– Czy moge jakos pomoc? – zapytal, chociaz mial wrazenie, ze zna odpowiedz.

– W tej chwili nie. Jestesmy wielce zobowiazani za tak szybkie powiadomienie nas o problemie. W rozmowie z dyrektorem szczegolnie mocno to podkreslilam. Nie zdziwie sie, jesli osobiscie zadzwoni do pana.

– Wiec szpital takze zostal powiadomiony?

– Przede wszystkim. Zespol interwencyjny z Centrum Kontroli Chorob jeszcze dzisiaj zjawi sie u nich i wlaczy sie do walki z choroba. Pomoga rowniez lokalnemu epidemiologowi. Nie musze chyba mowic, ze jestesmy zainteresowani odpowiedzia na pytanie, skad wzial sie ten wirus. Jedna z tajemnic grypy sa rezerwuary wirusow. Podejrzewa sie ptaki, szczegolnie kaczki, czasami swinie, ale nikt nie wie na pewno. Zadziwiajace, ze wirus drzemal ponad siedemdziesiat piec lat i nagle zapolowal na nas.

Kilka minut pozniej Jack odlozyl sluchawke. Byl zaszokowany, ale tez poczul prawdziwa ulge. Wreszcie ostrzezenia o grozacej epidemii zostaly powaznie potraktowane, a odpowiednie sluzby zmobilizowane. Ludzie, ktorzy mogli zazegnac niebezpieczenstwo, zaczeli dzialac.

Ciagle jednak nie wiedzial, skad pochodzil wirus. Jack byl pewny, ze nie wchodzily w gre naturalne rezerwuary jak w przypadku innych rodzajow grypy. Na pewno sprawcami nie byly ptaki czy inne zwierzeta. Pod uwage bral tylko pojedynczego czlowieka albo organizacje i na wyjasnieniu tej watpliwosci postanowil sie skupic.

Zanim cokolwiek zrobil, zadzwonil najpierw do Teresy. Zastal ja w domu. Glos Jacka bardzo ja uspokoil.

– Co sie z toba dzialo? Umieralam ze strachu.

– Zostalem na noc w hotelu.

– Dlaczego nie zadzwoniles, jak obiecales? Sama dzwonilam do ciebie kilkanascie razy.

– Przepraszam. Wiem, ze powinienem byl zatelefonowac. Ale po rozmowie w komendzie policji pojechalem do hotelu i nie mialem zupelnie nastroju do rozmow. Nie moge ci teraz opowiedziec, jak stresujace byly dla mnie ostatnie dwadziescia cztery godziny. Boje sie, ze juz nie jestem soba.

– Mysle, ze cie rozumiem. Nawet dziwie sie, ze po tym przerazajacym zdarzeniu w ogole jestes dzisiaj na chodzie. Nie uwazasz, ze powinienes zostac w domu? Ja chyba tak bym zrobila.

– Za bardzo jestem wplatany we wszystko, co sie wydarzylo.

– Tego sie wlasnie obawialam. Jack, posluchaj mnie, prosze. Zostales pobity, a wczoraj omal cie nie zamordowano. Czy nie nadszedl juz czas, aby zostawic sprawe innym ludziom, a samemu wrocic do normalnej pracy?

– Sprawy zaszly juz tak daleko. Specjalisci z Centrum Kontroli Chorob sa w drodze do Nowego Jorku. Beda probowali powstrzymac zblizajaca sie epidemie. Ja moje sprawy zakoncze dzisiaj.

– A co to w praktyce oznacza?

– Jezeli do wieczora nie wyjasnie osobiscie calej tajemnicy, poddam sie. Tyle obiecalem wczoraj policji.

– To balsam dla mojej duszy. Kiedy bede mogla sie z toba zobaczyc?

– Po ostatnich wydarzeniach uznalem, ze przebywanie w poblizu mojej osoby nie jest dla ciebie bezpieczne.

– Spodziewam sie, ze kiedy zakonczysz te swoja batalie, dadza ci wreszcie spokoj.

– Zadzwonie do ciebie. Nie mam w tej chwili pojecia, jak potoczy sie dzien.

– Wczoraj tez obiecales, ze zatelefonujesz, i nie zadzwoniles. Jak moge ci ufac?

– Coz, musisz dac mi jeszcze jedna szanse. Teraz musze juz wracac do pracy.

– Nie chcesz wiedziec, co u mnie?

– Mysle, ze jesli bedziesz chciala, to mi powiesz.

– National Health odwolalo spotkanie w sprawie przegladu materialow do kampanii.

– To dobrze?

– Znakomicie. Po prostu w pelni zaakceptowali pomysl, o ktorym opowiedzialam wczoraj znajomej. Tak wiec nie musimy organizowac prezentacji i otrzymalismy miesiac na dokladne przygotowanie koncowych materialow.

– To cudownie. Ciesze sie z toba.

– Ale to nie wszystko. Sam Taylor Heath zadzwonil i zlozyl mi gratulacje. Powiedzial takze, ze dowiedzial sie, co zamierzal zrobic Barker, wiec pozbyl sie go. Niemal mnie zapewnil, ze awans na dyrektora mam w kieszeni, ze bede szefem Willow and Heath.

– Trzeba to bedzie uczcic – uznal Jack.

– Ja tez tak sadze. Doskonalym sposobem na to bylby dzisiejszy lunch w 'Four Seasons'.

– Jestes uparta.

– Jako kobieta, ktora chce zrobic kariere, nie mam wyjscia.

– Na lunch nie moge sie umowic, ale moze na kolacje. Jezeli oczywiscie nie trafie do tego czasu do wiezienia.

– A to co znowu? – zaniepokoila sie Teresa.

– Wyjasnianie zabraloby za duzo czasu. Zadzwonie do ciebie pozniej. Czesc, Tereso. – Jack odlozyl sluchawke, zanim Teresa zdolala cos powiedziec. Wiedzial, ze potrafilaby naciagnac go nawet na lunch, wolal wiec nie ryzykowac.

Zamierzal pojsc do laboratorium DNA, gdy w drzwiach pojawila sie Laurie.

– Nie potrafie wyrazic, jak bardzo sie ciesze, ze cie widze -powiedziala na przywitanie.

– A ja winien ci jestem podziekowanie za to, ze moge tu byc. Pare dni temu uwazalem, ze niepotrzebnie probujesz sie wmieszac w cala historie. Teraz juz tak nie mysle. Doceniam, ze powiedzialas o wszystkim porucznikowi Soldano, poniewaz w ten sposob ocalilas moje zycie.

– Zadzwonil do mnie wczoraj i opowiedzial o zamachu. Pozniej wielokrotnie probowalam dodzwonic sie do ciebie.

– Jak wiele innych osob. Powiem szczerze, ze balem sie wracac do domu.

– Lou mowil, ze wiele ryzykujesz, narazajac sie takim gangom. Osobiscie uwazam, ze powinienes juz przestac zajmowac sie ta sprawa.

– Coz, jesli to cie pocieszy, powiem, ze jestes po stronie wiekszosci. No i jestem pewien, ze gdybys zadzwonila do mojej mamy do South Bend w Indianie, w pelni zgodzilaby sie z toba.

– Nie rozumiem, jak mozesz byc tak beztroski po tym wszystkim, co sie wydarzylo? Poza tym Lou prosil mnie, abym upewnila sie, ze wiesz, iz policja nie moze zapewnic ci dwudziestoczterogodzinnej ochrony. Lou nie ma tylu ludzi. Mozesz liczyc tylko na siebie.

– A to oznacza, ze bede pracowac z kims, z kim spedzilem jak dotad mnostwo czasu.

– Jestes niemozliwy! Kiedy przestaniesz ukrywac sie za tymi cietymi odpowiedziami. Chyba najwyzszy czas odkryc karty, przynajmniej przed Lou. Opowiedz mu o wszystkim i zostaw mu reszte. Pozwol przeprowadzic dochodzenie. Jest w tym naprawde dobry. To jego praca.

– Byc moze – odparl Jack. – Jednak w tej sprawie mamy do czynienia z wyjatkowymi okolicznosciami. Sadze, ze potrzebna jest wiedza, ktorej on nie ma. Nie bez znaczenia jest i to, ze ta sprawa moze wiele zmienic w moim zyciu. Nie wiem, czy to widac, ale ostatnie kilkadziesiat godzin bardzo mnie zmienilo.

– Jestes tajemniczym czlowiekiem. A takze upartym. Nie znam cie dostatecznie dobrze i nie wiem, kiedy zartujesz, a kiedy mowisz serio. Obiecaj tylko, ze bedziesz bardziej ostrozny, niz byles przez ostatnie kilka dni.

– Zawrzyjmy uklad – zaproponowal Jack. – Ja obiecam, ze bede uwazal na siebie, ale ty w zamian zazyjesz rymantadyne.

– Dowiedzialam sie, ze na dole sa nowe ofiary grypy. Uwazasz, ze powinnismy zaczac zazywac rymantadyne?

– Bez dwoch zdan. Centrum Kontroli Chorob potraktowalo te serie niezwykle powaznie, wiec i ty powinnas. Prawde powiedziawszy, to podejrzewaja, ze mozemy miec do czynienia z ta sama odmiana wirusa, ktora wywolala epidemie grypy w tysiac dziewiecset osiemnastym roku. Sam zaczalem juz wczoraj zazywac lek.

– Jak to mozliwe, zeby to byl ten sam wirus? Przeciez ten szczep nie istnieje.

– Grypa potrafi sie przyczaic. To miedzy innymi spowodowalo takie poruszenie w Centrum Kontroli Chorob.

– No, jesli okazaloby sie to prawda, to twoja teoria o celowym dzialaniu niewiele bylaby warta. Nie sposob podejrzewac, ze ktos specjalnie rozsiewa wirusy pochodzace z nie znanego nikomu, naturalnego ukrytego zrodla.

Вы читаете Zaraza
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату