pot splywajacy po plecach.

Nie jestes juz dzieckiem – mowil sobie. – Nie zachowuj sie jak dziecko.

Pragnal za wszelka cene schylic sie i znow zapalic lampke przy rowerze, ale nie chcial, by Roy odkryl, ze boi sie ciemnosci. Chcial byc taki jak Roy, a Roy nie bal sie niczego.

Na szczescie Colin nie stracil calkowicie zdolnosci widzenia. Swiatlo przy rowerze nie bylo zbyt silne, wiec oczy chlopca szybko przywykly do swiata pograzonego w ciemnosci. Pofaldowany teren zalewala mleczna ksiezycowa poswiata. Widzial przed soba Roya, wspinajacego sie szybko na najblizszy wzgorek.

Colin probowal ruszyc sie z miejsca – nie mogl. Kazda jego noga zdawala sie wazyc tysiac funtow.

Cos zasyczalo.

Colin przechylil glowe. Nasluchiwal.

Znow ten syk. Blizej. Glosniej.

Cos wedrowalo z szelestem przez trawe u jego stop i Colin cofnal sie. Mogla to byc tylko nieszkodliwa ropucha, ale sprawila, ze wreszcie zdecydowal sie ruszyc z miejsca.

Dogonil Roya i kilka minut pozniej dotarli do wzniesienia gorujacego nad Fairmont. Zeszli w dol i zatrzymali sie w polowie zbocza, po czym usiedli w ciemnosci obok siebie. Widoczne w dole samochody zwrocone byly na zachod. Przed nimi znajdowal sie ekran, a dalej biegla glowna trasa do Santa Leona.

Na ogromnym ekranie widac bylo kobiete i mezczyzne, idacych o zachodzie slonca po plazy. Na wzgorze nie docieral zaden dzwiek, ale dzieki zblizeniom Colin wiedzial, ze aktorzy rozmawiaja ze soba. Zalowal, ze nie potrafi czytac z ruchu warg.

– Zaczynam podejrzewac, ze to glupi pomysl wlec sie tu taki kawal, zeby obejrzec film, ktorego nawet nie mozemy uslyszec – powiedzial po chwili.

– Nie musisz nic slyszec.

– To jak bedziemy sledzic akcje?

– Ludzie, ktorzy przyjezdzaja do Fairmont, nie potrzebuja akcji. Chca tylko zobaczyc cycki i dupe.

Colin gapil sie na Roya.

– O czym ty mowisz?

– Fairmont jest dobrze polozone. Nie ma w poblizu zadnych domow. Z szosy tez nie widac ekranu. Dlatego moga wyswietlac lagodne porno.

– Co moga wyswietlac? – spytal Colin.

– Lagodne porno. Nie rozumiesz?

– Nie.

– Musisz sie jeszcze duzo nauczyc, drogi przyjacielu. Na szczescie masz dobrego nauczyciela. Mnie mianowicie. To pornografia. Swinskie filmy.

– Chcesz powiedziec, ze bedziemy ogladac ludzi, ktorzy… robia to?

Roy usmiechnal sie. Jego oczy i zeby odbijaly blask ksiezyca.

– Tak, gdyby to bylo ostre porno – wyjasnil. – Ale to tylko lagodna odmiana.

– Och – powiedzial Colin. Nie mial zielonego pojecia, o czym Roy mowi.

– Wiec zobaczymy tylko nagich ludzi, ktorzy udaja, ze to robia – dodal Roy.

– Beda… naprawde nadzy?

– Pewnie.

– Ale chyba niezupelnie.

– Zupelnie.

– Ale nie dziewczyny.

– Zwlaszcza dziewczyny – powiedzial Roy. – Ogladaj film, baranie.

Colin spojrzal na ekran, bojac sie tego, co moze zobaczyc.

Para na plazy calowala sie. Nastepnie mezczyzna zrobil krok do tylu, podczas gdy kobieta usmiechala sie i gladzila swe cialo, podniecajac partnera, po czym siegnela do tylu i rozpiela stanik, pozwalajac, by zsunal sie z jej ramion, i nagle na ekranie pojawily sie jej piersi – duze, twarde i sterczace, kolyszac sie rozkosznie i wtedy mezczyzna dotknal ich…

– Dobra, bierz ja. Zrob jej dobrze – powiedzial Roy.

…mezczyzna piescil piersi kobiety, ugniatal je, a ona zamknela oczy i zdawala sie wzdychac. Mezczyzna zaczal delikatnie sciskac palcami jej nabrzmiale sutki.

Colin jeszcze nigdy nie czul sie tak zazenowany.

– Ale ma zestaw – powiedzial Roy z entuzjazmem.

Colin pragnal byc gdzies daleko. Gdziekolwiek. Nawet tam, gdzie zostawili rowery, w ciemnosci, zupelnie sam.

– Ale ma niesamowity zestaw, co?

Colin chcial wpelznac do jakiejs dziury i schowac sie.

– Podoba ci sie?

Colin nie mogl wydusic slowa.

– Chcialbys je possac?

Colin pragnal, by Roy sie zamknal.

Mezczyzna na ekranie pochylil sie i zaczal ssac piersi kobiety.

– Chcialbys sie nimi oblozyc?

Choc Colin byl coraz bardziej zaszokowany i speszony, nie mogl oderwac oczu od ekranu.

– Colin? Hej, Colin!

– He?

– Co myslisz?

– O czym?

– O jej zestawie.

Kobieta i mezczyzna biegli po plazy w strone pokrytego trawa pagorka, gdzie mogliby sie polozyc. Jej piersi podskakiwaly i kolysaly sie.

– Colin? Zapomniales jezyka w gebie?

– Dlaczego chcesz o tym rozmawiac?

– Bedzie fajniej. Nic nie slyszymy, wiec nie wiemy, o czym oni mowia.

Para wyciagnela sie na trawie i mezczyzna znow calowal piersi kobiety.

– Podobaja ci sie jej bufory?

– Rany, Roy.

– Podobaja?

– Tak mi sie wydaje.

– Wydaje ci sie?

– Pewnie. Sa ladne.

– Komu by sie nie podobaly?

Colin nie odpowiedzial.

– Moze jakiemus pedalowi – stwierdzil Roy.

– Podobaja mi sie – powiedzial cienkim glosem Colin.

– Co ci sie podoba?

– Zapomniales, o czym mowimy?

– Chce uslyszec, jak to wymawiasz.

– Juz powiedzialem. Podobaja mi sie.

– Co ci sie podoba? – nie ustepowal Roy.

Na ekranie: naprezone sutki.

– Co sie z toba dzieje? – spytal Colin.

– Ze mna nic sie nie dzieje.

– Jestes stukniety, Roy.

– A ty boisz sie to powiedziec.

– Co powiedziec?

– Jak sie na nie mowi?

– Rany.

Вы читаете Glos Nocy
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату