Atlantykowi. Tam czekal wrog.
General zblizyl sie do niego, obrzucajac czujnym spojrzeniem reszte zolnierzy. Grupa oficerow rozmawiala przyciszonymi glosami, spogladajac w te sama strone co O’Neal. W wiekszosci byli mlodzi, tak samo jak ich dowodca, a szlify oficerskie zbierali w twardej szkole zycia i przetrwania na polu bitwy. Homer rozumial, czemu woda sodowa nie uderzyla im do glowy. Wszystko to, do czego doszli, oplacili wlasna krwia, potem i znojem.
O’Neal dowodzil nimi od samego poczatku walk z Posleenami. Ledwie mogl udzwignac to brzemie. W przeciwienstwie do Homera, nie mial czasu uczyc sie sztuki radzenia sobie z odpowiedzialnoscia. W rezultacie jego profil psychologiczny rozwinal sie w kierunku nie zawsze zgodnym ze wzorcem idealnego dowodcy. Bez dwoch zdan wszyscy potrzebowali odpoczynku.
— Dzien dobry, Mike — powiedzial.
— Zauwazyl pan, ze mamy wtorek? — rzucil niedbale major. — I jeszcze nie dotarlismy do Syracuse, ale to nie nasza wina. Poinformowano nas; ze dalsze rozciaganie linii zaopatrzenia jest, niewskazane z logistycznego punktu widzenia'. W kazdym razie dziekujemy za wsparcie.
— Nie ma za co — odparl Homer. — Nie martw sie o Syracuse, odbilismy Savannah, i choc mozesz w to nie wierzyc, na calym wschodzie Stanow panuje spokoj. Jedyne, czym musze sie przejmowac, to sytuacja w Georgii, ale prawde mowiac, to nic powaznego.
Dowodca piechoty mobilnej rozejrzal sie dookola i mruknal z krzywym usmiechem:
— Czyli ruszamy na zachod, tak?
— Nie. Wysylamy was na tyly. Dostaniecie tydzien w Buffalo na odpoczynek i odzyskanie sil.
Mike zmarszczyl brwi.
— A co z Harrisburgiem?
— Natarcie Posleenow zostalo powstrzymane. Zdolalismy przerzucic ukradkiem troche wyposazenia, wiec chlopaki wracaja do pelni sil.
— A Roanoke?
— Dwudziesta druga dywizja kawalerii objela przyczolki, a Posleeni liza rany po tym, jak general Abrahamson spuscil im niezly lomot. Nie byli w stanie dokonac precyzyjnych obliczen, ale wybili ich okolo dwoch milionow. Lepiej niz w Richmond.
— A Chattanooga?
— Nikt tam nie ladowal od kilku miesiecy.
Mike rozpial kolnierz i podrapal sie nerwowo w kark.
— A jak sprawy w Kalifornii?
— Tam rowniez od kilku tygodni nie zarejestrowalismy zadnej aktywnosci Posleenow. — Homer usmiechnal sie i powiedzial przyjacielskim tonem: — Mike, potrzebujecie odpoczynku. Jeszcze troche, a zwariujecie. Juz bawicie sie trupami Posleenow, a glowami ich wodzow gracie w pilke. Zaczynacie rozstawiac po katach moich oficerow.
— Slyszales o tym? — spytal bez cienia wstydu O’Neal. — Zasluzyl na takie traktowanie. Bylismy na pozycjach juz od dwoch godzin, kiedy laskawie przywlokly sie pierwsze oddzialy.
— Masz racje, ale i tak musicie odsapnac. Kiedy ostatnio widziales Cally? Ona nie zasluguje na takie traktowanie.
— Racja. — Mike uniosl glowe, jakby zostal wyrwany z glebokiego snu, i rozejrzal sie nieprzytomnie dookola. — Po prostu sam nie wiem, co mam robic, Jack!
— Trzymaj swoj batalion w stanie gotowosci, niedlugo zostaniecie odwolani z linii frontu. Powiem Duncanowi, on bedzie zajmowal sie wszystkimi szczegolami operacji. Wracajcie do Buffalo, przebierzcie sie w mundury galowe, wypolerujcie medale i idzcie do baru przeplukac gardla. Nie jestescie ani wdowcami, ani ascetami.
— To nie fair, Jack.
— Jak bys sam tego nie odkryl, to ci powiem, ze na wojnie nie ma zadnych zasad. Pogodz sie z tym.
— Dobra — przytaknal O’Neal, spogladajac z niesmakiem na glowe Wszechwladcy. — Moze faktycznie przyda mi sie kilka piwek.
— Macie dwa tygodnie. Odpocznijcie, a potem lecicie do Georgii, zeby sprawdzic, co tam sie dzieje. Jest tam kilka lokalnych podleglych mi jednostek, LRRP Floty, ale chyba sprawy nie ida dobrym torem. Ich rozwiazanie zajmie mi kilka tygodni. Za to SheVy spisuja sie znakomicie i zapewniaja nam przewage. Wyslalem jedna z nich jako wsparcie dla Czternastki. Jesli dwa sobie nie poradza, to po co posylac tam piechote mobilna, mam racje?
— Jasne — przytaknal O’Neal.
Przez chwile patrzyl zamyslony na rowniny, po czym rzucil polglosem:
— Wolalbym juz teraz byc w Georgii.
— Mike, jestes mi potrzebny w pelni sil. Ta wojna zabrala zbyt wielu dobrych zolnierzy, zebym mogl stracic takze ciebie.
O’Neal pokiwal zrezygnowany glowa, spogladajac na szramy, ktore pokrywaly jego pancerz. Nanity szybko i sprawnie usunely najgorsze uszkodzenia, ale musi minac troche czasu, zanim zakamufluja pozostale po nich szramy. Szramy, podobnie jak blizny na ludzkim ciele, mialy inny kolor niz reszta pancerza i wyraznie swiadczyly o tym, ze pancerz juz niejedno przeszedl.
— Naprawde powiedziales temu pulkownikowi w SheVie, zeby po mnie przejechal? — spytal w koncu.
— Kto, ja? — Homer uniosl brwi. — Kto ci takich bzdur naopowiadal?
— To byl bardzo niesmaczny dowcip. Ziemia pozatykala wszystkie Otwory pancerza.
— Spojrz prawdzie w oczy, panie bohaterze. Ktos musial ci przetrzepac dupsko, a to nie bylo latwe.
Mueller kulil sie na zboczu przy drodze Bridge Creek, spogladajac ponuro na most.
Reszta jego druzyny zebrala sie wokolo, kryjac sie za nierownosciami terenu. Lezeli plasko na ziemi i takze obserwowali most i tame. Gdyby to bylo lato albo wiosna, gesto rosnace krzewy i drzewa zaslanialyby widok, ale teraz, jesienia, nic nie stalo na przeszkodzie obserwacjom. To nieco martwilo Muellera, bo znaczylo, ze i oni moga z latwoscia byc wypatrzeni. Tame chronila przed wscibskimi oczami siatka maskujaca, a przekroczenie mostu zapowiadalo sie jako bardzo ryzykowne zadanie.
Splywajaca z tamy rzeka oplywala zbocze, na ktorym sie kulili, skrecala lekko na wschod i wila sie na podobienstwo litery S, do ktorej ktos dorysowal kilka zygzakow. Most znajdowal sie posrodku zygzaka i z samej tamy nie bylo go dokladnie widac. Po polnocnej stronie drogi znajdowalo sie poletko usiane bialymi kamieniami. Znajdowali sie na jego skraju i widzieli, ze kiedy beda przemieszczac sie w strone wody, beda widoczni jak na dloni. Krzewy porastajace pobocza nie byly przycinane od poczatku wojny, i sadzac z ich wygladu, stanowily bariere nie do przebycia. Nie pozostawalo nic innego jak liczyc na szczescie i trzymac glowy nisko przy ziemi.
Po „ich' stronie rzeki znajdowala sie stacja pradotworcza, ktora, o dziwo, nadal byla czynna. Droga, ktora do niej prowadzila, zostala uprzatnieta i utrzymywano ja w dobrym stanie. Gdyby nikt z niej nie korzystal, Posleeni juz dawno ukradliby wszystko, co nie zostalo przytwierdzone do podlogi grubymi nitami.
Wieloletnie doswiadczenie podpowiadalo Muellerowi, ktoredy pobiegnie Mosovich, ale wolal sie upewnic.
— No i jak? — spytal.
Pokryta farba kamuflujaca twarz Mosovicha przez chwile nie wyrazala zadnych uczuc, a potem mezczyzna skrzywil sie. Musieli zejsc zboczem, ktore nie zapewnialo zadnej oslony, bylo kamieniste i nierowne. Wiekszosc ludzi nazwalaby je urwiskiem, ale on wiedzial, ze to zwykle zbocze, jakich pelno w tych rejonach Appalachow. Cala druzyna, oprocz Nicholsa, zjadla zeby na takich wspinaczkach i doswiadczeniem przewyzszala wszystkich innych gorali, nie liczac Gurkhow.
Zakladajac, ze zejda na sam dol bez odniesienia powazniejszych obrazen, beda dobrze widoczni z tamy. Choc Mosovich nie postawilby zlamanego grosza na obecnosc posleenskich strazy, wolal nie podejmowac niepotrzebnego ryzyka. Po lewej stronie byl niezbyt gleboki wawoz, w ktorym mogliby uniknac wykrycia przez obserwatorow na tamie, bo skryliby sie w porastajacym go gaszczu. Po dotarciu na rowny kawalek terenu dalsza oslone zapewnilyby im drzewa. Przekroczenie mostu bylo problemem numer dwa.
— Pojde po lewej. Zbiegniemy szybko ze zbocza, potem do kanalu i dalej w strone drogi, pod oslone