czlowiek nie zasluzyl sobie na taki los, z miny ksiedza mozna bylo wyczytac tlumiony gniew. Wlasciciel galerii byl ceniona w miescie osoba, ciepla i z poczuciem humoru. Jego rod wzbogacal miasto o dziela sztuki przez ponad sto lat i on sam rowniez przyczynil sie bardzo do tego, ze zainteresowanie sztuka w Visby kwitlo. Wiele osob chcialo przyjsc tego dnia, aby uczcic jego pamiec.
Knutas stanal z boku poteznych drzwi koscielnych i dyskretnie przygladal sie przybylym na pogrzeb ludziom.
Ubrana na czarno Monika Wallin przyszla z corka po jednej i synem po drugiej stronie.
Sledztwo naprawde znalazlo sie w martwym punkcie, pomyslal.
W ostatnim czasie nie posuneli sie ani o kawalek. Zaden z tropow nie zaprowadzil ich do niczego konkretnego, co mogloby wskazac im wlasciwy kierunek. W najgorszych momentach zaczal miec watpliwosci, czy uda im sie rozwiazac te zagadke. Gdy w Waldemarsudde dokonano kradziezy, myslal, ze pomoze im to w sledztwie, ale tak sie nie stalo. Przynajmniej nie na razie.
Westchnal. W rzeszy ludzi zauwazyl Karin. Reakcje na wiadomosc, ze od pierwszego czerwca miala objac stanowisko zastepcy szefa wydzialu kryminalnego, nie kazaly na siebie dlugo czekac. Wydzial podzielil sie na dwa obozy, jeden za i jeden przeciw. Knutas zdziwil sie, ze nominacja spowodowala tak gleboki rozlam. Przeciw byli przede wszystkim starsi policjanci i mezczyzni, zas kobiety i mlodsi pracownicy popierali awans Karin.
Osoba, ktora bardzo go zaskoczyla, byl Thomas Wittberg. On i Karin byli zawsze dobrymi przyjaciolmi w pracy, ale byl on jednym z tych, ktorzy zareagowali najsilniej na wiadomosc o nominacji Karin. Stosunki miedzy nimi staly sie do tamtego czasu chlodne. Karin nie pokazywala na zewnatrz, ze ja to obchodzilo, ale Knutas sie domyslal, ze czula sie zraniona.
Spojrzal na zebrane na pogrzebie osoby. Wiele z nich wydawalo sie bliskimi przyjaciolmi rodziny. Cieplo pozdrawiali Monike Wallin, ktora ciagle jeszcze nie usiadla, lecz stala w kruchcie kosciola razem ze swoim spietym i powaznym doroslym synem. Widac bylo, ze czul sie niezrecznie w tej sytuacji.
Czesci osob Knutas nigdy nie widzial. Przybyla grupka mezczyzn w srednim wieku, zgadywal, ze byli to partnerzy z branzy. Zastanawial sie, czy pojawi sie na pogrzebie niedoszly wspolnik Egona Wallina ze Sztokholmu, Hugo Malmberg. Ku swemu niezadowoleniu Knutas zdal sobie sprawe, ze i tak by go nie rozpoznal. Co za strata. Widzial go tylko na fotografii sprzed dziesieciu lat i to dosc dawno temu. Oczywiscie powinien odswiezyc sobie pamiec przed pogrzebem. Nie rozumial, jak mogl o tym nie pomyslec.
Mezczyzni w grupce rozmawiali ze soba przyciszonymi glosami, tak jakby nie chcieli, zeby ktos postronny uslyszal, o czym mowili. Czy mogl to byc ktorys z nich?
Przerwal rozmyslania, gdy zobaczyl Mattisa Kalvalisa. Nie bylo trudno dostrzec go wsrod innych. Mial na sobie dlugi, kraciasty rozowo-czarny plaszcz tweedowy, szyje owinal jaskrawozoltym szalem. Wlosy tym razem byly ufarbowane na czerwono i sterczaly na wszystkie strony. Twarz mial kredowobiala, oczy pomalowane czarna kredka.
I pomyslec, ze specjalnie dla Egona Wallina przyjechal az z Litwy. Nie znali sie przeciez az tak dobrze. Moze jednak mieli blizsze kontakty, niz malarz chcial to przyznac. Knutas od razu zrobil sie podejrzliwy, nie opuszczalo go uczucie, ze moze jednak laczylo ich cos wiecej.
Mattis Kalvalis podszedl do niego i przywital sie.
– Przyjechal pan tu tylko na pogrzeb? – wysilil sie Knutas lamana angielszczyzna.
Zauwazyl lekkie drgniecie jednej brwi artysty.
– Wlasciwie to jestem w drodze do Sztokholmu, ale chcialem byc tu dzisiaj. Egon Wallin wiele dla mnie znaczyl. Nie pracowalismy razem dlugo, ale udalo mu sie zrobic bardzo duzo w tym krotkim czasie. Poza tym byl dobrym przyjacielem. Naprawde bardzo go cenilem.
Wydawalo sie, ze Mattis Kalvalis mowil szczerze. Artysta przeprosil i podszedl do wdowy. Knutas nigdy wczesniej nie zwrocil uwagi na to, jaki byl on szczuply. Ramiona opadaly, a plaszcz wydawal sie wisiec na tym watlym ciele. Zastanawial sie, czy Kalvalis nie zazywal narkotykow. Jego ruchy byly nieskoordynowane i zawsze mowil troche nie na temat. Nawet Knutas byl w stanie tyle zrozumiec, mimo slabego angielskiego.
Katedra wypelnila sie po brzegi ludzmi. Obrzedy byly bardzo uroczyste.
Na pogrzebie nie wydarzylo sie nic osobliwego poza tym, ze syn Egona Wallina potknal sie, gdy mial podejsc do trumny i prawie wpadlby do wielkiej marmurowej donicy wypelnionej bialymi liliami. Upuscil trzymana w reku roze, ktorej przy upadku zlamala sie lodyzka. Knutas cierpial razem z nim, gdy z udreczona mina wymamrotal cos niezrozumialego i polozyl roze na czarnym, blyszczacym wieku trumny.
Musial to przyznac. Sledztwo w sprawie morderstwa Egona Wallina utkwilo w miejscu. Knutas byl coraz bardziej przekonany o tym, ze morderca nie byl Gotlandczyk, jesli w ogole Szwed.
Sledztwo mialo wiele plaszczyzn, tropow i powiazan, ktore rozchodzily sie w rozne strony, tak iz wydawalo sie niemozliwe poukladac te wszystkie kawalki w calosc. Jak sie dobrze zastanowil, to nie byl juz taki pewien, czy morderstwo Egona Wallina bylo w jakis sposob powiazane z kradzieza w Waldemarsudde. Moze postawiono tam figurke tylko po to, by zmylic policje.
Knutas scisle wspolpracowal z Kurtem Fogestamem ze Sztokholmu, ale tam rowniez sledztwo stalo w miejscu.
Pozytywna strona tego wszystkiego bylo to, ze z czasem opadla histeria mediow i mogli pracowac w spokoju. Sprawdzono wiele razy wszystkie informacje i wskazowki, ktore wplynely od ludzi, ale nie posunelo to sledztwa ani kawalek dalej. Knutas byl zawiedziony, ze nie udalo im sie rowniez dowiedziec niczego nowego w sprawie obrazow znalezionych w domu Egona Wallina, ani w sprawie tajemniczego lokatora Muramaris. Nadal nie wiedzieli, gdzie go szukac.
Urzad do spraw rolnictwa nie zamawial zadnych badan dotyczacych przyszlosci branzy cukrowniczej i nikt nie znal tam Alexandra Eka. Zbadano wlosy znalezione w furgonetce i okazalo sie, ze nalezaly do Egona Wallina. Sprawa byla wiec jasna – lokator z Muramaris byl morderca, ale gdzie sie ukrywal?
Hugo Malmberg lezal w lozku w apartamencie hotelu Wisby i nie mogl zasnac. Pogrzeb byl dla niego meczarnia. W swojej naiwnosci wierzyl, ze lepiej sie poczuje, jesli bedzie obecny. Ale widok rodziny Egona, jego krewnych i przyjaciol uswiadomil mu, jak bardzo on sam byl samotny.
Wlasciwie absurdalna byla mysl, ze czlowiek po smierci moze znaczyc dla kogos wiecej niz za zycia. Gdy Egon zyl, byli w zwiazku, to prawda. Egon byl wyjatkowy i interesujacy z wielu powodow, ale Hugo nie byl w nim zakochany. Na poczatku byl oczywiscie troche zauroczony, ale to minelo z czasem, jak to zwykle bywalo. Gdy pierwsza ciekawosc zostala zaspokojona, kazdy zwiazek dosc szybko zaczynal go nudzic. Spotykali sie z Egonem, gdy nadarzala sie okazja, bez zobowiazan i zbyt wielkich oczekiwan. Chwile spedzane razem byly pelne wrazen, ale gdy mijaly, kazdy szedl w swoja strone i prawie zapominali o sobie az do kolejnego spotkania. Przynajmniej tak bylo z jego strony.
Teraz, po tragicznej i okrutnej smierci Egona, zdal sobie sprawe, ze brakowalo mu tego gotlandzkiego kochanka o wiele bardziej, niz kiedy zyl.
Moze zaczynal sie starzec. W nastepne urodziny skonczy szescdziesiat trzy lata. Nachodzily go mysli o tym, co przez wiele lat udawalo mu sie wyprzec z pamieci. Pogrzeb sprawil, ze zaczal myslec o swojej przeszlosci. Samotnosc go przerazala. Wkradla sie pustka, zaczal sie zastanawiac nad decyzja, ktora podjal wiele lat wczesniej i ktorej teraz zalowal. Gdyby postapil inaczej, moze dzis nie bylby samotny. Pewnie, mial duzo znajomych i przyjaciol, ale nikomu tak naprawde na nim nie zalezalo. Bylo to przeciez takie naturalne, ze ktos bliski zajmowal sie czlowiekiem w jesieni jego zycia. Ktos, z kim sie bylo naprawde mocno zwiazanym.
Mimo wszystko byl zadowolony ze swojego zycia, nie mogl narzekac. Zrobil kariere i nigdy nie brakowalo mu pieniedzy. Dalo mu to wolnosc, ktora bardzo cenil. Kupil sobie to, co chcial, zorganizowal wszystko na swoj sposob. Duzo podrozowal, byl na wszystkich kontynentach. Mogl zaspokoic swoje potrzeby i mial interesujaca i stymulujaca prace. Wlasciwie w jego zyciu brakowalo tylko prawdziwiej milosci. Byc moze moglby ja znalezc u Egona. Gdyby zyl.
Egon mial wspaniale podejscie do sztuki, godzinami mogl mowic o jednym dziele