- Pra… prawdziwy z ciebie paladyn - wykrztusila.

- Ha, ha - zawtorowalem jej ponuro. - Bardzo smieszne.

Nagle klepnalem sie z rozmachem w czolo.

- Przeciez ty tez jestes kobieta! - zawolalem.

- Ostatnio jak sprawdzalam, to bylam - potwierdzila ostroznie.

- Mozesz pojsc ze mna…

Zaprzeczyla.

- Bede na tym przyjeciu, ale jestem umowiona z synem waszego - zawahala sie - podsekretarza stanu. Zaprosil mnie wczesniej, a wyglada sympatycznie, wiec…

Skrzywilem sie, jakbym rozgryzl cos paskudnego w smaku. Staralem sie usilnie, aby moja twarz nie przypominala w tej chwili miny naburmuszonego nastolatka, ale chyba nie za bardzo mi sie to udalo, bo Julia pokazala mi jezyk i poszla do kuchni. Wygladalo na to, ze kobiety zostawily mnie na lodzie… Byla co prawda jeszcze jedna mozliwosc - dziewczyny, moje „siostry”. Mialem nadzieje, ze ktoras z nich bedzie miala tyle wolnego czasu, ze pofatyguje sie ze mna na ten raut. Anita i Iza, ktore poznalem nieco pozniej niz pozostala trojke „rodzenstwa”, byly pieknymi, swiadomymi swej urody kobietami. Nic dziwnego - pracowaly jako modelki i odniosly w tym zawodzie spore sukcesy. Siegnalem po telefon komorkowy i polaczylem sie Dagna. Odebrala niemal natychmiast.

- Co ci jest? Co ci sie stalo? - zarzucila mnie od razu pytaniami.

- Spokojnie, czuje sie calkiem niezle - zapewnilem ja uspokajajacym tonem.

- Ten matol Marek dopiero dzis rano powiedzial mi, ze zostales ranny.

- Naprawde, wszystko jest w porzadku.

- Miales wypadek?

Westchnalem z desperacja - oto korzysci z posiadania rodziny, teraz kazdy bedzie mnie odpytywal…

- Nie, to raczej cos z branzy Marka - przyznalem.

- Mowiles, ze sie w to nie bawisz…

- Przypadek - ucialem. - Dzwonie w zupelnie innej sprawie - zdecydowanie zmienilem temat. - Potrzebuje towarzyszki na impreze uczelniana. Nie bede wchodzil w szczegoly, ale jesli przyjde sam, moje notowania spadna.

- A ta twoja Rosjanka? - spytala juz duzo spokojniej Dagna.

- Wyjezdza, wroci w piatek wieczorem, ale raczej nie zdazy na te impreze.

- W porzadku, zalatwimy to - obiecala. - Zrobimy casting.

- Co?!

- Zglosilabym sie od razu, ale dziewczyny wydrapalyby mi oczy, wiec bedziesz musial sam wybrac…

Chyba wymknelo mi sie jakies przeklenstwo, bo Dagna zachichotala.

- Ja, Wika, Anita i Iza. Jutro w naszej krakowskiej filii, wystapimy w strojach wieczorowych i bikini - oglosila Dagna. - I niech zwyciezy najlepsza…

Zanim zdazylem zareagowac, rozlaczyla sie roztropnie. Wielkimi krokami pomaszerowalem do sasiedniego pokoju. Zrzucilem szlafrok i ze wscieklym sapnieciem kopnalem Huberta w krtan. Zapiszczal. Odczytalem szybkosc kopniecia na ekranie podlaczonego do manekina komputera. Pobilem rekord…

ROZDZIAL SZOSTY

Wika zahamowal gwaltownie, zatrzymalismy sie jakies piec centymetrow za bagaznikiem czerwonego forda focusa. Zamknalem oczy, najchetniej zatkalbym tez uszy. Rudowlosa pani prokurator jezdzila jak rajdowiec, klela jak szewc i utrzymywala odstep pomiedzy naszym samochodem a innymi pojazdami na grubosc lakieru. W zasadzie nie pozwalam prowadzic nikomu swojego samochodu, ale najwyrazniej rodziny ta regula nie dotyczyla. Sam nie wiem, jakim cudem Wika znalazla sie za kierownica, a ja na tylnym siedzeniu. W dodatku samochod niezupelnie byl moj. Wujek Maks pozyczyl mi porsche i zapewne spodziewal sie, ze oddam je w dobrym stanie. Nerwowo zbadalem zapiecie pasa, musnalem tkwiacy w kieszeni skladany noz. Moglem go otworzyc ruchem jednej dloni. Czesciowo zabkowane ostrze swietnie nadawalo sie do ciecia zablokowanych pasow bezpieczenstwa…

- Fajnie, ze Maks pozyczyl ci tego porszaka - odezwala sie Wika, zdejmujac jedna reke z kierownicy.

- Patrz przed siebie! - warknalem.

- Chodzi mi o to, ze on raczej niechetnie rozstaje sie ze swoimi samochodami - kontynuowala niezrazona.

- Pewnie widzial, jak prowadzisz - zauwazylem zlosliwie.

- Faktycznie Wika jest nieco impulsywnym kierowca, ale jeszcze nigdy nie miala wypadku - zapewnila mnie Iza.

- Cud boski - zawyrokowalem.

Uchylilem okno, chlodne powietrze rozrzedzilo nieco zapach kosztownych perfum. Jechalem na raut w towarzystwie wszystkich czterech „siostr”. Czasem popelniam bledy, ale nie jestem az takim idiota, zeby wybrac jedna z nich, odtracajac trzy pozostale. Tak wiec zorganizowany przez Dagne casting zakonczyl sie poczwornym zwyciestwem. No coz, czasem mam wrazenie, ze moj instynkt samozachowawczy jest w zaniku, tym niemniej jednak istnieje…

Kiedy wysiedlismy na parkingu, jeszcze raz zlustrowalem wzrokiem swoje panie. Dagna wystapila w stylizowanej na lata piecdziesiate burgundowej sukni od Balenciagi. Pantofelki Rottura Manolo Blahnika podkreslaly smukle lydki i kostki kobiety. Opadajaca na ramiona burza blond wlosow dopelniala obrazu calosci.

Вы читаете Chorangiew Michala Archaniola
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату