Wciaz mam wielu przyjaciol. Jesli zapragne, moge opoznic realizacje tego marzenia, przynajmniej do chwili, gdy mnie zabraknie. Czy winienem to uczynic? A moze moja powinnoscia jest udzielic pomocy temu czlowiekowi, niezaleznie od tego, jakie naprawde motywy nim kieruja?
Spojrzal na swa ulubiona dame. Ona jedna nie odwracala oczu, gdy na nia spogladal. Wszystkie inne wpatrywaly sie gdzies w przestrzen lub zwracaly uwage wylacznie na trzymane w dloniach kwiaty. Ta jedna, ktora ukochal w mlodosci, zdawala sie odwzajemniac spojrzenie.
— Ach, Karuna! To nieladnie zadawac ci takie pytania. Bo i co ty mozesz wiedziec o prawdziwym swiecie, tym poza niebiosami, albo o ludziach, ktorzy usiluja tam dotrzec? Bo chociaz bylas niegdys boginia, to przeciez niebo Kalidasy pozostalo tylko iluzja. Cokolwiek dziwnego widzisz w przyszlosci, ja juz tego nie ujrze. Dlugo sie znalismy, wedle mojej a nie twojej miary, rzecz jasna. Gdy moge, popatruje na debie z tarasu mojej willi, ale tak blisko to juz pewnie nigdy sie nie spotkamy. Zegnaj i dziekuje ci, cudna, za wszystkie mile chwile, ktore przez te lata mi darowalas. Pozdrow ode mnie tych, ktorzy przyjda, gdy mnie juz nie bedzie.
Jednak schodzac po spiralnych schodach (i ignorujac winde) Rajasinghe nie czul wcale przygnebienia, ktore moglo towarzyszyc ostatniemu pozegnaniu. Wrecz przeciwnie, zdalo mu sie, ze ciezar lat nagle zelzal (ostatecznie, siedemdziesiat dwa lata to jeszcze nie jest powazny wiek). Po zdumieniu wymalowanym na twarzach Dravindry i Jayi poznal, ze musieli dojrzec jakas osobliwa sprezystosc w jego krokach.
Moze zreszta juz nazbyt znudzila mu sie ta spokojna emerytura. Moze i jemu i Taprobane przyda sie niejakie przewietrzenie. Takie, co zmiecie pajeczyny. Podobnie jak monsun przynosi nowe zycie po miesiacach upalow.
Uda sie Morganowi, czy nie, przedsiewziecie zapowiadalo sie wspaniale. Kalidasa by pozazdroscil. I przyklasnal.
CZESC DRUGA
Swiatynia
Podczas gdy poszczegolne religie spieraja sie o to, ktora jest prawdziwa, z naszego punktu widzenia kwestia prawdy zawartej w religii jako takiej moze zostac pominieta… Gdy probuje sie okreslic role religii w ewolucji czlowieka, zdaje sie ona byc zjawiskiem przejsciowym, podobnie jak nerwice, ktore kazdy osobnik zyjacy w cywilizowanym spoleczenstwie musi przejsc, porzucajac dziecinstwo w drodze ku doroslosci.
Oczywiscie, ze to czlowiek stworzyl Boga na swoj obraz i podobienstwo; wszelako jaka mial alternatywe? Podobnie jak rzeczywiste zrozumienie zasad geologii bylo niemozliwe do chwili, gdy rozpoczeto studia nad innymi, poza Ziemia, planetami, tak i rzeczywiste poznanie w obrebie teologii nastapi dopiero wowczas, gdy nastapi kontakt z innymi pozaziemskimi formami inteligentnego zycia. Jak dlugo prowadzimy studia wylacznie nad religiami ludzkimi, nie mozna mowic o jakiejkolwiek komparatystyce religijnej.
Nie bez leku przychodzi nam wypatrywac odpowiedzi na takie pytania, jak (a) jakie, o ile jakiekolwiek, przekonania religijne wyksztalcaja sie u jednostek o zmiennej ilosci rodzicow (czyli w wariantach nieobecnosci rodzicow, jednego rodzica, dwojga lub wiekszej liczby takowych), (b) czy przekonania religijne pojawiaja sie tylko u tych istot, ktore utrzymuja bliski kontakt ze swoim potomstwem w okresie wychowania?
Jesli okaze sie, ze religia pojawia sie wylacznie wsrod inteligentnych analogow malp z rodziny naczelnych, wsrod delfinow, psowatych itd., ale nie pojawia sie wsrod pozaziemskich komputerow, termitow, ryb, zolwi czy w spoleczenstwach ameb, wowczas zmusi nas to do wyciagniecia pewnych bolesnych wnioskow… Byc moze tak milosc jak i religia wyksztalca sie tylko wsrod ssakow, jedna i druga z tych samych zreszta powodow. Obecne studia nad patologiami spolecznego zycia ssakow juz teraz sklaniaja nas do takiej wlasnie konkluzji; ktokolwiek watpi w istnienie zwiazku miedzy fanatyzmem religijnym a wszelkimi perwersjami, winien doglebnie zapoznac sie z Malleus Maleficarium lub Diablami Londynu Huxleya.
Glosna uwaga doktora Charlesa Willisa (Hawaje, 1970), ze „religia jest produktem ubocznym niedozywienia”, nie jest, sama w sobie, bardziej pomocna niz raczej malo subtelna, jednosylabowa falsyfikacja Gregorego Batesona. Niemniej doktor Willis chcial w ten sposob zasygnalizowac, ze (1) halucynacje spowodowane dobrowolna lub przymusowa glodowka bywaja gorliwie interpretowane jako wizje religijne; (2) przy takim trybie zycia glod wzmacnia wiare w znalezienie rekompensaty za cierpienia w innym zyciu, co jest zapewne skutkiem dzialania najprostszych mechanizmow psyche i wiaze sie z instynktem przetrwania…
…Ironia losu sprawila, ze dopiero badania nad narkotykami zwanymi potocznie…poszerzaczami granic swiadomosci” naprowadzily na slad pewnych zwiazkow chemicznych pojawiajacych sie w mozgu. Narkotyki te w rzeczywistosci zawezaja zdolnosc pojmowania naplywajacych sygnalow. Odkrycie, ze starannie dobrana dawka 2 -4-7 orto-para-teosaminy likwiduje najwieksza nawet religijnosc, bylo zapewne najbardziej druzgocacym ciosem, jaki spotkal religie w calych dziejach ludzkosci.
Sytuacje zmienilo, rzecz jasna, pojawienie sie Szybowca…
12. Gwiezdny Szybowiec
Czegos podobnego oczekiwano od setek lat i przez ten czas zdarzylo sie wiele falszywych alarmow. Kiedy jednak owa chwila nadeszla, rodzaj ludzki poczul sie skrajnie zaskoczony.
Sygnal radiowy nadbiegajacy z kierunku Alfy Centauri byl tak potezny, ze z poczatku uznano go za zaklocenia spowodowane dzialalnoscia nadajnikow komercjalnych. Radioastronomowie, ktorzy od wielu dziesiecioleci przeszukiwali niebo w nadziei wychwycenia wiadomosci wyslanych przez inne istoty inteligentne, nie bardzo wiedzieli, co powiedziec, jako ze juz dawno temu wykluczyli ze swych badan potrojny system Alfy, Bety i Proximy Centauri.
Wszystkie radioteleskopy na poludniowej polkuli skierowaly sie natychmiast na Centaura. Nim minelo pare godzin, dokonano kolejnego odkrycia. Sygnal nie nadbiegal z systemu Centaura. Zrodlo transmisji bylo odlegle o pol stopnia od polozenia Centaura na niebosklonie. I poruszalo sie.
To byl pierwszy znak. Rodzaj ludzki porzucil wszystkie swoje codzienne sprawy i zastygl w oczekiwaniu.
Moc sygnalu przestala zdumiewac, skoro ustalono, ze nadajnik znajduje sie w obrebie Ukladu Slonecznego i porusza sie w kierunku Slonca z szybkoscia szesciuset kilometrow na sekunde. Z dawna wypatrywani, budzacy czasem lek i obawy goscie z przestrzeni kosmicznej wreszcie raczyli przybyc… Jednak przez trzydziesci pierwszych dni obcy obiekt nie podjal zadnych dzialan. Minal planety zewnetrzne, przez caly czas nadajac te same ciagi impulsow, jakby chcial poinformowac wszystkich: „Oto jestem!”. Nie odpowiadal na kierowane don transmisje, nie modyfikowal w zaden sposob swej kometopodobnej orbity. O ile jego obecna szybkosc nie byla pomniejszona wczesniejszym hamowaniem, to cala podroz obiektu z systemu Centaura musialaby trwac przynajmniej dwa