zebyscie nie czuli sie wazni i nie siedzieli na tylkach zamiast walczyc.
Rzucil Sundayowi uwazne spojrzenie, po czym kontynuowal:
— Jak sie okazalo, byliscie dokladnie tacy, jakich potrzeba Dziesieciu Tysiacom, czyli twardymi, szurnietymi i zazartymi skurwysynami, ktorzy nie pragneli niczego innego, jak tylko zabijac Posleenow. — Pokrecil smutno glowa. — Niestety wszystko, co dobre, szybko sie konczy, i tracimy was na rzecz piechoty mobilnej. Coz, mozecie spodziewac sie tam takiego samego traktowania; znowu odbiora wam stopnie i staniecie sie para rak do czarnej roboty. Tyle ze oni wsadza was do metalowej puszki i beda upychac tak dlugo, az bedziecie wygladac jak robak wypelzajacy spod kamienia.
Cutprice znowu przerwal i spojrzal na pierwsza z brzegu skrzynke.
— Sunday, ruszcie no tutaj swoje dupsko — warknal. — Nie wiem, jak to sie stalo, ale chyba zapomnieli o was w poprzedniej jednostce. Wiekszosc z was otrzyma stare rangi, ale wy, plutonowy, dostaniecie to, na co, Bog mi swiadkiem, zasluzyliscie. Ten pomysl chodzil mi po glowie od dawna, ale jakos nie moglem wprowadzic go w zycie. — Rzucil spojrzenie Mansfieldowi. — Teraz dostanie ci sie za wszystko. Gotow?
— Tak jest, sir — powiedzial Sunday, rozgladajac sie niepewnie dookola. — Niezaleznie od tego, co pan zaplanowal.
— Ciesze sie, ze obdarzasz mnie takim zaufaniem — odparl Cutprice, usmiechajac sie zlosliwie. — Ale sam sobie na to zasluzyles. Oddzial bacznosc!
Na chwile zapadla cisza.
— Starszy plutonowy Thomas Sunday Junior zostaje zwolniony ze sluzby w silach naziemnych Stanow Zjednoczonych z wyzej wymienionym stopniem. Podstawa decyzji jest jego przeniesienie do jednostek piechoty mobilnej i awans na stopien podporucznika. Podporucznik Thomas Sunday Junior otrzymuje rozkaz stawienia sie na sluzbe w dniu 17 wrzesnia 2009 w miejscu szczegolowo pozniej okreslonym.
Cutprice usmiechnal sie jeszcze szerzej i wyjal z kieszeni odznaki oficerskie, po czym przypial je do munduru Sundaya.
— Moje gratulacje. Nie jestes mi nic winien, od dawna walaly sie po biurku.
— Bardzo dobrze, Orostanie — powiedzial Tulo’stenaloor. — Wysle Sharkaskera, zeby upewnil sie, ze nikt nie zbliza sie do bazy.
Rzucil okiem na mape, a potem znowu na raport oolt'ondaia.
— Sprawy nie ukladaja sie pomyslnie? — spytal Goloswin, zagladajac swemu panu przez ramie.
— Oddzial ludzi najprawdopodobniej zbiegl — wyjasnil Tulo’stenaloor. — Zdziesiatkowali oolt’ondar Orostana.
— Na pewno sa poza zasiegiem czujnikow albo znaja sposob, zeby nie mogly przekazywac ich ruchow. Nie jestem pewien, czy oni potrafia cos takiego zrobic, ale zakladam, ze istnieje mozliwosc przestrojenia urzadzen, a oni sa rownie sprytni jak ja.
— Czyli moga znajdowac sie w sieci sensorow, a my o tym nie wiemy? — spytal Tulo’stenaloor.
— Tak — przytaknal Goloswin. — Ale istnieje mozliwosc zmodyfikowania urzadzen tak, zeby wykrywaly ludzi. Normalnie rejestruja ich obecnosc, ale na nia nie reaguja, tak samo jak na thresh.Ludzie zaprogramowali swoje instrumenty tak, zeby odsiewaly zbedne informacje. Musze przyznac, ze zrobili to bardzo pomyslowo. Komputer odsiewa dane nie zwiazane z ludzmi lub Posleenami, ulatwiajac wytropienie nas lub ich. Moglbym zmienic te urzadzenia, zeby wykrywaly tylko ludzi, choc oni potrafia sie maskowac. Jestem w stanie to zrobic, poniewaz jestem od nichmadrzejszy. Sadze jednak, ze w koncu zauwaza zmiany, gdyz maja bystrych technikow.
— A wtedy zorientowaliby sie, ze jestesmy w stanie… Jak oni to okreslaja?
— Wlamac sie do ich systemu.
— A tego nie chcemy, prawda? — rzekl Tulo’stenaloor.
— Czy masz dla mnie jakies zadania, czy moge wrocic do swoich zajec?
— Mam jeszcze jedno pytanie — powiedzial wodz — Czy jestes w stanie ustawic urzadzenia tak, by wykrywaly Po’slena’ar?
Wendy pokrecila glowa, patrzac, jak Elgars wykonuje cwiczenia. Snajperka byla doskonale wytrenowana. Zalozyla piecdziesieciokilogramowe ciezarki i ciagnela linke, aby cwiczyc bicepsy. Wendy cieszylaby sie, gdyby udalo jej sie chociaz piec razy wykonac to cwiczenie, a tymczasem Annie nawet nie wykazywala sladow zmeczenia.
— Ja sobie daruje — powiedziala. Cwiczyly raz dziennie, przez godzine, trening silowy na przemian z rozciagajacym i wytrzymalosciowym. Oprocz tego Wendy caly czas pracowala nad technikami ratunkowymi, ale po dzisiejszej rozgrzewce mdlala na mysl o czyms wiecej niz tylko podnoszeniu ciezarow. Kiedy widziala, jak dobrze radzi sobie Annie, opuszczaly ja sily.
— Powinnas zmniejszyc obciazenie i zwiekszyc czestotliwosc — powiedziala Annie. — To dobrze robi na nadgarstki i przedramiona.
— Widze — odparla Wendy, spogladajac na ramiona Elgars. Zaczynaly przypominac rece Popeye’a.
— Bedziesz szybciej wspinala sie po drabinach.
— Aha. Rozumiem, ze chcesz, zebysmy teraz zaczely cwiczenia ratunkowe?
— Niekoniecznie. Ale wydaje mi sie, ze niedlugo rozwiaze sens istnienia strazy pozarnej w podziemnym miescie zbudowanym z niepalnych materialow — odparla Elgars, ocierajac twarz recznikiem i zawieszajac go na szyi. — Wszystkie pozary, jakie tu wybuchly, zostaly ugaszone przed przybyciem zespolu ratunkowego. Po to jest halon i dwutlenek wegla. Wydaje mi sie, ze jestescie przetrenowanymi sprzataczkami.
— Przynajmniej nie mam wrazenia, ze siedze bezczynnie na tylku.
— A opiekowanie sie banda rozwrzeszczanych dzieciakow nie jest wystarczajaco heroicznym zadaniem?
— A ty chcialabys to robic przez reszte zycia? — odparla pytaniem na pytanie Wendy.
— Nie — rzucila krotko Annie, idac w strone wyjscia z silowni. — Ale ty nie musisz dzien w dzien zwalczac w sobie zadzy pourywania glow tym malym potworkom.
— Z Billym jakos sie dogadujesz — powiedziala z usmieszkiem Wendy.
— Bo on nic nie mowi.
— I tu tkwi problem. Nie widzialas, co sie dzialo we Fredericksburgu, wiec nie mozesz zrozumiec, co on przeszedl.
— Masz racje. Dziekuje, ze mi przypomnialas, iz tam nie walczylam i nie bede miala z tego powodu nocnych koszmarow.
Wendy popatrzyla na nia spokojnie i spytala:
— Czemu sie klocimy?
— Mysle, ze poszlo o straz pozarna.
— Rozumiem. Mowiac szczerze, bycie strazakiem mi pomaga. Moge odreagowac siedzenie przy dzieciach i mieszkanie w tej dziurze. Mialam jej dosyc, kiedy cale to miejsce przypominalo jaskinie, w ktorej gniezdzila sie garstka przerazonych uchodzcow z Wirginii, a teraz mam jej doslownie po dziurki w nosie. Jest mi zle, kiedy obserwuje, jak te dzieci rosna, nie znajac swiatla slonecznego, i maja do zabawy tylko kilka pokojow. Wkurza mnie to, ze wszyscy uwazaja, iz nadaje sie jedynie do wycierania nosow dzieciakom, a mezczyzni patrza na mnie jak na klacz rozplodowa. Zwlaszcza ze jedyny facet, z ktorym chce byc Jeszcze nigdy tutaj nie przyjechal!
— W porzadku — odparla Annie, unoszac reke pojednawczym gestem. — Rozumiem.
— A co do Billy’ego… — mowila Wendy, idac korytarzem — Shari byla ostatnia osoba, ktora uciekla z Central Sauare… i to wszystko dzialo sie na jego oczach. Wiesz… Spojrzal za siebie.
— Nie rozumiem — westchnela Elgars. — Co to znaczy?
— Central Sauare bylo ogromnym centrum handlowym na obrzezach Fredericksburga — wyjasniala cierpliwie Wendy. — Posleeni spadli na nie bez ostrzezenia. Shari… po prostu stamtad odeszla, zabierajac ze soba Susie, Kelly i malego Billa. On obejrzal sie za siebie, i od tamtej pory nie jest juz calkiem normalny.