staly ogien przez piec dni, zwlaszcza jesli wziac pod uwage oddzialy, ktore stracilismy z Dziesiata Armia. Ale niech mi pan wierzy, te umocnienia nie wytrzymaja pieciu dni, jesli Posleeni uderzana nie z cala sila.
Tymczasem Bernardowi przyszla do glowy niepokojaca mysl. Jesli artyleria zuzyje lufy, to predzej dostanie nowe, ale ten mlodzik moze napisac jakis nieprzyjemny raport o stanie ducha bojowego. — Mamy odpowiednia ilosc amunicji — rzekl. — Wystrzel ja, Red, wal, gdzie trzeba, na kazde wezwanie.
Dziekuje, sir — powiedzial Ryan. — Bylem w takiej sytuacji jak oni i wiem, co musza czuc. Mysle, ze powinien pan skontaktowac sie z dowodztwem Armii i odzyskac jakos swoja artylerie. Moge poprzec panska prosbe przez korpus saperow. Ci Posleeni nie zachowuja sie normalnie.
Zgadzam sie z ta opinia — wtracil McDonald. — Obserwowalem ich poruszenia przez sensory i musze przyznac, ze dzialaja w bardziej skoordynowany niz zwykle sposob. Wystarczy popatrzec na grupe przy jeziorze Seed lub te, ktora obsadzila mosty 411 i Low Gap. Zwykle kiedy znajdziemy sie w zasiegu strzalu, Posleeni ruszaja do ataku. Ci zas siedza na miejscu i kontroluja przyczolek. Moim zdaniem, czeka nas niezly koszmar.
General Bernard siedzial w milczeniu, pocierajac prawie lysa czaszke. Sytuacja nie byla wesola. Zazarcie protestowal, kiedy odbierano mu artylerie, ale gdyby teraz zazadal jej z powrotem, donoszac o dziwnym zachowaniu Posleenow, a potem nic by sie nie stalo, bylby to gwozdz do trumny jego wojskowej kariery. Pamiec o oficerach wojny secesyjnej, ktorzy gnani wlasnymi obawami, dzialali zbyt pochopnie, byla nadal zywa.
— Prosze o pelny raport wywiadu, panie pulkowniku — powiedzial w koncu. — Chce miec dokladne i wiarygodne wyliczenia. Chce dostac opis ich dziwnych zachowan oraz wnioski, jak to moze wplynac na ich skutecznosc w walce. Wyglada na to, ze zagrozenie ze strony Posleenow znacznie wzroslo. Skontaktuje sie z dowodztwem i przekaze raport DowArKonowi, jesli bedzie taka potrzeba. Musze miec cos wiecej niz tylko suche stwierdzenie, ze Posleeni dziwnie sie zachowuja.
— Chcialbym miec tutaj oddzial Mike’a — powiedzial McDonald. — Nie podoba mi sie zostawianie zwiadu samemu sobie.
— Slyszalem juz wczesniej o Mosovichu — wtracil Ryan, odgarniajac opadajacy na czolo kosmyk wlosow. — To nie jest typ faceta, ktory latwo by sie poddal.
— Ja naprawde jestem juz na to za stary — wysapal Mosovich, kiedy przebiegli przez droge.
— Nie zaczynaj znowu — odpowiedzial zdyszany Mueller. Juz od dawna dzwigal na wlasnych plecach barretta razem ze swoim ekwipunkiem. Amunicje, pozostawil jednak Nicholsowi. Zbieganie po zboczu z calym tym obciazeniem bylo… ciekawym doswiadczeniem. — Musisz po prostu odmlodzic sie i bedziesz chodzic na gwarancji przez caly wiek.
— Tu nie chodzi o lata, zlotko, ale o przebieg — odparl Jake. Pole bylo na szczescie w miare rowne, a teraz prowadzil oddzial w strone drzew. — Zaczyna mnie nudzic bieganie od lasu do lasu, zanim ktos mnie ustrzeli.
— No to zacznij latac spodkiem. Slyszalem, ze to calkiem zabawne. — Nichols, choc byl zdyszany i spocony, nie poddawal sie ponuremu nastrojowi.
Kiedy dobiegli do drzew, na chwile przystaneli i Mueller wysapal:
— Chyba znowu udalo nam sie wymknac grabarzowi spod lopaty.
Zbocze bylo stosunkowo rzadko porosniete i pozbawione sciolki. Do polowy jego wysokosci, gdzie zaczynaly rosnac rododendrony, nie mozna bylo liczyc na oslone. Nichols odebral swoj karabin i zaczal wspinac sie po stoku.
— Dzieki, kolego — powiedzial zawstydzony. — Po raz pierwszy w zyciu ktos pomogl mi niesc graty.
Mueller pokiwal w milczeniu glowa. On i Nichols byli podobnej budowy — krepi i barczysci, ale snajper byl nizszy o dobre osiem cali.
— Nie zapoc broni — powiedzial i spojrzal przez ramie. — O cholera.
Poludniowo-wschodnie zbocze schodzilo ku niewielkiej wsi, za ktora widniala nastepna przelecz. Zaczynali juz przyzwyczajac sie do widoku kolejnych wzniesien i spadkow terenu, przez ktore musieli sie przeprawiac.
Zza szczytu wylonil sie oddzial Posleenow, prowadzony przez spodek Wszechwladcy. Obcy nie zauwazyli jeszcze druzyny, ale widac bylo, ze zdazaja w strone zajmowanego przez nia wzgorza.
Retransmiter laserowy zostawili na poprzednim wzniesieniu, ale nie bylo czasu, zeby siostra Mary szukala go teraz mikrofonem kierunkowym. Mosovich nacisnal przycisk transmitera oznaczony jako „kontrolka ostrzalu'.
— Skoncentrowac ogien na Juliet Cztery. Powtarzam, Juliet Cztery. Teraz. Teraz. Teraz.
System oparty na ultraszerokim pasmie byl trudny do wykrycia, zlokalizowania i zagluszenia. Przy odrobinie wysilku Posleeni byliby w stanie tego dokonac, ale tak krotka transmisja byla w miare bezpieczna. Mimo wszystko ryzykowali wykrycie oddzialu i jego zniszczenie.
Ale teraz to i tak nie mialo wiekszego znaczenia, bowiem oddzial nie byl w stanie w inny sposob wezwac wsparcia. A gdyby tego nie zrobil, nie zdazylby nawet spisac ostatniej woli syna pani Mosovich.
Jedyny Wszechwladca grupy znajdowal sie w odleglosci okolo czterystu metrow od nich. Sensory jego spodka byly w stanie wykryc obecnosc ludzi, ale dopoki nie strzelali, nie mogly dokladnie okreslic ich pozycji. Gdyby oddzial Posleenow zwyczajnie maszerowal przez wzgorza, zwiadowcy zaszyliby sie w krzakach i przeczekali nie zauwazeni. Ale ze sposobu, w jaki kolumna sie zblizala, bylo jasne, iz Posleeni dokladnie wiedza, kogo i gdzie maja szukac. Przybyli tutaj, aby wybic ich co do nogi.
Pozostawala tylko jedna mozliwosc: zabic Wszechwladce i pozbawic gromade dowodztwa. Strzelanie moglo zdradzic ich pozycje, mimo ze karabiny wyposazono w tlumiki i pochlaniacze swiatla, ale trzeba bylo zaryzykowac. Wszechwladca musi zginac, i to jako pierwszy i od jednego strzalu.
Nichols polozyl sie na ziemi i przygotowal stojak karabinu. Ledwie zyl ze zmeczenia po kilkugodzinnym biegu, ale udalo mu sie uspokoic lomotanie serca na ten jeden strzal. Tego wlasnie uczyli na kursie snajperskim: takiego czerpania powietrza, aby momentalnie uspokoic organizm. Cel byl oddalony o kilkaset metrow, co oznaczalo, ze Nichols nie musi przejmowac sie biciem serca. Gdyby ofiara znajdowala sie dalej, musialby strzelac w czasie miedzy kolejnymi uderzeniami serca.
Zaczerpnal jeszcze kilka oddechow i przytknal oko do lunety. Zacisnal dlon na rekojesci, a palec polozyl na spuscie.
Orostan pokrecil glowa, kiedy ikona oznaczajaca Oldomana zamigotala i zniknela.
— Ten glupiec nawet nie probowal robic unikow.
Wiekszosc sil Posleenow kierowala sie ku Oakey Mountain, ostatniej zarejestrowanej pozycji oddzialu ludzi. Na tylach pozostawiono tylko kilka oolt, ktore mialy baczyc, aby ludzie nie wymkneli sie z zasadzki, ale znaczna czesc szesciu tysiecy Posleenow maszerowala za Orostanem i wybranymi przez niego kessentaiami. Kolumne otwierali, rzecz jasna, niezbyt wartosciowi wojownicy, na ktorych strate mozna bylo sobie pozwolic.
Nagle szpica stala sie celem niespodziewanego ataku z powietrza. Wojownicy zareagowali jak prawdziwi Posleeni i ruszyli do przodu, przebijajac sie przez kurtyne spadajacego z nieba ognia i zelaza. Glowna czesc artylerii, ktora oddano pod komende Mosovicha, nie byla w stanie ostrzeliwac rejonow wokol jeziora Rabun. Tylko jedna bateria stopiecdziesiatekpiatek miala te okolice w swoim zasiegu, i jej wlasnie przypadlo zadanie odciagniecia uwagi Posleenow od usilujacego sie wymknac oddzialu zwiadu. Reszte haubic i armat przygotowano do polozenia zaslony ogniowej, ktora miala chronic trase ucieczki ludzi. Niektore baterie naprowadzono na cele rzeczywiste, inne zas na dodatkowe obiekty.
Po pierwszym wezwaniu o pomoc szybko przygotowano dziala, i teraz wystarczylo tylko nacisnac klawisz spustu, aby pociski spadaly fala za fala. Pozostale armaty, zaprogramowane wczesniej na ostrzal strategicznych punktow obrony Muru, zostaly przemieszczone i wprowadzono do ich pamieci nowe koordynaty. System celowniczy w pietnascie sekund wyliczyl nowe trajektorie i odpalil pociski.
Czas lotu pocisku wynosil czterdziesci sekund, dlatego nawala ognia spadla na obcych dopiero minute po wezwaniu wsparcia. Czterdziesci sekund pozniej kolejne baterie przylaczyly sie do ostrzalu.
Potem sprawy potoczyly sie gorzej.
— Ta artyleria nas wykonczy — mruknal Cholosta’an. — Jak zwykle. Skierowal tenar w bok, z dala od pola obstrzalu. Pochylil sie i skurczyl, pamietajac doskonale, jakie spustoszenie potrafia siac ludzcy snajperzy. To byl