Zdenerwowany Jack z trudem przelknal sline. Czul, jak puls tetni mu w skroniach. Zrozumial, ze zostalo mu niewiele zycia.

Richard podszedl do drzwi.

– Cholera! – zawolal.

Teresa wyprostowala sie.

– Co sie stalo?

– To Henry, pieprzony dozorca! – szepnal ze zloscia Richard. – Co my teraz zrobimy?

– Zajmij sie Jackiem. Ja z nim pogadam. – Wstala i zatoczyla sie, czujac silny dreszcz. Zebrala sie w sobie i wyszla na zewnatrz.

Richard przykucnal przy Jacku. Uniosl reke z bronia. Rewolwer trzymal teraz za lufe jak toporek.

– Jedno slowo, a wybije ci z glowy ochote do zycia.

Jack spojrzal na Richarda i dojrzal w jego oczach determinacje. Uslyszal zatrzymujacy sie przed domem samochod, a pozniej prztlumiony glos Teresy.

Jack znalazl sie w niezwykle klopotliwej sytuacji. Mogl krzyknac, ale nie wiedzial, czy zdolalby wydobyc glos, zanim Richard wymierzy mu cios. Z drugiej jednak strony jesli nie sprobuje, w kazdej chwili znajdzie sie twarza w twarz z Black Kings i niechybna smiercia. Zdecydowal sie zaryzykowac.

Odchylil glowe do tylu i zaczal wzywac pomocy. Jak sie spodziewal, Richard wymierzyl mu cios w czolo. Krzyk zostal uciety, zanim przerodzil sie w jedno chocby slowo. Ogarnela go litosciwa ciemnosc.

Przytomnosc odzyskiwal na raty. Najpierw uswiadomil sobie, ze nie otwieraja mu sie oczy. Wysilil sie i odemknal prawa powieke, minute pozniej lewa. Kiedy wytarl twarz w rekaw, zrozumial, ze zlepila je zakrzepla krew.

Na czole, na linii wlosow wyczul spora rane. Wiedzial, ze to dobre miejsce do wymierzenia poteznego razu. Ta czesc czaszki byla najmocniejsza.

Zamrugal, by lepiej widziec. Sprawdzil godzine na zegarku. Bylo tuz po czwartej. Potwierdzalo to slabe, popoludniowe slonce przysylajace swe promienie przez okno nad zlewozmywakiem.

Spojrzal w strone pokoju. Z tego, co mogl dostrzec z kuchni, zauwazyl, ze ogien przygasl, a Teresa i Richard lezeli bez ruchu.

Jack zmienil pozycje i poruszyl przy tym butelke z plynem do czyszczenia szyb.

– Co on tam robi? – zapytal Richard.

– A kogo to obchodzi? – odpowiedziala obojetnie Teresa.

– Juz po czwartej – zauwazyl Richard.

– Gdzie sa ci twoi zaprzyjaznieni gangsterzy? Jada tu na rowerach?

– Mam zadzwonic i sprawdzic?

– Nie, poczekamy jeszcze z tydzien.

Richard polozyl na piersiach aparat telefoniczny i wykrecil numer. Kiedy uzyskal polaczenie, poprosil o rozmowe z Twinem. Po dluzszej chwili odezwal sie szef gangu.

– Dlaczego, psiakrew, jeszcze tam jestes? Caly dzien tu czekamy.

– Czlowieku, nie przyjade.

– Przeciez mowiles, ze przyjedziesz.

– Nie moge, czlowieku. Nie moge.

– Nawet za tysiac dolarow?

– Nawet.

– Ale dlaczego?

– Poniewaz dalem slowo.

– Dales slowo? Co to znaczy?

– To, co powiedzialem. Nie rozumiesz po angielsku?

– Przeciez to smieszne.

– Facet, to twoje zdanie i twoje przyjecie. Sam zajmij sie tym gownem.

Richard zorientowal sie, ze rozmowa zostala przerwana. Trzasnal sluchawka.

– Bezwartosciowa szumowina. Nie zrobi tego. Nie do wiary.

Teresa usiadla na tapczanie.

– I tyle z pomyslu. Jestesmy w punkcie wyjscia.

– Nie patrz tak na mnie. Ja tego nie zrobie. Juz ci wyjasnilem dlaczego. To twoja sprawa, siostrzyczko. Do diabla, wszystko to przynosilo tobie korzysci, nie mnie.

– Przypuscmy. Ale czy sam nie czerpales z tego chorej radosci? W koncu mogles uzyc tych swoich bakterii zbieranych przez cale zycie. A teraz nie mozesz zrobic takiej prostej rzeczy. Jestes zwyklym… – zabraklo jej slowa. – Degeneratem! – dopowiedziala po chwili zastanowienia.

– Prosze, prosze, ty za to jestes krystalicznie czysta. Nic dziwnego, ze maz uciekl od ciebie.

Twarz Teresy zaplonela. Otworzyla usta, ale nie wydala z siebie ani dzwieku. Nagle siegnela po bron.

Richard cofnal sie. Wystraszyl sie, ze przesadzil, poruszajac zakazany temat. Przez moment bal sie, ze Teresa uzyje broni przeciwko niemu. Ona tymczasem ruszyla do kuchni, odbezpieczajac po drodze rewolwer. Stanela przed Jackiem i wycelowala w jego zakrwawiona twarz.

– Odwroc sie! – rozkazala.

Jack czul, ze serce przestaje mu bic. Patrzyl na dygoczaca lufe, a potem w zimne jak lod, blekitne oczy Teresy. Byl jak sparalizowany, nie mogl sie poruszyc.

– Niech cie cholera! – zawolala i nieoczekiwanie wybuchnela placzem.

Spuscila kurek rewolweru i odrzucila bron. Wrocila na kanape, rzucila sie na nia i szlochala z glowa ukryta w dloniach.

Richard poczul sie winny. Wiedzial, ze nie powinien byl tego mowic. Strata dziecka, a pozniej meza byla tragedia dla Teresy. Podszedl do niej po cichu, przysiadl obok.

– Nie myslalem tak – odezwal sie, gladzac delikatnie siostre po plecach. – Tak mi sie wyrwalo. Nie jestem soba.

Teresa usiadla i wytarla oczy.

– Ja tez nie jestem soba. Nie wiem, skad te lzy. Jestem kompletnie rozbita. Czuje sie okropnie. Nawet gardlo mnie boli.

– Chcesz jeszcze aspiryny? Pokrecila glowa.

– Jak sadzisz, co Twin mial na mysli, mowiac, ze dal slowo?

– Nie wiem. Dlatego go pytalem.

– Dlaczego nie zaproponowales mu wiecej pieniedzy?

– Nie dal mi szansy. Odlozyl sluchawke.

– Zadzwon jeszcze raz. Musimy sie stad wyniesc.

– Ile mam zaproponowac? Wiesz, ze nie mam takiej sumy.

– Ile bedzie trzeba. W tej sytuacji pieniadze nie moga nas ograniczac.

Richard znowu wzial telefon i wykrecil numer. Tym razem, kiedy poprosil o rozmowe z szefem, uslyszal, ze Twin wyszedl. Nie wroci co najmniej przez godzine. Richard odlozyl sluchawke.

– Musimy poczekac.

– To nic nowego – skomentowala Teresa.

Polozyla sie znowu i przykryla recznie dzianym szalem welnianym. Wstrzasaly nia dreszcze.

– Czy tu sie ochlodzilo, czy to ja sie trzese?

– Mnie tez jest zimno – przyznal Richard. Podszedl do kominka i dolozyl kilka polan. Przyniosl z sypialni koc i polozyl sie na tapczanie.

– Zaczynam sie martwic o cos innego – stwierdzil.

– O co? – zapytala Teresa. Oczy miala zamkniete.

– Jack kaszle i pociaga nosem. Jestes pewna, ze nie zetknal sie z moimi wirusami, na przyklad przez nawilzacz?

Wstal, owinal sie w koc i poszedl do kuchni zapytac Jacka. Nie odpowiedzial.

– Dalej, doktorku – nalegal Richard. – Nie zmuszaj mnie do bicia.

– A jaka to roznica? – zapytala z pokoju Teresa.

Вы читаете Zaraza
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату