— Panie Nutt, powierzam panu selekcje i trening naszej druzyny. Bedzie pan odpowiadal przede mna oczywiscie.

— Tak, prosze pana. Bardzo panu dziekuje. Bedzie mi potrzebne prawo, by w miare potrzeby zwalniac czlonkow druzyny z ich normalnych obowiazkow.

— Przypuszczam, ze musze sie na to zgodzic. Bardzo dobrze. Zatem zostawiam druzyne w panskich rekach — rzekl Myslak.

Ile workow starych ubran mowi w ten sposob? — zastanawial sie. I to calkiem jakby bylo to dla nich czyms zwyczajnym? Mimo wszystko Ridcully lubi tego malego goblina, jesli tym wlasnie jest, a ja sam nigdy nie widzialem sensu w grach zespolowych.

— Czy moge takze prosic o bardzo niewielki budzet?

— Po co?

— Z calym szacunkiem dla trudnej sytuacji uniwersyteckich finansow, uwazam, ze to konieczne.

— Do czego?

— Chcialbym zabrac druzyne do baletu.

— To smieszne — burknal Myslak.

— Nie, prosze pana. To niezwykle istotne.

* * *

Nastepnego dnia w „Pulsie” znalazl sie artykul o tajemniczym zniknieciu wspanialej Jewels, co wywolalo usmiech Glendy. Oni chyba nie czytali bajek, myslala, wychodzac z domu. Jesli chce sie znalezc pieknosc, trzeba jej szukac wsrod popiolu. A ze Glenda byla Glenda i Glenda miala nieodwracalnie pozostac do glebi, dodala tez: choc piece w nocnej kuchni sa przez caly czas utrzymywane w skrupulatnej czystosci, a wszelki popiol usuwany natychmiast.

Ku jej zaskoczeniu Juliet stanela w progu niemal w tej samej chwili i wygladala na prawie obudzona…

— Myslisz, ze pozwola mi pracowac przy bankiecie? — zapytala, gdy czekaly na omnibus.

Teoretycznie tak, pomyslala Glenda, ale prawdopodobnie nie, bo przeciez byla dziewczyna z nocnej kuchni. Chociaz to Juliet, jednak przez pania Whitlow jest naznaczona jako nocnokuchenna.

— Pojdziesz na bankiet, Juliet — oswiadczyla. — I ja tez.

— Ale pani Whitlow chyba sie to nie spodoba…

Cos nadal wrzalo wewnatrz Glendy. Zaczelo w Shwatcie, trwalo caly wczorajszy dzien, a troche pozostalo jeszcze dzisiaj.

— Nic mnie to nie obchodzi — stwierdzila.

Juliet zachichotala i rozejrzala sie, sprawdzajac, czy pani Whitlow nie ukrywa sie gdzies niedaleko przystanku.

I naprawde mnie nie obchodzi, myslala Glenda. Nie obchodzi mnie.

To bylo jak dobywanie miecza.

* * *

Gabinet Myslaka zawsze zadziwial Mustruma Ridcully’ego. Na milosc bogow, ten czlowiek uzywal szafek na dokumenty! Ridcully pracowal wedlug zasady, ze jesli czlowiek o czyms nie pamieta, to znaczy, ze nie bylo wazne; technike przechowywania dokumentow w stosach na podlodze rozwinal do poziomu sztuki.

Myslak uniosl glowe.

— Dzien dobry, nadrektorze.

— Wlasnie zajrzalem do holu.

— Tak, nadrektorze?

— Wszyscy nasi chlopcy cwicza balet.

— Tak, nadrektorze.

— I jest tam kilka dziewczat z Opery, w tych krotkich sukienkach.

— Tak, nadrektorze. Pomagaja druzynie.

Ridcully pochylil sie i oparl kostki poteznych piesci o dwa brzegi papieru, nad ktorym pracowal Myslak.

— Dlaczego?

— To pomysl pana Nutta, nadrektorze. Jak rozumiem, powinni sie nauczyc rownowagi, postawy i elegancji.

— Widziales kiedys, Stibbons, jak pedel Nobbs probuje stanac na jednej nodze? Mozesz mi wierzyc, to natychmiastowy lek na melancholie.

— Wyobrazam sobie — rzekl Myslak, nie podnoszac wzroku.

— Myslalem, ze maja sie nauczyc, jak trafiac pilka gole.

— O tak, ale pan Nutt ma filozofie.

— Ma?

— Tak, nadrektorze.

— Wiem tyle, ze biegaja wszedzie dookola…

— Tak. Pan Nutt i pan Likely przygotowuja cos specjalnego na bankiet. — Myslak wstal i otworzyl gorna szuflade szafki na dokumenty.

Widok otwieranych szafek na dokumenty zwykle przypominal Ridcully’emu, ze powinien byc gdzie indziej. Jednak tym razem manewr nie poskutkowal.

— Aha, zauwazylem tez, ze mamy pare nowych pilek.

— Pan Chrappison nie przepuszcza takich okazji.

— Czyli wszystko idzie dobrze? — upewnil sie Ridcully lekko zdziwionym tonem.

— Najwyrazniej tak, nadrektorze.

— W takim razie chyba lepiej nie bede sie wtracal. — Ridcully sie zawahal. Przez chwile czul sie niepotrzebny, ale szybko znalazl kolejny temat. — A jak idzie praca przy nowych zasadach, panie Stibbons?

— Och, calkiem dobrze, bardzo dziekuje, nadrektorze. Oczywiscie zachowuje niektore z gier ulicznych, zeby wszyscy byli zadowoleni. Bywaja dosc dziwaczne.

— Pan Nutt to calkiem porzadny gosc, jak sie okazuje.

— O tak, nadrektorze.

— Mial bardzo dobry pomysl, zeby zmienic budowe gola. Tak mi sie wydaje. W ten sposob jest lepsza zabawa.

— Nie ma pan zamiaru trenowac, nadrektorze? — zapytal Myslak, przysuwajac sobie kolejny dokument.

— Jestem kapitanem! Nie potrzebuje treningu. — Ridcully odwrocil sie, by wyjsc, ale przystanal jeszcze z reka na klamce. — Zeszlej nocy pogawedzilismy sobie dlugo z bylym dziekanem. Poczciwa dusza w glebi serca, naturalnie.

— Tak, slyszalem, ze atmosfera w sali klubowej byla bardzo serdeczna, nadrektorze — odparl Myslak.

I kosztowna, dodal w duchu.

— Wiesz, Stibbons, ze mlody Adrian Rzepiszcz jest profesorem?

— O tak, nadrektorze.

— Chcialbys tez byc?

— Wlasciwie nie, nadrektorze. Sadze, ze na uczelni powinno byc jedno czy dwa stanowiska, ktorych nie zajmuje.

— Tak, ale oni nazwali swoja machine PEX-em! Trudno to uznac za przelomowy pomysl, prawda?

— Och, istnieja pewne znaczace roznice. O ile wiem, uzywa kur, zeby wygenerowac diametryke blitu.

— Tak sie wydaje — przyznal Ridcully. — W kazdym razie cos w tym rodzaju.

— Hmm… — mruknal Myslak. A bylo to calkiem solidne „hmm”, do jakiego mozna by chyba zacumowac niewielka lodke.

— Cos sie nie zgadza? — spytal Ridcully.

— Nie, wlasciwie nie, nadrektorze. Czy byly dziekan wspominal cokolwiek o koniecznosci calkowitej przebudowy rezonatora morficznego, by uwzglednic zmiany interfejsu blitu/spamowodzi?

Вы читаете Niewidoczni Akademicy
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату