ekipy obslugi reaktora wydawalo sie pomyslem glupim i niepraktycznym. W koncu skorzystano z poludniowoafrykanskiego projektu prostego reaktora zwanego „drobinowo-helowym”. System opieral sie na pokladach drobin, ktore automatycznie rozpoczynaly reakcje, i helu, ktory jako gaz szlachetny nie wchodzil w reakcje, izolowal radiacje i stanowil chlodziwo. Nawet w przypadku otwarcia reaktora nie dochodzilo do skazenia. Do atmosfery przedostawal sie jedynie hel, ktory na dodatek zapobiegal stopieniu rdzenia. W przypadku bezposredniego trafienia cala okolica zostalaby zasypana tylko radioaktywnym uranem, niczym wiecej. Dzieki tej sprytnej konstrukcji zazegnano problem zwiazany z „chinskim syndromem”.
Centrum kontroli i kwatery zalogi znajdowaly sie pod brzuchem behemota i mialy rozmiary niewielkiej ciezarowki. Bateria nie wymagala obslugi wielu osob, prawde mowiac, wystarczal do tego jeden czlowiek. Z poczatku inzynierowie zaprojektowali stanowiska i pomieszczenia mieszkalne dla trzech osob, jednak dysponujac rezerwami mocy, jakie dawal reaktor atomowy, powiekszyli kwatery i zapewnili zalodze pelna samowystarczalnosc.
Projektanci nie zapomnieli takze o dosc ciekawym pojezdzie ewakuacyjnym.
Kiedy do zalog SheVa Czterdziesci Dwa i Dwadziescia Trzy dotarla wiadomosc, ze ladownik jest juz w drodze, zolnierze rzucili w kat karty i „Gameboy’a” i zaczeli dzialac.
— Tutaj Czterdziestka Dwojka, panie generale — powiedzial podpulkownik Thomas Wagoner. Jego SheVa byla najnowszym pojazdem do czasu wprowadzenia do sluzby numeru Czterdziesci Trzy. Thomas dowodzil nim od niedawna, kiedy to pomimo jego zacieklego sprzeciwu przeniesiono go z dowodztwa batalionu pancernego; do tej pory nie mogl pogodzic sie z faktem, ze znow jest zwyklym dowodca czolgu, mimo iz niezwyczajnego. — Jestesmy gotowi.
— Dobra, chlopaki, zrzucic kamuflaz. Czas postrzelac.
Duncan poczul, ze ziemia drzy mu pod stopami. Z wolna zmienil kat widzenia, kierujac systemy optyczne na zachod. Pozostalosci zachodniego Rochester drzaly, jakby dosieglo je niewielkie, ale dlugotrwale trzesienie ziemi. Ze wzgorza, na ktorym sie znajdowal, potoczylo sie w dol kilka glazow. Kiedy w koncu omiotl spojrzeniem zachodnia flanke, stalo sie jasne, dlaczego ziemia drzy.
Szesc kilometrow za jego plecami, po poludniowej stronie kanalu, wzgorze zaczelo sie rozsypywac. Zielonkawa piana opadla i wylonilo sie z niej dzialo SheVa.
Pojazd byl brzydki. Nie dalo sie go opisac zadnym innym slowem. Ogromne dzialo skonstruowano tak, by przede wszystkim bylo funkcjonalne, a dla wartosci estetycznych nie pozostalo juz miejsca. Podobnie jak maszyneria gornicza czy platformy wiertnicze, jedyne konstrukcje wzniesione przed wojna na taka skale, mialo byc niezawodne, proste i uzyteczne.
Rozmiary dziala trudno bylo pojac, dopoki czlowiek nie uswiadomil sobie, iz malenkie mroweczki jadace obok niego to nie ludzie, tylko ciezarowki.
Duncan pokrecil z niedowierzaniem glowa, kiedy SheVa zakolysala sie z boku na bok, by ostrzec towarzyszace jej pojazdy, a potem zaczela wspinac sie po zboczu. Fabryka, ktora miala pecha i znalazla sie na drodze kolosa, zostala doszczetnie zmiazdzona, kiedy przejechaly po niej kola wysokosci czterech pieter.
— Popisuja sie, gnojki — mruknal Duncan, spogladajac z powrotem na wschod.
— Czterdziesci Dwa! — zawolal do mikrofonu dowodca SheVy Dwadziescia Trzy. — Mamy emanacje dwoch kolejnych okretow, w tym C-Deka.
— Zrozumialem — odparl pulkownik Wagoner. Jego zamiarem bylo ukrycie dziala gdzies w terenie i zestrzelenie Minoga. Problem polegal jednak na tym, ze do ukrycia dziala potrzebne bylo co najmniej koryto rzeki.
Ale skoro na niebie pojawily sie jeszcze dwie jednostki latajace, ktore mogly ostrzelac dzialo od polnocy, przed dowodzacym SheVa Czterdziesci Dwa stanelo zasadnicze pytanie: czy zaatakowac je, gdy pojawia sie w polu widzenia, czy poczekac na prowadzacego Minoga.
— Sierzancie Darden — zawolal do kierowcy. — Podjedzcie do poludniowego skraju moreny, dzialo w pozycji czterdziestu stopni w stosunku do zbocza. Zestrzelimy Minoga, kiedy tylko sie pojawi, a potem objedziemy stok i zajmiemy sie reszta.
Wagoner przelaczyl interkom na otwarty kanal SheVy i rzucil spojrzenie na schematyczny plan pola bitwy.
— Dwadziescia Trzy, przygotujcie sie do zmiany pozycji. Kiedy my zajmiemy sie Minogiem, wy zaatakujcie pierwszy z towarzyszacych mu statkow. Drugi zestrzelimy wspolnie.
— Zrozumialem, sir — padla odpowiedz. Czas pokazac tym chloptasiom z piechoty mobilnej, co to naprawde jest „heavy metal”!
Duncan tylko westchnal, kiedy ziemia ponownie zadrzala, choc tym razem wstrzasy byly znacznie silniejsze niz poprzednio. Ekran pomocniczy pokazywal, jak kolejne wzgorze rozpada sie na kawalki, gdy nastepna SheVa wkroczyla do akcji. Lufa armaty obrocila sie na wschod i zamarla w bezruchu.
Dopiero w tej chwili Duncan zdal sobie sprawe, ze bron nie jest wycelowana wysoko, a wrecz przeciwnie — skierowano ja tuz nad linie horyzontu. Spojrzal tam, gdzie powinien znajdowac sie potencjalny cel, i zdolal jedynie wykrztusic: „O cholera”, kiedy armata plunela ogniem.
W pociskach wystrzeliwanych z SheVy uzywano ekwiwalentu nabojow do szesnastocalowych dzial okretow liniowych. Sama „kula” skladala sie z rdzenia zubozonego uranu w formie „strzaly” i plaszcza z materialow termoplastycznych. W porownaniu z amunicja stosowana na okretach ta miala niewielka wage. Zamiast gwintu lufy, nadajacego lotowi pocisku stabilizujacy ruch wirowy, przy jednoczesnym ograniczeniu predkosci wylotowej, zastosowano odmienny wariant. Standardowa szesnastocalowa lufe trzykrotnie wydluzono, przez co wystrzeliwanemu pociskowi byla przekazywana wieksza energia wybuchu.
Predkosc wystrzelonego pocisku zalezy od przekazanej mu energii, pomniejszonej o jego wage i tarcie. Uranowa glowica osiagala predkosc zarezerwowana do tej pory jedynie dla statkow kosmicznych.
Plaszcz z kompozytow odpadal po pokonaniu mniej wiecej pol mili, odslaniajac gruba na dwadziescia centymetrow i dluga prawie na dwa metry „strzale” z uranu. Zakonczona byla brzechwami, ktore stabilizowaly lot pocisku. W ciagu dwoch sekund smiercionosny pret materialow rozszczepialnych pokonywal odleglosc dwudziestu kilometrow, pozostawiajac za soba srebrzysta smuge ognia. Osiagniecie takiej predkosci i sily uderzeniowej nie pozostaje jednak bez skutkow ubocznych.
Duncan wbil palce w ziemie, kiedy uderzyl go powiew huraganowego wichru. W tej samej chwili przez okolice przetoczyl sie huk gromu, ktory wybil z ram pozostalosci szyb i rozwalil resztki scian. Wicher wiejacy z sila tornada przetoczyl sie przez Rochester, zrywajac dachy, zrzucajac z nich ludzi, przewracajac sciany i przygniatajac zolnierzy do ziemi.
Wszystkie skutki uboczne tej monstrualnej broni rekompensowaly widowiskowe efekty, dla ktorych zostala stworzona. Sama energia kinetyczna zgromadzona w pocisku wystarczyla, by zniszczyc Minoga lub nawet C-Deka. Rdzen pocisku stanowila bowiem niewielka porcja antymaterii, ktora rownala sie dziesieciokilotonowej bombie jadrowej. Jesli pocisk z jakichs powodow nie wybuchl, przebijal statek na wylot.
Sam moment uderzenia przeslonil jasny blysk swiatla, ktore wytrysnelo ze wszystkich okien i otworow statku. Przez chwile jednostka jasniala srebrzystym blaskiem, zdajac sie opierac niszczycielskiej sile broni. Dopiero po krotkiej chwili w miejscu, w ktorym przed chwila znajdowal sie Minog, wykwitlo male slonce. Fala eksplozji zmiotla Posleenow w promieniu pol kilometra, a pozycje Ziemian zasypal grad czesci, ktore rozmiarami przypominaly samochody czy ciagniki. Nawet do Duncana dolecialy odlamki dorownujace wielkoscia ludzkiej glowie.