- Pod rygorem tajemnicy - zastrzeglem sie.

Skinal glowa. Opowiedzialem mu w skrocie o wydarzeniach zwiazanych ze sztandarem Michala Archaniola. Wysluchal mnie bez slowa. Potem dlugo milczal.

- Pokaz reke - powiedzial wreszcie.

Zdjalem marynarke i koszule, zademonstrowalem wyryte na bicepsie litery. Dotknal moich blizn, pokrecil glowa.

- Albo wymyslil to jakis wariat, pasjonat historii Kosciola, albo… - nie dokonczyl. - Te dwie litery jako symbol Michala Archaniola pojawily sie juz w 1656 roku, a moze nawet wczesniej. Sa zwiazane z tak zwanym czwartym objawieniem z gory Gargano. W czasie szalejacej w owczesnych Wloszech dzumy jeden z biskupow mial wizje, w ktorej ukazal mu sie Archaniol Michal i nakazal poswiecenie kamykow z groty w celu zabezpieczenia przed zaraza. Na kazdym z nich mial byc wyryty znak krzyza i litery A i M.

- Troche pozno - mruknalem. - Ten XVII wiek.

- Pierwsze wzmianki o sanktuarium w grocie na Gargano siegaja szostego, moze piatego wieku. Jednak informacje, jakie do dzis sie na ten temat zachowaly, sa mocno fragmentaryczne. To jakies listy papieza Gelazego I. No i jest jeszcze z nieco pozniejszego juz okresu dokument… Nazywa sie bodajze Liber de apparitione sancti Michaelis in Monte Gargano.

- Co to za dokument?

- Na mozg ci padlo? A skad mam wiedziec?! Ciesz sie, ze w ogole pamietalem nazwe. Zapewne omawia cuda Michala Archaniola, ale jesli chodzi o konkrety… - Rozlozyl wymownie rece.

- No dobrze, moze inaczej. - Uspokoilem go gestem. - Jesli ten dziadek, ten kieszonkowiec, o ktorym ci opowiadalem, znalazl relikwie… Jesli ja rozpoznal… Czy bylby w stanie pokonac strach, zachowac ja mimo naciskow?

- Straszyliscie dziadka? - zapytal z niesmakiem.

- Pokazalem mu tylko film szkoleniowy rosyjskiego Specnazu z fragmentami autentycznych akcji, aby uswiadomic go, kogo okradl. Tylko tyle. Wydawalo mi sie, ze jest przerazony.

Dyplomatycznie przemilczalem sztuczke z nozem, jaka zademonstrowala Anna. Darek z namyslem wydal wargi.

- To zalezy - powiedzial. - Jesli rozpoznal artefakt…

- Jak mogl rozpoznac?!

- Nie powiedziales mi, co przedstawia ten strzep choragwi ani nawet jakie ma rozmiary. Moze ukryty w ikonie fragment wystarczyl do ustalenia, ze chodzi o relikwie Michala Archaniola?

- Nie wiem, co on przedstawia - mruknalem ponuro. - Wie tylko Dzuma.

- Prosze?

- Nic, nic. - Machnalem reka. - Niewazne. Zadalem ci wczesniej pytanie o tego dziadka. Co o tym myslisz? Mogl zataic, ze znalazl fragment choragwi?

- Przeciez go nie znam. Jednak jesli czuje zwiazek z Michalem Archaniolem…

- Tak?

- Oni uwazaja sie za wojownikow. Michal to patron zolnierzy.

- Ale nie kieszonkowcow!

- Niby tak. - Kiwnal glowa. - Ale nie wiesz, co ten facet robil w czasie wojny, moze byl bojowcem, Cichociemnym? Wtedy predzej by umarl, niz oddal sztandar w niepowolane rece. A z twojej relacji wynika, ze nie przedstawiles mu sie od najlepszej strony…

To bylo mozliwe. Caly czas zakladalem, ze osoba, ktora miala w posiadaniu ikone, albo nie odkryla jej sekretu, albo nie rozpoznala choragwi. Gdyby jednak od razu sobie uswiadomila wartosc relikwii… Tak, to byla prawdopodobna hipoteza. Dalem sie tez zasugerowac Dzumie, ze mam do czynienia z kieszonkowcem. Zapewne stary przetrzepal pare kieszeni, ale przeciez nie teraz, a raczej w latach mlodosci. Obecnie mogl sie uwazac za dobrego chrzescijanina, rycerza Michala Archaniola… Tak czy owak postanowilem zapytac brata Anny o wyglad artefaktu i zlozyc jeszcze jedna wizyte na warszawskiej Pradze.

* * *

Drzwi trzasnely, kiedy zapoznawalem rozbawionych studentow z rozporzadzeniem mieszanego komitetu anarchistyczno-komunistycznego z Odessy, ktory postanowil w czasie rewolucji pazdziernikowej przejac kobiety od lat dwudziestu do czterdziestu pieciu na wlasnosc panstwa. Dokument omawial dokladnie nowe obowiazki upanstwowionych kobiet i szczegolne przywileje, jakie komitet postanowil w swej laskawosci zachowac dla poprzednich „dysponentow” pan, to znaczy ich mezow. W skrocie sprowadzaly sie one do pierwszenstwa w kolejce…

Przybysz nie powiedzial ani slowa, jednak stopniowo salwy smiechu cichly i coraz wiecej osob zwracalo wzrok w strone wejscia. Przez chwile mialem nadzieje, ze przyszedl porozmawiac o relikwii Michala Archaniola, opisac mi ukryty w ikonie fragment choragwi, czego sie domagalem od kilku dni za posrednictwem Antona. Jedno spojrzenie na jego twarz wyprowadzilo mnie z bledu. Na sali wykladowej zapadla smiertelna cisza, a Dzuma zblizal sie do mnie wolnym, rowno odmierzonym krokiem. Slychac bylo tylko lekkie poskrzypywanie podlogi i czyjs pospieszny, wysilony oddech. Ubranie Dzumy jak zwykle nie rzucalo sie w oczy, jednak nikt nie wzialby go teraz za przecietnego czlowieka. Gesty, wyraz twarzy, otaczajaca go zlowroga aura, maskowane na co dzien swiadomym wysilkiem woli, teraz krzyczaly o zagrozeniu. Ten czlowiek chcial zabijac i nie ukrywal tego. Kilku studentow siegnelo po telefony komorkowe, probowalo zdretwialymi ze strachu palcami wybierac numery alarmowe. Bezskutecznie.

Zgialem sie wpol, probujac rozpaczliwie zwalczyc piekacy bol w okolicach zoladka, opanowac mdlosci. Nie musial nic mowic, wiedzialem.

- Anna… - wyszeptalem, wpatrujac sie w zimne, blekitne oczy.

Вы читаете Chorangiew Michala Archaniola
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату