– Ze nie mam nikogo innego. Co poniekad bylo prawda. Nie rozstalismy sie z powodu Esperanzy.
– Wiec jak sie dowiedzial?
– Nie wiem. Doszlam do wniosku, ze wpadl w obsesje. Ze mnie sledzil.
– I poznal prawde?
– Tak.
– A wtedy dopadl Esperanze i ja zaatakowal?
– Tak.
– Potem zas, zanim komus o tym powiedzial, zanim zdazyl zemscic sie na ktorejs z was, zginal. Narzedzie zbrodni podrzucono Esperanzy do biura, a krew Clu do samochodu, ktorym jezdzila. Na dodatek dane z rogatki wskazuja, ze godzine po tym, jak go zabito, Esperanza wrocila do Nowego Jorku.
– Zgadza sie.
– Nie wyglada to dobrze, Bonnie. Myron pokrecil glowa.
– To wlasnie chcialam ci uswiadomic – odparla. – Skoro nawet ty nam nie wierzysz, to jak zareaguje lawa przysieglych?
Odpowiedz byla zbedna. Zawrocili do domu. Dwaj chlopcy wciaz sie bawili, nieswiadomi, co sie wokol nich dzieje. Myron przygladal im sie chwile. Sieroty, pomyslal i zadrzal na te slowa. Spojrzal jeszcze raz, odwrocil sie i odszedl.
24
Przed barem Motormaniak – szczera reklama, jakze milo – zamiast Nancy Sinclair czekala na niego Rozkosz.
– Siema – przywital sie teksaski swobodny jezdziec Bolitar.
Calkowicie wcielona w role, obdarzyla go usmiechem pelnym pornograficznych tajemnic.
– Siema, przyjacielu – zagruchala, gruchajac wszystkie sylaby. – Jak wygladam?
– Papusnie, psze pani. Choc wole pania jako Nancy.
– Klamczuszek.
Niepewien, czy mowi prawde, Myron wzruszyl ramionami. Przypomnial mu sie serial Marza o Jeannie z Barbara Eden grajaca swoja zla siostre. Wtedy tez czesto bil sie z myslami, nie mogac sie zdecydowac, czy Lany Hagman powinien zostac z Jeannie, czy uciec z jej ponetna zla siostrzyca. To ci dopiero dylematy.
– Myslalam, ze przyjdziesz z obstawa – zdziwila sie Rozkosz.
– Przyszedlem.
– A gdzie ona?
– Jesli wszystko pojdzie dobrze, to jej nie zobaczysz.
– Jakze tajemniczo.
– Prawda? Weszli do srodka i zajeli narozny boks pod sciana. Dla motormaniakow, to pewne. Wsrod gosci przewazal styl na wlochatego weterana z Wietnamu w mariazu ze „swobodnym jezdzcem”. Szafa grala God Only Knows (What I'dBe Whithout You) Beach Boysow, utwor niepodobny do reszty ich repertuaru. Bedaca zalosnym lamentem piosenka, choc popowa, zawsze poruszala Myrona do glebi prostota slow, ktorymi Brian wyrazal obawy, co przyniesie przyszlosc. Poruszala go zwlaszcza teraz.
– Jak samopoczucie? – spytala Rozkosz, bacznie przygladajac sie jego minie.
– W porzadku. Co dalej? – spytal.
– Chyba zamowimy cos do picia. Minelo piec minut. Szafa zagrala Lonely Boy. Muzyczna konfekcje z las siedemdziesiatych, z refrenem: „O, o, o… jaki samotny chlopiec… o, jaki samotny chlopiec… o, jaki samotny chlopiec”. Nim Andrew Gold powtorzyl w refrenie te slowa po raz osmy, Myron zdazyl nauczyc sie ich na blache i zaczal mu wtorowac. To sie nazywa pamiec! Moze powinien sie zatrudnic w inforeklamach.
Tylko czesc gosci przy sasiednich stolikach obczajala Rozkosz ukradkiem. Poniewaz weszla jeszcze glebiej w role, jej usmiech nabral pozadliwosci.
– Wczuwasz sie – rzekl Myron.
– Gram, Myronie. Swiat to scena, na ktorej jestesmy aktorami.
– A ty lubisz zwracac na siebie uwage.
– I co z tego?
– Tak tylko mowie.
– Fascynujace.
– Co?
– Jak duzy biust dziala na mezczyzn. To prawdziwa obsesja.
– Doszlas do wniosku, ze mezczyzni maja hopla na punkcie damskich piersi? Rozczaruje cie, to udowodnione naukowo.
– Ale dziwne, jak sie nad tym zastanowic.
– Staram sie nie zastanawiac.
– Jasne, ze biust dziala dziwnie na facetow, dziala jednak rowniez, co niemile, na kobiety.
– Jak to?
Rozkosz polozyla dlonie na stole.
– Jak powszechnie wiadomo, my, kobiety, uzalezniamy poczucie wlasnej wartosci od naszego wygladu. Nic nowego, prawda?
– Tak.
– Wiem to ja, wiesz ty, wiedza wszyscy. Lecz w przeciwienstwie do moich siostr feministek nie winie za to mezczyzn.
– Nie?
– „Mademoiselle”, „Vogue”, „Bazaar”, „Glamour”, pisma redagowane przez panie i majace w pelni zenska klientele, zaczynaja od tego, ze chca zmienic wizerunek kobiet. Ale jak mozna zadac od mezczyzn, by inaczej patrzyli na kobiety, skoro one same nie chca zmian.
– Ozywczy punkt widzenia.
– Niemniej piersi dziwnie dzialaja na ludzi. W przypadku mezczyzn sprawa jest oczywista. Tumanieja. Tak jakby sutki wbijaly sie im w platy czolowe niczym dwie lyzki do grejpfrutow i wyskrobywaly wszystkie zdolnosci poznawcze.
Sparalizowany tym obrazem Myron podniosl wzrok.
– W przypadku kobiet zaczyna sie to juz w mlodosci. Dziewczyna wczesnie sie rozwija. Wzbudza pozadanie nastolatkow. Jak reaguja jej kolezanki? Wyzywaja sie na niej. Zazdroszcza jej, ze przyciaga uwage chlopcow, czuja sie gorsze i tak dalej. Ale wyzywaja sie na niej, choc dziewczyna nic nie moze poradzic na to, ze jej cialo dojrzewa. Rozumiesz?
– Tak.
– Tylko popatrz. Widzisz, jak zerkaja na mnie te kobiety? Nienawisc w stanie czystym. Jednak w grupie na widok przechodzacej biusciastej konkurentki westchna chorem: „No, nie moge!”. Kobiety pracujace zawodowo, na przyklad, wola ubierac sie skromnie, i to nie ze wzgledu na namolnych mezczyzn, lecz z powodu kobiet. Tego, jak je traktuja. Kobieta patrzy na biusciasta, stojaca wyzej od niej w hierarchii kobiete i mysli: no tak, dostala stanowisko dzieki cyckom. Proste. Choc niekoniecznie prawdziwe. Czy zrodlem tej animozji jest drzemiaca zazdrosc, nieuzasadnione poczucie wlasnych brakow, czy moze niesluszne utozsamienie biustu z glupota? Z kazdego punktu widzenia nie jest to nic dobrego.
– Nie zastanawialem sie nad tym – przyznal Myron.
– Poza wszystkim zle to na mnie wplywa.
– To, jak reagujesz na widok duzego biustu, czy to, ze go masz?
– To drugie.
– Dlaczego?
– Bo kobieta z duzymi piersiami przywyka do nich. Ma je i juz. Robi z nich uzytek.
– I co?
– Jak to co?