dobry nawyk, zwlaszcza ze nigdy nie mozna bylo miec pewnosci, czy jakis nie kreci sie w poblizu. Wielu jego rowiesnikow, ktorzy nie wyksztalcili w sobie tego odruchu, juz dawno nie zylo.

— Hmmm — mruknal Orostan. — Byc moze nalot zabil niektorych z nas, ale dzieki temu zlokalizowalismy ludzi. Kryja sie na tamtym wzgorzu. Odebralem pochodzace stamtad dwie transmisje. Kiedy tylko przekroczymy linie szczytu, beda zupelnie odkryci.

— Doskonale, oolt’ondai — powiedzial Cholosta’an — ale my tez. Poza tym zauwazylem, ze ty sam nie robisz unikow.

— I co z tego? — Orostan poruszyl z ozywieniem grzebieniem, kiedy ikona oznaczajaca kolejnego kessentaia zamigotala i zniknela. — Jezeli sie nie pospieszymy, wymkna sie z okrazenia. Musimy na nich napierac, wtedy nie wezwa artylerii w obawie, ze pociski moga takze ich zranic.

— A moze sprobujemy odciac im droge? — zastanawial sie Cholosta’an. — Jak sadzisz, dokad zmierzaja?

— Uwazam, ze powinnismy ich raczej scigac. To wzgorze nie jest zbyt gesto porosniete drzewami, wiec kiedy przedrzemy sie przez zaslone ognia artyleryjskiego, bedziemy mogli zaszarzowac w dol stoku. Ludzie biegna wolniej niz my, wiec szybko ich dopadniemy.

— To wyglada na bardzo latwy plan — powiedzial wolno Cholosta’an, przypominajac sobie nagle, ze Orostan nigdy wczesniej nie walczyl z ludzmi. — Zamierzasz poslac przez ogien artylerii tylko szpice czy takze cenniejszych wojownikow?

Orostan zamarl na chwile; pograzony w myslach.

— To celna uwaga — przyznal, spogladajac na trojwymiarowy obraz okolicy. — Uwazam, ze nasze glowne sily powinny isc ta droga, ktora obraly, bo duza liczba wojownikow nie pozwala na przeprawe przez las. My dwaj skrecimy na wschod, aby uniknac ognia artylerii. — Przez chwile wodzil palcem po mapie, zastanawiajac sie. — Na wschod stad znajduja sie doskonale pozycje na szczycie pasma wzgorz. To w dalszym ciagu daleko od ludzi, ale bedziemy mieli widok na cala okolice i jednoczesnie unikniemy ostrzalu.

Zamilkl, obserwujac, jak kolejny oolt przedziera sie przez nawale ognia. Prowadzacy go kessentai przezyl, ale czytniki pokazywaly, ze polowa jego oddzialu zginela.

— Chyba trzeba wyslac naokolo wieksza czesc wojska.

* * *

— Sierzancie, tu major Ryan.

Mosovich nie odpowiedzial, zdajac sobie sprawe, ze transmisja ultraszerokim pasmem moze byc z latwoscia wykryta. Wystarczy, ze wyslucha tego, co major ma do powiedzenia.

— Opuszczacie strefe czujnikow, wiec nie bedziemy wiedziec, gdzie jestescie. Z naszych odczytow wynika, ze waszym tropem podaza piec tysiecy obcych. Ale nie bojcie sie, bedziemy was oslaniac, ostrzeliwujac wzgorza. Powodzenia.

Mosovich popatrzyl na ciemna linie wzniesien; spadajacy na nie grad pociskow rozkwitl plomieniami eksplozji. Dym przeslonil widok, ale Jake siedzial i spogladal jak oniemialy na piekny obraz zniszczenia. Na jego oczach szyk Posleenow rozpierzchl sie, zdmuchniety sila wybuchow.

Zza kurtyny plomieni wylonil sie kolejny Wszechwladca, a za nim jeszcze jeden. Czas uciekac, pomyslal Mosovich.

Nichols ponownie wymierzyl i nacisnal spust. Kopniecie karabinu odrzucilo jego krepe cialo o dobre dziesiec centymetrow w tyl. Zolnierz zaladowal kolejny magazynek i zaczal szukac nastepnego celu. Juz dawno temu stwierdzono, ze ostrzal artyleryjski w jakis sposob zakloca systemy czujnikow Wszechwladcow, dlatego Nichols nie musial strzelac z taka precyzja, jak za pierwszym razem. Kazdy wystrzelony pocisk zwiekszal szanse bezpiecznej ucieczki. Mosovich zaklal cicho pod nosem, wybierajac kolejny cel. Pozycje, jakie zajal oddzial, nie byly tak dobre, jakby sobie tego zyczyl. Pomimo ognia artyleryjskiego niektorzy Posleeni przedostali sie do podnoza wzniesienia i zaczeli ostrzeliwac zwiadowcow. Ich ogien byl co prawda niecelny, ale po wschodzie slonca sytuacja miala sie zmienic.

Poki co Mosovich widzial atakujacych wyraznie jak w dzien. Kombinezon Land Warrior spisywal sie doskonale, pomagajac mu w kierowaniu ogniem, przesylaniu komend i wyznaczaniu celow sobie oraz podwladnym. Wojna zawsze opiera sie na trzech czynnikach: mobilnosci, celnym strzelaniu i sprawnej lacznosci. W przypadku niewielkich oddzialow zachowanie miedzy nimi rownowagi ma szczegolnie duze znaczenie.

Kombinezony nie byly, niestety, idealne. Prace, jakie nad nimi prowadzono, zostaly wstrzymane przez wybuch wojny, a podzespoly pochodzenia galaktycznego nie usprawnily zbytnio systemow. Glownym problemem nadal byla ocena odleglosci za pomoca noktowizora, bez pomocy pozaziemskich mikrosensorow.

Nie ma co narzekac, pomyslal Jake, mierzac do kolejnego Posleena. Poczekal, az celownik obejmie sylwetke wroga, a potem nacisnal spust. Bron miala wbudowany caly zestaw czujnikow, ktore okreslaly trajektorie lotu pociskow oraz ich skutecznosc. W przypadku „pudla' to na nich spoczywal ciezar okreslenia, z czyjej winy nie doszlo do trafienia, i przeprowadzenia naleznych modyfikacji. Jezeli wina lezala po stronie warunkow (temperatury lufy czy wiatru), system korygowal trajektorie kolejnego strzalu. Jezeli blad popelnil strzelec, bron informowala go o tym blyskiem wyswietlacza. W rym przypadku komputer ocenil, ze blad moze wynosic trzy centymetry na kazde czterysta metrow, co miescilo sie w dopuszczalnych granicach, dlatego Jake nie dokonal zadnych modyfikacji strzalu.

Mosovich doskonale zdawal sobie sprawe z tego, co sie dzieje, ale nie przejmowal sie tym zbytnio. System okazal sie w miare niezawodny i udowodnil swoja skutecznosc, dlatego zolnierze polegali na nim bardziej niz na wlasnym doswiadczeniu. Czasem komputerowi zdarzalo sie „zmarnowac' strzal, ale i tak skutecznosc ognia prowadzonego z jego pomoca byla niesamowita. Zwlaszcza w takim polmroku, jaki teraz panowal.

System odnotowal tez pewna niepokojaca rzecz: przez nawale ognia przedostalo sie wielu Posleenow, a od strony jeziora Seed nadciagalo ich jeszcze wiecej. Obcy zbili sie na zboczu w gromade i czekali na sygnal, a po prawej stronie przemykala kolejna grupa. Widzac to, Mosovich skierowal na nia czesc ognia artylerii.

Sytuacja stawala sie coraz bardziej niewesola.

Musimy stad znikac! — krzyknal. — Nichols, chce, zebys nas oslanial, az dotrzemy do kolejnego zbocza. Potem my zajmiemy sie Wszechwladcami, a ty dasz noge. Wezwe stamtad artylerie, zeby rozprawila sie z ta grupa na dole. Zrozumiano?

— Jasne, szefie! — W kazdym innym oddziale zolnierz oslaniajacy odwrot uznalby, ze wybrano go na ofiare. Jednak Nichols mial pewnosc, ze Mosovich powiedzialby prosto z mostu: „Nichols, my wiejemy, a ty chwalebnie giniesz'.

— Mueller, siostro, ruszamy! — krzyknal, zrywajac sie na nogi i biegnac w dol zbocza. — Czas na slizg!

11

Okolice Seed, Georgia, Stany Zjednoczone Ameryki, Sol III 07:15 czasu wschodnioamerykanskiego letniego, poniedzialek, 14 wrzesnia 2009

Orostan parsknal gniewnie, kiedy artyleria zaczela ostrzeliwac stok, po ktorym wlasnie przemykali. Choc liczyl na to, ze skalki i krzewy oslonia ich przed ludzkim wzrokiem, stalo sie inaczej. Ogien byl szczegolnie uporczywy i celny, i teraz zaczely sie wykrwawiac elitarne oddzialy Posleenow. To bylo nie do pomyslenia.

— Zaczynam miec dosyc tych ludzi — powiedzial, rozsierdzony nie na zarty. Wrogowie wymykali sie poza zasieg jego czujnikow, kierujac sie w strone szczytu wzgorza.

Cholosta’an poruszyl grzebieniem, starajac sie nie okazywac rezygnacji.

— Znowu artyleria! Jeszcze nie toczylem bitwy przeciwko ludziom, w ktorej nie uzyliby tej broni.

— Tym razem nie beda sie nia dlugo cieszyc — warknal Orostan, podnoszac z podlogi tenara dziwna bron. Przypominala z grubsza strzelby, jakich uzywal oolt Cholosta’ana, jednak kiedy wypalila, roznica miedzy tymi dwoma typami broni natychmiast stala sie jasna. Poniewaz ludzie przywierali do ziemi, korzystajac z oslony, jaka dawalo zbocze, Posleeni nie byli w stanie ich trafic. Orostan nawet nie probowal celowac, strzelal jedynie w

Вы читаете Taniec z diablem
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату