– Naprawde?
– Nie.
– Nie domyslasz sie, dlaczego Grega szukaja jakies zbiry?
– Nie.
Nie wynajelas ich?
– Gdyby tak bylo, i tak bym ci nie powiedziala. Ale jesli te zbiry chca go dopasc, to zrobie wszystko, zeby go znalazly.
Myron odstawil lemoniade.
– Lepiej pojde – rzekl.
Odprowadzila go do drzwi. Nim je otworzyla, polozyla mu reke na ramieniu. Jej dotyk parzyl przez material.
– W porzadku. Odpusc sobie – powiedziala lagodnie. – Greg o niczym nie wie.
Myron skinal glowa.
Wziela gleboki oddech i znow sie usmiechnela.
– Milo cie bylo widziec, Myron.
Jej glos odzyskal zwykla barwe.
– Mnie ciebie rowniez.
– Wrocisz jeszcze? – rzucila niby od niechcenia, ponownie go prowokujac. – Na szybki numerek jak za dawnych lat? Co nam szkodzi?
Szokowala do konca. Nie dal sie na to zlapac.
– To samo powiedzielismy sobie poprzednim razem – odparl. – I szkodzi nam do dzisiaj.
ROZDZIAL 10
– Zrobilismy to w przeddzien ich slubu – zaczal.
Wrocil do agencji. Esperanza wpatrywala sie w niego, lecz o tym nie wiedzial. Z palcami splecionymi na piersi siedzial w fotelu mocno odchylonym do tylu i patrzyl w sufit.
– Chcesz poznac szczegoly?
– To zalezy tylko od ciebie – odrzekla.
Opowiedzial jej, jak Emily zadzwonila do niego, odwiedzila go w pokoju i oboje za duzo wypili. To ostatnie zdanie wypuscil jako balon probny, ale jedno szybkie spojrzenie na Esperanze zestrzelilo ow balon z nieba.
– A w jakim czasie po twoim zaciagu do NBA to zrobiliscie? – spytala.
Byla taka spostrzegawcza, ze nie musial odpowiadac. Usmiechnal sie do sufitu.
Wnioskuje, ze ta mala schadzka miala miejsce pomiedzy zaciagiem do NBA a kontuzja.
– Wnioskujesz slusznie.
– Aha. – Lekko skinela glowa. – Sprawdzmy zatem, czy dobrze zrozumialam. Jestes na ostatnim roku studiow. Twoja druzyna zwycieza w finale. Punkt dla ciebie. Tracisz Emily, ta zarecza sie z Gregiem. Punkt dla niego. Nabor do NBA. Greg zostaje wybrany jako siodmy z listy, ty jako osmy. Punkt dla niego.
Myron zamknal oczy i skinal glowa.
– Zastanawiasz sie, czy chcialem wyrownac rachunki.
– Nie zastanawiam sie. Odpowiedz jest oczywista – odparla.
– Nie pomagasz mi.
– Szukasz pomocy, idz do psychiatry. Szukasz prawdy, przyjdz do mnie.
Miala racje. Zdjal rece z piersi i nie rozplatajac dloni, wsunal je za glowe. Nogi oparl na biurku.
– Zdradzala cie z nim?
– Nie.
– Na pewno?
– Na pewno. Poznali sie po naszym zerwaniu.
– Szkoda, mialbys dobra wymowke.
– Pewnie. Niepowetowana.
– Czy dlatego czujesz sie zobowiazany wobec Grega? Bo przespales sie z jego narzeczona?
– Owszem, glownie dlatego, lecz to nie jedyny powod.
– To znaczy?
– Moze to zabrzmi banalnie, ale pomiedzy nim a mna zawsze istniala wiez.
– Wiez?
Myron przesunal wzrok z sufitu na sciane z fotosami. Woody Allen z Diane Keaton dobrze sie bawili na Manhattanie w
– Greg i ja bylismy rywalami – rzekl. – A pomiedzy rywalami tworzy sie szczegolna wiez. Taka jak miedzy Magie Johnsonem i Larrym Birdem. Jeden okresla drugiego. Ze mna i z Gregiem bylo tak samo. Laczyla nas cicha wiez, z ktorej zdawalismy sobie sprawe.
Urwal. Esperanza czekala na dalszy ciag.
– Kiedy uszkodzilem sobie kolano, Greg odwiedzil mnie w szpitalu. Wpadl nastepnego dnia. Obudzilem sie z narkozy i go zobaczylem. Siedzial z Winem. Zrozumialem natychmiast. Win rowniez, bo inaczej by go stamtad wyrzucil.
Esperanza skinela glowa.
– Greg mnie nie opuscil. Pomogl w rehabilitacji. To nazywam wiezia. Na wiesc o mojej kontuzji tak sie zmartwil, jakby ja sam odniosl. Probowal mi wyjasnic, dlaczego tak bardzo sie tym przejal, ale nie umial ubrac tego w slowa. Niewazne. Rozumialem go. To bylo silniejsze od niego.
– W jakim czasie po przespaniu sie z jego mloda zona uszkodziles sobie kolano?
– Mniej wiecej miesiac pozniej.
– To, ze byl caly czas przy tobie, pomoglo ci czy zaszkodzilo?
– Pomoglo.
Zamilkla.
– Zrozumialas? – spytal. – Rozumiesz, dlaczego musze go odnalezc? Chyba masz racje, ze stoczylem z nim glupia walke. Przespalem sie z Emily z zemsty za to, ze wyprzedzil mnie w zaciagu do NBA. Ale jak mozna to zrobic swiezo startujacemu malzenstwu? Jestem dluznikiem Grega Downinga. To bardzo proste.
– To wcale nie jest proste.
– Dlaczego?
– Bo na powierzchnie wyplywa za duzo twojej przeszlosci. Najpierw Jessica…
– Prosze cie, zostaw ten temat.
– Nie zostawie – odparla spokojnie, choc o Jessice rzadko mowila ze spokojem. – Stwierdzam fakt. Zalamales sie, kiedy cie rzucila. I juz nie doszedles do siebie.
– Przeciez do mnie wrocila.
– Owszem.
– Wiec o co ci chodzi?
Zalamal cie tez rozbrat z koszykowka. Nie doszedles do siebie.
– Doszedlem.
Pokrecila glowa.
– Przez trzy lata probowales wszelkich dostepnych srodkow, zeby wyleczyc kolano…
– Chcialem wydobrzec – wtracil. – Co w tym zlego?
– Nic. Ale byles strasznie upierdliwy. Odepchnales Jessice. Nie wybacze jej tego, co ci zrobila. Nie zasluzyles na to. Choc przyczyniles sie do jej odejscia.
– Po co to wszystko wyciagasz?
– To ty wszystko wyciagasz, Myron. Cala przeszlosc. Jessice, a teraz koszykowke. Chcesz, zebysmy patrzyli na powtorke tego wszystkiego. Ale nic z tego.
– Powtorke czego?