– Zostalas Sheila Rogers, zamienilyscie sie tozsamosciami.
– Tak.
– I wyladowalas w Nowym Jorku.
– Tak.
– I – wlasnie to budzilo moje watpliwosci – spotkalismy sie przypadkiem. Nora usmiechnela sie.
– Zastanawiasz sie, jak naprawde z nami bylo, prawda?
– Chyba tak.
– Uwazasz za przedziwny zbieg okolicznosci, ze zglosilam sie do pracy w twoim schronisku.
– To wydaje sie malo prawdopodobne – przyznalem.
– Coz, masz racje. To nie byl przypadek. – Wyprostowala sie i westchnela. – Nie wiem, jak ci to wyjasnic, Will.
Trzymalem ja za reke i czekalem.
– Musisz zrozumiec, ze w Szwecji bylam bardzo samotna. Mialam tylko twojego brata, Sheile i oczywiscie Carly. Twoj brat stale o tobie opowiadal i wydawalo mi sie… wydawalo mi sie, ze jestes inny niz wszyscy znani mi mezczyzni. Mysle, ze zakochalam sie w tobie, jeszcze zanim cie spotkalam. Kiedy przyjechalam do Nowego Jorku, powiedzialam sobie, ze powinnam cie poznac i przekonac sie, jaki jestes naprawde. Jesli nadarzy sie okazja, powiem ci, ze twoj brat zyje i jest niewinny, chociaz Ken wciaz mi powtarzal, ze to niebezpieczne. Nie mialam zadnego planu Przyjechalam do Nowego Jorku i pewnego dnia przyszlam do Covenant House. Nazwij to przeznaczeniem czy losem, czy czymkolwiek chcesz, ale gdy cie zobaczy lam, natychmiast zrozumialam, ze zawsze bede cie kochala.
Bylem zmieszany i jednoczesnie wniebowziety.
– Co? – spytala.
– Kocham cie.
Polozyla glowe na moim ramieniu. Uspokoilismy sie. Jeszcze bedziemy sie cieszyc. Przyjdzie na to czas. Na razie rozkoszowalismy sie swoim towarzystwem. Po chwili Nora znow zaczela mowic:
– Siedzialam w szpitalu przy twojej matce. Tak bardzo cierpiala, Will. Mowila mi, ze juz nie moze tego zniesc. Chciala umrzec. Bylo jej tak zle.
Kiwnalem glowa.
– Pokochalam twoja matke. Mysle, ze o tym wiesz.
– Wiem.
– Nie moglam zniesc wlasnej bezradnosci. Dlatego zlamalam obietnice, ktora dalam twojemu bratu. Chcialam, zeby przed smiercia poznala prawde. Chcialam, by wiedziala, ze jej syn zyje, kocha ja i nikogo nie skrzywdzil. Zasluzyla na to.
– Powiedzialas jej o Kenie?
– Tak. Nawet w tym stanie nie mogla uwierzyc. Potrzebowala dowodu.
Teraz zrozumialem. Od tego wszystko sie zaczelo. Ukryte zdjecie znalezione w sypialni po pogrzebie.
– Dlatego dalas mojej matce zdjecie Kena. Nora skinela glowa.
– Nigdy go nie widziala. Tylko fotografie.
– Zgadza sie.
To wyjasnialo, dlaczego nic o tym nie wiedzielismy.
– I powiedzialas jej, ze on wroci.
– Tak.
– Sklamalas? Zastanowila sie.
– Moze posluzylam sie hiperbola, ale nie, nie sadze, zeby to bylo zwyczajne klamstwo. Sheila skontaktowala sie ze mna, kiedy go aresztowali. Ken zawsze byl bardzo ostrozny. Mial przygotowane plany ucieczki dla Sheili i Carly. Tak wiec kiedy go zlapali, Sheila i Carly zdolaly uciec. Policja wcale sie o nich nie dowiedziala. Sheila zostala za granica, az uznala, ze Ken jest bezpieczny. Wtedy po cichu wrocila do kraju.
– I zadzwonila do ciebie po powrocie?
– Tak.
– Z budki telefonicznej w Nowym Meksyku?
– Tak.
To pewnie byla pierwsza z rozmow, o ktorych mowil Pistillo – ta z Nowego Meksyku do mojego mieszkania.
– I co sie wtedy stalo?
– Wszystko zaczelo sie walic. Zadzwonil Ken, byl roztrzesionym Ktos ich rozpoznal. On i Carly byli poza domem, kiedy wpadli ci dwaj mezczyzni. Torturowali Sheile, usilujac dowiedziec sie, dokad pojechal. Ken wrocil do domu i zastrzelil ich obu. Sheila odniosla powazne obrazenia. Ken kazal mi uciekac. Powiedzial, ze policja znajdzie jej odciski palcow.
– McGuane i jego ludzie tez sie dowiedza, ze Sheila Rogers byla razem z nim.
– I wszyscy zaczna szukac Sheili – powiedzialem.
– Tak.
– A teraz ty nia bylas. Dlatego musialas zniknac.
– Chcialam ci powiedziec, ale Ken nie pozwolil. Uwazal, ze bedziesz bezpieczniejszy, jesli o niczym nie bedziesz wiedzial. Przypomnial mi, ze musimy rowniez myslec o Carly.
– Ci ludzie torturowali i zabili jej matke. Nie znioslabym, gdyby Carly przydarzylo sie cos zlego.
– W jakim wieku jest Carly?
– Ma juz prawie dwanascie lat.
– A wiec urodzila sie przed ucieczka Kena.
– Zdaje sie, ze miala wtedy szesc miesiecy.
Kolejny przykry fakt. Ken mial dziecko i nigdy mi o tym nie powiedzial.
– Dlaczego trzymal to w tajemnicy?
– Nie wiem.
Dotychczas wszystko ukladalo sie w logiczny ciag, ale nie potrafilem dopasowac do niego Carly. Zastanawialem sie nad tym. Szesc miesiecy przed jego zniknieciem. Co sie wtedy dzialo w jego zyciu? Mniej wiecej wtedy poszedl na ugode z FBI. Czy to mialo z tym jakis zwiazek? Czy Ken obawial sie, ze moze narazic coreczke na niebezpieczenstwo? Niewykluczone.
Nie, cos przeoczylem.
Wlasnie zamierzalem zadac nastepne pytanie, sprobowac uzyskac wiecej szczegolow, kiedy odezwal sie moj telefon komorkowy. Pewnie Squares. Zerknalem na numer dzwoniacego. Nie, to nie Squares. Natychmiast rozpoznalem numer. Katy Miller. Nacisnalem klawisz i przylozylem aparat do ucha.
– Katy?
– Ooch, nie, przepraszamy, abonent chwilowo niedostepny.
– Prosze sprobowac ponownie.
Oblecial mnie strach. O Chryste. Duch. Zamknalem oczy.
– Jesli zrobisz jej krzywde, to przysiegam…
– Daj spokoj, Will – przerwal mi Duch. – Puste grozby sa ponizej twojej godnosci.
– Czego chcesz?
– Musimy porozmawiac, stary.
– Gdzie ona jest?
– Kto'? Och, mowisz o Katy? Tutaj.
– Chce z nia porozmawiac.
– Nie wierzysz mi, Will? Zraniles mnie.
– Chce z nia porozmawiac – powtorzylem.
– Potrzebujesz dowodu, ze ona zyje?
– Cos w tym rodzaju.
– A moze taki? – spytal Duch swoim najbardziej jedwabistym glosem. – Moge sie postarac, zeby zaczela krzyczec…
– Czy to cie przekona? Znow zamknalem oczy.
– Nie slysze cie, Will.