Kiedy ostatni Posleen zniknal z pola widzenia, skala, na ktorej przedtem stal Mosovich, poruszyla sie i zadrzala. Pojawila sie na niej istota, ktora przypominala czterooka ropuche o skorze w szkarlatne plamy. Stwor mial poltora metra dlugosci, mierzac od tylnych czteropalczastych lap do przednich, a po kazdej stronie ciala umieszczona byla para oczu oraz chwytna dlon. W miejscu, w ktorym teoretycznie powinien znajdowac sie nos, byl skomplikowany narzad | o nieznanym przeznaczeniu.
Zwiadowca Himmit podniosl sie i opierajac na tylnych lapach, przez chwile obserwowal niknace w oddali slady ciepla. Czlowiek. Potem dostrzegl jeszcze slady Posleenow. Posleeni czy ludzie? Za kim pojsc? W koncu uznal, ze ci ostatni beda ciekawsi. Ostatecznie Posleeni tylko jedza, zabijaja i rozmnazaja sie. Jakie jeszcze informacje moglby o nich zdobyc?
Podjawszy decyzje, zwiadowca ruszyl ostroznie w dol klifu. Czekaly go ekscytujace chwile.
14
Mike obrzucil spojrzeniem pokoj i odpial helm. Kwatery pierwszego batalionu 555 pulku piechoty mobilnej miescily sie w dawnym przedszkolu, i zolnierze siedzacy teraz przy malenkich stolach wygladali wrecz komicznie. Pancerze bojowe, noszace slady walk i ostrzalu, wygladaly wyjatkowo brzydko na tle scian pokrytych dzieciecymi rysunkami i plakatami z menu dla dzieciakow.
— Bywalismy juz w gorszych warunkach — zasmial sie pod nosem, kladac helm na blacie. — O wiele gorszych.
— Racja — przytaknal Duncan i rowniez odlozyl swoj helm na stolik. Rzucil przelotne spojrzenie na blok rysunkowy i kredki, podpisane „Ashley'.
— Przynajmniej nikt do nas nie strzela.
— Juz wkrotce sytuacja wroci do normy — powiedzial Mike. Wsadzil do ust kulke tytoniu i zaczal go powoli zuc. Potem splunal do wnetrza helmu, a nanity natychmiast zasymilowaly tyton, traktujac go jako dodatkowe zrodlo energii i budulca. — W okolicy zostala osaczona grupa Posleenow, ktora trzeba bedzie wykonczyc. Mamy wspomoc lokalne oddzialy, ale dopiero w przyszlym tygodniu. Homer kazal nam wrocic do bazy i odpoczac. Biorac pod uwage to, co stalo sie z kompania Alfa, chyba ma racje.
— Mamy wlasna baze? — zapytal Stewart, chichoczac pod nosem. — Mam na mysli koszary, ktore sa nasze na stale. A moze trafimy do jakiegos osrodka rekreacyjnego?
Wszyscy slyszeli o roznej masci obozach, ktore nalezaly do sil naziemnych.
— Nie, te koszary sa naprawde nasze — powiedzial O’Neal. — Znajduja sie w Pensylwanii, w miejscowosci Newry, na poludnie od Altoona. Mamy tam wlasne zaplecze.
— Naprawde? — spytal Duncan. — Myslalem, ze jako oficer cos bede o tym wiedzial.
— To nic wielkiego. W tej chwili siedzi tam zaopatrzeniowiec i personel, wszyscy z sil ladowych.
— A jakie sa te koszary? — spytala wesolo Slight. — Sa tam lozka i wszystko?
— Tak — powiedzial Mike. — Nie jestem pewien, czy bede w stanie sie wyspac. Ostatnim razem, kiedy probowalem, przez cala noc sie wiercilem i nie moglem zmruzyc oka.
— Mysle, ze ludzie przywykna — wtracil Gunny Pappas. Potarl czaszke dlonia, jakby chcial upewnic sie, ze zdjal helm. — Naprawde potrzebuja odpoczynku, a my musimy naprawic sprzet. Nawet GalTech potrzebuje przegladu i konserwacji.
— Zasadniczo moj plan opiera sie na tym, zeby nie dopuscic do rozprzezenia — wyjasnil Mike. — Powinnismy dotrzec na miejsce w poniedzialek albo we wtorek, wszystko zalezy od transportu. Pierwszy dzien spedzimy na czyszczeniu broni, naprawianiu sprzetu i sprzataniu koszar. Nastepne dwa dni bedziemy przyzwyczajac sie do bazy i normalnych ubran i kontynuowac prace naprawcze. W piatek urzadzimy musztre, inspekcje koszar i apel w pelnym umundurowaniu, po ktorym rozpuscimy chlopakow. Beda mogli nie pokazywac sie az do nastepnej srody.
— No, nie wiem, czy to dobry pomysl — powiedzial Holder. — Boje sie, czy inne oddzialy nie wezma nas za… Jak to powiedziec?
— Mieczakow? — podpowiedzial mu Pappas. — Z calym szacunkiem, sir, ale nie zgadzam sie.
— Ja tez — poparl go Stewart. — Jako byly ochotnik wiem, co mowie. Nikt z nas nie zaszedlby tak daleko, gdyby nie zdawal sobie sprawy, po co jest caly ten garnizonowy ceremonial. Mozna go sobie darowac na polu walki, ale nawet najlepsze oddzialy w historii po zakonczeniu bitwy zawsze trzymaly dryl.
— Racja — przytaknal Duncan. — Mundur cos oznacza, podobnie jak sposob jego noszenia.
— Osiemdziesiata druga dywizja zostala wybrana do roli Gwardii Honorowej w powojennej Europie wlasnie ze wzgledu na zasady, wedlug ktorych nosili mundury. Poza tym nikt nie moze zarzucic im zlego wypelniania zadan na polu bitwy.
— Tak samo jak zwiadowcy selousianscy czy rodezyjski SAS — rzekl Mike. — To byly dwie najtwardsze jednostki, jakie powstaly w czasach zimnej wojny, a w garnizonie stroili sie jak panienki. Ojciec nadal ma w szafie mundur, ktory wyglada jak kostium z barokowej opery.
— Dobra, dobra — powiedzial Holder, unoszac dlonie. — Ale kto z zolnierzy o tym wie?
— Damy im wolne wieczory — powiedzial Mike. — Krotkie przepustki, tak zeby wracali na noc do koszar. Co o tym sadzicie? Gunny?
— Nie nalezy wyrywac zolnierzy z pola walki i rzucac ich w normalne srodowisko, sir — powiedzial bardzo powaznym tonem Gunny Papuas. — Musza sie. najpierw… zaaklimatyzowac.
— Damy im tydzien musztry, zeby sie przystosowal i, potem na tydzien poslemy ich do miasta, zeby wyszli na ludzi, a potem dostana wolny weekend. Nie sadze, zebysmy mieli wiecej niz kilka tygodni wolnego, moze miesiac. Chlopcy odetchna i wroca do tego, co umieja robic najlepiej.
— Mordowania Posleenow? — spytal Duncan.
— A dokladniej, do przerabiania ich na martwe mieso — przytaknal Mike. — A coz by innego?
— Czy otrzymamy uzupelnienia, sir? — spytal Pappas. — Jest nas. … dosc niewielu. Zaczyna nam brakowac zolnierzy, jesli nikt tego nie zauwazyl.
— Dwadziescia pancerzy juz na nas czeka — powiedzial O’Neal. — Kiedy przyjedziemy do Newry, powinny byc na miejscu.
— Ale co z rekrutem? Nawet po uzupelnieniach kompanii Alfa jest nas zalosnie malo.
— Nowi tez beda — zapewnil Mike. — Bedziemy musieli zajac sie spora grupa Posleenow, dlatego dostaniemy uzupelnienie zolnierzy. Bedzie akurat tyle czasu, zeby przywykli do pancerzy. Z tego, co mi wiadomo, nowi maja pochodzic glownie z Dziesieciu Tysiecy.
— Bacznosc! — krzyknal plutonowy Sunday, kiedy pulkownik Cutprice wszedl do pomieszczenia. Zbiorka zostala zarzadzona w sali konferencyjnej dawno opuszczonej fabryki, lezacej na brzegu rzeki Genesee. Wybuch pocisku wystrzelonego z SheVa wybil wszystkie szyby w oknach. Cutprice skrzywil sie, slyszac pod nogami nieprzyjemny chrzest tluczonego szkla, ale i tak byl zadowolony, ze woda nie kapie mu na glowe. Na zewnatrz padal rzesisty deszcz, a wedlug meteorologow wkrotce mial proszyc snieg.
— Spocznij — rzucil niedbale pulkownik, wchodzac na podium.Obok niego szli Wacleva i Mansfield. — Wolno palic.
Pomocnicy postawili na biurku ciezkie skrzynki, a pulkownik wyjal paczke Dunhillow i zapalil jednego. Papierosy bylo coraz trudniej zdobyc, dlatego oszczedzal je na specjalne okazje.
— Pewnie zastanawiacie sie, dlaczego zostaliscie wezwani — powiedzial, zacierajac rece. Oparl sie na skrzynkach i ciagnal: — Kiedy zostaliscie tutaj przeniesieni z innych jednostek, odebralismy wam wasze stopnie,