podejrzanych ani zadnych blizszych szczegolow.

– Bo zadnych nie znam. Dowiedzielismy sie o tym z na sluchu, pozna noca. Ledwie zdazylismy zamiescic wiadomosc w porannym wydaniu.

– Dlaczego nie poszliscie za ciosem? Przeciez to duzy temat. Czemu ukazala sie tylko ta jedna notatka?

Cisza.

– Halo?

– Zaczekaj chwilke. Dzieci znow rozrabiaja. Tym razem nie slyszalem zadnych glosow w tle.

– Zamknieto mi usta – powiedziala cicho.

– To znaczy?

– To znaczy, ze mielismy szczescie, ze chociaz tyle udalo nam sie wydrukowac. Rano wszedzie roilo sie od federalnych.

– Miejscowy as kazal…

– As?

– Agent specjalny, szef FBI na tym terenie. Kazal mojemu szefowi wyciszyc sprawe. Probowalam dowiedziec sie czegos na wlasna reke, ale uslyszalam tylko „bez komentarzy”.

– Czy to cie dziwi?

– Jeszcze nigdy nie pisalam o morderstwie. Ale owszem, powiedzialabym, ze to brzmi dosc dziwnie.

– I co o tym myslisz?

– Sadzac po reakcji mojego szefa? – Yvonne nabrala tchu. – To duza sprawa. Bardzo duza. Wieksza niz samo podwojne morderstwo. Twoja kolej, Will.

Zastanawialem sie, jak daleko moge sie posunac.

– Czy wiadomo ci o jakichs odciskach palcow znalezionych na miejscu zbrodni?

– Nie.

– Jedne z nich nalezaly do pewnej kobiety.

– Mow dalej.

– Te kobiete wczoraj znaleziono martwa.

– O rany! Zamordowana?

– Tak.

– Gdzie?

– W malym miasteczku w Nebrasce.

– Jej nazwisko? Odchylilem sie do tylu.

– Powiedz mi cos o tym wlascicielu domu, Owenie Enfieldzie.

– Och, rozumiem. Cos za cos.

– Mniej wiecej. Czy Enfield byl jedna z ofiar?

– Nie wiem.

– A co o nim wiesz?

– Mieszkal tam od trzech miesiecy.

– Sam?

– Wedlug relacji sasiadow, wprowadzil sie sam. W ciagu kilku ostatnich tygodni czesto widywano tam kobiete i dziecko.

Dziecko. Zadrzalem.

– W jakim wieku bylo to dziecko?

– W szkolnym.

– Moze dwunastoletnie?

– Taak, moze.

– Chlopiec czy dziewczynka?

– Dziewczynka. Zamarlem.

– Hej, Will, jestes tam?

– Znasz imie tej dziewczynki?

– Nie. Nikt nic o nich nie wiedzial.

– Gdzie sa teraz?

– Nie wiem.

– Jak to mozliwe?

– Jak juz powiedzialam, odebrano mi temat. Tak wiec nie przykladalam sie za bardzo.

– A dowiedzialabys sie, gdzie oni sa?

– Moge sprobowac.

– Masz jeszcze cos? Moze obilo ci sie o uszy nazwisko podejrzanego albo jednego z zabitych?

– Mowilam juz, ze wyciszono sprawe. Ja pracuje w gazecie tylko na pol etatu. Jak pewnie slyszales, jestem matka na caly etat. Dostalam ten temat tylko dlatego, ze przypadkiem bylam w redakcji, kiedy uslyszelismy o tym przez radio. Mam jednak kilka dobrych zrodel informacji.

– Musimy znalezc Enfielda – powiedzialem. – A takze te kobiete i dziewczynke.

– Wydaje sie, ze to dobry punkt wyjscia – przytaknela. Wyjasnisz mi, dlaczego sie tym interesujesz?

Zastanowilem sie.

– Jestes gotowa wepchnac kij w mrowisko, Yvonne?

– Tak, Will. Jestem.

– A jestes w tym dobra?

– Mam ci zademonstrowac?

– Pewnie.

– Moze dzwonisz z Nowego Jorku, ale pochodzisz z New Jersey. Zalozylabym sie – chociaz pewnie mieszka tam wiecej niz jeden Will Klein – ze jestes bratem tego slynnego mordercy.

– Podejrzanego o morderstwo – sprostowalem. – Skad wiesz?

– Mam w komputerze baze artykulow prasowych. Wprowadzilam twoje nazwisko i oto co wyszlo. W jednym z artykulow wspomniano, ze mieszkasz teraz na Manhattanie.

– Moj brat nie mial z tym nic wspolnego.

– Jasne, nie zamordowal tez waszej sasiadki, tak?

– Nie o tym mowie. Podwojne morderstwo nie ma z nim nic wspolnego.

– Wiec co cie z tym laczy? Westchnalem.

– Inna bardzo bliska mi osoba.

– Kto?

– Moja dziewczyna. To jej odciski palcow znaleziono na miejscu zbrodni.

W tle znowu uslyszalem dzieci. Wygladalo na to, ze biegaja po pokoju, wyjac jak stado kojotow. Tym razem Yvonne Sterno ich nie uciszala.

– A wiec to twoja dziewczyne znaleziono martwa w Nebrasce?

– Tak.

– I dlatego interesujesz sie ta sprawa?

– Miedzy innymi.

– A jakie sa te inne powody?

Jeszcze nie bylem gotowy mowic jej o Carly.

– Znajdz Enfielda – powiedzialem.

– Jak ona sie nazywala, Will? Twoja dziewczyna.

– Po prostu go znajdz.

– Hej, chcesz, zebysmy pracowali razem? Jesli tak, to nie ukrywaj tego przede mna. I tak moge to w piec sekund znalezc w Internecie. Powiedz mi.

– Rogers – powiedzialem. – Nazywala sie Sheila Rogers. Uslyszalem stukanie klawiszy.

– Zrobie, co bede mogla, Will – obiecala. – Trzymaj sie, zadzwonie niebawem.

30

Вы читаете Bez pozegnania
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату