przegrywanie. Dlatego chce byc po twojej strome. Chce wygrywac. Chce wyrownac z nimi rachunki, ze wszystkimi. Bede robil to, czego ty zapragniesz, Roy. Wszystko.

– Wiec skombinowales dla nas dziewczyne?

– Tak.

– Jak ja tu sciagnales?

– Zobaczylem ja wczoraj – powiedzial Colin, probujac udawac podniecenie, by Roy nie poznal, ze wczesniej przecwiczyl kazde slowo tej przemowy. – Jechalem sobie na rowerze, zwykla przejazdzka, i rozmyslalem, zastanawialem sie, co powinienem zrobic, zeby sie z toba pogodzic. Przejezdzalem tedy i zobaczylem, ze ona siedzi tutaj na tej sciezce przed domem. Miala ze soba blok rysunkowy. Interesuje sie sztuka. Szkicowala posiadlosc. Zatrzymalem sie, zaczalem z nia rozmawiac i dowiedzialem sie, ze pracuje nad rysunkami domu juz od kilku dni. Powiedziala, ze przyjdzie tu dzis wieczorem, zeby namalowac popoludniowe cienie. Od razu wiedzialem, ze tego wlasnie szukam. Wiedzialem, ze jak ci ja dam, to znow bedziemy przyjaciolmi. Jest pociagajaca jak diabli, Roy. Naprawde niezla. Zastawilem na nia pulapke. A teraz jest tutaj, w jednej z sypialni, zwiazana i zakneblowana.

– Ot, tak po prostu? – spytal Roy.

– Co?

– Tak po prostu zastawiles na nia pulapke i sam jeden zwiazales ja i zakneblowales. Takie to bylo latwe?

– Nie, skad! – zaprzeczyl Colin. – To w ogole nie bylo latwe. Musialem ja pobic. Ogluszyc. Spuscic z niej troche krwi. Ale mam ja. Zobaczysz.

Roy przygladal mu sie z dolu, zastanawiajac sie nad tym wszystkim i nie mogac sie zdecydowac – odejsc czy zostac. Jego lodowate oczy swiecily w slabym, zimnym swietle latarki.

– Idziesz? – spytal Colin. – Czy moze sie boisz?

Roy zaczal powoli wchodzic na schody. Colin wycofal sie w strone otwartych drzwi pokoju, gdzie czekala Heather. Wkroczyl na korytarz pierwszego pietra. Chlopcow dzielilo nie wiecej niz pietnascie stop.

– Tutaj – powiedzial Colin.

Ale Roy ruszyl w strone pokoju, znajdujacego sie naprzeciwko sypialni, do ktorej chcial go zwabic Colin.

– Co robisz? – spytal Colin.

– Chce zobaczyc, kto tu jeszcze jest – powiedzial Roy.

– Nikt. Mowilem ci.

– Chce sam sprawdzic.

Nie spuszczajac wzroku z Colina, Roy oswietlil latarka pokoj po drugiej stronie korytarza. Colin pomyslal o kartonowym pudle, ktore tam pozostawil i poczul, jak serce zaczyna mu wsciekle walic. Wiedzial, ze caly plan runalby natychmiast, gdyby Roy zauwazyl butelke po keczupie. Ale najwidoczniej pudlo nie wyroznialo sie niczym szczegolnym wsrod innych smieci walajacych sie po podlodze upadlej posiadlosci, poniewaz Roy nie wszedl do pokoju, by go sprawdzic. Ruszyl wzdluz korytarza, chcac upewnic sie, czy cala reszta pietra jest pusta.

Colin czekal w drzwiach.

– Nikogo nie ma – stwierdzil Roy.

– Jestem z toba szczery.

Roy ruszyl w jego strone.

Colin wycofal sie do sypialni i podszedl szybko do Heather. Stanal obok niej.

Wygladala tak, jakby miala zamiar krzyczec pomimo zakneblowanych ust. Colin chcial sie usmiechnac i dodac jej odwagi, ale bal sie; Roy mogl w kazdej chwili wejsc do sypialni i zorientowalby sie, ze sa w zmowie.

Roy wszedl ostroznie do pokoju. Ruchomy snop swiatla jego latarki wyczarowywal na scianach taniec cieni. Gdy zobaczyl dziewczyne, zatrzymal sie zaskoczony. Stal w odleglosci zaledwie pietnastu stop, zaslaniajac jedyne wyjscie. To byla chwila prawdy.

– Czy to…?

– Tak – powiedzial stlumionym glosem Colin. – Znasz ja? Niezla, co?

Roy przygladal jej sie z rosnacym zainteresowaniem. Colin zobaczyl, ze jego spojrzenie zatrzymalo sie na luku gladkich, zgrabnych lydek, potem przesunelo na kolana, wreszcie zawislo na jej naprezonych udach. Roy zdawal sie przez cala minute niezdolny do oderwania oczu od tych smuklych, ksztaltnych nog. Wreszcie spojrzal wyzej, na jej zniszczona bluzke, na wzgorki piersi, ktore przeswiecaly przez podarty material. Spojrzal na sznury, na knebel w jej ustach i zajrzal w jej szeroko otwarte, przerazone oczy. Stwierdzil, ze jest naprawde przestraszona i jej lek sprawil mu przyjemnosc. Usmiechnal sie i odwrocil w strone Colina.

– Zrobiles to.

Colin wiedzial, ze podstep sie udal. Royowi nigdy nie przyszloby do glowy, ze Colin i Heather sami zastawili na niego pulapke, bez pomocy doroslych. Gdy tylko Roy zobaczyl, ze nikogo poza nimi nie ma w domu, ze w innych pokojach nie czekaja posilki, byl juz przekonany. Tamten Colin, ktorego znal, byl zbyt wielkim tchorzem, by probowac czegos takiego. Ale tamten Colin juz nie istnial. A tego nowego nie znal.

– Ty naprawde, naprawde to zrobiles.

– Czy ci nie mowilem?

– Ma krew na glowie?

– Musialem ja dosc mocno uderzyc. Byla chwile nieprzytomna – powiedzial Colin.

– Jezu.

– Wierzysz mi teraz?

– Naprawde chcesz ja wypieprzyc? – spytal Roy.

– Tak.

– A potem zabic?

– Tak.

Heather wydala z siebie jakis dzwiek, ale jej glos byl slaby, a slowa niezrozumiale.

– Jak ja zabijemy? – spytal Roy.

– Masz przy sobie swoj scyzoryk?

– Tak.

– Coz – powiedzial Colin. – Ja takze mam swoj.

– Chcesz ja – zadzgac?

– Tak jak ty kota.

– To moze dlugo potrwac, jesli scyzorykiem.

– Im dluzej, tym lepiej – prawda?

Roy wyszczerzyl zeby w usmiechu.

– Prawda.

– Wiec znow jestesmy przyjaciolmi?

– Chyba tak.

– Bracmi krwi?

– No… dobrze. Jasne. Zrehabilitowales sie.

– Nie bedziesz juz probowal mnie zabic?

– Nigdy bym nie skrzywdzil brata krwi.

– Ale przedtem probowales.

– Bo przestales sie zachowywac jak brat krwi.

– Nie zepchniesz mnie z urwiska jak Steve’a Rose’a?

– On nie byl moim bratem krwi – powiedzial Roy.

– Nie spryskasz mnie plynem do zapalniczek i nie podpalisz jak Phila Pacino?

– On takze nie byl moim bratem krwi – powtorzyl Roy niecierpliwie.

– Probowales mnie podpalic.

– Dopiero, jak sie przekonalem, ze zlamales nasza przysiege. Nie chciales byc juz dluzej moim bratem krwi, wiec stales sie moim wrogiem. Ale teraz to sie zmienilo, chcesz dochowac przysiegi, wiec jestes bezpieczny. Nie skrzywdze cie. Nigdy. Wrecz przeciwnie. Nie rozumiesz? Jestes moim bratem krwi. Oddalbym za ciebie zycie, gdybym musial.

– W porzadku – powiedzial Colin.

– Ale nigdy wiecej nie obracaj sie przeciwko mnie, tak jak juz to raz zrobiles – powiedzial Roy. – Sadze, ze

Вы читаете Glos Nocy
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату