– U mojego ojca. – Odkaszlnela. – Musielismy tam pojechac. W srodku nocy. Moje karty kredytowe zostaly zastrzezone. To samo z karta bankomatowa. Dzwonilam do banku. Nie pozwola mi nic zrobic bez autoryzacji Jimmy’ego.

– Sedzia – stwierdzil Bobby cicho.

– Umbrio byl w moim domu – szepnela. – Zanioslam Nathana do lozka i nie dzialala ani jedna lampka nocna. Bylismy przerazeni… poszlam do garderoby. Wszystkie zarowki byly na podlodze, ulozone w napis:

A KUKU.

– Catherine…

– On zabil Tony’ego. I Prudence. Mnie tez zabije. Obiecal, ze to zrobi. Tego zawsze chcial. Dzien po dniu. Ty tego nie rozumiesz. – Podniosla reke i zaczela odruchowo pocierac szyje.

– Catherine…

– Za dlugo bylam sama w mroku – szepnela. – Nie moge znalezc swiatla.

Wzial ja w ramiona, a ona osunela sie na niego i zlapala go za koszule, drzac na calym ciele. Byla mala, drobna, prawie nie czul jej ciezaru na swojej piersi. Widzial, ze pada z nog, nieprzespane noce pelne zwatpienia i strachu daja o sobie znac.

Chcial jej powiedziec, ze wszystko bedzie dobrze. Ze jest przy niej, ze wszystkim sie zajmie. Ze juz nigdy nie bedzie musiala sie bac.

Ale zbyt wielu mezczyzn skladalo jej te same puste obietnice. Wiedzial, ze to nie ma sensu. Ona tez wiedziala.

Pogladzil ja po wlosach.

A ona na chwile przywarla do jego piersi.

Otworzyly sie drzwi. Weszla recepcjonistka.

– Pan doktor moze juz pania przyjac.

Catherine wyprostowala sie i oderwala od niego. Bobby opuscil rece. Odwrocila sie w strone korytarza, on ruszyl za nia. Przed drzwiami zatrzymala sie nagle.

– Nigdy nie mowilam, ze nie skrzywdzilam Jimmy’ego – powiedziala. Weszli razem do gabinetu.

Rozdzial 34

Pan Bosu padal z nog. Przypomniala mu sie wspaniala, ozywcza euforia towarzyszaca dobrze wykonanej robocie. Jak wtedy, kiedy zwabil dwunastoletnia Catherine do samochodu. Albo gdy podkradal sie do tego odpicowanego lekarza w pustym garazu. Jeden ruch noza… strzal adrenaliny. Podniecajacy dotyk cieplej krwi sciekajacej po dloniach.

Ale nic nie moze trwac wiecznie. Druga strona rownania: otepiajacy, bolesny powrot do rzeczywistosci. Chwila, kiedy endorfiny i adrenalina przestaja dzialac i zostaje tylko pustka, poczucie, ze to juz koniec. Moglby tu, teraz polozyc sie na ziemi i przespac kilka dni.

Oczywiscie, nie moze tego zrobic. Ma zadanie do wykonania.

I dlatego wlasnie, wedlug reklamy nadawanej w radiu, produkuje sie red bulla. Napoj energetyczny ma pobudzic, „dodac skrzydel”. Oj, skrzydla by sie przydaly. Dlatego pan Bosu pojechal do sklepu i kupil sobie kilka puszek.

Poklepal bagaznik wozu Robinson.

– Twoje zdrowie – powiedzial, wznoszac puszke w ironicznym toascie. – Dzieki za zalatwienie podwyzki i nie gniewaj sie, biznes to biznes.

Robinson nie zyla, wiec nie mogla odpowiedziec, ale Figlarz zastrzygl uszami. Pewnie zdazyl juz zglodniec. Pan Bosu wychylil red bulla, wrocil do sklepu i kupil mala torebke pokarmu dla szczeniakow. Piesek bardzo sie ucieszyl.

Po dziesieciu minutach ruszyli w dalsza droge. Syty, zadowolony szczeniak i ambitny psychopata, znow tryskajacy energia.

– Hej, Figlarz? – rzucil pan Bosu. – Wyruszamy na nastepna przygode!

Doktor Iorfin lekko zaskoczyl Bobby’ego swym wygladem. W niczym nie przypominal doktora Rocco. Byl wysoki, chudy i lysiejacy. Duze okulary i haczykowaty nos upodabnialy go do Ichaboda Crane’a – nie z filmu, w ktorym te role gral Johnny Depp, tylko z klasycznych ilustracji w ksiazce Jezdziec bez glowy.

Doktor wpuscil ich do imponujacego gabinetu z duzym biurkiem z wisni i dwoma wielkimi oknami, za ktorymi rozciagala sie panorama Bostonu. Jak widac, na genetyce mozna niezle zarobic. Poza tym doktor Iorfino wygladal na pedanta. W gabinecie doktora Rocco walaly sie papiery, tu nie bylo zadnych. Na biurku stal tylko plaskoekranowy monitor, obok lezala teczka.

Doktor Iorfino usiadl na czarnym skorzanym krzesle za biurkiem, po czym wskazal dwa wolne krzesla naprzeciwko. Patrzyl na nich z zaciekawieniem.

– Catherine Gagnon. – Catherine podala mu reke. – Dzis rano rozmawialam z panska recepcjonistka.

– Ach, tak. – Lekarz po chwili uscisnal jej dlon, po czym spojrzal wyczekujaco na Bobby’ego.

– Bobby Dodge – powiedzial. – Przyjaciel rodziny.

– Ciekawe – mruknal lekarz.

Bobby wzruszyl ramionami. On sam nie widzial w tym nic ciekawego, ale lekarz juz otwieral teczke.

– Ciesze sie, ze mogla sie pani ze mna zobaczyc – powiedzial. – Uznalem, ze powinna pani poznac wyniki moich badan, zanim przyjme Nathana.

– Wyniki? – Catherine byla wyraznie zaskoczona. – Jakich badan? Przeciez pan nawet nie widzial Nathana na oczy.

Doktor Iorfino wygladal na zdumionego.

– Doktor Rocco nic pani nie mowil?

– O czym?

– Kiedy zwrocil sie do mnie w sprawie Nathana, przeslal mi historie jego choroby oraz probki krwi i moczu. Zebym mogl zweryfikowac nasze przypuszczenia.

– Przypuszczenia? Jakie przypuszczenia? – Catherine byla coraz bardziej zbita z tropu, wpadala w poploch.

Bobby nachylil sie ku niemu.

– Panie doktorze, pani Gagnon wiele przeszla przez ostatnich kilka dni. Moze niech pan lepiej zacznie od poczatku.

– No coz. Tak, tak bedzie najrozsadniej. – Doktor Iorfino przerzucil papiery w teczce i odkaszlnal. – Doktor Rocco skontaktowal sie ze mna przed kilkoma miesiacami w sprawie Nathana. Nie mowil pani o tym?

– Nie.

– Hm. Rozumiem. Coz, na podstawie objawow, to znaczy goraczki, wymiotow, spowolnionego wzrostu, opoznienia w rozwoju funkcji ruchowych, niewatpliwej glukoneogenezy watrobowej, nietolerancji galaktozy i nieuleczalnej hipofosfatemii, zaczal podejrzewac, ze wystepuje u niego pewna rzadka przypadlosc. Dlatego poprosil mnie o przeprowadzenie analizy jego chromosomow.

– Glukoneogeneza? – powtorzyla Catherine niepewnie. – Nietolerancja galaktozy? Nie wiem, co to jest.

– Doktor Rocco leczyl Nathana na alergie pokarmowe, zgadza sie? Zalecal, by nabial zastepowac produktami sojowymi? Zaordynowal diete dla cukrzykow, oparta na malo tresciwych posilkach o niskiej zawartosci cukru i weglowodanow?

– Podejrzewal, ze Nathan jest uczulony na mleko. Poza tym ma za wysoki poziom cukru we krwi, wiec jest na wysokobialkowej, niskoweglowodanowej diecie.

– No wlasnie, to samo wynika z opisu. Jednak, jak pani zapewne sama zauwazyla, po roku stosowania tej diety stan zdrowia Nathana sie nie poprawil. Badania wykazuja podwyzszony poziom glukozy w organizmie, co z kolei prowadzi do odkladania sie glikogenu w watrobie, trzustce i nerkach…

– Prosze jasniej – zazadala Catherine.

Siedziala ze splecionymi na kolanach dlonmi, bardzo skupiona.

Вы читаете Samotna
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату