– Twoj swiadek sie pomylil.
– Racja. Udalo jej sie zauwazyc marke wozu i dokladnie opisac Drew Van Dyne’a. Jednak mogla sie mylic.
– Nie mozna ufac anonimowym informatorom – upieral sie Myron.
– Dobrze, zatem przejdzmy do dziury numer dwa. Ta opowiesc o nocnej aborcji. Sprawdzilismy w szpitalu. Nikt nic nie mowil jej o powiadamianiu rodzicow. Co wiecej, to nieprawda. Prawo moze sie zmieniac, ale tak czy inaczej w tym wypadku…
– Ona ma osiemnascie lat – przerwal jej Myron. Osiemnascie. Dorosla. Znow ten jej wiek.
– Wlasnie. A to nie wszystko.
Myron czekal.
– Dziura numer trzy: znalezlismy odciski palcow Aimee w domu Drew Van Dyne’a.
– Mieli romans. To oczywiste, ze byly tam jej odciski palcow. Moze sprzed tygodnia.
– Zdjelismy odciski z puszki coli. Stala na kuchennej szafce.
Myron nic nie powiedzial, ale czul, jak cos w nim zaczyna pekac.
– Wszyscy twoi podejrzani: Harry Davis, Jake Wolf, Drew Van Dyne. Dokladnie ich sprawdzilismy. Zaden z nich nie mogl dokonac tego porwania. – Loren Muse rozlozyla rece. – Tak wiec jest na odwrot niz w tym starym porzekadle. Kiedy wyeliminujesz wszystkie inne mozliwosci, musisz wrocic do pierwszej, najbardziej oczywistej.
– Uwazasz, ze Aimee uciekla z domu.
Loren Muse wzruszyla ramionami i usiadla wygodniej.
– Oto ona, zagubiona mloda kobieta. Jest w ciazy z nauczycielem. Jej ojciec ma romans. Ona zostala zamieszana w skandal z falszowaniem ocen. Musiala czuc sie jak w potrzasku, nie sadzisz?
Myron o malo nie skinal glowa.
– Nie ma zadnych dowodow – absolutnie zadnych – ze Aimee zostala porwana. Tylko pomysl. Dlaczego w ogole ktos mialby ja porywac? Jaki mialby motyw? Wezmy na przyklad czesto wystepujacy motyw seksualny. Wiemy, ze tu mozemy go wykluczyc. Tyle powiedzial nam jej lekarz. Nie byla molestowana. Z jakich jeszcze powodow porywa sie ludzi? Dla okupu. Coz, wiemy, ze i ten motyw mozemy wykluczyc.
Myron milczal. Bylo niemal dokladnie tak, jak powiedzial Erik. Gdyby ktos chcial uciszyc Aimee, nie porywalby jej, tylko zabil. Jednak zyla. Zatem…
Loren Muse atakowala dalej.
– Znasz jakis inny motyw porwania, Myronie?
– Nie – odparl. – A co z bankomatem? Jak to wytlumaczysz?
– Masz na mysli to, ze obie dziewczyny korzystaly z tego samego?
– Tak.
– Nie wiem – odparla. – Moze to jednak byl zbieg okolicznosci.
– Daj spokoj, Muse.
– No dobrze, wiec spojrzmy na to z innej strony. – Wycelowala w niego palec. – Jak ta historia z bankomatem pasuje do teorii o porwaniu? Czy Wolf mogl o tym wiedziec? Albo Davis czy Van Dyne?
Myron przyznawal jej racje.
– Jednak sa jeszcze inne fakty – skontrowal. – Takie jak ten telefon z budki na stacji metra. Albo to, ze czatowala w Internecie.
– Wszystko to pasuje do teorii o uciekinierce – powiedziala Loren. – Gdyby ktos ja porwal, tak jak ona twierdzi, dlaczego mialby ryzykowac rozmowe z budki telefonicznej? Po co pozwalalby jej czatowac w Internecie?
Myron pokrecil glowa. Wiedzial, ze jej argumenty maja sens. Po prostu nie chcial przyjac tego do wiadomosci.
– Zatem tak ma sie to zakonczyc? To nie Davis. Nie Wolf i nie Van Dyne czy ktokolwiek. Aimee Biel po prostu uciekla z domu?
Loren Muse i Lance Banner popatrzyli po sobie.
– Tak, to robocza wersja – rzekl Banner. – I pamietaj: zadne prawo tego nie zabrania. Wprawdzie w rezultacie ucierpialo wiele osob, a jedna nawet zostala zabita. Jednak ucieczka z domu to nie przestepstwo.
Loren Muse milczala. To nie podobalo sie Myronowi.
– Co? – warknal.
– Nic. Jak powiedzial Banner – wszystkie dowody na to wskazuja. To moze nawet wyjasnia, dlaczego rodzice Aimee nie chca, zeby z nami porozmawiala. Nie chca, zeby to wyszlo na jaw – jej romans, ciaza. Do licha, czy to sie komu podoba czy nie, to jednak byla zamieszana w skandal z falszowaniem wynikow. Chca to wszystko zatuszowac. Chca, zeby uwazano ja za ofiare, a nie uciekinierke. Mozna to zrozumiec.
– Jednak?
Spojrzala na Bannera. Ten westchnal i pokrecil glowa. Loren Muse zaczela bawic sie widelcem.
– Jednak oboje, Jake i Lorraine Wolfowie, chcieli przyznac sie do zastrzelenia Drew Van Dyne’a.
– Co z tego?
– Nie uwazasz, ze to dziwne?
– Nie. Przeciez dopiero co wyjasnilismy to sobie. Zabila go Lorraine. Jake chce wziac wine na siebie, zeby ja chronic.
– A fakt, ze chcieli usunac dowody i pozbyc sie zwlok?
Myron wzruszyl ramionami.
– Przeciez to zupelnie naturalna reakcja.
– Nawet jesli zostal zabity w samoobronie?
– W tym wypadku tak. Probowali zatuszowac cala afere. Gdyby Van Dyne zostal znaleziony w ich domu, nawet gdyby zastrzelili go w obronie wlasnej, cala afera z Randym wyszlaby na jaw. Narkotyki, oszustwo, wszystko.
Pokiwala glowa.
– Teoretycznie tak. Lance w to wierzy. I zapewne tak wlasnie bylo.
Myron staral sie ukryc zniecierpliwienie.
– Ale?
– Ale moze bylo inaczej. Moze Jake i Lorraine wrocili do domu i znalezli trupa.
Myronowi zaparlo dech. Jest cos takiego w czlowieku. Mozesz sie uginac. Mozesz sie rozciagac. Jednak czasem, bardzo rzadko, czujesz, ze poddany jestes zbyt ciezkiej probie. Jesli nie odpuscisz, pekniesz. Zlamiesz sie na dwoje. Wiesz o tym. Myron znal Aimee od zawsze. A teraz, jesli dobrze odgadl, do czego zmierzala Loren Muse, byl bliski zalamania.
– O czym ty mowisz, do diabla?
– Moze Wolfowie wrocili do domu i zobaczyli zwloki.
I moze zalozyli, ze zrobil to Randy. – Muse nachylila sie do Myrona. – Van Dyne byl dostawca Randy’ego. Ponadto ukradl mu dziewczyne. Moze tatus z mamusia ujrzeli zwloki i doszli do wniosku, ze zastrzelil go Randy. Wpadli w panike i wrzucili zwloki do bagaznika.
– Co, myslisz, ze to Randy zabil Drew Van Dyne’a? – Nie. Powiedzialam, ze oni tak mysleli. Randy ma alibi. – Zatem do czego zmierzasz?
– Jesli Aimee Biel nie zostala porwana – powiedziala Muse – jesli uciekla z Van Dyne’em, to mogla byc z nim w tym domu. I moze, tylko moze, Aimee – nasza przestraszona dziewczynka – naprawde chciala juz zapomniec o tym wszystkim. Moze chciala pojsc do college’u, zmienic otoczenie i zerwac wszystkie wiezy, a ten facet, ten Van Dyne, nie chcial jej na to pozwolic…
Myron zamknal oczy. To cos w nim… o malo nie peklo. Opanowal sie, pokrecil glowa.
– Mylisz sie.
Wzruszyla ramionami.
– Zapewne.
– Znam te dziewczyne od dziecka.
– Wiem, Myronie. Jest mloda, slodka dziewczyna, prawda? A mlode, slodkie dziewczeta nie moga byc zabojczyniami, prawda?
Pomyslal o Aimee Biel, o tym, jak smiala sie w jego suterenie, jak wspinala sie na drabinki, kiedy miala trzy latka. Przypomnial sobie, jak zdmuchnela swieczki na przyjeciu urodzinowym. Jak ogladal jej wystep w szkolnym