zabojca. Jeszcze nie. I tracilem cenny czas. Duch mogl zaraz sie zjawic. Powinnismy zniknac stad, zanim to nastapi.
Odwrocilem sie i pobieglem.
Po przebiegnieciu dziesieciu metrow przystanalem i sie obejrzalem. Mezczyzna nie scigal mnie. Usilowal sie odczolgac. Znow zaczalem biec i uslyszalem wolanie Katy:
– Will, tutaj! Zobaczylem ja.
– Tedy – powiedziala.
Bieglismy przez reszte drogi. Galezie smagaly nas po twarzach. Potykalismy sie o korzenie, ale zadne z nas nie upadlo. Katy miala racje. Po pietnastu minutach wydostalismy sie z lasu i na Hobart Gap Road.
Will i Katy wybiegli z lasu. Duch obserwowal ich z daleka. Usmiechnal sie i wsiadl do samochodu. Po powrocie zabral sie do porzadkow. Znalazl slady krwi. Tego sie nie spodziewal. Will Klein wciaz go zaskakiwal, a nawet budzil podziw.
Potem Duch pojechal South Livingston Avenue. Nigdzie nie bylo sladu Willa czy Katy. W porzadku. Zatrzymal sie przy skrzynce pocztowej na Northfield Avenue. Zawahal sie, a potem wepchnal paczuszke w szczeline.
Zrobione.
Ruszyl Northfield Avenue do drogi numer dwiescie osiemdziesiat, a potem Garden State Parkway na polnoc. Teraz to juz dlugo nie potrwa. Zastanawial sie nad tym, od czego to wszystko sie zaczelo i jak powinno sie skonczyc. McGuane, Will, Katy, Julie i Ken – oto osoby dramatu.
Najwiecej mysli poswiecil swojemu slubowaniu i przyczynie, dla ktorej przyjechal.
57
W ciagu nastepnych pieciu dni wiele sie wydarzylo.
Oczywiscie po ucieczce Katy i ja zglosilismy sie do federalnych. Zaprowadzilismy ich do wiezy obserwacyjnej, w ktorej nas przetrzymywano. Nikogo tam nie zastalismy. Poszukiwania ujawnily slady krwi w poblizu miejsca, gdzie zranilem szofera w noge. Jednak nie natrafiono na odciski palcow czy wlosow. Prawde mowiac, tego sie spodziewalem. Nie bylem pewien, czy mialyby jakiekolwiek znaczenie.
Philip McGuane zostal aresztowany pod zarzutem zamordowania tajnego agenta FBI, Raymonda Cromwella, i znanego adwokata, Joshuy Forda. Tym razem jednak nie udalo mu sie wyjsc za kaucja. Kiedy spotkalem Pistillo, mial w oczach satysfakcje czlowieka, ktory w koncu zdobyl swoj Everest, odkryl powolanie, pokonal dreczacego go demona – sami wybierzcie, co uznacie za najbardziej stosowne.
– Mamy go – stwierdzil z radoscia Pistillo. – Przygwozdzilismy McGuane'a i oskarzylismy o podwojne morderstwo. Cala jego organizacja rozlazi sie w szwach.
Zapytalem, w jaki sposob w koncu go dopadli. Pistillo chociaz raz az nazbyt chetnie udzielil mi informacji.
– McGuane przygotowal spreparowana tasme, na ktorej nasz agent opuszcza budynek. Miala dac mu alibi i powiem ci, ze byla bez zarzutu. W przypadku kamer cyfrowych latwo uzyskac takie rezultaty – przynajmniej tak mnie zapewnil nasz spec z laboratorium.
– Wiec co sie stalo? Pistillo usmiechnal sie.
– Otrzymalismy paczke z inna tasma. Nadano ja w Livingston, w stanie Nowy Jork, mozesz w to uwierzyc? To byla wlasciwa tasma. Widac na niej dwoch facetow wlokacych cialo do prywatnej windy McGuane'a. Obaj ochroniarze juz zlozyli zeznania. Paczka zawierala tez notatke ze wskazowkami, gdzie znajdziemy ciala, jak rowniez nagrania i dowody, ktore twoj brat zgromadzil przez te wszystkie lata.
– Wiecie, kto przyslal paczke?
– Nie – odparl Pistillo. Zorientowalem sie, ze go to nie obchodzi.
– Co sie stanie z Johnem Asselta?
– Wyslalismy list gonczy.
– To nic nowego.
– A co jeszcze mozemy zrobic? – Wzruszyl ramionami.
– On zabil Julie Miller.
– Na rozkaz. Duch byl tylko wykonawca. Niezbyt mnie to pocieszylo.
– Raczej nie spodziewacie sie go zlapac, prawda?
– Posluchaj. Will, z przyjemnoscia dopadlbym Ducha, ale bede z toba szczery. Asselta juz wyjechal. Mamy raporty, ze widziano go za granica. Znow bedzie pracowal dla jakiegos despoty, ktory zapewni mu ochrone. Jednak nalezy o tym pamietac, ze Duch byl tylko wykonawca. Ja chce zlapac tych, ktorzy wydawali rozkazy i podejmowali decyzje.
Nie sprzeczalem sie z nim, chociaz w duchu nie przyznalem mu racji. Zapytalem go, co to oznacza dla Kena. Odpowiedzial po dluzszym namysle.
– Ty i Katy nie wyjawiliscie nam wszystkiego, prawda?
Poprawilem sie na krzesle. Opowiedzielismy im o porwaniu, ale postanowilismy nie mowic o internetowej rozmowie z Kenem. Zatrzymalismy to dla siebie.
– Powiedzielismy.
Pistillo popatrzyl na mnie, a potem znow wzruszyl ramionami.
– Rzecz w tym, ze nie wiem, czy jeszcze go potrzebujemy. Zapewniam cie, ze nic mu juz nie grozi, Will. – Nachylil sie do mnie. – Wiem, ze nie miales z nim kontaktu… Po jego minie poznalem, ze w to nie wierzy.
– Gdybys jednak jakos zdolal sie z nim spotkac, to powiedz mu, zeby przestal sie ukrywac. Nigdy nie mogl czuc sie bezpieczniej niz teraz. Owszem, mozemy go wykorzystac do potwierdzenia prawdziwosci dowodow.
Jak juz powiedzialem, bylo to piec pracowitych dni.
Nie liczac spotkania z Pistillo, spedzilem ten czas z Nora. Niewiele rozmawialismy o jej przeszlosci, poniewaz pod wplywem wspomnien jej twarz przybierala pochmurny wyraz. Wciaz bardzo bala sie meza. Obiecalem sobie, ze rozprawimy sie z panem Crayem Springiem z Cramden w stanie Missouri. Jeszcze nie wiedzialem jak. Jednak nie pozwole, zeby Nora zyla w strachu.
Nora opowiadala mi o moim bracie, o tym, ze zgromadzil pieniadze na szwajcarskim koncie, ze usilowal znalezc tam spokoj, ale nie zdolal. Mowila rowniez o Sheili Rogers, tej ptaszynie ze zlamanym skrzydlem, o ktorej tak wiele sie dowiedzialem i ktora znalazla pocieche w ucieczce za granice i swojej corce. Glownie jednak Nora opowiadala mi o mojej bratanicy, Carly, a kiedy to robila, cala promieniala. Dowiedzialem sie, ze Carly uwielbiala zbiegac z zamknietymi oczami z pagorkow, ze lubila czytac i fikac koziolki, smiac sie zarazliwie. Z poczatku Carly byla nieufna i niesmiala wobec Nory, gdyz rodzice, z oczywistych powodow, nie pozwalali jej nawiazywac kontaktow towarzyskich, ale Nora pokonala jej opory. Porzucenie tego dziecka (dokladnie tak sie wyrazila, chociaz uwazalem, ze ocenia to zbyt surowo) przyszlo Norze z najwyzszym trudem.
Katy Miller trzymala sie z daleka. Wyjechala – nie powiedziala mi dokad, a ja nie pytalem – ale dzwonila prawie codziennie. Poznala prawde, ale nie sadzilem, zeby to jej wiele dalo. Dopoki Duch gdzies przebywal, dopoty sprawa nie byla zamknieta. Oboje bedziemy ogladali sie przez ramie, poki on zyje.
Chyba kazdy z nas czegos sie obawia.
Chcialem zobaczyc sie z bratem, moze teraz bardziej niz kiedykolwiek. Myslalem o tych wszystkich latach, ktore spedzil na wygnaniu, o ukrywaniu sie. To nie dla niego. Ken musial byc nieszczesliwy. On lubil stawiac czolo rzeczywistosci; nie zwykl chowac sie w cieniu. Pragnalem zobaczyc brata z oczywistych wzgledow – pojsc z nim na zabawe, zagrac w kosza jeden na jednego, posiedziec razem do pozna i ogladac telewizje. Zreszta doszly nowe powody.
Jak juz wczesniej wspomnialem, zachowalismy w tajemnicy fakt, ze rozmawialismy przez Internet z Kenem. Przemilczelismy to, bym mogl sie z nim porozumiec. W koncu udalo mi sie nawiazac kontakt za posrednictwem internetowej grupy dyskusyjnej. Powiedzialem Kenowi, zeby nie obawial sie smierci. Mialem nadzieje, ze zrozumie aluzje. Zrozumial. Ponownie nawiazalem do naszego dziecinstwa. Ulubiona piosenka Kena byl utwor Blue Oyster Cult
Ken wciaz byl ostrozny, ale i on chcial juz to zakonczyc. Ja przynajmniej mialem ojca i Melisse, a takze matke. Ogromnie tesknilem za Kenem, ale mysle, ze on za nami jeszcze bardziej.
W kazdym razie po dlugich przygotowaniach umowilismy sie na spotkanie.