Rudyard Kipling Synowie Marly (1907) Podmiescie Franklin, Franklin, Nowy Jork, Stany Zjednoczone Ameryki, Sol III 10:48 czasu wschodnioamerykanskiego letniego, czwartek, 24 wrzesnia 2009

— Posluchaj, kolezanko. Czy ty zawsze masz problemy z rozkazami na pismie? — spytal Mosovich.

Strazniczka za pancerna szyba ponownie spojrzala na papiery i gestem nakazala zolnierzom czekac.

— Musza zapytac kogos o zdanie. Po raz pierwszy mamy taka sytuacje.

— Nie cierpie takich zadupi jak to — powiedzial Mueller. Mosovich przytaknal w milczeniu, stwierdzajac, ze Mansfield bedzie mu winien przysluge. Ogromna przysluge.

Jego prosba o sprawdzenie stanu zdrowia jednej wariatki przyszla w odpowiednim momencie. Po ostatniej misji dowodca zakazal wykonywania dalekich zwiadow. Posleenow mialy teraz szpiegowac maszyny i samoloty. Te ostatnie byly rozmiarow sokola i unosily sie ponad linia drzew, daleko poza polem widzenia obcych. Glowny problem polegal jednak na tym, ze Posleeni dosc szybko je wykrywali i niszczyli. Ich sygnaly, choc miarodajne, byly dosc krotkotrwale. Pelzacze, ktore przypominaly metrowe mechaniczne mrowki, spisywaly sie odrobine lepiej, ale nawet one nie byly w stanie dotrzec daleko w glab umocnien Posleenow. Ktokolwiek zawiadywal tam ochrona, znal sie na swojej robocie i wiedzial, jak ja porzadnie wykonywac.

Do Mosovicha dotarly pogloski, ze general Bernard postulowal, by baze Posleenow zbombardowac pociskami atomowymi z She — Vy. Jego propozycja zostala jednak odrzucona przez pania prezydent, z zasady przeciwna atakom atomowym. Sam fakt powstania takiej petycji pocieszal Mosovicha; ktos potraktowal serio jego doniesienia o zagrozeniu ze strony obcych.

Do czasu, az ktos nie wpadnie na pomysl rozwiazania impasu, on, Mueller i siostra Mary nie mieli nic do roboty. Poniewaz taka szczesliwa sytuacja nie mogla trwac wiecznie i predzej czy pozniej ktos przydzielilby im jakas idiotyczna misje, Mosovich z radoscia powital list z dowodztwa. Sztab gwarantowal im na pismie wejscie do Podmiescia, bez ktorego to glejtu nie dostaliby sie tam za zadne skarby swiata. Co wazniejsze, znow byli daleko od jednostki i glupich pomyslow legnacych sie w glowach sztabowcow.

Gorsza strona medalu byl fakt, iz Podmiescia byly fatalnymi miejscami. W ciagu ostatnich pieciu lat Mosovich kilkakrotnie je odwiedzal i za kazdym razem stwierdzal, ze to przygnebiajaca okolica. Widok tych wszystkich ludzi stloczonych pod ziemia byl po prostu wstrzasajacy. Zwlaszcza kiedy sie pomyslalo, ze jeszcze dziesiec lat temu dziewiecdziesiat procent z nich zylo w wygodnych domach z ogrodami. To pozwalalo uswiadomic sobie, jak kiepsko idzie ta wojna. Ale przeciez toczy sie nadal; Stany Zjednoczone przetrwaly najgorszy okres, a sily ekspedycyjne mialy lada moment powrocic. Predzej czy pozniej sytuacja wroci do normy.

Po zejsciu do Podmiescia czlowiek uswiadamial sobie, ze tylko mami sie glupimi wizjami.

Podmiescie Franklin cieszylo sie szczegolnie zla slawa. Polowa wind i wrot bezpieczenstwa nie dzialala, caly obszar tonal w smieciach, ktore wysypywaly sie z kazdego kata. Stanowisko sluzby bezpieczenstwa za pancerna szyba i z niewielkim okienkiem przypominalo kase kina. Wszystkie polki za plecami straznika byly zastawione pustymi puszkami po jedzeniu, w ktorych pietrzyly sie stosy niedopalkow.

Z drugiej strony trudno sie dziwic takiemu stanowi rzeczy. Franklin bylo najstarszym Podmiesciem, do ktorego trafili pierwsi uchodzcy z podbitych i zdewastowanych przez Posleenow terenow. Dotarcie do Podmiescia bylo mozliwe dzieki transportowi wojska, z ktorego nawet zmeczeni piechurzy niechetnie korzystali. Wokol krecilo sie wiele podejrzanych typow w mundurach, nic zatem dziwnego, ze straznicy mieli opory przed wpuszczaniem zolnierzy do srodka. Z tego, co Mosovich slyszal, przez kilka pierwszych miesiecy wojskowi mieli wolny wstep do Podmiescia, co konczylo sie oplakanymi w skutkach incydentami.

Nic zatem dziwnego, ze ochrona byla taka zdenerwowana na ich widok. Zwlaszcza ze byli uzbrojeni.

Mosovich poprawil wiszacy na ramieniu karabin. Strazniczka wrocila ze starszym mezczyzna. Byl to bardzo potezny czlowiek, jednak na jego ciele nie bylo ani grama tluszczu, tylko same miesnie. Byl w randze majora i zapewne byl przelozonym sluzby wartowniczej.

— Starszy sierzant sztabowy… Mosovich — powiedzial mezczyzna, przegladajac wydruk e — maila.

— To ja, a to moj zastepca, starszy sierzant Mueller.

— Czy moge zobaczyc panow identyfikatory?

— Jasne — odparl Jake i wyciagnal swoje dokumenty, a Mueller zaczal przetrzasac swoje w poszukiwaniu pozwolenia na bron.

— Prosze nam wybaczyc — zaczal sie tlumaczyc major sluzby bezpieczenstwa. — To dla nas bardzo niezwykla sytuacja. W miescie jest niewiele osob, ktore moga wchodzic i wychodzic z Podmiescia.

— Rozumiem, rozumiem, ale my mamy rozkazy.

Oficer uwaznie przyjrzal sie identyfikatorom, sprawdzil ich autentycznosc i z westchnieniem rzekl:

— Wszystko sie zgadza, musze was wpuscic.

— Otworzycie nam drzwi czy mamy sie pod nimi przecisnac? — warknal Mueller.

— Zanim to zrobie, musze was uprzedzic o kilku obowiazujacych tutaj regulach — powiedzial major, opierajac rece na biodrach.

— Niech pan poslucha, panie… — rzucil rozzloszczony Mosovich. Pochylil sie do przodu i zerknal na tabliczke z nazwiskiem. — Peanut? Nie jestesmy barbarzyncami, z ktorymi mieliscie przedtem do czynienia. Moze i wygladam na dwadziescia dwa lata; ale w rzeczywistosci mam piecdziesiat siedem, i sluzylem w wojsku, kiedy pana ojciec zmienial panu pieluchy. Mamy tutaj za — danie do wykonania i nie zamierzam wloczyc sie i zwiedzac tej cholernej dziury. Jest nas tylko dwoch, wiec jesli nas sie boicie, zmiencie robote, bo nie nadajecie sie do niej. Jak pan juz zauwazyl, mamy przepustki i wszystko sie zgadza. Otwieraj pan te cholerne drzwi.

— Z pana slow wnosze, ze czesc przemowy moge sobie darowac, jest jednak kilka innych rzeczy. Ludzie na dole nie maja broni, nie lubia jej i obawiaja sie jej. Sa jednak tacy, ktorzy o niczym innym nie marza i beda starac sie wam ja odebrac, jesli tylko dacie im okazje. Uwazajcie na amunicje, nie zgubcie jej. Jesli cos takiego sie stanie, to osobiscie dopilnuje, zeby dowodztwo do konca wojny kazalo wam czyscic kible.

— Bedzie z tym problem, bo my sluzymy we Flocie. Dzieki za marudzenie i otwieraj te drzwi, kolego.

— Dobrze — odparl major i nacisnal klawisz. Dal sie slyszec brzek i drzwi rozwarly sie ze szczekiem. — Witam w Podmiesciu Franklin.

* * *

Mueller krecil z niesmakiem glowa, kiedy przechodzili przez kolejne pomieszczenia.

— Dziwnie to wszystko wyglada.

— Tak, masz racje — odparl Mosovich. — Jak owce, nie? Mueller kiwnal glowa. Ludzie mieszkajacy w Podmiesciu rzeczywiscie przypominali owce. Patrzyli na zolnierzy jak na psy pasterskie, ktore nie powinny ich ugryzc, przynajmniej tym razem. Widac bylo, ze nie lubia widoku mundurow ani broni.

— Pewnie martwia sie, ze nadejdzie atak.

— Ja tez bym sie martwil — rzekl Mueller. Podmiescie bylo polozone w poblizu linii frontu, i ktokolwiek zadecydowal o tej lokalizacji, powinien zostac zastrzelony za glupote.

— Tu nie ma drugiego wyjscia — zauwazyl Mosovich. — Czysty idiotyzm.

— Wlasnie — przytaknal Mueller. — I zbrojownia jest przy samym wejsciu.

Mosovich tylko parsknal. Gdyby Posleeni zaatakowali przelecz i przelamali obrone, ludzie zamieszkujacy Podmiescie znalezliby sie w potrzasku. Gdyby ich w pore nie ostrzezono, obcy zajeliby ich sklad z bronia, a potem spokojnie mogliby wymordowac bezbronnych cywilow.

Zdaniem Mosovicha, decyzja o uczynieniu z Podmiesc stref zdemilitaryzowanych byla czystym idiotyzmem. Gdyby ludziom pozwolono nosic bron, zapewne wzroslaby liczba przestepstw, ale byla to stosunkowo niewielka cena za mozliwosc obrony przed — nawet przypadkowym — ladowaniem Posleenow. Poza tym zaostrzone srodki bezpieczenstwa moglyby odstraszyc obcych.

Niestety, polaczenie polityki i obcych wplywow sprawilo, ze podziemne miasta byly calkowicie bezbronne.

Skrecili w kolejny korytarz, gdzie na kazdych drzwiach znajdowala sie tabliczka z nazwiskiem lekarza. Zolnierze podeszli do drzwi oznaczonych plakietka: „Dr Christine Richards, lek. psych. '. Mosovich nacisnal guzik i

Вы читаете Taniec z diablem
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату