– Czy pan oszalal?!

– Moim zdaniem to najlepsze wyjscie.

Jack Coldren powiedzial cos w tle.

– Wykluczone! – oswiadczyla Linda Coldren. – Chcemy zaplacic okup i odzyskac syna.

Nie bylo sensu sie z nimi spierac.

– Nic panstwo nie robcie – rzekl Myron. – Oddzwonie tak szybko, jak bede mogl.

Rozlaczyl sie i wystukal numer Lisy z nowojorskiego oddzialu firmy telefonicznej Bell. Pomagala im od czasow, kiedy on i Win pracowali dla rzadu.

– Mam zidentyfikowany numer dzwoniacego w Filadelfii – powiedzial. – Znajdziesz adres?

– Zaden problem – odparla.

Podal jej numer. Ludzie, ktorzy ogladaja za duzo telewizji, sadza, ze taka sprawa wymaga czasu. Juz nie. Dzis te rzeczy ustala sie blyskawicznie. Koniec z „potrzymaj go dluzej na linii”. Podobnie jest ze zlokalizowaniem aparatu, z ktorego ktos dzwoni. Kazdy operator moze niemal natychmiast wprowadzic numer do komputera lub skorzystac z jednej z ksiazek telefonicznych i babach! Zreszta mozna sie wlasciwie obyc bez operatora. Wystarcza odpowiednie programy na CD-ROM-ie i strony Internetu.

– To automat – poinformowala Lisa. Kiepskie wiesci, ale oczekiwane.

– Gdzie on jest?

– W galerii handlowej Grand Mercado w Bala-Cynwyd.

– W galerii handlowej?

– Tak.

– Jestes pewna?

– Tak podaja.

– Gdzie jest ta galeria?

– Nie mam pojecia. Myslisz, ze w tej ksiazce podaja, ze „pomiedzy Searsem a Victoria’s Secret”?

Nie bylo w tym sensu. Galeria handlowa? Porywacz zaciagnal Chada Coldrena do galerii i zmusil do krzykniecia w sluchawke?

– Dzieki, Liso.

Myron rozlaczyl sie i obrocil w strone ganku. Tuz za nim stal Win. Ze splecionymi rekami, jak zawsze w swobodnej pozie.

– Zadzwonil porywacz – poinformowal Myron.

– Podsluchalem.

– Latwiej bym go wytropil z twoja pomoca.

– Nie.

– Nie chodzi o twoja matke, Win.

Win nie zmienil miny, ale zmienil sie wyraz jego oczu.

– Uwazaj – rzekl tylko.

Myron pokrecil glowa.

– Musze jechac. Przepros w moim imieniu.

– Przyjechales tu zdobyc klientow – przypomnial Win. – Przyznales, ze zgodziles sie pomoc Coldrenom, liczac, ze zostaniesz ich agentem.

– I co z tego?

– Jestes niezwykle blisko pozyskania najlepszego mlodego golfisty na swiecie. Rozum nakazuje, zebys zostal.

– Nie moge.

Win rozplotl rece i pokrecil glowa.

– Zrobisz cos dla mnie? – spytal Myron. – Sprawdzisz, czy marnuje czas?

Win nie zareagowal.

– Jak ci wspomnialem, Chad uzyl karty bankomatowej.

– Tak.

– Zdobadz tasme z nagraniem tej transakcji. Byc moze sie okaze, ze Chad sfingowal to porwanie.

Win zawrocil do ganku.

– Spotkamy sie wieczorem w domu – powiedzial.

Rozdzial 8

Myron zaparkowal w galerii handlowej i sprawdzil godzine. Mial za soba dlugi dzien. Byla za kwadrans osma. Stosunkowo wczesnie. Wszedl przez sklep Macy’s i od razu wypatrzyl duza tablice z planem. Automaty telefoniczne oznaczono niebieskimi symbolami. W sumie naliczyl ich jedenascie. Dwa znajdowaly sie na dole przy wejsciu od poludnia. Dwa na pietrze przy wejsciu od polnocy. Siedem w kompleksie gastronomicznym.

Centra handlowe to kwintesencja geograficznej rownosci wszystkich stanow Ameryki. Dzieki duzym lsniacym supermarketom z rzesiscie podswietlonymi sufitami Kansas dorownuje Kalifornii, a Nevada – New Jersey. Nigdzie nie jest tak amerykansko. Niektore sklepy w srodku co prawda roznily sie od siebie, lecz nie za bardzo. Athlete’s Foot i Foot Locker, Rite Aid i CVS, Williams-Sonoma i Portery Barn, Waldenbooks i B. Dalton, Gap, Banana Republic, Old Navy (zbiegiem okolicznosci nalezace do jednego wlasciciela), kilka anonimowych z obuwiem, Radio Shack, Victoria’s Secret, galeria sztuki z dzielami Gormana, McKnighta i Behrensa, antykwariat, dwa sklepy z plytami – wszystkie w oprawie z Orwellowskiego, lsniacego chromem neoromanskiego forum z tandetnymi fontannami, obfitoscia marmurow, rzezb jak z poczekalni dentysty, bezzalogowych okienek informacyjnych i sztucznych paproci.

Siedzacy przed sklepem z elektrycznymi organami i pianinami pracownik w zle dopasowanym mundurze marynarskim i kapitanskiej czapce gral na organach Muskrat Love. Na usta cisnelo sie pytanie, gdzie jest Toni Tenille, ale Myron go nie zadal. Bylo zbyt oczywiste. Organy w centrach handlowych? Kto je tam kupuje?

Myron szybko minal sklep spolki z ograniczona, nieograniczona badz mocno nadwerezona odpowiedzialnoscia. Potem Jeansy Plus albo Minus, a moze Tylko Koszule, Tylko Spodnie, Podkoszulek City lub jakis podobny. Wszystkie wygladaly z grubsza tak samo. Wszystkie zatrudnialy chudych, znudzonych nastolatkow, podpierajacych polki z towarami z entuzjazmem eunuchow zaproszonych na orgie.

Po galerii paletalo sie mnostwo sztubakow – „tak sie tylko krece, stary” – ubranych… superowo. W jego oczach, choc tracilo to rasizmem na odwyrtke, wszystkie te biale chlopaki wygladaly jak spod sztancy. Spodnie wory. Biale podkoszulki z rekawkami. Niezasznurowane czarne trampki za sto dolarow. Na ogolonych glowach naciagniete nisko baseballowki ze zmyslnie wykrzywionymi daszkami. Chudzi. Patykowaci. Dlugorecy, dlugonodzy. Nawet w lecie bladzi jak postacie z portretow Goi. Z wadami postawy. Z oczami, ktore nie patrza wprost na ciebie. Oczami rozbieganymi. Lekko wystraszonymi.

Minal zaklad fryzjerski Ciach-ciach, z nazwy blizszy klinice chirurgicznej niz salonowi pieknosci. Upiekszaniem w Ciach-ciachu zajmowaly sie dziewczyny – sporzadniale bywalczynie galerii – oraz chlopcy o imieniu Mario, potomkowie ojcow o imieniu Sal. W oknie salonu siedzialy dwie klientki. Jednej robiono trwala, drugiej rozjasniano wlosy. Co za przyjemnosc siedziec w oknie fryzjerni na oczach calego swiata, ktory patrzy, jak farbuja i onduluja ci loki?

Ruchomymi schodami, sunacymi przez sztuczny ogrod z plastikowymi pnaczami, wjechal na gore do klejnotu koronnego galerii handlowej – gastroramy. W tej chwili bylo tam pustawo, bo obiadowe tlumy dawno odplynely. Kompleksy gastronomiczne sa uosobieniem amerykanskiego wielonarodowego tygla. Z potrawami wloskimi, chinskimi, japonskimi, meksykanskimi, bliskowschodnimi (albo greckimi), delikatesami, daniami z kurczakow, barem fast foodowym w stylu McDonalda (przyciagajacym najwiecej klientow), pijalnia mrozonych jogurtow i paroma, stworzonymi przez marzycieli sniacych o dorownaniu Rayowi Krocowi, oryginalnymi przedsiewzieciami kulinarnymi o nazwach: Etiopska Ekstaza, Szwedzkie Klopsy Svena, Curry i Synowie.

Myron sprawdzil numery siedmiu automatow. Wszystkie wydrapano. Nie dziwota, zwazywszy na to, jak traktowali je wspolczesni. Ale i nie problem. Wyjal komorke i wystukal numer. Telefon zadzwonil natychmiast.

Prosze bardzo!

Вы читаете Blekitna krew
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату