dzinsow juz inna reka, glosil: „Pokoj przez przewazajaca sile ognia'.

Shari pokrecila glowa i ostroznie odlozyla ten artefakt na miejsce, wyjmujac zamiast niego zwykla pare rurek, prawie nie noszonych.

Wybranie stanika okazalo sie problemem. Shari nieraz miala wrazenie, ze jej jedyna zaleta to piersi; czesto byly jedyna rzecza, do ktorej Rorie nie mogl sie przyczepic. Kobieta, do ktorej nalezaly te ubrania, najwyrazniej nie byla obdarzona takim biustem. Po dlugich poszukiwaniach Shari znalazla stanik, ktory udalo jej sie zapiac. Spojrzala w lustro i prychnela.

— Oto odpowiedz, dziewczyny. Znajdzcie stanik, ktory jest za maly i za plytki, a tez bedziecie mialy rowek miedzy piersiami.

Najpierw wyjela bardzo ladna bluzke w kwiaty, ale kiedy spojrzala na dekolt, pokrecila glowa i odlozyla ja. Potem wziela koszulke z napisem „Led Zeppelin World Tour 1972'. Byla odrobine przyciasna, ale przynajmniej nie spadala, a poza tym gdyby nagle piersi wyskoczyly jej ze stanika, nie wszyscy musieliby to ogladac.

Przekopanie lazienki zaowocowalo znalezieniem szczotki do wlosow — starej, ale nadajacej sie do uzytku — i nowej, jeszcze opakowanej szczoteczki do zebow. Shari uzyla ich obu, a potem spojrzala w lustro i pokazala swojemu odbiciu jezyk.

— Niedobrze, kolezanko — powiedziala do wynedznialej, obwislej twarzy, ktora zobaczyla.

Komplet do makijazu, ktory znalazla, lezal tam najwyrazniej od dziesiatek lat. Gdyby ktos zbieral pamiatki, ten dom bylby dla niego kopalnia. Shari znalazla nawet nie otwarte pudelko farby do wlosow L’Oreal ze splowialym zdjeciem aktorki, ktora nie wyglada juz tak dobrze od trzydziestu lat.

— Dzieki — mruknela. — Wiem, ze jestem tego warta, ale farbowalam wlosy w zeszlym tygodniu.

Komplet do makijazu okazal sie jednak nic niewart. Wprawdzie byl pelen roznych roznosci — poprzednia wlascicielka musiala od czasu do czasu odstawiac sie jak Barbie — ale wszystko powysychalo. Podklad polamal sie na kawalki, kiedy otworzyla sloiczek.

Potem zobaczyla mala plastikowa torebke. Wygladala na galplas, ale Shari uznala, ze to niemozliwe; skad moglaby sie tu wziac torebka z galplasu? Ale kiedy Shari dotknela widocznej na gorze malej zielonej kropki i przesunela palcem po grzbiecie torebki, ta otworzyla sie wzdluz niewidocznego spojenia. Zgadza sie, galplas.

W srodku bylo to, co Shari uwazala za „zupelnie podstawowe rzeczy': tusz do rzes, szminka, pudeleczko cieni do powiek z olowkiem i peseta do brwi. Kolory nie byly dla niej idealne — gdyby nie byla ostrozna, moglaby wygladac jak Britney Spears — i naprawde bardzo zalowala, ze nie ma tu podkladu i rozu do policzkow, ale to, co bylo, wystarczylo. Poza tym kosmetyki byly prawie nowe.

Szybko nalozyla skromny makijaz, a potem cofnela sie, zeby obejrzec efekt.

— Mala, wygladasz jak milion dolarow — powiedziala. A potem dodala: — Klamczucha.

Poslala lozko i zeszla na dol, do kuchni, zwabiona zapachem boczku. Kelly i Irene siedzialy przy stole i chrupaly herbatniki, Amber tkwila w wysokim krzeselku tuz obok, a pan O’Neal krzatal sie przy kuchence, smazac nastepna patelnie boczku i wbijajac jajka.

Kiedy Shari weszla do kuchni, O’Neal w pierwszej chwili jej nie zauwazyl, a potem podskoczyl przestraszony i przez moment machal reka z nie rozbitym jajkiem, zanim w koncu trafil nim w brzeg patelni.

Shari starala sie nic rozesmiac; podeszla do kuchenki i wciagnela w nozdrza zapach jedzenia.

— Bosko pachnie.

— Jak podac jajka, milady? — spytal Papa O’Neal. — Smaze jajecznice dla tych studni bez dna, ale z przyjemnoscia przyrzadze dla ciebie takie jajka, jakie bedziesz chciala.

— Moze byc jajecznica — powiedziala Shari, znow starajac sie nie usmiechac, kiedy zauwazyla ukradkowe zerkniecie w jej strone. Nie waz sie przeciagnac. Nie rob tego, bo nigdy sobie nie wybaczysz. Mimo to poczula, ze nie moze sie powstrzymac. Przeciagnela sie.

Pasek boczku spadl na kuchenke.

— Cholera — mruknal Papa O’Neal. — Niezdara ze mnie… — Podniosl boczek palcami i wrzucil go na przykryty sciereczka talerz. — Zjesz boczek czy… czy wolisz kawalek kielbasy?

— Moze byc boczek — odparla Shari, podchodzac do stolu, zeby dac biedakowi troche odetchnac. Kiedy uswiadomila sobie, ze kolysze biodrami, miala ochote palnac sie w glowe…

On… maco najmniej szescdziesiat lat, a zreszta co on, u diabla, moze widziec w rozwodce z dzieciakami i rozstepami?

— Widze… eee… widze, ze znalazlas sobie ubranie — powiedzial O’Neal, nakladajac jajecznice na talerze i zanoszac je do stolu. — Tak myslalem, ze niektore rzeczy Angie beda na ciebie pasowac. Mialem ci powiedziec wczoraj wieczorem, zebys cos sobie wybrala. Rozmawialem z Elgars o zaopatrzeniu w Podmiesciach; nie mialem pojecia, jak tam jest. Dom jest pelny roznych rzeczy, wiec bierz, co chcesz. Ale jestem… zaskoczony, ze znalazlas dobry stanik.

— Dzieki za propozycje — odpowiedziala Shari. — To troche jak jalmuzna, ale co tam, moge przyjac mala jalmuzne. W Podmiesciach naprawde niczego nie ma. — Usmiechnela sie i znow przeciagnela. — Ale przyznam, ze raczej trudno bedzie mi cos znalezc.

Papa O’Neal odkaszlnal i wrocil do kuchenki, a Shari zaczela goraczkowo poszukiwac jakiegos neutralnego tematu do rozmowy.

— Gdzie reszta dzieci? — spytala. Irene zeszla z krzesla i wspiela sie na jej kolana, przynoszac ze soba talerz. Potem zajela sie ladowaniem herbatnikow i boczku do buzi.

— Czesc jeszcze spi — powiedzial Papa O’Neal. — Reszta poszla z Cally, aby pomoc jej w obowiazkach. Spodobalo im sie to. Rano poszla z nimi po jajka, a potem dostaly te jajka do zjedzenia. Billy pomogl nawet doic krowy, a to juz naprawde akt wyjatkowej odwagi i poswiecenia.

— Dzieci zawsze lubia obowiazki — powiedziala Shari, parskajac smiechem. — Ale tylko jeden raz. I pod warunkiem, ze nie trwaja za dlugo.

— Wygonilem je na dwor, niech pobiegaja — odparl O’Neal. — Masz je z glowy; przyda ci sie chwila odpoczynku.

— Lubie moje dzieci — zaprotestowala Shari. — Nawet te, ktore nie sa moje.

— Jasne, ja tez je lubie — powiedzial O’Neal. Podniosl wystygly kawalek boczku i polozyl go na talerzyku Amber. — Ale pilnowanie ich bez przerwy to za duzo dla kazdego, nawet dla Super Mamy.

Shari zmarszczyla czolo i odchrzaknela.

— Czy… Czy Amber na pewno moze jesc boczek?

Papa O’Neal wzruszyl ramionami.

— A dlaczego nie? Ja jadlem, kiedy bylem maly, i z tego, co wiem, moj syn tez. Poza tym to juz trzeci kawalek, ktory przezuwa. A co wedlug ciebie powinna jesc?

Shari popatrzyla, jak Amber bierze nastepny kawalek slabo usmazonego boczku i zaczyna go zuc.

— No, jesli jest pan pewien, ze tak mozna… Normalnie dajemy jej…

— Kaszke manne — dokonczyl O’Neal. — Mam. Swiezutka. Skoro o tym mowa, mam dwa rodzaje.

— Albo krem z kukurydzy — ciagnela Shari.

— To tez mam. A co powiesz na mus z maki kukurydzianej? To dobre jedzenie dla niemowlat. Z dodatkiem mielonego boczku dla smaku.

— Zawsze tak jadasz? — spytala Shari. — Dziwie sie, ze twoje naczynia krwionosne jeszcze ci sie. z hukiem nie zatrzasnely.

— Mam najnizszy cholesterol, jaki widzial moj lekarz. — O’Neal wzruszyl ramionami. — To od tych zimnych kapieli i przyzwoitego prowadzenia sie.

— Aha. — Shari wziela kawalek boczku, ktorego nie zauwazyla Kelly. — Mam jedno pytanie, mam nadzieje, ze nie nazbyt osobiste. Kto to jest Angie?

Papa O’Neal skrzywil sie i wzruszyl ramionami.

— To po niej Cally ma polowe urody. To moja byla. Mieszka w komunie w Oregonie, odkad skonczyla czterdziesci lat i odkryla w sobie powolanie do… no, do Wicca.

Znow wzruszyl ramionami, nalozyl na talerz jajka, boczek i herbatniki i podal go Shari.

— Nigdy tak naprawde nie pasowalismy do siebie. Ona byla milosniczka natury, artystka, a ja… — Wzruszyl ramionami. — Najlepsze, co mozna by o mnie powiedziec, to ze nigdy nie zabilem nikogo, kto na to nie zaslugiwal. Nigdy nie podobalo jej sie, co robie, ale jakos to znosila, tak samo jak mnie. Chodzilo tez o to, ze czesto mnie nie bylo i musiala sama sie soba zajmowac. Mieszkala tutaj i wychowywala Mike’a Juniora. I praktycznie sama prowadzila farme. Kiedy wrocilem na dobre, przez jakis czas nam sie ukladalo, a potem

Вы читаете Taniec z diablem
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату