Jej kobiecosc nie budzila najmniejszych watpliwosci. Cztery razy zawierala zwiazki malzenskie, co przysporzylo jej sporo slawy, jako ze zawsze dokonywala wyboru sposrod tak zwanych REMow, czyli istot o zaprogramowanym genotypie. Niezaleznie od plci, ludzie tacy byli zawsze mlodzi i atletyczni, dzieki czemu kolejni mezowie Maxine bez trudu dotrzymywali jej kroku, nawet obciazeni dwudziestoma kilogramami wszelkiego sprzetu reporterskiego. Wszyscy czterej byli tez nader mescy i przystojni. Krazyl niegdys zart, ze Maxine Duval rozglada sie nie tyle za REMami, co za bykami (w celach wiadomych; poza tym w jezyku angielskim byka dzieli od REMa tylko jedna litera). Jednakze nie powtarzano tego dowcipu jako zlosliwosci, bowiem uwielbienie, ktorym otaczali Maxine jej najbardziej zagorzali konkurenci w zawodzie dziennikarza, bylo niemal rownie silne, jak zywiona wobec slawy zawisc.

— Przykro mi z powodu tych wyscigow — powiedzialRajasin-ghe — ale zauwaz prosze, ze Marlin III i tak wygral, chociaz bez ciebie. Zapewne sama przyznasz, ze to jest wazniejsze. Zreszta, niech Morgan sam powie, o co chodzi.

Zwolnil przycisk z napisem PAUSE i projekcja ozyla.

— Nazywam sie Vannevar Morgan. Jestem glownym inzynierem Terran Construction, Budownictwo Ladowe. Moim ostatnim projektem byl Most Gibraltarski, ale teraz chcialbym porozmawiac o czyms znacznie ambitniejszym.

Rajasinghe spojrzal na gosci. Zgodnie z przewidywaniami, Morgan juz rozbudzil ich ciekawosc.

Gospodarz oparl sie wygodnie w fotelu i poczekal az inzynier wylozy znany juz, chociaz wciaz niewiarygodnie smialy projekt. To dziwne, jak szybko przywyka sie do trojwymiarowych projekcji i przestaje zauwazac wszelkie uchybienia obrazu. Nawet fakt, ze Morgan poruszal sie, nie opuszczajac jednego miejsca, i ze perspektywa obrazu wnetrza za nim byla mocno zaklocona, nie niweczyl wrazenia realnosci jego postaci.

— Od dwustu lat mamy juz ere podboju kosmosu. Przez polowe tego czasu nasza cywilizacja zdazyla uzaleznic sie od satelitow wiszacych na orbicie Ziemi. Globalne sieci lacznosci, prognozowanie pogody i kontrola nad nia, sprawdzanie stanu zasobow wszelkich bogactw naturalnych, wszelkie uslugi informatyczne… Gdyby cokolwiek stalo sie z systemem orbitalnym, z miejsca wrocilibysmy do epoki komputera lupanego. Towarzyszace temu katastrofy, kleski i glod zniszczylyby wiekszosc ludzkiej rasy.

Na dodatek mamy juz samowystarczalne kolonie na Marsie, Merkurym i na Ksiezycu. Wydobywamy cenne surowce z aste — roidow, z wolna kielkuje miedzyplanetarny handel. Wprawdzie zajelo to nieco wiecej czasu, niz sadzili najbardziej optymistycznie nastawieni futurolodzy, to jednak oczywistym juz jest, ze dlugotrwaly tak zwany podboj przestworzy byl tylko wstepem do podboju kosmosu.

Stanelismy jednak obecnie przed zasadniczym problemem. Przed czyms, co moze przekreslic caly nasz program kosmiczny. Wprawdzie wysilki pokolen badaczy sprawily, ze rakieta jest obecnie najpewniejszym sposobem, by dostac sie na orbite…

(A co, zaproponuje rowery?, mruknal Sarath).

…to jednak takie pojazdy maja wiele zasadniczych wad. Co gorsza, rakietowe silniki maja dewastujacy wplyw na srodowisko. Pomimo licznych prob wytyczania korytarzy przystepu, halas towarzyszacy startom i ladowaniom zakloca spokoj milionom ludzi. Pozostajace w gornych warstwach atmosfery produkty spalania paliwa rakietowego odpowiedzialne sa za powazne i niebezpieczne zmiany klimatyczne. Wszyscy pamietamy nagly wzrost zachorowan na raka skory w latach dwudziestych, kiedy to warstwa ozonowa stala sie niebezpiecznie cienka. I pamietamy astronomiczne sumy wydane na jej odtworzenie.

Jesli jednak sprawdza sie nasze prognozy i ruch orbitalny zwiekszy sie do konca stulecia, zas ilosc wysylanych w gore ladunkow wzrosnie o prawie piecdziesiat procent, to bedzie musialo odbyc sie to kosztem naszego zycia. Mozemy tego nie przezyc. To zbyt wysoki koszt, ale specjalisci od silnikow rakietowych tym razem nam juz nie pomoga. Zrobili wszystko, co bylo mozliwe, maksymalnie udoskonalili swoje dziela, a znane nam prawa fizyki nie daja im zadnej mozliwosci manewru.

Co zatem zostaje? Przez wieki ludzie marzyli o wynalezieniu napedu antygrawitacyjnego czy innego cudownego sposobu poruszania statkow kosmicznych. Nadal nie trafiono na najmniejszy slad, najmniejsza sugestie, ze cokolwiek takiego jest mozliwe. Niemniej w tej samej dekadzie, kiedy wystrzelono pierwszego satelite, pewien rosyjski inzynier zaproponowal system, ktory uczynilby rakiety atmosferyczne niepotrzebnymi. Wiele lat musialo minac, nim ktokolwiek potraktowal pomysl Jurija Artsutanowa powaznie. Potrzeba bylo dwoch stuleci, aby pojawila sie mozliwosc zrealizowania jego wizji. Ilekroc Rajasinghe odtwarzal to nagranie, zawsze nachodzila go mysl, ze dopiero teraz Morgan ozywal naprawde. Latwo bylo domyslic sie powodu takiej zmiany tonu: inzynier wkraczal na wlasne poletko, gdzie nie musial juz polegac na ekspertyzach dokonanych przez fachowcow z innych dziedzin. Mimo powaznych obaw i sporej rezerwy, Rajasinghe mimowolnie zaczynal podzielac entuzjazm Morgana. Takie stany zdarzaly mu sie w jesieni zycia juz nader rzadko.

— Wystarczy wyjsc z domu w pogodna noc i spojrzec w niebo — ciagnal Morgan — by ujrzec powszednie cuda naszej epoki: gwiazdy, ktore nigdy nie wschodza i nigdy nie zachodza, a tylko tkwia w bezruchu w tym samym punkcie niebios. Juz nasi ojcowie, a przed nimi nasi dziadowie, uznali za rzecz zwyczajna istnienie geostacjonarnych satelitow i stacji kosmicznych poruszajacych sie nad rownikiem z taka szybkoscia, by zawsze znajdowac sie powyzej tego samego punktu na Ziemi.

Artsutanow zadal sobie proste pytanie, az trywialne w swej genialnosci. Na to samo mogl wpasc kazdy srednio inteligentny czlowiek. I niemal wszyscy gotowi byli odrzucic rownie prosta odpowiedz jako absurdalna.

Jesli prawa mechaniki niebieskiej sprawiaja, ze mozna zawiesic jakis obiekt w tym samym punkcie nieba, to moze daloby sie poprowadzic od tego obiektu kabel czy line siegajaca powierzchni Ziemi i stworzyc w ten sposob wyciag, winde laczaca Ziemie z kosmosem?

Teoria byla spojna i nie miala slabych miejsc, jednakze realizacja zdawala sie wrecz niemozliwa, tyle trudnosci technicznych pietrzylo sie po drodze. Obliczenia jasno wykazywaly, ze nie istnieje material dosc wytrzymaly, najlepsza stal musialaby popekac skutkiem wlasnej wagi, i to o wiele wczesniej, niz konstrukcja siegnelaby pulapu trzydziestu szesciu tysiecy kilometrow, czyli orbity synchronicznej.

Jak wspomnialem, chocby najbardziej wytrzymala stal nie spelniala nawet teoretycznych warunkow wytrzymalosci. Niemniej udawalo sie stworzyc odpowiednie materialy w mikroskali. Gdyby dalo sie produkowac je nie w laboratoriach, ale na skale masowa, wowczas marzenie Artsutanowa byloby ziszczalne, a struktura kosztow transportu orbitalnego zmienilaby sie nie do poznania. Pod koniec dwudziestego stulecia zaczeto w laboratoriach uzyskiwac superwytrzymale materialy, krystaliczne nici zwane wiskerami. Jednak ich wytwarzanie bylo upiornie kosztowne, warte byly wielokrotnosc swej wagi w zlocie, a do budowy systemu orbitalnego potrzeba by ich bylo wiele milionow ton, tak zatem marzenie pozostawalo wciaz w sferze utopii.

Dopiero kilka miesiecy temu pojawily sie nowe zaklady orbitalne, zdolne wyprodukowac praktycznie nieograniczone ilosci wiskerow. Budowa kosmicznej windy czy tez, jak wole rzecz nazywac, wiezy orbitalnej stala sie mozliwa. Bo w gruncie rzeczy to jest wieza, siegajaca poprzez atmosfere daleko, az poza…

Obraz Morgana zbladl jak duch poddany nagle egzorcyzmom i w jego miejsce pojawila sie niebieska kula Ziemi. Byla wielkosci pilki futbolowej i obracala sie z wolna. Palec Morgana wskazal miejsce ponad rownikiem, a jasny punkt swietlny zaplonal w miejscu zawieszenia stacji orbitalnej.

— Gdy buduje sie most — komentowal Morgan zza kadru — zaczyna sie zwykle budowe z obu stron, by spotkac sie posrodku. Budujac wieze orbitalna trzeba postapic dokladnie odwrotnie. Zaczac posrodku i budowac jednoczesnie w dol i w gore, korzystajac przy tym ze wsparcia satelity geostacjonarnego zawieszonego na starannie wyliczonej orbicie. Cala sztuczka polega na tym, aby nieustannie kontrolowac polozenie srodka ciezkosci takiej konstrukcji, bowiem w przeciwnym razie moze ona przeniesc sie na inna orbite i zaczac z wolna przemieszczac sie wzgledem globu.

Cienka linia biegnaca w dol siegnela rownika, w tej samej chwili gorna spotkala sie ze stacja.

— Calkowita wysokosc musi wyniesc przynajmniej czterdziesci tysiecy kilometrow, z czego tylko dolne sto kilometrow pozostanie w obrebie atmosfery. Niemniej wlasnie ten odcinek moze okazac sie najtrudniejszym w realizacji, a to za sprawa huraganowych wiatrow. Stabilnosc zapewni dopiero trwale zakotwiczenie w gruncie.

A potem, po raz pierwszy w historii, otrzymamy prawdziwe schody do nieba, most do gwiazd. W zasadzie bedzie to najprostsza winda poruszana tania energia elektryczna; zastapi kosztowne i halasliwe rakiety. Od tej pory rakiety sluzyc beda juz tylko do transportu w obrebie prozni. Oto jeden z wariantow projektu wiezy orbitalnej…

Obraz ziemskiego globu zniknal, na jego miejscu pokazala sie wieza, a wlasciwie jej przekroj.

Вы читаете Fontanny raju
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату