— Ale cooo tooo? — Pokazala na wnetrze szafki.
— Nie wiesz, skad masz ten sprzet?
— Nooo.
— Dobra, zaraz sie przekonamy. Czy masz jakis dowod, ze wolno ci posiadac te bron?
Elgars wskazala na mundury, ale Wendy pokrecila glowa.
— Nie. Ci zasrani panikarze z ochrony nie przelkna takiego argumentu. Czy masz dokument, ktory pozwalalby ci posiadac bron? Karte broni na przyklad?
Elgars zaczela grzebac w szafie. W koncu znalazla etui na dokumenty i wyciagnela z niego plastikowa karte wielkosci prawa jazdy.
Wendy wziela ja do reki i przeczytala:
„Kapitan A.O. Elgars jest w czynnej sluzbie Sil Zbrojnych Stanow Zjednoczonych, podlega rozkazom dowodztwa i ma prawo do noszenia broni, niezaleznie od jej typu, kalibru czy ilosci, na terenie USA lub podleglych terytoriow, z powodow, ktore uzna za stosowne i ktore nie moga byc podwazane. Wszystkie watpliwosci i zapytania powinny byc kierowane do Departamentu Wojny.” Karta podpisana byla przez Dowodce Armii Kontynentalnej i dowodce Dziesieciu Tysiecy. Na odwrocie znajdowalo sie zdjecie Annie i jej dane osobiste.
Licencja byla jedna z wielu, jakie wydano, i nie wyrozniala sie niczym szczegolnym. Na poczatku wojny oddzialy federalne, ktore przeprowadzaly manewry w poblizu stref zdemilitaryzowanych, czesto natrafialy na problemy. Domagano sie odpowiedzi, czy personel wojskowy ma prawo posiadac bron, zwlaszcza jesli stacjonuje w miastach, w ktorych wprowadzono zakaz jej noszenia.
Wiekszosc watpliwosci zostala rozwiana po ataku na Fredericksburg, a kiedy brygada obroncow Seattle zostala zaskoczona i rozbita w puch, podczas gdy jej bron spoczywala zamknieta w magazynie, rozwiazano te sprawe raz na zawsze. Choc zolnierze nie musieli nosic przez caly czas mundurow, na mocy prawa federalnego nakazano im nie rozstawac sie z bazowym wyposazeniem do czasu „zakonczenia stanu wyjatkowego”. Poniewaz ladowania Posleenow byly trudne do przewidzenia, uznano, ze niewielkie pogwalcenie prawa jest stosunkowo niska cena za przywrocenie spokoju i ladu.
— Naszedl czas na bardzo wazne pytanie — powiedziala z usmiechem Wendy. — Co na siebie wlozyc.
Elgars usmiechnela sie lekko i wyciagnela dlon po mundur polowy. Jej palce dotknely epoletow i przez chwile gladzily je badawczo.
— Poznajesz ten mundur? Wedlug oznaczen jestes kapitanem. Czy pamietasz, ze awansowalas na oficera?
Elgars pokrecila glowa.
— Noooeee. Serszattt…
— Bylas sierzantem? To dlaczego masz oznaczenia kapitana?
— Serznt… szeeeowww… — powiedziala Annie, krecac glowa. — Ach! No… Ach!
— Uspokoj sie — powiedziala lagodnym tonem Wendy i polozyla przyjaznie reke na jej ramieniu. — Niewazne, teraz jestes pania kapitan. Czy pamietasz, co robilas, gdzie bylas i jak tutaj trafilas? Czy w ogole wiesz, gdzie jestes?
Elgars ponownie pokrecila glowa.
— To pochoj, co?
Wendy zaczerpnela tchu, nie wiedzac, od czego zaczac.
— Jestesmy pod ziemia.
— Rozsumie. — Annie kiwnela glowa. — Poddd…
— Tak, Podmiescie. Pokazywali ci mapy?
— Nnn…
Wendy wziela pilota do reki i wcisnela klawisze kodowe.
— To kanal informacyjny — powiedziala. — Wiedzialas o nim?
— Nnn…
— Chryste — westchnela. — No dobra… — Przewinela kilka plansz menu i zatrzymala sie na obrazie ogromnego szescianu. — Oto schemat Podmiescia Franklin i kilka podstawowych informacji. Cale miasto znajduje sie pod ziemia; najwyzszy poziom dzieli od powierzchni kilkaset metrow. Nie jest to zwykla gleba, ale system przeciwwstrzasowy zwany plastrem miodu. Sam szescian dzieli sie na osiem sektorow, a kazdy z nich na osiem mniejszych podsektorow. Glowne strefy oznaczono literami od A do H, a mniejsze sa ponumerowane. Kiedy zna sie system, znalezienie adresu C8-8-4 jest jak bulka z maslem. Kazdy podsektor ma cztery pietra wysokosci i tyle samo szerokosci. Ich numeracja zaczyna sie od centrum. Czesc z nich nadal jest w budowie. Teraz jestesmy w sektorze F1-1-4, co oznacza, ze znajdujemy sie na szczycie sektora F, przy jego granicy z E i cztery blokhauzy od centrum. Sektor A przeznaczony jest dla sil bezpieczenstwa, sektory od B do D to kwatery mieszkalne, choc czesc sektorow C i D ma charakter pomocniczy. Sektor F to szpital i habitaty srodowiskowe, a H ma charakter przemyslowy. Mieszcza sie tam reaktory i urzadzenia pomagajace w przezyciu, podczas gdy w sektorze G umieszczono maszynerie do przetwarzania odpadow. Wejscie do kompleksu znajduje sie nad sektorem A, w poblizu punktu, gdzie zbiegaja sie granice trzech stref mieszkalnych. Poza nim znajduje sie duzy parking, gdzie trzymane sa pojazdy uchodzcow. W poludniowo-zachodniej czesci, w sektorze D, znajduje sie tunel zaopatrzeniowy. Stad zapasy sa przewozone windami na dol i skladowane w strefie H. Glowne drogi komunikacyjne przebiegaja przez punkty, w ktorych przecinaja sie granice czterech sektorow. Glowne korytarze zamykane sa specjalnymi grodziami. W miejscach, gdzie lacza sie podsektory, poprowadzono drogi komunikacyjne drugiej kategorii. Tutaj nie ma zadnych zabezpieczen i trzeba uwazac na pojazdy, ktore poruszaja sie ta trasa. Czasem mozna tez skorzystac z korytarzy, ktore prowadza do poszczegolnych poziomow mieszkalnych. Sa one nazywane trzeciorzednymi trasami komunikacyjnymi. Poza specjalnymi okolicznosciami nie wolno sie nimi poruszac.
Wendy przerwala na chwile, spogladajac na Annie.
— Jesli sie zgubisz, nie nalezy wpadac w panike — mowila dalej, wybierajac z menu ikone przypominajaca komputer. — Szukaj tego symbolu. To terminal informacyjny. Wystarczy, ze wprowadzisz do niego dane punktu, do ktorego chcesz dotrzec, a on wskaze ci droge. Mozesz tez zazadac „duszka”. To niewielki mikryt wielkosci muchy. Standardowy wyrob galaktyczny, ale niezwykle przydatny. Ruszy we wskazane przez ciebie miejsce i wystarczy, ze bedziesz szla za nim.
Potem Wendy pokazala reszte ikon.
— To kolejne symbole, ktore warto znac. Te oznaczaja sluzby bezpieczenstwa, te lazienki, a te stolowki, i tak dalej. Nie powinnas miec problemow ze zrozumieniem ich znaczenia, musisz sie tylko z nimi zaznajomic. Mozesz opuscic Podmiescie, ale nie zachecam do tego, bo nikt spoza personelu nie moze tutaj wejsc, a wojskowi musza miec pisemne zezwolenie. Ewentualnie mozna okazac skierowanie do szpitala… Takie jak twoje.
— Mowlas to… kims? — spytala Elgars.
— Tak, juz kilka razy opowiadalam o Podmiesciu — przytaknela z ponurym usmiechem Wendy. — Siedze w tej kurewskiej dziurze od samego poczatku, kiedy jeszcze byla tylko pusta nora. — Zamilkla na chwile, intensywnie nad czyms myslac. — To chyba wszystko, co musisz wiedziec. Jest jeszcze troche informacji o dzialaniu na wypadek zagrozenia, ale znajdziesz je wszystkie na kanale 141. Radze ogladac go regularnie przez kilka tygodni, to pomoze ci zaadaptowac sie do nowego srodowiska. Masz jakies pytania?
Elgars pokrecila glowa i podeszla do drugiej szafki, skad wyjela stanik. Wendy zauwazyla wewnatrz kilka cywilnych ciuchow, glownie w kolorze niebieskim, wykonanych z dzinsu. Po prawej stronie znajdowal sie pojemnik na buty, a w nim dwie pary bojowych glanow, buty do biegania i dziewiec par pantofli na wysokich obcasach. Wiekszosc obuwia byla w czarnym kolorze. Jedynie buty do biegania sprawialy wrazenie zuzytych.
— O rany — westchnela Wendy. — Masz tyle ciuchow, ze wystarczyloby ich dla pieciorga ludzi.
Elgars wydala z siebie zdziwiony jek, a Wendy wzruszyla ramionami.
— W dzisiejszych czasach nie produkuje sie zbyt wielu ciuchow. Cala produkcja idzie na potrzeby armii. Nam zostalo to, co ludzie przywiezli ze soba, a bylo tego nie wiecej niz dwie, moze trzy walizki. — Wendy wskazala na swoja bluzke i dodala: — Jedyne, co otrzymuja cywile, to niezbedne minimum ciuchow i butow. Wystarcza, zeby nie biegac na golasa, ale mozna zapomniec o czyms fantazyjnym. Masz wiecej ubran niz widzialam przez ostatnie kilka lat.
Elgars spojrzala uwaznie na Wendy. Byly podobnej budowy i takiego samego wzrostu.
— Cheszszsz?
Wendy odgarnela loczek za ucho i spojrzala na nia z zaklopotaniem.