Goloswin okazywal zywe zainteresowanie… roznymi urzadzeniami. Zdawal sie rozumiec dzialanie urzadzen Alldn’t lepiej niz ich dawno niezyjacy tworcy czy posleenscy inzynierowie. Potrafil przekonstruowac lub „usprawnic', jak mawiali ludzie, tenar, tak by byl szybszy i bardziej zwrotny, a jego systemy celownicze byly lepiej skoordynowane z dzialkami. Jego kombinezony sensoryczne obrosly w legende, i wielu nawet bogatych kessentai czekalo latami na swoj zamowiony egzemplarz. Kazdy z nich kosztowal wiecej niz w pelni wyekwipowany oolt.
Jednak prawdziwa miloscia technika byly nowe odkrycia, technologie i urzadzenia, ktore mogl zbudowac i z ktorymi mial okazje eksperymentowac, takie jak skrzynki sensoryczne lewitujace w polu statycznym.
— Ci ludzie sa tacy pomyslowi — wyszeptal Wszechwladca. — Popatrz. To nie tylko komunikator, czujnik i transmiter, ale wszystko w jednym. W niektorych funkcjach jest prymitywny i wydaje mi sie, ze pewne czesci pochodza z innych urzadzen, ale jest bardzo, bardzo pomyslowy.
— Ponadto jest wyposazony w systemy obronne — dodal Tulo’stenaloor. — Ostami, ktory probowalismy ruszyc z miejsca, wybuchl.
Strata calego oolt i prowadzacego go kessentaia nie wydawala sie warta wspominania.
— Potrzebuje takiego urzadzenia do badan — powiedzial Goloswin. — Mam chyba oolt’os, ktorzy beda w stanie bezpiecznie je przetransportowac.
— Jak rozwiazemy ten niewielki problem, wszystko pojdzie jak z platka — powiedzial Tulo’stenaloor. — Ludzie korzystaja z metod niewykrywalnej komunikacji. Chcialbym usunac te przeszkode, jesli bedzie mozna.
— Nie ma czegos takiego jak niewykrywalnosc — powiedzial Goloswin. Musnal pazurami kilka wiszacych w przestrzeni przyciskow, a nastepnie otworzyl i skonfigurowal nowe okno holograficzne. Byla to mapa okolicy; Tulo’stenaloor natychmiast pojal, ze obszary zaznaczone na jasno to strefy dzialania ludzkich sensorow.
— Wlamales sie do sieci sensorycznej?
— Tak. To bylo dziecinnie proste, a nawet banalne zadanie. A oto jego najlepsza czesc.
Jeden ruch jego dloni sprawil, ze cztery punkty zablysly na purpurowo.
— Oto wasze cele, idzcie i przyniescie mi je. A nastepnym razem zanim zjecie czlowieka, spytajcie go, na czym polegaja zastawiane przez nich pulapki.
Mosovich spojrzal na mape i poczul dziwny ucisk w zoladku. Niewazne, jak silne wsparcie artylerii otrzymaja, i tak sa w potrzasku. Tylko trzy miejsca nadawaly sie do przeprawienia przez rzeke Tallulah. Jak slusznie zauwazyl Mueller, gdyby mieli wyposazenie pletwonurkow, mogliby przeplynac przez rzeke gdzie tylko by chcieli. Bez niezbednego sprzetu pozostawalo im niewiele mozliwosci. Kazde z miejsc przeprawy bylo odsloniete i pokonujac je, narazali sie na ostrzal nieprzyjaciela. Poza tym przekraczanie rzeki wymagalo rozpinania lin, ktore mialyby zabezpieczyc ich przed porwaniem przez wartki nurt, a to bylo czasochlonne i w ich obecnej sytuacji nieoplacalne.
Co gorsza, Posleeni dzialali na ludzka modle. Zdawali sie przewidywac wszystkie ich ruchy i tropic oddzial tak, jak sie sciga zwierzyne. A to oznaczalo, ze wszystkie trzy mosty zostana obsadzone i Posleeni zrobia wszystko, aby dopasc oddzial zwiadowcow.
Gdyby tylko udalo im sie przedrzec na zachod i zgubic poscig… Wtedy byliby w stanie dotrzec do linii kolejowej w okolicach Tray Mountain. Tamtejsze tereny byly dzikie, gesto zalesione i poprzecinane rzadka siecia drog, co znacznie zwiekszyloby szanse oddzialu na przetrwanie.
Zapowiadal sie cholernie dlugi spacer z zalosnie marnym wsparciem. Artyleria, a w zasadzie jej dostepne szczatki, byla w stanie oslaniac ich odwrot. Grunt to nie dac sie wykryc po ostrzale wsparcia.
Mosovich zachichotal pod nosem i pomyslal, ze sytuacja jest rownie kiepska, jak w starciach z ludzmi.
— Powodem, dla ktorego walki z ludzmi sa tak ciezkie, jest to, ze oni musieli walczyc ze soba przez cala historie swojej rasy — mowil cicho Orostan. — Nie dosc, ze przezyli bratobojcze wojny, to wyciagneli z nich nauke. Teraz stosuja przeciwko nam caly arsenal sztuczek i wybiegow gromadzonych przez tysiaclecia. My, Posleeni, prowadzilismy dotad wojny z wrogami, ktorzy albo nie znali takich sztuczek, albo wcale nie mieli doswiadczenia w walce, oraz z ornaldath. Ci jednak byli bardzo chaotyczni w swoich posunieciach i krotko stawiali opor, dlatego niczego nie mozna bylo od nich sie nauczyc.
— Walki z ludzmi to tak, jakby codziennie potykac sie z ornaldath — wtracil rozgoryczony Cholosta’an. — Oni… oszukuja.
— Tak, masz racje — przytaknal rozbawiony Orostan. — Ale nie mozna ludzi porownywac z ornaldath. Nie naduzywaja swojej najmocniejszej broni. Wywiad Tulo’stenaloora dowiedzial sie, ze niechetnie siegaja po inny orez niz chemiczny czy fuzyjny badz oparty na antymaterii. Dlatego porownanie z ornaldath jest nie na miejscu. No chyba ze sie ich zapedzi w kozi rog, ale wtedy tez nie ma pewnosci, Ze uzyja najpotezniejszej broni.
— A czy teraz nie zapedzilismy ich w kozi rog? — spytal Cholosta’an. — Zostal im tylko fragment jednego kontynentu. Ci na polnocy nie maja srodkow do walki, a plemiona w gorach sa rozproszone. Wszystkich pozostalych pokonalismy. Po co wiec zbierac Horde?
— Nie mozna nie doceniac ludzi. Poki choc jeden z nich jest na wolnosci, nadal sa niebezpieczni. Nalezy zachowac czujnosc do chwili, az przeszukamy wszystkie trupy i je pozremy. Wielu z nich odlecialo z planety przed naszym ladowaniem, a plemiona, ktore sie rozproszyly, sa jeszcze na tyle silne, zeby rzucic nam wyzwanie. Choc zdobylismy ich ziemie i zniewolilismy ich rase, flota caly czas sie odbudowuje. A ludzie bez ustanku znajduja sposoby, zeby nam przeszkadzac. Kazdego dnia wymyslaja setki sposobow, zeby uprzykrzyc nam zycie.
Zupelnie jak na zawolanie przestworza wypelnil ryk.
— Trafiony, zatopiony — powiedzial Mosovich, nasluchujac trzaskow eksplozji. Druzyna zeszla w dol zbocza; teraz pozostalo im tylko dwiescie metrow do drogi Oakey Mountain. Najwiekszym problemem bylo to, ze Wszech wladcy ukrywali sie pomiedzy normalnymi zolnierzami. Ciezko bylo dostrzec ich latajace spodki, ale ilekroc ktorys z nich zostal zauwazony, oddzial zamieral w bezruchu, czekajac, az przeleci. Jak dotad, taka taktyka skutkowala.
Teraz zasypywani ogniem artylerii Posleeni powinni ruszyc do przodu, spodziewajac sie, ze oddzial bedzie chcial przekroczyc most. I tak wlasnie sie stalo. Zolnierze rzucili sie przed siebie, i niemal dokladnie w tej samej chwili zaczely spadac na ich pozycje pociski z dzial. Przy odrobinie szczescia zwiadowcy beda mogli zaraz ruszyc w strone drogi.
Znajdowali sie nieopodal szczytu gorujacego ponad droga, ktora biegla w usianej bialymi skalkami dolince. Dawniej musiala tutaj byc farma, bowiem slady zarosnietego chwastami sadu widoczne byly nawet z duzej odleglosci. Otwarty pas terenu mial niewiele ponad piecdziesiat metrow dlugosci, wliczajac w to sama droge.
Po drugiej stronie drogi znajdowal sie ich cel: dosc strome zbocze prowadzace do rzeki Soque. Choc bieg przez otwarta przestrzen bedzie bardzo niebezpieczny, byla niewielka szansa, ze koniopodobni Posleeni beda przedzierac sie przez geste chaszcze. Kiedy oddzial pokona juz zbocze, znajdzie sie na autostradzie 197. Zakladajac, ze nie ma tam Posleenow, ucieczka powinna pojsc gladko. Tereny wokol szosy zarosly, co pozwoli im pozostawac poza zasiegiem wzroku wrogow.
Po przekroczeniu Soaue mieli skrecic ku Batesville. Gdyby i tu nikt ich nie zauwazyl, artyleria miala ostrzeliwac poscig w okolicach Tallulah. Przy odrobinie szczescia posleenski dowodca dopiero po jakims czasie zorientuje sie, ze zgubil swoje ofiary. A wtedy oni beda juz daleko poza zagrozonym obszarem.
Bardzo duzo bylo w tym planie niewiadomych. Beda potrzebowali sporo szczescia.
W krotkim czasie Posleeni znikneli im z oczu. W pierwszych promieniach przedswitu droga byla cicha i pusta.
— Czas w droge — powiedzial Mosovich. Przed nimi bylo strome zbocze, znowu beda musieli zjezdzac.