* * *

— Sierzancie Bogdanovich — powiedzial niepewnie porucznik Sunday, wchodzac do gabinetu sierzanta. — Mozna prosic na chwile?

— Oczywiscie, sir — powiedziala Boggle, wstajac, i skinieniem glowy wskazala paczke. — To zel?

— Musialem po niego isc do batalionu — odparl niejasno Tommy, otwierajac drzwi do gabinetu dowodcy kompanii. — Prosze o pozwolenie wejscia, ma’am.

— Prosze wejsc, Sunday — powiedziala kapitan Slight. — Znalazl pan zel?

— Niestety nie, ma’am — odparl Sunday, stajac na bacznosc i robiac smutna mine. — Wyglada na to, ze caly zel zuzyla kompania Charlie. Przypomnialem sobie jednak, ze czasami mozna zamiast niego uzywac materialow zamiennych — ciagnal, wyjmujac z papierowej torebki opakowanie zelu do masturbacji i stawiajac go na biurku dowodcy — i pomyslalem, ze biorac pod uwage specyfikacje, to moze zaspokoic pani potrzeby.

Kapitan Slight zaczerwienila sie, a Bogdanovich zaczela wyc ze smiechu.

— Alez oczywiscie, plut… poruczniku. Przypuszczam, ze… w niektorych sytuacjach to moze byc bardzo przydatny substytut.

Kapitan Slight z rozgoryczeniem pokrecila glowa.

— Major O’Neal ostrzegal, zebym tego nie robila.

— Mysle, ze nastepnym razem powinna go pani posluchac, ma’am — powiedziala Boggle, wycierajac lzy. — Bardzo sprytne, poruczniku.

— Balem sie, czy nie przesadzam — przyznal Sunday. — Rozwazalem, czy nie kupic zwyklej wazeliny, ale wtedy aluzja nie bylaby tak czytelna.

— Niech pan nie przegina — usmiechnela sie Slight. — Zrozumialysmy. Dobrze, do rzeczy. Uznalam, ze najlepiej umiescic pana u Kosiarzy.

— Tak jest, ma’am — powiedzial Sunday ze zmieszanym wyrazem twarzy.

— Kosiarze to prawie wylacznie weterani — ciagnela. — Ich poprzedni sierzant plutonu dostal w Roanoke i przez jakis czas bedzie siedzial w regeneratorach. Brakuje nam podoficerow, wiec bedzie pan swoim wlasnym podoficerem plutonu. Normalnie cos takiego zrzucilabym na doswiadczonego podoficera…

— Ale nie ma pani zadnych — powiedzial z usmiechem Sunday. — A ja jestem doswiadczonym podoficerem. Kogo dostane?

— No, oni wszyscy znaj a sie na swoj ej robocie — odparla sierzant Bogdanovich. — Umieja walczyc.

— Ale w garnizonie sanie do wytrzymania — powiedzial Sunday.

— Coz, juz dawno nie bylismy w garnizonie — odparla dowodca kompanii. — Ale… Kosiarze Bravo bywaja… uciazliwi. Nasza mala szarada byla miedzy innymi sprawdzianem…

— Jak znosze takie dowcipy? — Sunday usmiechnal sie od ucha do ucha. — Lubia sie bawic, tak? Ja tez uwielbiam. Jestem mistrzem gier i zabaw.

— W takim razie powinno sie panu tam spodobac — powiedziala Slight. — Cos jeszcze?

— Nie, ma’am — odparl porucznik, siegajac po nawilzacz. — Pojde to oddac.

— Nie, nie. — Slight polozyla reke na opakowaniu. — Chyba to zatrzymam. Jako nauczke. Niech pan idzie przygotowac sie na powrot pana ludzi; wroca jutro rano, w wiekszosci skacowani i niezadowoleni.

— Tak zrobie, ma’am — powiedzial Sunday, zasalutowal i wyszedl.

Za drzwiami gabinetu zatrzymal sie i w zamysleniu wydal wargi.

— Przekaznik, przyjrzyjmy sie danym o Kosiarzach Bravo. Po prosze raporty z pola walki, najlepiej audio- wideo na zywo, i dane osobowe.

„Poznaj swojego wroga', pomyslal, smiejac sie w duchu.

* * *

Major Ryan byl zdania, ze nic nie moze zastapic osobistej inspekcji budowy umocnien. Zwlaszcza w sobote, kiedy jest najwieksze prawdopodobienstwo, ze wszyscy sie obijaja.

Ale dzisiaj pewnie beda zajeci, pomyslal. Juz slyszal, jak drogocenne armaty pulkownika Jorgensena ostrzeliwuja nadciagajaca horde. I rzeczywiscie, na Murze wrzalo jak w ulu; nawet podobnie wygladal.

Mur mial ponad siedem kondygnacji w miejscu, gdzie przechodzil przez wawoz Czarnej Gory, a na kazdym poziomie rozmieszczone bylo innego rodzaju uzbrojenie: od lekkich systemow przeciwladownikowych Shrike po olbrzymie pola min kierunkowych longsword. W ciagu ostatnich pieciu lat tylko jeden atak dotarl do samego Muru, i zostal on zatrzymany wlasnie przez miny.

Major wszedl na schody i spojrzal na druga linie obrony. Dwudziesta trzecia dywizja wymienila akurat sto trzecia, ktora wycofala sie na tyly, podczas gdy czterdziesta dziewiata wlasnie pracowala przy okopach za Murem.

Okopy w zalozeniu mialy ciagnac sie niemal nieprzerwana linia od jednej strony strefy obronnej do drugiej, obejmujac zintegrowane bunkry. Co najwazniejsze, z pierwszej linii obrony mialo nie byc zadnego bezposredniego przejscia na tyly. Jednak z powodu klopotow ze wspieraniem dywizji obsadzajacej Mur oraz przekonania, ze Posleeni nie beda w stanie go sforsowac przynajmniej przez rok, polozono — na pozostalosciach szosy 441 — droge. Tak wiec od Muru do magazynow zaopatrzenia korpusu prowadzila czteropasmowa autostrada. Dodatkowo wiele jednostek korpusu, ktore wspieraly Mur, zostalo wysunietych do przodu, co oznaczalo, ze tkwily teraz w drugiej i trzeciej linii okopow. W wielu przypadkach dowodcy tych sil z przeroznych powodow, w tym wiecznie popularnych „wzgledow bezpieczenstwa', kazali zasypac okopy, a nawet rozebrac bunkry. Zrobil sie najgorszy burdel, jaki mozna sobie wyobrazic.

Jakby tego bylo malo, bezposrednio za Murem rozciagal sie parking dla setek pojazdow dowodcow i sztabowcow dywizji obsadzajacej umocnienia, ktorzy uznali je za absolutnie nieodzowne do wypelniania codziennych obowiazkow.

Wlasciwie parking kiedys sie tutaj rozciagal. Teraz go nie bylo; standardowa procedura operacyjna w calych Stanach Zjednoczonych lokowala dowodcow wysunietych oddzialow z ich jednostkami, i tylko nieliczni musieli jezdzic w te i z powrotem, a transport dla nich zalatwiala „gora'. Stad tez jesli dowodca korpusu chcial porozmawiac z, powiedzmy, dowodca dwudziestej trzeciej dywizji, wysylal po niego humvee. I nie zatrzymywal go dlugo z dala od jego jednostki.

Jedna z pierwszych rzeczy, na ktore Ryan zwrocil uwage podczas inspekcji umocnien, byl fakt, ze dowodcy wysunietych jednostek — jak rowniez czesto oficerowie sztabowi i starsi podoficerowie — wracali na noc do swoich kwater, zamiast pozostawac na Murze. Zabranie im samochodow mialo temu zapobiegac.

Poza tym linie okopow biegly w poprzek bezposredniej trasy, miedzy nimi zas wila sie droga prowadzaca na tyly. Gdyby Posleeni sforsowali Mur, musieliby wybierac miedzy przedzieraniem sie przez okopy — z czym koniopodobni obcy mieli wyjatkowe trudnosci — a przemarszem kreta droga, co znacznie wydluzalo czas przedostania sie przez umocnienia i wystawialo flanki ich formacji na ostrzal.

Niestety zasypanych i zburzonych okopow i bunkrow nie odtworzono, a trzecia linia obrony ledwie byla tknieta. Oznaczalo to} ze gdyby doszlo do sforsowania muru, Posleeni mieliby serce korpusu jak na dloni. A poniewaz ten odcinek frontu zostal pozbawiony wsparcia, nie bylo nikogo, kto zatrzymalby obcych az do samych gor, a na pewno az do Franklin. To z kolei znaczylo, ze ukonczenie budowy umocnien powinno byc na samej gorze listy priorytetow.

Major pokrecil glowa, widzac ruszajacy spod Muru ambulans. Zwiekszone tempo prac musialo spowodowac wieksza liczbe wypadkow. Ale taka byla cena wojny; lepsze kilka nieszczesc niz wylom w linii obrony.

Major schylil sie, przechodzac przez pancerne drzwi, i znalazl sie w wewnetrznym labiryncie. Mur tak naprawde moglby nazywac sie Forteca: byl szerszy niz wyzszy, pelen koszar, stolowek i magazynow. Tylko jego przednia czesc i kilka miejsc z tylu sluzylo samej walce; reszte zajmowaly warsztaty i sklady swiadczace uslugi dla broniacej sie dywizji.

Ryan skierowal sie w glab twierdzy, az doszedl do strzezonych przez wartownikow drzwi. Pokazal zandarmowi swoja klucz-karte i wszedl do centrum dowodzenia Muru.

Jedno spojrzenie na tablice statusu powiedzialo mu to, co chcial wiedziec: Posleeni parli zageszczona formacja autostrada 441 i wszystkimi bocznymi drogami. Rejonem zbornym bylo Clayton, dokad jakis bystrzejszy Posleen przesunal juz dwa Minogi. Zaznaczono je na planie wraz z adnotacja, ze ogien artyleryjski na obszarze

Вы читаете Taniec z diablem
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату