– Twoj szef musi byc zachwycony.

– Facet powinien miec jakies hobby, nie?

– Szukanie zaginionych prostytutek?

– Szukanie zaginionych kobiet – sprostowal ostro. – Czyichs corek, siostr, matek. Wiesz, jak sie musza czuc ich bliscy, kiedy co wieczor klada sie spac, nie wiedzac nawet, czy one zyja? Nikt nie zasluguje na taki los.

Kimberly nie miala nic do dodania. Dobrze sie zlozylo, bo akurat dostrzegla godzine na zegarze. Otwarla drzwi, caly czas sciskajac w kieszeni sygnet.

– Musze leciec.

– Hej, gdzie ostatnio widziano te Jones?

– W klubach Sandy Springs.

– Mozesz podac nazwy? Jak ona wyglada?

– Mowilam ci, ze Delilah byla malo konkretna.

– Zadzwonisz do niej?

– Teoretycznie to ona powinna zadzwonic do mnie. Dzieki za pudding, Sal. Czesc.

8

„Pajaki sa wylacznie miesozerne”.

(B. J. Kaston,

How to Know the Spiders, wydanie III, 1978)

Z Henrietta nie bylo najlepiej. Lezala na grzbiecie od prawie trzech dni, ale nie dostrzegal zadnych oznak postepu. Staral sie jej nie dotykac, poniewaz wiedzial, ze nawet najdelikatniejsze badanie moze sie w takich okolicznosciach fatalnie skonczyc.

Byla juz stara, miala prawie pietnascie lat. To pogarszalo sytuacje. Widzac pierwsze symptomy wylinki, przezornie przeniosl ja na „OIOM”, gdzie mogla w spokoju odpoczywac w ciemnym wilgotnym srodowisku. Za pomoca cienkiego pedzelka musnal jej odnoza gliceryna, ze szczegolnym uwzglednieniem trzeciego i czwartego kompletu stawow. Teoretycznie powinno to pomoc zmiekczyc pierscienie pancerza i ulatwic Henrietcie wydostanie sie z niego.

Niestety nie pomoglo. Stal teraz przed terrarium, patrzyl na nia i zastanawial sie nad podjeciem bardziej drastycznych krokow. Byc moze nadeszla pora, zeby poswiecic jedna noge.

Wylinka to bardzo niebezpieczny okres w zyciu ptasznika. Zeby pajak mogl rosnac, raz w roku musi zrzucic stary, za ciasny pancerz. Wydostaje sie z niego juz uzbrojony w nowa, wieksza oslone. Miedzy wylinkami pod zewnetrznym szkieletem caly czas tworzy sie nowy. Mniej wiecej co dwanascie miesiecy, przygotowujac sie do wlasciwej transformacji, organizm pajaka wydziela specjalny plyn. Enzymy zaczynaja rozpuszczac jedna warstwe starego pancerza, gdy tymczasem narosle na nowym wloski zaczynaja go wypychac.

U ptasznika miejsce po wyczesanych wloskach na odwloku zmienia kolor z brazowego na czarny, co jest sygnalem rozpoczecia tego wlasnie etapu. Niedlugo potem pajak przewraca sie na grzbiet i nastepuje wlasciwe linienie. Moze ono trwac od dwudziestu minut do trzech dni.

Chyba ze w miedzyczasie pajak zdechnie.

Juz zdazyl zauwazyc niepokojace objawy. Oslabiona wiekiem Henrietta nie miala sily uwolnic odnozy. W miare uplywu czasu jej nowy pancerz coraz bardziej twardnial, uniemozliwiajac pozbycie sie starego.

Bedzie musial szybko cos zrobic, bo inaczej Henrietta umrze uwieziona w pulapce, ktora sama stworzyla.

Moglby jej amputowac pare nog. Wystarczy chwycic za udo, szybko przekrecic i gotowe. Brzmi to nieprzyjemnie, ale utrata odnoza nie jest dla pajaka wielka tragedia.

Inne wyjscie to operacja.

Nigdy tego nie robil, ale naczytal sie sporo na roznych forach internetowych prowadzonych przez hodowcow pajakow. Niewiele wiadomo o opiece nad chorym ptasznikiem. W koncu malo kto przeprowadza sekcje zwlok zdechlych pajakow czy bada przyczyne zgonu. Prawdziwy milosnik urzadza swemu pupilowi pogrzeb badz umieszcza go w gablotce. Ale wiekszosc hodowcow po prostu wyrzuca zwloki.

Przez wiele lat zdolano jednak ustalic pewne podstawowe zasady. Do stworzenia miniOIOM-u uzyl kubka po jogurcie, ktory dokladnie przeplukal wybielaczem i wyscielal papierowym recznikiem wysterylizowanym wczesniej w piekarniku, a nastepnie nasaczonym wystudzona przegotowana woda. Zaczekal, az wszystko razem osiagnie temperature pokojowa i dopiero wtedy ulozyl Henriette na reczniku i przykryl kubek wieczkiem, w ktorym zrobil trzy dziurki.

Nie znosil plastikowych pojemnikow, lubil obserwowac swoje zwierzatka, ale ptaszniki, jak wiekszosc pajakow, z natury sa niesmiale. Wola siedziec w ciemnosci, zwlaszcza kiedy cierpia.

On tez robil to wszystko w ciemnej lazience na pietrze, zasunawszy grube zaslony. W zastalym powietrzu unosil sie zapach swiezej ziemi i slaba won gnicia. Lampka nocna dawala przygaszone swiatlo, w sam raz, zeby widzial Henriette, nie stresujac jej dodatkowo.

Zupelnie przestala sie ruszac. Juz nie probowala uwolnic nogi. Zdechla?

Nie, chyba jeszcze nie. Ten moment jednak sie zblizal, a on nie mogl zniesc nawet mysli, ze ja straci. Byla pierwszym pajakiem, ktorym sie opiekowal, i choc przez lata nazbieral duzo wiecej okazow – rzadsze gatunki, egzotyczniej ubarwione – zawsze pozostanie ta wyjatkowa. W koncu kiedys, bardzo dawno temu, dala mu wolnosc.

Nie ma co, trzeba operowac.

Zaczal od zgromadzenia potrzebnych narzedzi. Jako stol operacyjny posluzy kawalek sztywnej tektury. Do tego peseta, lupa, zakraplacz, patyczki do uszu. Zszedl na dol, zeby wygotowac pesete i zwilzyc nastepna porcje wyjalowionych recznikow.

Chlopiec siedzial na kanapie. Nie spojrzal na wchodzacego mezczyzne, tylko twardo gapil sie w telewizor. Madry chlopak.

W czasie gdy peseta stygla, mezczyzna oderwal jedna strone pudelka po platkach i wyscielal je zwilzonym recznikiem. Potem w filizance przegotowanej wody rozpuscil dwie krople mydla w plynie i wystudzil do temperatury pokojowej.

Wrocil na gore, ponownie mijajac salon. Tym razem na dzwiek krokow chlopiec lekko sie wzdrygnal.

Mezczyzna usmiechnal sie pod nosem.

Teraz trzeba bylo jakos wydobyc Henriette z OIOM-u, uwazajac, by nie zrobic jej krzywdy. Kiedy juz udalo mu sie ja polozyc na „stole operacyjnym”, przysunal calosc w strone lampki i wzial do reki lupe.

Po blizszych ogledzinach stwierdzil, ze Henrietta na dobre utknela w starym pancerzu, ktory ledwie pekl i nie wystaje z niego ani jedno odnoze. Jeknal. Bylo znacznie gorzej, niz myslal.

Opanowal sie i zabral do pracy. Patyczkiem nasaczonym w mydlinach delikatnie dotknal pancerza, uwazajac, by ani jedna kropla nie dostala sie do plucotchawek i nie utopila Henrietty.

Czekajac pol godziny, az roztwor zmiekczy oskorek, postanowil posunac sie o krok dalej i calkowicie usunac czesc mostkowa starego pancerza. Plytki laczy cienka blona i mozna je bez trudu oderwac, uzywajac wyjalowionej pesety.

Poszlo latwiej, niz sie spodziewal i wkrotce udalo mu sie zdjac wiekszosc plytek.

Odnoza Henrietty wciaz jednak byly uwiezione. Nowe konczyny, dlugie i delikatne, blokowaly stwardniale pierscienie starego pancerza. Jesli nie bedzie ich mogla uzyc do wypchniecia wylinki, daleko nie zajedzie.

Jeszcze raz wyjal lupe i zastanowil sie, co mozna z tym zrobic.

Z dolu dobiegl odglos otwieranych drzwi. Czyjes przytlumione glosy. Ewidentnie jakas dyskusja. Przeszkadzac czy nie przeszkadzac. Pomieszczenia na pietrze byly jego sanktuarium, do ktorego wstep mieli tylko specjalnie goscie. Zaden z nich nie lubil tu wchodzic, chyba ze musial.

W koncu jednak uslyszal skrzypienie starych schodow i zblizajace sie do jego pokoju kroki.

Drzwi sie otwarly, zalewajac pomieszczenie niespodziewanym swiatlem.

– Zamykaj! – warknal.

Drzwi sie zamknely.

Вы читаете Pozegnaj sie
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату