twoja zgode na publikacje tego artykulu.
Przygotowana mowa oskarzycielska rozpadla sie Franklinowi jak domek z kart i nagle poczul sie zawstydzony…
— Przepraszam cie, John — powiedzial. — Cofam swoje slowa. Jestem tym wszystkim troche podenerwowany i chcialbym uporzadkowac sobie pewne fakty, zanim centrala wezmie sie do mnie. Czy nie sadzisz, ze powinienes powiadomic mnie o tym, ze udzielales informacji Thero?
— Prawde mowiac nie widzialem powodu. Codziennie odpowiadamy na rozne zapytania i nie mialem zadnych podstaw, zeby sadzic, ze to wlasnie rozni sie czyms od innych. Ucieszylem sie nawet, ze ktos szczegolnie interesuje sie moja praca, i bardzo chetnie udzielilem im wszelkich informacji.
— No dobrze — odpowiedzial Franklin z rezygnacja. — Zapomnijmy o tym, ale odpowiedz mi na jedno pytanie: czy jako uczony rzeczywiscie wierzysz, ze stac nas na zaprzestanie uboju wielorybow i przejscie na mleko i produkty syntetyczne?
— W ciagu dziesieciu lat mozna to przeprowadzic, jesli zajdzie taka koniecznosc. Nie widze zadnych przeszkod technicznych. Oczywiscie nie moge brac odpowiedzialnosci za dane dotyczace hodowli planktonu, ale gotow jestem dac glowe, ze Thero ma i tam doskonale zrodla informacji.
— Chyba zdajesz sobie sprawe z tego, co to oznacza! Zacznie sie od wielorybow, a pozniej pojda po kolei wszystkie zwierzeta domowe.
— A dlaczego nie? Ta perspektywa nawet mi odpowiada. Jesli nauka i religia moga wspolnym wysilkiem zmniejszyc nieco okrucienstwo na Ziemi, to bardzo dobrze.
— Mowisz teraz sam jak buddysta, a ja mam juz dosyc wyjasniania, ze w tym, co robimy, nie ma zadnego okrucienstwa. A na razie, jesli Thero zwroci sie do ciebie z jakimis pytaniami, badz tak dobry i odeslij go do mnie.
— Tak jest, dyrektorze — odpowiedzial Lundquist sucho. Zapanowalo niezreczne milczenie, ktore przerwalo na szczescie przybycie gonca.
— Pilny telefon, dyrektorze. Z centrali.
— Wiadomo — mruknal Franklin. Potem zauwazyl nieprzyjazny wyraz na twarzy Lundquista i nie zdolal powstrzymac usmiechu.
— Skoro potrafisz cwiczyc orki na inspektorow, to rozejrzyj sie tez za jakims ssakiem — najlepiej ziemnowodnym — ktory moglby zostac dyrektorem.
Na planecie, objetej systemem powszechnej i natychmiastowej lacznosci, wiesci rozchodzily sie od bieguna po biegun szybciej niz kiedys w obrebie jednej wioski. Zrecznie przygotowany i przedstawiony program, ktory za pierwszym razem zepsul apetyt zaledwie dwudziestu milionom ludzi, zostal nadany powtornie i trafil juz do znacznie wiekszej liczby odbiorcow. Wkrotce stal sie tematem numer jeden wszystkich rozmow; pewna wada zycia w pokojowym i dobrze zorganizowanym swiecie bylo to, ze od czasu kiedy zniknely wojny i kryzysy, gazetom brakowalo pasjonujacych tematow. Czesto slyszalo sie nawet skargi, ze likwidujac panstwa narodowe zlikwidowano rowniez historie. Tak wiec spor, ktory teraz toczyl sie w klubach i w kuchniach, w Zgromadzeniu Swiatowym i na pokladzie samotnego transportowca w kosmosie, nie mial zbyt wielkiej konkurencji ze strony innych tematow.
Swiatowa Organizacja Zdrowia zachowywala na zewnatrz wyniosle milczenie, ale za kulisami kipiala goraczkowa dzialalnoscia. Nie ulatwialy sprawy naciski zwolennikow planktonu, potwierdzajace calkowicie przewidywania Indry. Szczegolnie denerwowalo Franklina dazenie konkurencyjnej sekcji do zbijania kapitalu na jego trudnosciach i kilkakrotnie interweniowal u dyrektora farm planktonowych, kiedy rywalizacja wewnetrzna przybierala zbyt ostre formy.
— Do diabla, Ted — krzyczal kiedys do wideofonu. — Jestes takim samym rzeznikiem jak ja. Kazda przerabiana przez ciebie tona surowego planktonu zawiera pol miliarda raczkow, ktore maja takie samo prawo do zycia, wolnosci i pogoni za szczesciem jak moje wieloryby. Nie probuj wiec udawac niewiniatka. Predzej czy pozniej Thero dobierze sie i do ciebie — wieloryby to tylko poczatek.
— Moze i masz racje, Walter — przyznawal napastowany z niezmaconym spokojem — ale mysle, ze nie nastapi to za mojego zycia. Nielatwo jest rozczulic ludzi losem krewetek, ktore przeciez nie karmia piersia malych, milutkich, dziesieciotonowych niemowlat.
Byla to prawda; bardzo trudno jest przeprowadzic granice miedzy racjonalnym humanitaryzmem a lzawym sentymentalizmem. Franklin przypomnial sobie niedawno widziany dowcip rysunkowy, na ktorym Thero zalamywal rece na widok brutalnie wyrywanej z ziemi, krzyczacej glowki kapusty. Rysownik nie opowiadal sie po zadnej ze stron — podsumowal po prostu punkt widzenia tych wszystkich, ktorzy uwazali, ze robi sie wiele halasu o nic. Niewykluczone, ze po kilku tygodniach publicznosc znudzi sie tym tematem i cala sprawa wygasnie, ale bylo to malo prawdopodobne. Ten pierwszy program telewizyjny wykazal, ze Thero byl ekspertem w ksztaltowaniu opinii publicznej; mozna bylo miec pewnosc, ze nie pozwoli, aby jego kampania stracila na rozmachu.
W ciagu niespelna miesiaca Thero zebral dziesiec procent glosow wymaganych przez konstytucje, aby powolac komisje do zbadania zagadnienia. Fakt, ze dziesiata czesc ludzkosci byla na tyle zainteresowana sprawa, aby zazadac przedstawienia jej szczegolow, nie oznaczal wcale, ze wszyscy ci ludzie zgadzali sie z Thero; zwykla ciekawosc oraz przyjemna swiadomosc, ze jeden z departamentow swiatowego panstwa zostanie przyparty do muru, byly wystarczajacym wyjasnieniem liczby glosow. Sama komisja nie miala wiekszego znaczenia. Liczyc sie bedzie koncowe referendum nad raportem komisji, a organizacja czegos takiego wymaga calych miesiecy. Jednym z niespodziewanych wynikow dwudziestowiecznej rewolucji elektronicznej bylo to, ze po raz pierwszy w historii pojawila sie mozliwosc naprawde demokratycznych rzadow — w tym sensie, ze kazdy obywatel mogl wypowiedziec swoje zdanie na temat polityki. To co Atenczycy usilowali ze zmiennym szczesciem osiagnac w spoleczenstwie liczacym kilka tysiecy wolnych obywateli, teraz stalo sie realne w spolecznosci swiatowej zlozonej z pieciu miliardow ludzi. Automaty do badania opinii publicznej, poczatkowo sluzace ocenie programow telewizyjnych, pozniej ogromnie zyskaly na znaczeniu, gdyz pozwalaly stosunkowo latwo i niewielkim kosztem dowiedziec sie, jakie sa poglady szerokich mas na kazdy temat. Oczywiscie musialy dzialac pewne ograniczenia. Podobny system bylby kleska przed calkowitym upowszechnieniem oswiaty — przed poczatkiem dwudziestego pierwszego stulecia. Nawet teraz moglo sie zdarzyc, ze przewaza wzgledy emocjonalne i wynik glosowania bedzie sprzeczny z interesem ogolu. Zaden rzad nie moglby funkcjonowac, gdyby nie mial prawa ostatecznie decyzji w czasie swojej kadencji i nawet jesli dziewiecdziesiat dziewiec procent obywateli domagalo sie czegos, rzad mogl zignorowac glos ludu — ale owoce tego zbieral przy najblizszych wyborach.
Franklina nie radowala perspektywa wystepowania w roli glownego swiadka na przesluchaniach komisji, ale wiedzial, ze nie uda mu sie uniknac tej ciezkiej proby. Spedzal teraz wiele czasu na zbieraniu danych, ktore obalilyby argumenty przeciwnikow uboju wielorybow, co okazalo sie zadaniem znacznie trudniejszym, niz to sobie wyobrazal. Sprawy nie dalo sie przedstawic jasno i wyraznie, mowiac, ze preparowane mieso wielorybie kosztuje tyle a tyle za funt, gdy tymczasem syntetyczne bialko uzyskiwane z glonow i planktonu bedzie kosztowac wiecej. Nikt tego nie potrafil okreslic, gdyz zbyt wiele bylo czynnikow zmiennych. Najwieksza niewiadoma byl koszt eksploatacji proponowanych plywajacych mleczarni, gdyby zdecydowano hodowac wieloryby wylacznie dla mleka.
Brakowalo danych i uczciwosc nakazywala powiedziec o tym, ale z drugiej strony Franklin czul. sie zobowiazany do stwierdzenia wprost, ze zaprzestanie uboju wielorybow nigdy nie bedzie mozliwe ze wzgledow czysto ekonomicznych. Jego lojalnosc w stosunku do sekcji, nie mowiac juz o checi utrzymania wlasnego stanowiska, sklanialy go ku temu samemu.
Jednak w gre wchodzila nie tylko ekonomika; dawaly o sobie znac rowniez czynniki emocjonalne, utrudniajac Franklinowi zajecie jednoznacznej pozycji. Dni spedzone u boku Maha Thero oraz zetkniecie sie ze sposobem myslenia i kultura starsza niz jego wlasna, wywarly na niego wplyw glebszy, niz przypuszczal. Podobnie jak wiekszosc ludzi zyjacych w tej materialistycznej epoce, Franklin pozostawal pod urokiem tryumfow nauki, ktore opromienialy pierwsze dziesieciolecia dwudziestego pierwszego wieku. Szczycil sie swoim sceptycznym racjonalizmem i brakiem jakichkolwiek przesadow. Zasadnicze problemy filozoficzne nigdy go zbytnio nie trapily; wiedzial, ze cos takiego istnieje, ale uwazal, ze to nie jego specjalnosc.
Teraz jednak, chcial czy nie chcial, musial odpowiedziec na wyzwanie rzucone z tak nieoczekiwanych pozycji, ze czul sie prawie bezbronny. Zawsze dotad uwazal sie za czlowieka humanitarnego, lecz teraz przypomniano mu, ze humanitaryzm moze nie wystarczac. Bijac sie tak z myslami stawal sie coraz bardziej drazliwy i wreszcie doszlo do tego, ze musiala wkroczyc do akcji Indra.
— Walter — powiedziala stanowczo, kiedy Anna poszla do lozka z placzem po kolejnej awanturze, w ktorej