– Nie mowie o zabojstwie z zimna krwia. – W glosie Diamonda brzmiala irytacja. – Najprawdopodobniej stalo sie to podczas gwaltownej sprzeczki. Zaginely te listy i, slusznie lub nie, oskarzyl ja, ze je ukradla. Kobieta z takim temperamentem nie przepusci obrazy. Zaatakuje na oslep. Jesli rzeczywiscie w te niedzielna noc odbyla sie tam wsciekla awantura, a on przykryl jej twarz poduszka i zabil ja, musial wiedziec, ze to koniec jego kariery, chyba ze pozbedzie sie ciala. Wsadzil je do samochodu, pojechal nad jezioro i wrzucil tam, najpierw zdejmujac z zony ubranie i obraczke slubna z palca. Nastepnego dnia, zeby miec jakies alibi, zachowywal sie tak, jakby zona nadal zyla, i udal, ze podejrzewa Amerykanina o kradziez listow.

To wyjasnienie, chociaz interesujace, nie rozwialo wszystkich watpliwosci Wigfulla.

– Jesli to listy byly powodem klotni, ktora skonczyla sie jej smiercia, dlaczego powiedzial nam o tym?

– Bo to szczwany lis, Johnie. Jego alibi to sposob, W jaki o tym opowiada. Nie mam watpliwosci, ze mowi prawde o locie do Paryza i spotkaniu z doktorem Junkerem. Zaloze sie z toba o podwojna whisky, ze gdy znajdziemy Junkera, zezna, ze ich rozmowa wygladala wlasnie tak, jak to opisal Jackman. A nie zauwazyles – Diamond gladko ukryl fakt, ze sam dopiero co wpadl na te mysl – ze te zaginione listy moga byc po prostu dygresja odciagajaca nas od tematu? Mogl ja zabic z zupelnie innych powodow.

– Jest i taka mozliwosc – zgodzil sie wielkodusznie Wigfull. Diamond pokiwal glowa, podszedl blizej i wycelowal gruby paluch w inspektora.

– Podalem ci motyw. A teraz… jego zachowanie. Zachowal sie jak winny. Przeczekal ponad dwa tygodnie: dopoki nie odnaleziono zwlok, zanim zglosil jej zaginiecie. Dlaczego? Bo mial nadzieje, ze opadnie na dno jeziora i juz tam zostanie. Kiedy ja znalezlismy i dalismy jej podobizne do telewizji, nie mial wyjscia, musial sie ujawnic. Ludzie byli pewni, ze rozpoznali aktorke, ktora grala Candice Milner.

– A w koncu nawet wydzial zabojstw ja rozpoznal – mruknal Wigfull. Ironia nie zbila Petera Diamonda z tropu.

– Mial mnostwo czasu, zeby przygotowac swoja wersje. Nie jest zla, ale daleko jej do doskonalosci. Jest przerazony perspektywa tego, co nadejdzie z laboratorium. Widziales jego mine, kiedy przyszedl lekarz, zeby pobrac mu krew? To moze go ostatecznie przyszpilic.

– Ludzie w bialych kitlach przydaja sie na cos – zauwazyl Wigfull. Diamond usmiechnal sie lekko.

– Jako ostatnia deska ratunku, owszem. Moga nawet udowodnic, ze w jego samochodzie przewieziono zwloki. A wiec jako czlowiek inteligentny Jackman zabezpiecza sobie odwrot. Chce, zebysmy odniesli wrazenie, ze Geraldine byla wariatka, i to niebezpieczna. Jesli laboratorium udowodni ponad wszelka watpliwosc, ze udusil ja i wrzucil do jeziora, bedzie mowil, ze sprowokowala go powyzej wszelkiej wytrzymalosci. Dostanie symboliczny wyrok. – Sposob, W jaki Diamond wypowiedzial ostatnie slowa, nie pozostawial watpliwosci co do tego, co sadzi o poblazliwych wyrokach.

To byla intrygujaca proba prawdziwej roli Wigfulla w tym sledztwie. Czy istotnie byl w rezerwie, jak zapewnil go komendant, czy moze mial uwazac, zeby nie doszlo do zastraszania? Jesli tak, Diamond postawil go wobec problemu. W czasie, ktory Wigfullowi zajmie podroz do Bristolu i wydobycie zeznan od malzenstwa Plato, Diamond bedzie w stanie zmusic profesora do przyznania sie. Bardziej przypadkowo niz z rozmyslem. Jezyk, ktorego teraz uzywal, ociekal agresja. Uzyl tylu sformulowan dotyczacych fizycznosci. „Jest rozdarty… przerazony… Widziales jego mine?”

– Jesli planuje pan kolejne przesluchanie, chcialbym byc przy tym obecny – powiedzial stanowczo Wigfull.

– Oczywiscie – odparl beztrosko Diamond. – Poczekam na ciebie.

– A on? Moge przesluchac malzenstwo Plato pozniej.

– Cala rzecz zasadza sie na tym, zeby wszystkich przesluchiwac jednoczesnie. Nie chcemy, zeby jedna grupa przyjaciol telefonowala do drugiej i ostrzegala, ze gliny sa w drodze, o co pytaja i co trzeba odpowiadac. Roger Plato to gruba ryba. Jest twoj, dobrze? – Popchnal kartke w strone Wigfulla. Byly na niej adresy wszystkich przyjaciol Geraldine Jackman.

Z nieskrywana niechecia Wigfull wzial papier i zaczal szukac adresu Platow.

Diamond ziewnal i sie przeciagnal.

– Wyjde zaczerpnac troche swiezego powietrza.

Przeszedl z Wigfullem przez dyzurke. Natychmiast okrazyli go dziennikarze, ktorzy siedzieli tam scisnieci.

– Jakies postepy, panie Diamond?

– W ogole zadnych. Dlaczego nie pojdziecie do domu? Ja mam zamiar stad wyjsc.

– Przesluchuje pan kogos? Zatrzymaliscie go? Oskarzycie go?

– Przesluchujemy kazdego, kto moze pomoc.

Detektywi wyszli na podworze, gdzie staly zaparkowane samochody. Wigfull wsiadl do swojej toyoty, wlaczyl silnik i odjechal.

Diamond patrzyl za nim. Potem odwrocil sie i energicznie wrocil po schodach do komisariatu.

Rozdzial 5

Przeszedl przez centrum informacyjne, nie odzywajac sie do nikogo. Informacje naplywaly w takim tempie, ze szesciu cywilnych urzednikow nie mialo czasu odejsc od komputerow. Sterta formularzy i wydrukow komputerowych czekala na przejrzenie, ale dowodzacy akcja mial wazniejsze sprawy na glowie. Byl pewien, ze wydobedzie przyznanie sie do winy, zanim John Wigfull wroci z Bristolu.

Pchnal drzwi do pokoju przesluchan.

Jackman stal w postawie zaczepnej, jesli nie bojowej. Twarz mial spieta, najwyrazniej przygotowywal sie do przesluchania trzeciego stopnia.

– Niech pan poslucha – powiedzial – chce, zeby mi pan cos jasno powiedzial. Jestem aresztowany czy nie?

– Aresztowany? – powtorzyl Diamond, jakby to slowo nie bylo znane nowoczesnej policji.

– Przyszedlem tutaj z wlasnej woli, zeby wam pomoc. Chce odejsc. Diamond przyznal mu racje kiwnieciem glowy.

– Wolalbym, zeby pan tego nie robil. Jeszcze wszystkiego nie wyjasnilismy, prawda? – Czul glebokie zadowolenie, ze jego czlowiek jest zdenerwowany. Odprezony naukowiec byl trudnym przeciwnikiem.

Jackman poczerwienial.

– A co jeszcze trzeba wyjasniac? Powiedzialem wam wszystko, co wiem. Diamond usmiechnal sie lagodnie.

– Bardzo nam pan pomogl, prosze pana. – To pelne szacunku podejscie oznaczalo istotna zmiane taktyki. – Przy okazji, czy nie mowilem, ze mam na imie Peter? Nie mialbym nic przeciwko temu, zebysmy sie zwracali do siebie w mniej formalny sposob, skoro zostalismy sami.

Propozycja wywolala ironiczny smiech.

– Mniej formalny? – Jackman z pogarda spojrzal na akustyczna wy – I sciolke scian.

– Nie nagrywalismy rozmowy. – Tym razem Diamond mogl powiedziec prawde. – Nie zrobilibysmy tego, nie informujac pana. To dlatego dziewczyna robila notatki. – Przerwal na chwile, zeby sie upewnic, ze nieobecnosc stenografistki zostala w pelni doceniona. – Jesli chce sie pan gdzies przeniesc, da sie to zalatwic. Zaproponowalbym wieczorny spacer, ale mielibysmy towarzystwo prasy. Wiesz, jacy oni sa, Gregory.

Jackman, wytracony z rownowagi ta dobrodusznoscia, skrzywil sie na dzwiek swojego imienia.

– Greg, jesli juz musisz.

– Przepraszam… Greg.

Diamond rozmawial z nim jak z przyjacielem. Wbrew plotkom, ktore krazyly o komisarzu, po przeniesieniu do Avon i Somerset nie zmuszal podejrzanych do posluszenstwa. Byl bardziej subtelny. Kiedy uznal, ze nadeszla chwila, jego zwykle szorstkie maniery ustepowaly uprzejmosci, ktorej trudno sie bylo oprzec po wielogodzinnym przesluchaniu. Na tym etapie usmiech Petera Diamonda byl bardziej produktywny niz zacisnieta piesc. W swoim czasie sadzil, ze w ten wlasnie sposob naklonil Hedleya Missendale’a do przyznania sie; chlopak wydawal sie tak otumaniony, ze sypal sie rowno, jakby byl dumny z tego, ze znajdzie sie w towarzystwie Bony i Clyde’a i w ogole rabusiow i mordercow. W podreczniku Diamonda ta pojedyncza pomylka nie przeczyla efektywnosci techniki.

– Musisz mi wybaczyc pewne rzeczy, ktore powiedzialem wczesniej – kontynuowal tym samym towarzyskim

Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату