srodek uspokajajacy zaczal dzialac. Oczy Jesse same sie zamykaly. Chciala spytac o katastrofe samochodowa, podczas ktorej sie urodzila, ale nie potrafila zebrac mysli.

— Do widzenia, skarbie — powiedziala dziewczyna i Jesse zasnela, zanim tamta wyszla z pokoju.

Kiedy sie obudzila, byla druga w nocy. W mieszkaniu nie swiecilo sie zadne swiatlo. Natychmiast zaczela list do Maharet, opisujac wszystkie dziwne zdarzenia, ktore pamietala.

Dopiero w porze kolacji pomyslala o dziewczynie i az drgnela. To niemozliwe, zeby ktos taki tu mieszkal, wszystko wiedzial i byl zawsze obecny. Jak mogla uznac to za normalne? A przeciez nawet w liscie pisala: „Oczywiscie, Miriam byla tu i powiedziala…” Kim byla Miriam? To imie widnialo na swiadectwie urodzenia Jesse. To mama.

Jesse nie opowiedziala nikomu, co sie stalo. Ogarnelo ja jednak przytulne cieplo. Czula Miriam przy sobie, byla pewna jej obecnosci.

List Maharet przyszedl piec dni pozniej. Maharet uwierzyla jej. Te zjawy nie byly niczym zaskakujacym. Niewatpliwie takie stworzenia istnialy i nie tylko Jesse je widywala.

* * *

W naszej rodzinie od pokolen rozne osoby widzialy duchy. Jak wiesz, mowiono, ze sa to czarownicy i czarownice. Czesto z wygladu przypominali Ciebie: zielone oczy, blada skora, rude wlosy. Te geny chyba podrozuja razem. Moze pewnego dnia nauka nam to wyjasni, lecz niezaleznie od tego mozesz byc pewna, ze Twoje moce sa calkowicie naturalne.

Jednakze nie znaczy to, ze zjawy dzialaja pozytywnie. To, ze sa prawdziwe, nie ma wiekszego znaczenia! Potrafia byc msciwe i zwodnicze. Z pewnoscia nie pomozesz bytom, ktore probuja sie z Toba skontaktowac; czasami sa to jedynie pozbawione energii zyciowej zjawy — widzialne echa osobowosci, ktorych juz nie ma.

Nie lekaj sie ich, ale nie pozwol im marnotrawic swojego czasu, kiedy bowiem odkryja, ze ktos je widzi, narzucaja sie bez opamietania. Co do Miriam, to musisz mnie zawiadomic, jesli znow ja spotkasz. Jednakze poniewaz spelnilas jej wskazowke i napisalas do mnie, nie sadze, zeby miala potrzebe wracac. Jest wielce prawdopodobne, ze wyrasta ponad smutne zarty tych, ktorych widujesz najczesciej. Pisz do mnie o tych istotach, kiedy tylko Cie wystrasza. Unikaj jednak opowiesci o nich. Ci, ktorzy nie widza, nigdy Ci nie uwierza.

* * *

Ten list wyswiadczyl Jesse nieoceniona przysluge. Przez lata nosila go wszedzie ze soba, w torebce lub w kieszeni. Maharet nie tylko dala jej wiare, ale znalazla sposob, jak zrozumiec te klopotliwe sily i zachowac wewnetrzny spokoj. Wszystko, co napisala, mialo sens.

Zdarzalo sie pozniej, ze duchy ja straszyly i prawde powiedziawszy, zwierzala sie z tego w sekrecie najblizszym przyjaciolom. Ale ogolnie biorac, trzymala sie zalecen Maharet i owe sily przestaly sie jej narzucac, jakby przeszly w stan uspienia. Zapomniala o nich na dlugi czas.

Listy Maharet nadchodzily z coraz wieksza czestotliwoscia. Maharet byla jej powierniczka i najlepsza przyjaciolka. Kiedy Jesse zaczela nauke w college’u, musiala przyznac, ze chociaz Maharet kontaktowala sie z nia tylko listownie, to byla bardziej obecna w jej zyciu niz ktokolwiek inny. Ale juz dawno temu pogodzila sie z tym, ze moga sie nigdy wiecej nie spotkac.

Pewnego wieczoru, kiedy byla na trzecim roku, po powrocie do swojego mieszkania zastala zapalone swiatla, ogien na kominku i wysoka, chuda, rudowlosa kobiete stojaca z pogrzebaczem w dloni.

Co za pieknosc! Takie bylo pierwsze wrazenie Jesse. Umiejetnie przypudrowana i umalowana twarz wygladalaby jak orientalna maska, gdyby nie nadzwyczajny blask zielonych oczu i gestych, rudych kedziorow opadajacych na ramiona.

— Kochanie — powiedziala. — Jestem Maharet.

Jesse rzucila sie jej w ramiona. Ale Maharet powstrzymala ja lagodnie, przygladajac sie jej przez chwile. A potem okryla ja pocalunkami, jakby nie smiala jej dotknac w inny sposob, urekawiczonymi dlonmi ledwo muskajac ramiona Jesse. To byla cudowna, przesycona czuloscia chwila. Jesse poglaskala miekkie, grube wlosy Maharet, tak rude jak jej wlasne.

— Jestes moim dzieckiem — szepnela Maharet. — Spelnilas wszystkie marzenia, jakie z toba wiazalam. Czy wiesz, jaka jestem szczesliwa?

Tamtej nocy Maharet wydawala sie lodem i ogniem. Nieslychanie silna, a jednoczesnie nieodparcie ciepla. Szczupla, niemniej jednak posagowa istota o talii osy ubrana w faldzista suknie miala w sobie wyrafinowanie i tajemniczosc gwiazdy, niesamowity czar kobiety, ktora stworzyla z siebie zywa rzezbe; jej dluga peleryna z brazowej welny falowala z plynna gracja, kiedy obie wyszly na spacer. A mimo to porozumiewaly sie z niewyszukana swoboda.

Spedzily dluga noc w miescie; odwiedzily galerie, teatr, a potem poszly na pozna kolacje, chociaz Maharet nie chciala nic jesc. Chciala tylko sluchac wszystkiego, co Jesse miala jej do powiedzenia. I Jesse mowila bez konca o wszystkim — o uczelni, o pracach archeologicznych, o wymarzonych wykopaliskach w Mezopotamii.

Jakze to bylo inne od intymnosci listow. Przespacerowaly sie nawet po Central Parku mimo absolutnej ciemnosci. Maharet mowila Jesse, ze nie ma najmniejszego powodu do obaw. I wtedy wydawalo sie to calkowicie normalne, prawda? I tak piekne, jakby szly sciezkami jakiegos zaczarowanego lasu, nie lekajac sie niczego, podniecone, rozmawiajac sciszonymi glosami. Jak bosko bylo czuc sie bezpiecznie! Przed switem Maharet pozegnala Jesse w poblizu jej mieszkania, obiecujac zaprosic ja niebawem do siebie do Kalifornii. Miala dom w gorach Sonoma.

Ale minely dwa lata, nim zaproszenie nadeszlo. Jesse wlasnie skonczyla magisterium. Miala zaplanowane na lipiec prace wykopaliskowe w Libanie.

„Musisz przyjechac na dwa tygodnie”, napisala Maharet. Dolaczyla bilet lotniczy. Mael, „drogi przyjaciel”, zabierze ja z lotniska.

* * *

Chociaz Jesse nie nazywala wtedy rzeczy po imieniu, nawet w myslach, od poczatku dzialy sie dziwne rzeczy.

Wezmy chocby Maela, mezczyzne wysokiego jak gora, o dlugich, kreconych blond wlosach i gleboko osadzonych blekitnych oczach. W jego ruchach, brzmieniu glosu i precyzji, z jaka kierowal samochodem, bylo cos wrecz niesamowitego. Nosil ubrania i buty z surowej skory, odpowiednie raczej dla ranczera, a do tego szykowne czarne rekawiczki z miekkiej skorki i wielkie okulary z niebieskimi szklami w zlotych oprawkach.

A rownoczesnie byl taki wesoly, tak ucieszony jej obecnoscia, ze natychmiast go polubila. Nie dotarli jeszcze do Santa Rosa, a opowiedziala mu caly swoj zyciorys. Mial najbardziej uroczy smiech na swiecie. Jednak kiedy Jesse przyjrzala mu sie raz czy dwa, ogarnely ja autentyczne zawroty glowy. Dlaczego?

Sama posiadlosc byla niesamowita, jak warownia. Kto mogl zbudowac taki dom? Zacznijmy od tego, ze stal na koncu uroczej polnej drogi; pomieszczenia w glebi wydrazono w skale, prawdopodobnie poteznymi maszynami. No i te bele stropowe. Czy byly z pierwotnych sekwoi? Musialy miec po cztery metry w obwodzie. A sciany z glinianej cegly? Pewnie byly wiekowe. Czy to mozliwe, ze Europejczycy znalezli sie w Kalifornii tak dawno temu, ze… ale jakie to mialo znaczenie? Dom byl wspanialy. Uwielbiala okragle zelazne paleniska, zwierzece skory na podlodze, wielka biblioteke i prymitywne obserwatorium ze staroswieckim mosieznym teleskopem.

Uwielbiala serdeczna sluzbe przychodzaca codziennie rano z Santa Rosa, by sprzatac, prac i przygotowywac obfite posilki. Nie przeszkadzalo jej nawet to, ze tak czesto byla sama. Uwielbiala spacery po lesie. Chodzila do Santa Rosa po ksiazki i gazety. Ogladala makaty wiszace na scianach. Znajdowala antyczne artefakty, ktorych nie potrafila rozpoznac; przygladala sie temu wszystkiemu z zachwytem.

Warownia miala wszelkie wygody. Anteny z czubka gory transmitowaly przekazy z calego swiata. Bylo cale podziemne kino, wyposazone w projektor, ekran i nieprzebrany zbior tasm. W cieple popoludnia plywala w stawie, a kiedy zapadal zmierzch, sprowadzajacy nieunikniony polnocnokalifornijski chlod, w kominkach wysoko strzelaly plomienie.

Oczywiscie najwspanialszym odkryciem okazala sie historia rodziny, niezliczone oprawne w skore tomiska opisujace wszystkie odgalezienia Wielkiej Rodziny na przestrzeni stuleci. Z entuzjazmem wynajdywala setki

Вы читаете Krolowa potepionych
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату