– Stoj tam i nie odzywaj sie ani slowem.

Gosc stanal i milczal.

Tak lepiej.

Bedzie musial zniszczyc twarde pierscienie blokujace stawy. Gdyby mu sie udalo je rozkruszyc, nie naruszajac miekkiego ciala pod spodem, Henrietta mialaby jeszcze szanse. Osiem odnozy, cztery stawy w kazdym.

Rozpoczal zmudna prace, caly czas czujac obecnosc przybysza za plecami – mlodej dziewczyny, ktora bedzie tak stala bez ruchu, dopoki on znow sie nie odezwie.

Piec minut przeszlo w dziesiec, trzydziesci, czterdziesci piec. Godzine. Pracowicie odlamywal stwardnialy pancerzyk z kazdej nogi, powoli, ostroznie, segment po segmencie.

Gdy w koncu podniosl glowe, ze zdziwieniem zauwazyl, ze koszula przylepila mu sie do spoconego ciala, a on sam ciezko oddycha, jakby godzinami wedrowal po gorach, a nie siedzial pochylony nad stolem w kregu bladego swiatla.

Uwolnil wszystkie osiem odnozy; kilka bylo nienaturalnie wykreconych. Najpewniej sie uszkodzily. Nagle jedno sie poruszylo, za chwile drugie. Henrietta wciaz zyla i z calych sil starala sie uwolnic.

– Alez jestes piekna – zamruczal do swej pupilki. – Moja ty dzielna.

– Co z nia? – dobiegl go glos zza plecow. Nie odwrocil sie. Odlozyl pesete i odparl:

– Nie wiem. Po tak ciezkiej wylince pewnie ma problemy z przewodem pokarmowym. Mozliwe, ze nie przezyje do rana.

– Ojej.

– Ale to przynajmniej daje jej jakas szanse. – Ze smutna satysfakcja wylaczyl lampke i pozwolil Henrietcie prowadzic wlasna wojne w warunkach, ktore jej najbardziej odpowiadaly: samotnie i w ciemnosciach.

W koncu sie odwrocil i spojrzal na dziewczyne. Stala z dumnie uniesionym podbrodkiem, ukazujac w calej krasie tatuaz na szyi, ale oboje wiedzieli, ze to tylko poza.

– Masz? – zapytal bez wstepow.

Wyjela wizytowke.

Porwal ja, odwrocil i odczytal zapisany numer telefonu. Po raz pierwszy tego ranka mezczyzna sie usmiechnal.

– Opowiedz mi wszystko ze szczegolami.

I dziewczyna, dobrze juz wyszkolona, opowiedziala.

9

„Dla laika najbardziej widoczna cecha wyrozniajaca pustelnika brunatnego jest plamka na grzbiecie, ktora ma ksztalt skrzypiec z gryfem skierowanym w strone odwloka”. (Michael F. Potter, entomolog, Brown Recluse Spider, Wydzial Rolniczy Uniwersytetu Kentucky)

Trzy dni pozniej zadzwonil telefon. Ekipa nareszcie zakonczyla prace na miejscu katastrofy, wiec Kimberly, aby to uczcic, umowila sie z mezem, ze zjedza razem kolacje. Mac przyniosl do domu szynke pieczona z miodem, do tego salatke coleslaw i ciastka.

On jadl szynke, ona ciastka.

– No wiec kiedy dokladnie wyczyscilam ten sygnet – relacjonowala podniecona – nie uwierzysz, ile szczegolow sie pokazalo. Wokol kamienia wygrawerowano nazwe szkoly: Alpharetta High School. Z boku po prawej jest slowo „Raiders” – to nazwa druzyny – a obok symbol pilki, numer osiemdziesiat szesc i litery QB.

– Cos ty – odparl Mac, dolewajac sobie piwa. – Czyli nie dosc, ze wiesz, do ktorej szkoly chodzi ten chlopak, to jeszcze sie dowiedzialas, ze jest rozgrywajacym i nosi koszulke z numerem osiemdziesiat szesc.

– Malo tego. Z drugiej strony widnieje imie „Tommy” i „Klasa 2006”

– Ja na moim czegos takiego nie mialem.

– Ty masz szkolny sygnet?

– Pewnie.

– Nie widzialam, zebys go nosil.

– Gdyby wygladal tak fajnie jak ten, moze ty bys go nosila?

Kimberly przewrocila oczami, stwierdzila, ze czwarte ciastko raczej nie posluzy zdrowiu jej ani dziecka, i zabrala sie za salatke.

– Znam wiec jego imie, nazwe szkoly i rocznik. Mysle, ze jak bede kiedys w okolicy, wpadne do tego liceum, pogadam z pedagogiem i – bingo! – zagadka sie rozwiaze. Ale wtedy wpada mi do glowy lepszy pomysl.

– Oczywiscie.

– Siadam do komputera, zeby zobaczyc, czego moge sie dowiedziec o Alpharetta High School w Internecie.

– No i czego sie dowiedzialas, kochanie?

– Uwazaj, ten sarkazm moze cie kosztowac dodatkowe dyzury wstawania w nocy.

– Zrozumialem.

Poslala mu wymowne spojrzenie. Mac wzruszyl ramionami.

– Ale mnie to naprawde interesuje. Caly dzien spedzilem w furgonetce, wysluchujac dyskusji dwoch dealerow o tym, jak to Keanu Reeves jest najbardziej niedocenionym aktorem naszych czasow.

– Chodzilo im o role w Niebezpiecznej szybkosci?

–  Raczej o to, ze odmowil zagrania w drugiej czesci.

– Swieta prawda.

– No dobra. Mow dalej, co z tym sygnetem.

Udobruchana Kimberly kontynuowala.

– Alpharetta High School to ogromna szkola.

– Alpharetta w ogole jest ogromna. – Kiedys rozgladali sie tam za domem. To preznie sie rozwijajace miasto, polozone niedaleko na poludnie od nich, zamieszkane w wiekszosci przez zamozna klase srednia. I ten gwaltowny rozwoj stal sie w koncu czynnikiem odstraszajacym. Liczba mieszkancow od 1980 roku wzrosla z trzech do piecdziesieciu tysiecy – miasto zaczelo doslownie pekac w szwach ze wszystkimi tego konsekwencjami, jak rosnace obciazenia budzetowe czy tlok na drogach.

– Prawie dwa tysiace uczniow – oznajmila Kimberly.

– To mnie troche przerazilo. W takim molochu trudno odszukac jedna osobe. Ale wtedy mnie oswiecilo: dzial sportowy. Nie uwierzysz, co tam znalazlam.

– Delile Rose? – strzelil Mac.

– Nie. Tommy'ego Marka Evansa. Rozgrywajacy szkolnej reprezentacji, klasa maturalna dwa tysiace szesc. Bylo tam jego zdjecie, statystyki meczow, wszystko. Oprocz tego znalazlam zdjecia i dane wszystkich cheerleaderek, zawodnikow szkolnych druzyn, czlonkow kolka teatralnego, szachowego – co tylko chcesz. Mowie ci, juz nie trzeba sledzic MySpace i YouTube. Kazda instytucja publiczna ma swoja strone internetowa, ktora jest darmowym zrodlem danych osobowych mlodych Amerykanow. Spojrz, nawet nie musialam sie ruszac zza biurka – dysponujac tylko szkolnym sygnetem, dzieki Internetowi dotarlam niemal pod drzwi Tommy'ego.

– Nie pozwole naszemu synowi trzymac komputera w pokoju – stwierdzil Mac. – Internet jest jak wielka brama, a ja wolalbym miec oko na to, co lub kto sie przez nia przedostaje do naszego domu.

– Nasza corka pewnie nigdy w zyciu nie uzyje komputera – odparowala Kimberly. – Zanim zdazy sie nauczyc pisac na klawiaturze, wszyscy beda mieli Internet w komorce, a tego juz nie bedziemy w stanie kontrolowac.

– Nie musi miec wlasnego telefonu.

– Ach, wiec zamierzasz byc surowym tatusiem, ktory kaze jej wracac o okreslonej godzinie, a w szafie trzyma strzelbe, tak?

– Oczywiscie. Ale tez kupilbym jej kucyka. Yyy… To znaczy, kupilbym m u kij bejsbolowy.

Kimberly doslyszala pomylke i wyszczerzyla zeby w usmiechu.

Вы читаете Pozegnaj sie
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату