— Z Podmiescia? Przezyli?

— Nie wiedziales, ze nie ma juz Podmiescia Franklin? I ze Posleeni sa w calej dolinie?

— Nie bylo mnie przez ostatnie kilka dni. Co sie tutaj dzieje? — Popatrzyl na Cybersow, ktorzy zaczeli pakowac swoj sprzet. — To dobrzy czy zli?

— Chyba dobrzy — odparla Cally. — A za chwile trafi nas atomowka.

— Jasna cholera — zaklal O’Neal. — Jeszcze jedna?

Cos w sposobie, w jaki to powiedzial, sprawilo, ze Cally zaczela chichotac, a potem rozesmiala sie na glos.

— Tak — wydyszala po minucie, ocierajac zalzawione ze smiechu oczy i nos. — Jeszcze jedna.

W tym momencie podloga zaczela dygotac.

* * *

Pruitt ostroznie wyciagnal pakiet z czelusci czolgu i podal go do MetalStorma Dziewiec. Dziewiatka w ktoryms momencie musiala strzelic dwa razy i nie miala juz pakietow. Wyciagniecie nowych w krotkim czasie nie bylo latwe.

Sama robota nie byla specjalnie przyjemna. Posleeni zauwazyli MetalStormy i probowali je dosiegnac z bardzo duzej odleglosci, dlatego w okolicy regularnie przelatywaly zablakane pociski z karabinow, hiperszybkie rakiety i ladunki plazmy. Z drugiej strony wysokosc dawala najlepszy widok na cale pole bitwy. A widok byl swietny.

Piechota wrocila na swoje pozycje po obu stronach, chociaz utrzymywala spory dystans; czerwone pociski smugowe blyskaly w zapadajacym zmroku, uderzaly, znikaly i rykoszetowaly w dal. Fascynujacy byl takze bezustanny grad artylerii. Potem w przerwach odzywaly sie MetalStormy, plujac w doline plynnym ogniem. A Posleeni przez caly czas wypelniali powietrze strugami plazmy.

Bylo to wspaniale widowisko.

W momencie kiedy Pruitt to pomyslal, jasny rozblysk po prawej stronie, za gorami, oderwal jego wzrok od monitorow. Zanim zdazyl podniesc glowe, caly horyzont za gorami rozblysnal jaskrawa biela, jakby ktos wlaczyl na kilka sekund i wylaczyl stroboskop wielkosci calego stanu.

Pruitt poderwal reke, zeby zaslonic oczy, ale bylo juz za pozno. W serii rozblyskow widac bylo wznoszace sie w powietrze atomowe grzyby. Wygladalo to tak, jakby swiat na poludniu zostal pozarty przez slonce, a potem na powrot sczernial.

— Jasna cholera — mruknal, kiedy SheVa zakolysala sie w te i z powrotem. — Musze zmienic definicje wspanialego widowiska.

Jeszcze przez jakis czas potrzasal glowa, zeby odzyskac wzrok, a potem sie poddal.

— Jasna cholera.

* * *

Cally przestala sie smiac dopiero, kiedy grzmot ucichl.

— Sa w tej balii jakies karty? — zapytala.

— Jakby tego wszystkiego bylo malo, jeszcze mam tracic forse — wyszczerzyl sie w odpowiedzi Papa O’Neal. — Niech to szlag, wnusiu, jak to dobrze znow cie widziec.

* * *

Wstrzas szarpnal skladem i sprawil, ze Billy wysliznal sie z objec Shari. Potem znow zapadla grobowa cisza.

* * *

— NAPRZOD! — ryknal O’Neal na czestotliwosci batalionu.

— Naprzod, na Gap!

I wprowadzil wlasne slowa w czyn, drac ziemia nad soba i udeptujac ja stopami. Do powierzchni ziemi mieli tylko piec metrow, ale mimo to kopanie wymagalo czasu, czasu, ktorego mogli nie miec. W koncu gdy zobaczyl nad soba otwor, wytknal glowe i rozejrzal sie wokol.

Jak okiem siegnac widac bylo tylko przeorana ziemie. Nie ocalalo ani jedno drzewo, ani jeden dom, ani jedno zdzblo trawy; tytaniczny ogien zdarl wszystko az do golej ziemi.

O’Neal pokrecil glowa, sprawdzil monitory promieniowania i zbladl. Pancerze bez problemu wytrzymywaly czterysta rem na godzine, ale taka dawka zabijala kazdego czlowieka. Co wiecej, zabijala wiekszosc karaluchow.

Pyl powoli opadal. W swietle ksiezyca wszystko bylo czarne i szare, mimo ze systemy pancerzy rozjasnialy wszystko tak, jakby to byl dzien.

Mike wcisnal przelacznik i skierowal reflektor pancerza na odarty z ziemi granit pod stopami, a potem odszedl od swojej jamy, znowu spojrzal na ziemie i zaklal.

— Generale Homer, tu O’Neal.

* * *

— Dobrze cie slyszec, stary przyjacielu — powiedzial general. — Jak poszlo?

— Bylismy pod ziemia — odparl O’Neal. Horner niemal widzial, jak wzrusza ramionami. — Generale, skad byla ta bomba, ktora wlasnie wybuchla?

— Z Knoxville — odpowiedzial zdziwiony Horner. — Czemu pytasz?

— To znaczy gdzie ja zbudowano?

— W Oak Ridge. I na Uniwersytecie Stanu Tennessee.

— To wszystko tlumaczy. Pomyslalem, ze powinien pan wiedziec, iz cale hrabstwo Rabun jest teraz w pomaranczowym kolorze.

— Co? Gleba w tamtym rejonie…

— Nie, generale. Gleba, skaly, jebane gory. Wszystko jest pomaranczowe. I to nie jest pomaranczowy z „miedzynarodowego sygnalu niebezpieczenstwa”, szefie. Ten jest o wiele bardziej czerwony.

Homer usmiechnal sie od ucha do ucha, kiedy spojrzal na doktora Castanuelo. Doktor wlasnie wyjal z kieszeni puszka tytoniu do zucia i zagladal jednemu z technikow przez ramie. Mial na sobie czapke Uniwersytetu Stanu Tennessee i wiatrowke Ochotnikow. Obie byly jaskrawopomaranczowe.

— Tak sie wlasnie dzieje, kiedy pozwala sie wiesniakom na zabawe z antymateria, szefie — powiedzial O’Neal.

Homer nie wyjasnil mu, gdzie Castanuelo sie urodzil, ale nie mial watpliwosci, ze faceta, ktory wlasnie przemalowal polowe polnocnej Georgii na kolor jednego z ich najbardziej zajadlych futbolowych rywali, mozna okreslic „redneckiem”.

— Doktorze Castanuelo — powiedzial, usmiechajac sie od ucha do ucha — pozwoli pan na chwilke?

* * *

Pruitt wrocil do Wyladowywania pakietow MetalStorm, kiedy tylko odzyskal wzrok. Dysponowal reflektorami, w tym wielkim punktowcem, dzieki ktoremu na pokladzie SheVy byloby jasno jak w dzien, ale nie chcial z siebie robic lepszego celu niz to bylo absolutnie konieczne.

Na szczescie system wyladunkowy, ktory zainstalowali ludzie z brygady naprawczej, byl wyjatkowo prosty, a dzwig Dziewiatki mial automatyczny chwytak, ktory faktycznie dzialal, w przeciwienstwie do zlomu, ktorego Pruitt uzywal w czasie szkolenia. Musial tylko wyciagac pakiety z wlazu, przesuwac dzwig i zrzucac je we wlasciwe uchwyty. Robil to nawet szybciej niz MetalStormy je zuzywaly.

W koncu wyladowal wszystko i postanowil porzadnie sie rozejrzec. Dzwig byl wyposazony w niezle systemy

Вы читаете Doktryna piekiel
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату