nie pozwolil na to napiety rozklad zajec.

Solidnie sie napracowal nad swym wystapieniem — apelem o swobodna komunikacje i obustronne uznanie miedzy Nowym i Starym Swiatem. Przyjeto je dziesieciominutowa owacja na stojaco.

Szanowane tygodniki pisaly o tym wystapieniu z aprobata, nazywajac je „bezinteresownym moralnym gestem ludzkiego braterstwa ze strony wielkiego naukowca”; nie zamiescily jednak zadnych cytatow, podobnie zreszta jak gazety brukowe. Szevek mial dziwne uczucie, ze choc zgotowano mu owacje, nikt go w gruncie rzeczy nie sluchal.

Przyslugiwalo mu wiele przywilejow, wiele drzwi stalo przed nim otworem: do Laboratoriow Badan nad Swiatlem, Archiwow Panstwowych, Laboratoriow Technologii Nuklearnych, Biblioteki Narodowej w Nio, akceleratora w Meafed, Fundacji Badan Kosmicznych w Drio. Choc wszystko, co na Urras widzial, zachecalo go, by zobaczyc wiecej, po paru tygodniach byl znuzony tym zyciem turysty: wszystko tu bylo takie fascynujace, porywajace i cudowne, ze zaczelo go na koniec przytlaczac. Zapragnal zaszyc sie w Uniwersytecie, pracowac i przemyslec sobie to, co zobaczyl.

Ostatniego dnia tego objazdu zazyczyl sobie, by oprowadzono go po Fundacji Badan Kosmicznych. Pae sprawial wrazenie wielce zadowolonego, kiedy wystapil z ta prosba.

Wiele miejsc, ktore zwiedzil, przejmowalo go trwoznym podziwem, takie byly bowiem stare — liczyly wieki, nawet tysiaclecia.

Fundacja zas przeciwnie — byla nowa: wzniesiono ja w ostatnim dziesiecioleciu w wystawnym, eleganckim stylu owych czasow.

Architektura sprawiala wstrzasajace wrazenie. Zdobiac budowle, uzyto bogatej palety barw. Wymiary pionowe i poziome zostaly do przesady rozciagniete. Laboratoria byly przestronne, przylegle zaklady i hale maszyn pomieszczono w gmachach o wspanialych, neosaetanskich portykach z lukow i kolumn. Hangary mialy kopulowate ksztalty, byly ogromnych rozmiarow fantastycznymi wielobarwnymi budowlami. Ludzie, ktorzy tam pracowali, wydawali sie natomiast bardzo cisi i rzeczowi. Przejeli go od jego stalej eskorty i pokazali cala Fundacje, nie wylaczajac poszczegolnych etapow budowy eksperymentalnego systemu napedu miedzygwiezdnego, nad ktorym pracowali, od komputerow i desek kreslarskich po na wpol ukonczony statek, olbrzymi i surrealny w pomaranczowym, fioletowym i zoltym swietle, wpadajacym przez kolosalna, wzorzysta kopule hangaru.

— Posiadacie tak wiele — powiedzial Szevek do inzyniera, ktory go oprowadzal, mezczyzny o imieniu Oegeo. — Tak wiele narzedzi pracy i czynicie z nich tak znakomity uzytek. To jest wspaniale — koordynacja, kooperacja, rozmach tego przedsiewziecia.

— Tam, skad pan przybywa, nie moglibyscie sie porwac na rzecz o takiej skali, prawda? — zapytal z usmiechem inzynier.

— Statki kosmiczne? Nasza flota kosmiczna sklada sie ze statkow, na ktorych przybyli z Urras osadnicy — zbudowanych tu, na Urras — blisko dwa wieki temu. Nawet budowa statku do przewozu zboza przez morze — barki — wymaga roku przygotowan i stanowi wielkie obciazenie dla naszej gospodarki.

Oegeo kiwnal glowa.

— No coz, istotnie, posiadamy odpowiednie srodki. Za to pan jest tym, ktory moze sprawic, ze bedziemy musieli zezlomowac to wszystko — wyrzucic na smietnik.

— Wyrzucic? Co masz na mysli?

— Predkosc nadswietlna — wyjasnil Oegeo. — Przeskok. Dawna fizyka utrzymywala, ze to niemozliwe. Terranie twierdza, ze to niemozliwe. Ale Hainowie, ktorzy przeciez wynalezli naped, ktorego obecnie uzywamy, mowia, ze to jest mozliwe; nie wiedza tylko, jak sie do tego zabrac, bo dopiero ucza sie od nas fizyki czasu.

Jesli ktokolwiek na znanym nam swiecie potrafi tego przelomu dokonac, tym kims jest oczywiscie pan, doktorze Szevek.

Szevek spojrzal na niego z rezerwa; spojrzenie jego jasnych oczu bylo twarde i czyste.

— Jestem teoretykiem, Oegeo. Nie konstruktorem.

— Jesli dostarczy nam pan teoretycznych podstaw, scalenia w ogolnej teorii pola czasu, my skonstruujemy statki. I dotrzemy na Terre, Hain albo do innej galaktyki w tej samej chwili, w ktorej opuscimy Urras! Ta balia — spojrzal w glab hangaru na skapany w ulewie fioletowych i pomaranczowych promieni kolosalny szkielet statku kosmicznego — bedzie wowczas rownie przestarzala jak woz zaprzezony w woly.

— Snujecie marzenia tak samo, jak budujecie: z rozmachem — stwierdzil Szevek, powsciagliwy nadal i pelen niecheci. Oegeo i inni chcieli mu jeszcze niejedno pokazac i niejedno z nim przedyskutowac, lecz on oswiadczyl wkrotce z prostota, ktora wykluczala wszelka ironiczna intencje: — Uwazam, ze bedzie lepiej, jesli oddacie mnie juz pod skrzydla moich opiekunow.

Uczynili tak; pozegnali sie ze wzajemna sympatia. Szevek wsiadl do samochodu — i zaraz z niego wysiadl.

— Bylbym zapomnial — powiedzial. — Czy mamy dosc czasu, bym mogl obejrzec jeszcze cos w Drio?

— W Drio nie ma juz nic do ogladania — odrzekl Pae, jak zwykle uprzejmy, starajac sie usilnie ukryc irytacje, ktora w nim wzbudzila trwajaca piec godzin eskapada Szeveka z inzynierami.

— Chcialbym zobaczyc twierdze.

— Jaka twierdze, sir?

— Stary zamek z epoki krolow. Wykorzystywany w pozniejszych czasach jako wiezienie.

— Zostal z pewnoscia zburzony. Fundacja calkowicie odmienila to miasto.

Kiedy ulokowali sie juz w samochodzie i szofer zamykal drzwi, Chifoilisk (nastepny najprawdopodobniej powod zlego humoru Pae) zapytal:

— Czemu chce pan obejrzec jeszcze jeden zamek, Szevek? Sadzilem, ze juz sie pan napatrzyl na stare ruiny.

— W twierdzy w Drio Odo spedzila dziewiec lat — wyjasnil Szevek. Twarz mial zastygla, jak zreszta przez caly czas od rozmowy z Oegeo. — Po powstaniu w 747. Napisala tam Listy z wiezienia i Analogie.

— Obawiam sie, ze twierdza zostala zburzona — rzekl z ubolewaniem Pae. — Drio sypalo sie juz, wiec Fundacja zrownala po prostu miasto z ziemia i wybudowala nowe.

Szevek kiwnal glowa. Gdy jednak, jadac szosa wzdluz rzeki w strone bocznej drogi do Ieu Eun, mijali strome urwisko nad zakolem Seisse, dostrzegl stojaca na tej wysokiej pochylosci budowle — posepna ruine o potrzaskanych wiezach z czarnego kamienia.

Trudno bylo o wiekszy kontrast z zachwycajacymi, beztroskimi gmachami Fundacji Badan Kosmicznych, owymi jasnymi kopulami, fabrykami, zadbanymi trawnikami i alejkami. Nic nie moglo upodobnic ich bardziej do wycinanek z kolorowego papieru.

— A to, jak przypuszczam, jest twierdza — zauwazyl Chifoilisk, z typowym dla siebie zadowoleniem wtykajac swoja nietaktowna uwage tam, gdzie najmniej byla pozadana.

— To juz ruina — ocenil Pae. — Z pewnoscia opustoszala.

— Chcialby sie pan zatrzymac, Szevek, i rzucic na nia okiem? — zapytal Chifoilisk, gotow zapukac w oddzielajaca ich od szofera szybe.

— Nie — odparl Szevek.

Zobaczyl juz, co chcial ujrzec. Twierdza w Drio stala nadal. Nie potrzebowal wchodzic do srodka i przebiegac zrujnowanych komnat w poszukiwaniu celi, w ktorej Odo przebywala dziewiec lat.

Wiedzial, jak wyglada wiezienna cela.

Spojrzal w gore — twarz mial wciaz zastygla — na mroczne, masywne mury, zawisle teraz niemal wprost nad ich autem. Stoje tu od zamierzchlych czasow — zdawala sie mowic twierdza — i bede dalej stala.

Po obiedzie, ktory zjadl w jadalni starszych wykladowcow, wrocil do swojego mieszkania i usiadl w samotnosci przy wygaszonym kominku. W A-Io panowalo lato, zblizal sie najdluzszy dzien w roku, totez — choc minela juz osma — nie bylo jeszcze ciemno. Niebo za arkadowymi oknami wciaz lsnilo odcieniem swej dziennej barwy — czystym, delikatnym blekitem. Cieple powietrze przynosilo zapach skoszonej trawy i mokrej po deszczu ziemi. W kaplicy po drugiej stronie lasku palilo sie swiatlo; lekkie podmuchy wiatru przywiewaly stamtad cicha muzyke. Nie ptasi swiergot, ale muzyke stworzona przez czlowieka. Wsluchal sie w nia. Ktos cwiczyl Harmonie Numeryczne na kaplicowych organach. Szevekowi byly one znajome w nie mniejszym stopniu niz kazdemu Urrasyjczykowi. Odo — odnawiajac stosunki miedzy ludzmi — nie probowala odnawiac podstawowych stosunkow muzycznych. Zawsze szanowala to, co konieczne. Osadnicy na Anarres odrzucili prawa ludzkie, ale prawa harmonii zabrali ze soba.

Przestronny, cichy pokoj tonal w cieniu i ukojeniu zmierzchu.

Вы читаете Wydziedziczeni
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату