie rezerwatu. A on wlasnie zamierzal przekroczyc jego granice.

Jego czterokolowiec wspial sie na ostatnie usypisko skal i z loskotem zjechal na Blue Ridge Parkway, aby odciac Posleenow na przeleczy.

— Lepiej uwazajcie! — wrzasnal Redman w noc. — Czerwonoskory uciekl z rezerwatu!

* * *

— Sir, mam lacznosc z Dowodztwem Wschod — powiedziala Kittteket, przez chwile stukajac pospiesznie w klawiature.

— Co mowia? — spytal pulkownik.

— Caly czas opisuje im nasze polozenie — ciagnela specjalistka, znow stukajac w klawisze. — Musze ukladac slowa po trzy litery, czekac, az nadajnik to wysle, i znow wpisywac trzy litery. Strasznie to upierdliwe.

— Kazemy im to poprawic w nastepnej wersji — powiedzial Pruitt — Zakladajac, ze tego doczekamy.

Sytuacja nie wygladala zbyt rozowo.

— Dobra, co z Posleenami pod Dillsboro? — spytal Mitchell.

— Nie jest dobrze, Maja troche problemow ze zryta droga i mniej wiecej polowa z nich maszeruje szosa 441, ale reszta zmierza w nasza strone. Zgromadzilo sie ich tez strasznie duzo nad rzeka. Zwiadowcy nie umieja dobrze oszacowac ich liczby, albo nie moga uwierzyc swoim obliczeniom. Tak czy inaczej, jest ich duzo.

— Kiedy tu beda? — spytal Pruitt.

— W tym tempie za mniej wiecej godzine — powiedziala Kitteket. — Wschodowi to samo powiedzialam.

— Do diabla z tym — zdenerwowal sie pulkownik. — Koniec z grzecznym kroliczkiem. Nie ma powodu, zebysmy musieli martwic sie Posleenami. Pruitt, mamy jeszcze trzy pociski szerokiego razenia?

— Tak, sir — odparl dzialonowy. Postukal w klawisze i wieza zaczela plynnie obracac sie w tyl. — I nie ma tam ludzi, ktorymi musielibysmy sie przejmowac. Trzy stukilotonowe atomowki do dyspozycji, sir!

— Kitteket, prosze sie dowiedziec, gdzie sa glowne rejony koncentracji obcych, i wyliczyc, gdzie prowadzace sily beda za… dziesiec minut — powiedzial Mitchell. — Prosze sie tez dowiedziec, dla czego tylko my bijemy sie o te przelecz!

* * *

Blue Ridge Parkway jest jedna z amerykanskich ikon typu Route 66 czy Szlak Appalachijski. Biegnie wzdluz szczytow Blue Ridge, ktore w rzeczywistosci sa ciagiem mniejszych lancuchow gorskich od Wielkich Gor Dymnych w Polnocnej Karolinie az do doliny Shenandoah w Wirginii. Po drodze mija kilka najpiekniejszych, najsurowszych regionow Ameryki Polnocno-Wschodniej. Nielatwo na nia wjechac, gdyz biegnie grzbietami gor; zazwyczaj nie jest tez najszybsza droga.

Ale Thomas nie mogl marzyc o niczym lepszym.

Wjechal na szose niedaleko Woodfin Creek, korzystajac z malo znanego szlaku prowadzacego ze starej autostrady na nowa. Zblizal sie juz do przeleczy, ale to nie ona byla jego celem. Z tego, co mowila laska z SheVy, polowa wiaduktu wciaz stala. Chociaz zabawnie byloby wspiac sie na niego i postrzelac w dol do kucykow, rozsadniej bylo znalezc miejsce, z ktorego mozna by strzelac pod wiadukt. Prostopadle do autostrady bieglo urwisko, to samo, ktore wymuszalo ostatni zakret na drodze 23 i na ktore mozna bylo dostac sie z szosy. Gdyby znalazl sobie dobra kryjowke na jego skraju, moglby strzelac wprost pod wiadukt i odciazyc troche zolnierzy uziemionych na przeleczy.

Jadac po luku, zauwazyl, ze niektore drzewa sa pozbawione wierzcholkow. Zwolnil, widzac, ze kilka drzew lezy na drodze. Im dalej jechal, tym asfalt byl bardziej zasmiecony galeziami; wiele z nich zaczynalo juz wiednac i zolknac od zaru.

Ogolnie rzecz biorac, powinien byc wdzieczny za te przeszkody, poniewaz kiedy minal luk, wciaz wyciagajac jakies trzydziesci kilometrow na godzine, wpadl na sterte zwalonych topoli blokujacych droge.

— Jasna cholera.

* * *

— Sir, mam wiadomosc z Dowodztwa Wschod — powiedziala Kitteket. — Coraz wiecej dobrych wiadomosci.

— Slucham. — Mitchell wskazywal Pruittowi punkt na mapie.

— Jest powod, dla ktorego tylko my bijemy sie o przelecz. Nasza atomowka spowodowala lawine, ktora zasypala droge od strony Asheville. Brygada, ktora powinna juz byc tutaj na gorze, stoi zablokowana. Oczyszczaja droge, ale zajmie im to jeszcze przynajmniej godzine. Lekka piechota probuje ominac zawal, ale tez nie predko tu beda.

— Swietnie — odparl Mitchell, wystukujac kolejny kod dostepu. — Niech im pani powie, ze za chwile oczyscimy doline Scotts Creek z Posleenow.

Pruitt skonczyl wpisywac polecenie ostrzalu i spojrzal na dowodce.

— Wszystkie trzy pociski, sir?

— A co, oszczedzales je na bardziej uroczysta okazje, Pruitt? — spytal z przekasem pulkownik. — Wszystkie trzy. Jeden w skrzyzowanie, jeden na czolo Posleenow i jeden na zgrupowanie na drugim brzegu rzeki. Jesli to ich nie zatrzyma, nic juz tego nie dokona.

— Tak jest, sir — powiedzial dzialonowy, wpisujac ostatnie polecenie i uruchamiajac sekwencje salwy.

* * *

Biuro Spraw Indian i Kongres Stanow Zjednoczonych wymyslily sporo glupich przepisow — z ktorych jeden kustykajacy Thomas wlasnie lamal — ale za to porzadnie wyposazyly milicje w sprzet. Zwlaszcza kiedy wytknieto im, ze po zamknieciu kasyna „na czas wojny” Indianom nie zostalo wiele zrodel dochodu. A poniewaz BSI bylo agencja rzadowa, nie poskapilo grosza. Dlatego wlasnie Thomas jeszcze do niedawna mial ladna, pomalowana w barwy maskujace honde ATV.

Przezyl jednak wypadek, tak samo jak jego karabin w futerale, lornetka i amunicja. A wiec caly czas byl na plusie. Mniej wiecej. Dotarcie na wzgorze, z ktorego moglby strzelac do Posleenow, bylo trudniejsze niz sie spodziewal — atomowka porzadnie zryla okolice. Caly rejon wokol skrzyzowania szos byl zwalowiskiem drewna. Wygladalo to jak zdjecia z gory Swietej Heleny. Thomas pisal o tym wypracowanie w osmej klasie, i wciaz pamietal zdjecia losi przedzierajacych sie miedzy zwalonymi pniami. Teraz wiedzial, co wtedy czuly: byly wkurwione.

Przelozyl prawa noge nad kolejna kloda i zaklal. W czasie wypadku nadwerezyl sobie kolano i przedzieranie sie przez stosy galezi wcale nie bylo latwe. Zwlaszcza w niemal calkowitej ciemnosci — slonce juz zaszlo, a ksiezyc tylko z rzadka wychylal sie zza chmur. Thomas byl jednak pewien, ze wie, gdzie jest. Wawoz w dole powinien byc jednym z koryt Scotts Creek, a to oznacza, ze grzbiet wzgorza, ktorym szedl, powinien urywac sie nad skrzyzowaniem.

Pod sama kalenica biegla linia drzew, ktore ocalaly w czasie wybuchu. Nie byla to wprawdzie „sciezka”, ale latwiej sie nia szlo, a poza tym pozwalala wejsc na sam szczyt tak, by Posleeni tego nie zobaczyli.

W koncu Thomas dowlokl sie na gore i polozyl na brzuchu. Fala uderzeniowa powalila drzewa mniej wiecej w tym kierunku, w ktorym zmierzal, mogl wiec przeczolgac sie miedzy nimi do miejsca, z ktorego widzial wiadukt i ukrytych pod nim Posleenow.

Zobaczyl tez plonace na drodze transportery. Wygladalo na to, ze piechociarze dostali ostro w dupe. Widzial, jak dwaj z nich czolgaja sie w strone pozycji obcych. Pora oslonic ich ogniem.

Вы читаете Taniec z diablem
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату