rodzine. Nawet ci, ktorych wczesniej uwazano za chuliganow, dojrzewaja i czesto prowadza normalne zycie.
– Wiec jesli Danny jest niewinny, to jest po prostu niewinny. Ale jesli jest winny, to tylko taka faza jego rozwoju? To bedziemy udowadniac w sadzie? – Glos Sandy wznosil sie na coraz wyzsze rejestry. Nie mogla sie powstrzymac. To jakis absurd. Obled.
Shep rzucil zonie pelne zniecierpliwienia spojrzenie.
– Na litosc boska, Sandy, a co chcialabys uslyszec? Przeciez Avery ci powiedzial, ze postara sie, zeby Danny nie stanal przed sadem dla doroslych. W ten sposob wlasnie mozna to osiagnac.
– Sandy… – Avery zaczal pojednawczo.
Sandy przerwala mu.
– Nie wiem, co chce uslyszec! Moze to, ze moj syn nie potrafilby zastrzelic trzech osob. Ze moje dziecko nie jest morderca, ze to wszystko jakas wielka pomylka. – Uderzyla reka w stol. – Popatrzcie na siebie, omawiacie tu prawnicze teorie, ustalacie strategie. To nie mecz pilki noznej. Nie w tym rzecz, kto wygra, a kto przegra. Tu chodzi o naszego syna! Chodzi o nasze zycie! Jak bedziemy mogli spojrzec ludziom w oczy, jesli wszyscy uznaja, ze Danny jest morderca? Co powiemy Becky? Boze, Shep, nie widziales, co nam napisali na garazu? Zabija go. Mieszkancy Bakersville winia Danny’ego za smierc dwoch dziewczynek i wczesniej czy pozniej ktos go zabije. Jezus Maria. Jezus Maria, Jezus Maria, Jezus Maria!
Sandy poderwala sie z krzesla. Zdala sobie sprawe, ze nie panuje juz nad lzami. Shep nie probowal jej pocieszyc. Zeszlej nocy chcial wrocic do lozka zony po miesiacach spania osobno. Mowil chrapliwym glosem. Tlumaczyl, ze tylko pragnie ja przytulic. Moze na chwile zapomna o tym, co ich dzieli. Kiedys przeciez byli dobrymi przyjaciolmi.
Ale gniew tkwil w Sandy zbyt gleboko. Patrzyla na meza, ojca swoich dzieci, nagiego i bezbronnego z przygarbionymi plecami i myslala tylko o jednym: jesli Danny dopuscil sie morderstwa, wine za to ponosi Shep. Zbyt mocno naciskal chlopaka. Nigdy nie rozumial, ze Danny jest inny, bardziej wrazliwy, tak jak ona. Probowal sila wciagnac go do swego aroganckiego meskiego swiata.
Zlamal ich syna. Zniszczyl ich rodzine. Sandy nienawidzila go z calego serca.
Uczucie to przeszylo jej cialo i rownie szybko, jak sie pojawilo, zniklo. Nie miala juz nic. Stala w swojej kuchni pusta, wyczerpana, chwiejac sie na nogach.
I wtedy zobaczyla Becky, ktora obserwowala ja powaznymi niebieskimi oczami.
– Mamo, nie daj, zeby zlapal cie potwor – powiedziala.
Odwrocila sie i odeszla do salonu, gdzie dziadkowie ogladali telewizje.
Sandy usiadla przy stole.
– Wiem, ze to dla was trudny okres – zaczal Avery.
– Chryste Panie – jeknela tylko.
Shep westchnal ciezko, wstal i ukroil sobie trzeci kawalek szarlotki.
– Pozwolcie – probowal opanowac sytuacje Avery – ze wyjasnie wam krok po kroku cala procedure. Moze wtedy lepiej zrozumiecie, co probujemy zdzialac. Najblizsze pol roku lub nawet rok, to kluczowy okres dla przyszlosci Danny’ego.
Sandy podniosla reke.
– Dlaczego mamy czekac az rok?
– Bo tyle zajmie wszystkim przygotowanie sie do narady poprzedzajacej proces. To nie blahostka.
– Ale Danny nie moze wrocic do domu, prawda? Powiedzial pan, ze nie zwalnia sie za kaucja mlodocianych mordercow. Wiec jak to jest? Moj syn nie byl jeszcze sadzony, nie zostal uznany winnym morderstwa, ale spedzi co najmniej szesc miesiecy w poprawczaku? Rany boskie, i to jest legalne?
– Takie jest prawo.
– No to pieprzyc to prawo! – Sandy zachowywala sie histerycznie i wiedziala o tym.
Avery Johnson obdarzyl ja znowu uspokajajacym usmieszkiem, ale ton jego glosu zaostrzyl sie.
– Pani O’Grady, wiem, ze nie chce pani tego przyjac do wiadomosci, ale istnieje duze prawdopodobienstwo, ze Danny popelnil te zbrodnie. Zatrzymano go, gdy celowal do ojca. Przyniosl do szkoly bron, a poza tym dwukrotnie przyznal sie do winy.
– Jest w szoku. Sam pan powiedzial. Nie wie, co mowi.
– Bron, pani O’Grady. Bron. W jaki sposob dwa pistolety, przechowywane w panstwa sejfie, trafily do szkoly?
Sandy spojrzala bezradnie na Shepa. O’Grady dzgnal w przestrzen pobrudzona lodami lyzeczke.
Po raz pierwszy od dluzszego czasu Sandy pomyslala cieplej o mezu.
Avery Johnson wyraznie tracil cierpliwosc.
– Jestes funkcjonariuszem policji, ale nawet ty nie potrafisz dowiesc niewinnosci chlopca.
– Dowiode!
– To niemozliwe.
– Mam szesc miesiecy.
Adwokat westchnal. Bylo dla niego jasne, ze ani Shep, ani Sandy nie potrafia pogodzic sie z faktami. Sprobowal jeszcze raz:
– Nawet jesli uda ci sie wytlumaczyc, dlaczego akurat twoja bron znalazla sie na miejscu przestepstwa, dlaczego akurat twoj syn trzymal cie na muszce i dlaczego akurat wlasnie on dwukrotnie przyznal sie do rzezi w szkole, nic nie zmieni faktu, ze Danny ma problemy emocjonalne. To oczywiste. Dlatego tez, odkladajac na bok wszystkie kwestie prawne, jako rodzice powinniscie zrozumiec, ze najblizsze szesc miesiecy jest dobra okazja, by zapewnic Danny’emu pomoc, ktorej chlopak wyraznie potrzebuje. Bedzie badany przez specjalistow od rozwoju dziecka. Przejdzie cala serie testow psychologicznych. Jego dziecinstwo, rodzina, przyjaciele, wszystko to zostanie szczegolowo przeanalizowane. I choc na pewno chwilami bedziecie sie czuc niezrecznie, w rezultacie powinniscie lepiej zrozumiec, kim jest Danny i z jakimi problemami sie boryka. Rozumiecie?
Sandy odzyskala panowanie nad soba. Spojrzala na Shepa, ktory obracal w ustach kes szarlotki, jakby wcale nie czul jej smaku. Slowa prawnika wyraznie go przygnebily. Znowu sie zgarbil. Danny mial problemy. O’Grady zwykl zaprzeczac temu, czego nie chcial uslyszec. Jednak uwaga Johnsona zbyt mocno poruszyla watpliwosci, ktore obydwoje z Sandy skrywali w glebi serca. A jesli naprawde ich syn mial problemy emocjonalne? A jesli zmienily one Danny’ego w potwora?
Pod oczami Shepa pojawily sie tak ciemne cienie, ze Sandy poczula litosc.
Wiedziala, ze zeszlej nocy po wyjsciu z jej pokoju maz polozyl sie na podlodze przy lozku Becky. Dziewczynka nie chciala zostac w sypialni rodzicow, za to zbudowala wokol swego lozeczka mur z pluszowych zwierzatek. Wielki Mis, jej ulubieniec, pelnil specjalna funkcje wartownika. Kucyk Hannah ustawiony zostal przy drzwiach. Dwanascie fasolek tworzylo kordon na parapecie. Pies Pugsley zostal ofiarowany Sandy, na wypadek, gdyby matka tez potrzebowala ochrony.
Becky poplakiwala wiele razy w ciagu nocy. Okolo trzeciej nad ranem poderwala sie z poscieli i, nie otwierajac oczu, ruszyla w strone szafy. Kiedy Shep probowal coreczke obudzic, rozplakala sie jeszcze bardziej, wiec w koncu zaniosl ja do lozka i polozyl obok Wielkiego Misia. Zanim zapadla w glebszy sen, wymamrotala, zeby uwazal na potwory.
O szostej Shep przeniosl sie na kanape w salonie. W godzine pozniej, kiedy Sandy weszla do pokoju Becky, znalazla dziewczynke zwinieta w klebek w najglebszym kacie szafy. Jasna glowka kryla sie pod czterema sukienkami.
Becky nadal nie mowila, co sie stalo w szkole. Lekarze przewidywali, ze nigdy o tym nie opowie. Cokolwiek sie wydarzylo, bylo zbyt duzym wstrzasem dla jej osmioletniego umyslu, ktory teraz probowal sie od tego wszystkiego odciac. Sandy i Shep zostali pouczeni, jak zapewnic corce poczucie bezpieczenstwa. Jednoczesnie lekarz podkreslil, zeby nie bagatelizowac jej strachu. Jakkolwiek by sie objawial.
Sandy miala wrazenie, ze w ostatnich dniach obydwoje z Shepem starzeja sie w ekspresowym tempie. Bardzo chcialaby podniesc sluchawke i pogadac o tym z Margaret, Liz lub Margie, tak jak przez ostatnie szesc lat, kiedy we cztery dzielily sie wszystkimi problemami. Ale nie mogla. To prawda, ze jej dzieci przezywaly koszmar, tylko ze podobno przez Danny’ego cierpieli wszyscy mieszkancy Bakersville. Wiec ona, jego matka, powinna za to zaplacic.
– A jesli… jesli Danny to zrobil? – odwazyla sie po raz pierwszy zapytac, spogladajac niepewnie na bogatego i wzietego prawnika, w ktorego rekach spoczywala ich przyszlosc. – A jesli eksperci zbadaja Danny’ego i dojda do