– Robia to wszyscy atrakcyjni ludzie – odparl Myron. – Nie dotyczy to tylko piersi. Nic zlego w tym, ze piekna, swiadoma swej urody kobieta korzysta z niej. Mezczyzni w miare mozliwosci robia to samo. Wstyd sie przyznac, ale czasem, zeby dopiac swego, krece swoja szczupla pupa.

– Szokujace.

– Nie bardzo. To nigdy nie dziala.

– Jaki skromny. Tak czy siak nie widzisz w tym nic zlego?

– W czym?

– W korzystaniu z walorow zewnetrznych dla osiagniecia korzysci?

– Tego nie powiedzialem. Po prostu zwracam ci uwage, ze dotyczy to nie tylko zjawiska biusciastosci. Rozkosz zrobila dziwna mine.

– Zjawiska biusciastosci?

Na szczescie dla Myrona do stolika podeszla kelnerka. Postaral sie nie patrzec na jej biust, co bylo rownoznaczne z przykazaniem sobie, zeby nie drapac sie tam, gdzie cie diablo swedzi. Za uchem miala pioro. Z jej ambicji, by ufarbowac zniszczone wlosy na rudoblond, wyszedl kolor blizszy barwie waty cukrowej sprzedawanej na festynach.

– Co podac? – spytala, pomijajac wstepy w rodzaju „Witam”, „Co panstwu…” itp.

– Rob roya – odparla Rozkosz.

Pioro wyskoczylo z olstra za uchem, strzelilo zamowieniem, powrocilo na miejsce. Wyatt Earp w spodnicy!

– Dla pana? – zwrocila sie do Myrona.

– Dietetyczna mineralna, prosze – zdecydowal, watpiac, czy maja tu yoo – hoo. Zmierzyla go takim wzrokiem, jakby zamowil basen.

– To moze piwo – zaryzykowal. Strzelila guma do zucia.

– Bud, michelob, browar dla kolarzy?

– W takim razie popedaluje, dzieki – odparl. – Czy nie macie przypadkiem parasoleczek do koktajli?

Kelnerka przewrocila oczami i odeszla. Rozmawiali przez chwile. Myron juz zaczal sie odprezac, a nawet dobrze bawic, kiedy Rozkosz ostrzegla go:

– Za toba. Przy drzwiach.

Nie byl w nastroju do zabawy w chowanego. Sprowadzili go tutaj z jakiegos powodu. Nie zamierzal sie czaic. Obrocil sie bez krzty subtelnosci i ujrzal barmana Pata z Veronica Lake, alias Zorra, wchodzaca do towarzystwa panne na sterydach, w kaszmirowym swetrze – tym razem, do wiadomosci skrupulatnych, brzoskwiniowym – dlugiej kiecce i sznurze perel. Pokrecil glowa. Bonnie Franklin i Bywalczyni Galerii nie bylo w zasiegu wzroku. Pomachal im reka.

– Tu jestem, chlopaki! – zawolal.

Pat popatrzyl spode lba, udajac zaskoczenie, i spojrzal na Zorre, Kobietona z Mojka w Obcasie. Zorra nie zareagowal. Najlepsi nigdy nie reaguja. Ciekawe, czy ich opanowanie bylo gra, czy istotnie nic nie bylo w stanie ich zaskoczyc. Prawda najpewniej lezala posrodku.

Pat ruszyl ciezkim krokiem w strone ich stolika, grajac zszokowanego – zszokowanego! – ze Myron jest w jego barze. Podazajacy za nim Zorra nie tyle szedl, co sie slizgal, topiac wzrok we wszystkim. Podobnie jak Win, posuwal sie – pomimo szykownych czerwonych czolenek – ekonomicznie, wykorzystujac do maksimum kazdy ruch. Pat dotarl do nich, wciaz patrzac spode lba.

– Co tu robisz, Bolitar?! – spytal.

– Sprytnie – pochwalil Myron. – W tloku ujdzie. Mozesz z laski swojej powtorzyc te kwestie? Tylko poprzedz ja lekkim sapnieciem. Sapnij i spytaj: „Co tu robisz, Bolitar?”. Albo lepiej pokrec drwiaco glowa i zapodaj cos w stylu: „Na wszystkie spelunki swiata, ze tez musiales wpasc do mojej dwa razy z rzedu!”. Na twarzy Zony wyrosl usmiech.

– Nie swiruj – ostrzegl Pat.

– Pat!

Zorra wymownie pokrecil glowa, dajac znak, ze wystarczy tej zabawy.

– Zrob cos dla mnie, skarbie – rzekl Pat do Rozkoszy.

– Jasne – odparla, wstrzymujac oddech.

– Idz, przypudruj nos, dobrze?

– Idz, przypudruj nos? – Myron ze zdegustowana mina spojrzal blagalnie na Zorre, otrzymujac w rewanzu na wpol przepraszajace wzruszenie ramionami. – I co jeszcze, Pat? Zagrozisz, ze poslesz mnie spac z rybami? Zlozysz propozycje nie do odrzucenia? Mam isc przypudrowac nos? Spieniony Pat spojrzal na Rozkosz.

– Prosze, skarbie – powiedzial.

– Oczywiscie, Pat.

Ledwie wysunela sie z boksu, Pat i Zorra zajeli jej miejsce. Na te zmiane scenerii Myron zmarszczyl brwi.

– Chcemy pewnej informacji – oswiadczyl Pat.

– Jasne, skapowalem to wczoraj wieczorem – odparl Myron.

– Sytuacja wymknela sie spod kontroli. Przykro mi.

– Mowa.

– Przeciez cie wypuscilismy.

– A jakze, wypusciliscie. Po porazeniu mnie bydlecym paralizatorem, przejechaniu dwa razy majchrem ukrytym w obcasie, skopaniu po zebrach i skoku przez lustro.

Pat usmiechnal sie.

– Gdyby Zorra nie chciala, zebys uciekl, nie ucieklbys. Kapujesz? Myron spojrzal na Zorre, Zorra na niego.

– Brzoskwiniowy sweterek do czerwonych czolenek? – zagadnal. Zorra sie usmiechnal, wzruszyl ramionami.

– Z latwoscia by cie zabila – dodal Pat.

– Ladnie, pieknie, Zorra to twarda sztuka, jestescie ekstrawielkoduszni. Ale do rzeczy.

– Dlaczego pytales o Clu Haida?

– Zawiode was, niestety, wczoraj mowilem prawde. Szukam jego mordercy.

– A co do tego ma moj klub?

– Zanim wciagneliscie mnie na zaplecze, powiedzialbym, ze nic. Ale rozbudziliscie moja ciekawosc. Pat spojrzal na Zorre. Zorra nie zareagowal.

– Przejedziemy sie – rzekl Pat.

– Masz ci los!

– Co?

– Trzy minuty wytrzymales bez gangsterskich komunalow. A tu znow wyskakujesz z jakas „przejazdzka”. Smutne. Najpierw mam przypudrowac nos?

– Cwaniakujesz czy jedziesz?

– Moge i to, i to. Jestem utalentowany. Pat pokrecil glowa.

– Idziemy.

– Nie – powiedzial Zorra, kiedy Myron zaczal wysuwac sie z boksu. Znieruchomieli.

– Co jest? – spytal Pat.

– Nie mamy interesu cie skrzywdzic – rzekl Zorra do Myrona. Znowu zapewnienia.

– Ale nie mozesz sie dowiedziec, dokad jedziesz, slicznoto. Zaslonimy ci oczy.

– Zartujecie?

– Nie.

– No dobrze. Zawiazcie mi oczy. Idziemy.

– Nie – powtorzyl Zorra.

– O co chodzi tym razem?

– O twojego kolege Wina. Zorra sadzi, ze jest blisko.

– Kto?

Zorra usmiechnal sie. Nie byl urodziwy. W przeciwienstwie do wielu transwestytow, ktorych czesto trudno odroznic od kobiet. Nie dosc ze mial popoludniowy zarost (nie dodajacy powabu zadnej kobiecie), duze owlosione

Вы читаете Ostatni Szczegol
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату