wolnosc, Sheila Lambert, a moze nawet Jack, zdecydowali, ze czas wyznac prawde.
Jack nigdy dobrze nie sypial. Moze oboje chcieli uwolnic sie od poczucia winy, nie wiem. Oczywiscie, nie moglas na to pozwolic. Im moze by wybaczono, ale nie tobie. Kazalas zabic Geri Duncan.
– Ponownie zapytam: a dowodem tego jest…?
– Dojdziemy do tego. Oklamywalas mnie od poczatku, ale w jednej sprawie powiedzialas prawde.
– Och, cudownie – rzucila sarkastycznie Sandra. A w jakiejz to?
– Kiedy Jack zobaczyl w kuchni to stare zdjecie, sprawdzil w sieci Geri Duncan. Dowiedzial sie, ze zginela w pozarze, i zaczal podejrzewac, ze to nie byl wypadek. Dlatego zadzwonil do ciebie. To byla ta dziewieciominutowa rozmowa. Balas sie, ze sie zalamie, i wiedzialas, ze musisz dzialac szybko. Obiecalas Jackowi, ze wszystko wyjasnisz, ale nie przez telefon. Umowilas sie z nim na spotkanie przy New York Thruway. Potem zadzwonilas do Larue i powiedzialas, ze to bedzie doskonaly moment, zeby sie zemscic. Sadzilas, ze Larue kaze Wu zabic Jacka, a nie porwac go.
– Nie musze tego sluchac.
Jednak Grace nie zamilkla.
– Moja najwieksza pomylka bylo to, ze pokazalam ci wtedy te fotografie. Jack nie wiedzial, ze zrobilam kopie. No i nagle pojawilo sie to zdjecie, na ktorym kazdy mogl zobaczyc twojego niezyjacego brata oraz jego nowe wcielenie. Musialas uciszyc i mnie. Dlatego poslalas tego faceta z pudelkiem sniadaniowym, zeby mnie nastraszyl. Jednak ja nie usluchalam.
Wtedy posluzylas sie Wu. Mial sie dowiedziec, co wiem, a potem mnie zabic.
– No dobrze, dosc tego. – Sandra Koval wstala. – Wynos sie z mojego biura.
– Nie masz nic do dodania?
– Wciaz czekam na dowod.
– Nie mam zadnego – powiedziala Grace. – Moze jednak sama Sie przyznasz.
Sandra sie rozesmiala.
– Co, myslisz, ze nie wiem, ze masz zalozony podsluch?
Nie powiedzialam i nie zrobilam niczego, co byloby podstawa do oskarzenia mnie o cokolwiek.
– Spojrz przez okno, Sandro.
– Co?
– Okno. Popatrz na chodnik. Chodz, pokaze ci.
Grace pokustykala do olbrzymiego panoramicznego okna i wskazala cos palcem. Sandra Koval podeszla ostroznie, jakby spodziewala sie, ze Grace wypchnie ja przez szybe. Jednak nie o to chodzilo Grace. Wcale nie.
Sandra Koval spojrzala w dol i z jej ust wyrwal sie cichy jek. Na chodniku przed budynkiem, przechadzajac sie tam i z powrotem jak dwa lwy, czekali Carl Vespa i Cram. Grace odwrocila sie i ruszyla do drzwi.
– Dokad idziesz? – zawolala Sandra.
. – Och – powiedziala Grace, zawrocila i napisala cos na karteczce. – To numer telefonu kapitana Perlmuttera. Masz wybor. Mozesz zadzwonic i wyjsc stad razem z nim. Albo mozesz sprobowac szczescia na ulicy.
Polozyla kartke na stole konferencyjnym. A potem, nie odwracajac sie, opuscila pokoj.
Epilog
Sandra Koval wolala zadzwonic do kapitana Perlmuttera. Potem do swojego adwokata. Miala ja reprezentowac Helen Crimstein, zywa legenda. Zapowiadalo sie, ze bedzie to trudna sprawa, ale ze wzgledu na pewne nowe fakty prokurator okregowy sadzila, ze sobie poradzi.
Jednym z tych faktow byl powrot rudowlosej Sheili Lambert, niegdys nalezacej do zespolu Allaw. Kiedy Sheila przeczytala o aresztowaniu Sandry oraz apele o pomoc, zglosila sie. Rysopis czlowieka, ktory zastrzelil jej meza, pokrywal sie z opisem czlowieka, ktory nastraszyl Grace w supermarkecie. Nazywal sie Martin Brayboy. Zostal schwytany i zgodzil sie byc swiadkiem oskarzenia.
Sheila Lambert powiedziala prokuraturze, ze Shane Alworth byl tamtej nocy na koncercie, ale w ostatniej chwili postanowil nie isc za kulisy i nie klocic sie z Jimmym X. Sheila Lambert nie wiedziala, dlaczego zmienil zdanie, ale podejrzewala, ze Shane zrozumial, iz John Lawson jest zbyt nacpany, za bardzo pobudzony i agresywny.
To powinno pocieszyc Grace, ale jakos nie pocieszalo.
Kapitan Perlmutter polaczyl sily z byla szefowa Scotta Duncana Linda Morgan z prokuratury okregowej. Zdolali naklonic do wspolpracy jednego z bliskich wspolpracownikow Carla Vespy. Krazyly plotki, ze wkrotce go aresztuja, chociaz trudno bedzie mu udowodnic zamordowanie Jimmy'ego X.
Cram ktoregos popoludnia zadzwonil do Grace. Powiedzial jej, ze Vespa stracil chec do walki. Calymi dniami nie wstaje z lozka. „To jak patrzec na czyjas powolna smierc” – powiedzial. Nie chciala tego sluchac.
Charlaine Swain przywiozla Mike'a ze szpitala do domu.
Znow zyli jak kiedys. Mike wrocil do pracy. Teraz ogladaja telewizje razem, a nie oddzielnie. Mike wciaz chodzi wczesnie spac. Ich zycie seksualne troche sie ozywilo, ale nadal brakuje im spontanicznosci. Charlaine i Grace bardzo sie zaprzyjaznily. Charlaine nigdy sie nie skarzy, ale Grace widzi jej niepokoj. Wie, ze ta sytuacja wkrotce musi sie zmienic.
Freddy Sykes jeszcze nie doszedl do siebie. Wystawil dom na sprzedaz i zamierza kupic apartament w Fair Lawn, w stanie New Jersey.
Cora pozostala Cora. Tyle na ten temat.
Evelyn i Paul Alworth, czyli matka i brat Jacka, a raczej Shane'a, rowniez nawiazali kontakt z Grace. Jack wykorzystal pieniadze funduszu powierniczego, zeby oplacic studia Paula.
Kiedy zaczal pracowac dla Pentacol Pharmaceuticals, Jack kupil matce mieszkanie, zeby miec ja blizej. Przynajmniej raz w tygodniu jedli razem lunch w jej domu. Zarowno Evelyn jak i Paul bardzo chcieli widywac dzieci, jako ich babcia i wujek, ale rozumieli, ze Emma i Max musza przyzwyczaic sie do nich powoli.
Kazde z dzieci inaczej radzi sobie z tragedia.
Max lubi rozmawiac o ojcu. Chce wiedziec, gdzie jest tatus, jak jest w niebie, czy tatus naprawde na nich patrzy. Chce miec pewnosc, ze ojciec wciaz moze obserwowac najwazniejsze chwile jego mlodego zycia. Grace probuje mu to wyjasnic najlepiej jak umie, usiluje go przekonac, lecz jej slowom brakuje przekonania. Max chce, zeby Grace spiewala razem z nim piosenke o Jenny Jenkins, kiedy sie kapie, a kiedy to robia, Max smieje sie i tak bardzo przypomina przy tym ojca, ze ten widok lamie Grace serce.
Emma, coreczka tatusia, nigdy nie mowi o Jacku. Nie zadaje pytan. Nie oglada jego zdjec ani nie wspomina. Grace usiluje sprostac oczekiwaniom corki, ale nie wie, jak do niej podejsc.
Psychiatrzy mowia, ze dziecko z czasem sie otworzy. Grace, ktora tez przezyla tragedie, nie jest tego taka pewna. Z doswiadczenia wie, jak bardzo mozna zamknac sie w sobie, odgrodzic od innych ludzi i calego swiata.
Co dziwne, Emma sprawia wrazenie zadowolonej. Dobrze radzi sobie w szkole. Ma duzo przyjaciolek. Jednak Grace zna prawde. Emma nie pisze juz wierszy. Nawet nie zaglada do dzienniczka. Gdy kladzie sie spac, zamyka drzwi swojego pokoju. Czasem, pozna noca, Grace staje pod nimi i wydaje jej sie, ze slyszy placz. Rano, kiedy Emma idzie do szkoly, Grace sprawdza pokoj corki.
Jej poduszka jest zawsze wilgotna.
Naturalnie, mozna przypuszczac, ze gdyby Jack zyl, Grace chcialaby mu zadac wiele pytan. To prawda, ale juz nie obchodzi jej to, co dwudziestoletni, przestraszony chlopak zrobil w obliczu okropnej tragedii i gniewu opinii publicznej.
Moze powinien powiedziec jej o wszystkim. A gdyby to zrobil?
Gdyby Jack od razu wyznal jej prawde? Albo po miesiacu znajomosci? Lub po roku? Jak by na to zareagowala? Czy zostalaby z nim? Grace mysli o Emmie i Maksie, o prostym fakcie ich istnienia, i na mysl o innej mozliwosci przechodzi ja dreszcz.
Tak wiec pozna noca, gdy Grace lezy sama w zbyt duzym lozku i mowi do Jacka, czujac sie bardzo dziwnie,