naprawde wierze.

— Jesli tak, to na pewno nie w moja opowiesc. Ona przeciez nie mowi nic o Karze i Nagrodzie, o Adwencie i Wniebowstapieniu. Ani razu nie wystepuje w niej Jezus, a glownym filozoficznym przeslaniem jest to, ze nie stanowimy centrum kosmicznego planu, wrecz odwrotnie. Ale zapewniam cie, ze wszystko, co mi sie zdarzylo, nauczylo mnie pokory. Powiedzialo mi, jaka jestem mala i jak niewiele moge.

— Wlasnie. Wiec jaki wielki i wszechmocny jest Bog.

Popatrzyla na niego zaskoczona, jakby podpowiedzial jej cos bardzo prostego, na co wczesniej nie wpadla.

— Od poczatku Ziema krazyla wokol Slonca, ale byl okres, ze prawda ta nie odpowiadala wladcom tej Ziemi — powiedziala w zamysleniu — wladcom swieckim i koscielnym. Wiec wszyscy udawali, ze Ziemia jest nieruchoma, bo prawda uczynilaby zbyt malymi tych, ktorzy pragneli byc wielcy. Pragneli wladzy, wiec bali sie prawdy, bo przykladala lont do fundamentu ich sily. Tlumili prawde, prawda byla niebezpieczna. Zdajesz sobie sprawe, Palmer, ze rowniez niebezpieczne moze byc sprzyjanie moim prawdom?

— Wiele lat szukalem — odezwal sie Joss — tyle lat… I nauczylem sie jednego: wierze w prawde, kiedy jej dotykam. Uwazam, ze kazda wiara, ktora za cel stawia sobie poznanie prawdy, jest wiara, ktora pragnie Boga. Prawdziwego Boga, tworcy prawdziwego wszechswiata. Slucham o twoim wszechswiecie, Ellie… te wszystkie planety, te wszystkie swietlne lata. Owszem, i to jest krolestwo Boga. Choc zawsze zastanawiala mnie wielka rola, jaka moim zdaniem przypisywano Ziemi. Przypuszczam, ze chodzilo o wywolanie w ludziach wiekszego uspokojenia, poczucia bezpieczenstwa. Wszechswiat, ktory ty opisujesz, ma rozmach. I czas. To cos dla takiego Boga, w jakiego wierze. Mowisz, ze ci brakuje dowodow. Nie potrzebujesz dowodow, jest ich dosc. Labedz A i te naukowe drobiazgi sa dobre dla uniwersytetow, ale twoja prawda jest prosta i latwa, znana od tysiecy lat. To, co zamierzasz rozglosic po swiecie, brzmi mniej wiecej tak. Przymknal oczy i po chwili zaczal recytowac:

We snie ujrzal drabine oparta o ziemie, siegajaca swym wierzcholkiem nieba, oraz aniolow Bozych, ktorzy wchodzili w gore i schodzili na dol… A gdy Jakub zbudzil sie ze snu, pomyslal:

„Prawdziwie Jahwe jest na tym miejscu, a ja nie wiedzialem…

Prawdziwie jest to dom Boga i brama do nieba”.

Mowiac to, dawal sie niesc natchnieniu, jakby przemawial ze swej ambony do tlumu wypelniajacego zbor. Gdy znow otworzyl oczy, na jego twarzy pojawil sie przepraszajacy usmiech. Przez chwile milczeli, idac wzdluz szeregu wymytych do biala olbrzymow — teleskopow wycelowanych w niebo.

— Jak widzisz, twoja historia to nic nowego. Juz wczesniej cos podobnego sie zdarzylo, co na pewno gdzies w glebi duszy przyznawalas przed soba. Oczywiscie, w opowiesci z Ksiegi Rodzaju nie ma mowy o zadnych detalach, o ktorych ty mowilas. Zreszta, jakzeby mogly tam sie znalezc. Tamten tekst operuje slowami zrozumialymi dla wspolczesnych Jakubowi. Wiec i twoje zdarzenie operuje jezykiem naszych czasow. Eleanor, mam wrazenie, ze mozesz zrobic cos waznego. Ludzie beda ci wierzyc. Miliony na calym swiecie. Ja wiem, czuje to, Eleanor… — dodal jakby jakas mysl nagle zaswitala mu w glowie.

Ale ona pokrecila glowa z powatpiewaniem. Przez chwile znow szli w milczeniu.

— W porzadku. Rozumiem. Pracuj i niech ci ta praca sluzy. Ale spiesz sie, gdyby cos ci nie wychodzilo. Jeszcze przed l stycznia 2001, prosze o to dla siebie. Nie tylko dla siebie, Ellie… Juz tylko niecaly rok zostal do Milenium — powiedzial prawie proszacym glosem.

— Dobrze. Ja tez ciebie rozumiem. Umowmy sie, ze jesli nie znajde niczego w „pi”, powaznie wezme pod uwage wygloszenie serii odczytow. Przed l stycznia, obiecuje. Moze przekonam Ede i paru innych, ktorzy tez zechca mowic, o’kay?

W milczeniu doszli do Argusa. Obrotowe sikawki spryskiwaly lichy trawnik. Wciaz milczac przeskoczyli bajoro wody, ktora na tej wyschnietej ziemi zdawala sie czyms obcym, z innej planety.

— Czy bylas kiedys zamezna? — spytal wreszcie Joss.

— Nie, nigdy. Chyba po prostu nie mialam czasu pomyslec.

— A zakochana? — zabrzmialo drugie, zbyt moze bezposrednie pytanie.

— Pare razy. I tez nie calkiem. Sygnal, ktory do mnie docieral — podniosla wzrok ku najblizszemu teleskopowi — widocznie byl za slaby. Ginal w szumie. A ty?

— Nigdy — odpowiedzial bezbarwnym glosem. Urwal, i po chwili podjal z bladym usmiechem — ale za to mam wiare.

Postanowila na razie nie nalegac na wyjasnienie tej dosc metnej odpowiedzi. Po paru schodkach weszli do Argusa, by obejrzec dume Argusa — komputer Cray 21.

ROZDZIAL 24

Podpis Autora

Oto oglaszam wam tajemnice: nie wszyscy pomrzemy, lecz wszyscy bedziemy odmienieni.

Pierwszy List do Koryntian 15:51

Wbiegla po schodach do domu starcow i na swiezo pomalowanej zielona farba werandzie, podzielonej rownymi szeregami pustych bujanych foteli, ujrzala Johna Staughtona zgarbionego, nieruchomego, z bezwladnie opuszczonymi ramionami. W prawej dloni sciskal uchwyt plastikowej torby, w ktorej widac bylo foliowy czepek kapielowy, kosmetyczke w kwiaty i pare bamboszy z rozowymi pomponami.

Zatrzymal na niej swoj wzrok i wymamrotal:

— Nie zyje. Nie wchodz. Nie patrz na nia. — Ellie zatrzymala sie.

— Ona by nie chciala, zeby ja ogladac. Wiesz, jak zawsze dbala o swoj wyglad — dodal proszaco.

Ellie z trudem pohamowala impertynencki odruch, by obrocic sie na piecie i odejsc. Na zgnebionej twarzy Staughtona malowal sie prawdziwy bol — on naprawde kochal matke, Ellie miala przed soba zywy tego dowod. Moze — przemknelo jej przez mysl — nawet bardziej niz ja? Nagle zalala ja fala litosci nad soba: od tylu lat matka niedomagala, ze Ellie w koncu przestala zastanawiac sie, jak zareaguje na wiadomosc o jej smierci. Jest na to zupelnie nieprzygotowana. Przypomniala sobie, jak pieknie matka wygladala na zdjeciu, ktore jej przyslal Staughton i cialem jej wstrzasnal szloch.

Staughton, poruszony jej bolem, zblizyl sie, by ja objac. Lecz Ellie byla szybsza: obiema dlonmi predko poprawila wlosy, otarla oczy i wyraz pelnej samokontroli wrocil na jej twarz. Za zadne skarby nie objelaby Staughtona — byli sobie obcy i nie wyobrazala sobie jakiegokolwiek kontaktu z jego cialem. Choc glupota bylo — wciaz powtarzala sobie — obwiniac Staughtona o wszystko… nawet o smierc Ojca.

— Jest tu cos dla ciebie — powiedzial pod nosem i pogrzebal w plastikowej torbie. Pare drobiazgow z dna powedrowalo na wierzch i Ellie ujrzala portfelik z imitacji skory oraz pudeleczko na sztuczne zeby. Odwrocila wzrok, a kiedy znow spojrzala na Staughtona, wyciagal ku niej reke ze splowiala od starosci koperta.

— Dla Eleanor — odczytala z odleglosci pismo matki i uczynila krok ku niemu, ale on cofnal sie zaslaniajac twarz koperta, jakby Ellie zamierzala mu dac w twarz.

— Zaczekaj — powiedzial — cos musimy miedzy soba ustalic. Malo jest rzeczy, ktore zrobilabys dla mnie, ale te jedna mi obiecaj. Nie przeczytasz tego listu wczesniej niz dzis wieczorem.

Mowil z trudem. Bol sciagajacy mu twarz czynil go prawie starcem.

— A dlaczegoz to? — zaczepnie odpowiedziala.

— Twoje ulubione pytanie. Po prostu zrob mi te jedna uprzejmosc. Czy musze sie tlumaczyc?

— No dobrze — powiedziala. — W koncu to nic wielkiego. Przepraszam.

Staughton przeszyl ja przenikliwym spojrzeniem.

— Cokolwiek spotkalo cie w tej Maszynie — powiedzial — moze cie odmienilo.

— Miejmy nadzieje, John — odparla bezskutecznie probujac nadac glosowi cieplejszy ton.

Zadzwonila do Jossa z pytaniem, czy nie odprawilby pogrzebu.

— Nie musze ci przypominac, ze nie jestem zbyt religijna, ale moja matka byla wierzaca, choc nie praktykowala. Jestes najwlasciwsza osoba, moj ojczym na pewno cie zaakceptuje.

Joss bez wahania wyrazil zgode. Przyleci pierwszym samolotem, zapewnil.

W swym hotelowym pokoju wpatrywala sie w koperte i dotykala jej palcami, czujac kazda nierownosc,

Вы читаете Kontakt
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату