– Co moglo zwrocic ich uwage?

– Nie wiem.

– Spojrzala na drzwi, za ktorymi zniknal Dean.

– Pewne jest tylko jedno: od niego sie nie dowiemy.

Rozdzial 11

Jane Rizzoli nie byla szczegolna milosniczka muzyki.

Jej zainteresowania nie siegnely poza zbior plyt z muzyka rozrywkowa, nie liczac dwoch lat gry na trabce w orkiestrze szkolnej. Byla jedna z dwoch dziewczat, ktore zdecydowaly sie na ten instrument.

Trabka ja pociagala, gdyz wydawala najglosniejsze, najbardziej metaliczne dzwieki, a Rizzoli chciala byc slyszana. Inne dziewczeta graly na klarnetach i fletach, natomiast Rizzoli siedziala ramie w ramie z chlopakami z sekcji trabek. Uwielbiala partie, w ktorych trabki graly fortissimo. Na nieszczescie zbyt czesto falszowala.

Po tym jak ojciec zabronil jej cwiczyc w domu, przeniosla sie na podworze, wowczas jednak psy sasiadow natychmiast zaczynaly wyc. W rezultacie porzucila trabke na dobre, doszedlszy do wniosku, ze szczery entuzjazm i mocne pluca nie skompensuja zniechecajacego braku talentu. Od tej pory swiat jej muzyki nie wyszedl poza szum windy i gluche dudnienie glosnikow w przejezdzajacych samochodach.

W Symphony Hall, na rogu Huntington i Massachusetts Avenue, byla tylko dwa razy w zyciu, jeszcze w szkole sredniej, jako uczestnik szkolnej wyprawy na koncert bostonskiej orkiestry symfonicznej.

W tysiac dziewiecset dziewiecdziesiatym dziewiatym roku rozbudowano Symphony Hall, stawiajac Cohen Wing, w ktorym jeszcze nigdy nie byla.

Kiedy w towarzystwie Frosta weszla do nowego skrzydla, zdumiala ja nowoczesnosc wnetrza, calkowite przeciwienstwo ciemnej sali koncertowej, o skrzypiacych meblach i podlodze, ktora zapamietala.

Pokazali odznaki podstarzalemu ochroniarzowi, ktory na widok detektywow z wydzialu zabojstw staral sie wyprostowac swoj wygiety kregoslup.

– Przybyliscie w sprawie Ghentow? – zapytal.

– Tak, prosze pana – odparla Rizzoli.

– To potworne, po prostu potworne. Widzialem ich w zeszlym tygodniu. Zaraz po przyjezdzie przyszli obejrzec sale koncertowa.

Potrzasnal glowa.

– Takie mlode, sympatyczne malzenstwo.

– Czy dyzurowal pan owego wieczoru, kiedy mieli wystep?

– Nie, prosze pani.

Pracuje tu w ciagu dnia. Musze o piatej konczyc, zeby odebrac zone z domu dziennej opieki. Wymaga calodobowego dogladania… wiecie, jak to jest. Zapomina wylaczyc kuchnie…

Urwal i zaczerwienil sie.

– Ale nie przyszliscie tu, zeby tracic czas. Pewnie chcecie sie zobaczyc z Evelyn?

– Tak. Ktoredy do jej biura?

– Nie ma jej u siebie. Kilka minut temu poszla do sali koncertowej.

– Czy tam sie odbywa proba?

– Nie, prosze pani.

Teraz sa wakacje. Orkiestra w lecie przebywa w Tanglewood. O tej porze roku wystepuje malo artystow.

– Wiec mozemy pojsc do sali?

– Widzialem pani odznake.

Jesli o mnie chodzi, moze pani pojsc wszedzie.

Nie od razu zauwazyli Evelyn Petrakas. Wszedlszy do ciemnego audytorium, najpierw ujrzeli morze pustych foteli, opadajace ku oswietlonej reflektorami scenie. Drewniana podloga skrzypiala jak poklad starego statku, kiedy szli przejsciem w strone sceny.

Nim zdazyli do niej dojsc, z tylu dobiegl ich czyjs slaby glos.

– Czy moge w czyms pomoc?

Jane Rizzoli sie odwrocila.

Mruzac oczy przed oslepiajacym swiatlem, spojrzala w kierunku tylnych rzedow audytorium.

– Pani Petrakas?

– Slucham?

– Detektyw Rizzoli.

To jest detektyw Frost. Czy mozemy porozmawiac?

– Jestem tu, w ostatnim rzedzie.

Wrocili przejsciem do gory, skad uslyszeli glos. Evelyn nie wstala na ich powitanie. Siedziala skulona na tym samym miejscu, jakby chciala sie schronic przed swiatlem. Skinela apatycznie glowa, gdy usiedli po obu jej stronach.

– Byl juz u mnie policjant. Wczoraj wieczorem – powiedziala.

– Detektyw Sleeper?

– Chyba tak sie nazywal.

Starszy, calkiem mily. Wiem, ze powinnam byla zostac, zeby porozmawiac z innymi detektywami, ale musialam wyjsc. Po prostu nie moglam juz zniesc tego miejsca… Spojrzala na scene, jakby w jej wyobrazni trwal na niej wystep.

Mimo zmroku Rizzoli zauwazyla, ze Evelyn jest przystojna, ma okolo czterdziestu lat i przedwczesne pasemka siwizny w ciemnych wlosach.

– Mialam tu sporo obowiazkow: trzeba bylo zwrocic pieniadze za bilety, a potem zwalila sie prasa. Musialam sama dac sobie rade z tym wszystkim.

Usmiechnela sie zmeczonym usmiechem. – Zawsze ja musze gasic pozar. Taka mam prace.

– Pani Petrakas, prosze nam powiedziec o niej troche wiecej – rzekl Frost.

– Na czym ona konkretnie polega?

– Chodzi panu o moje oficjalne stanowisko?

Wzruszyla ramionami.

– Jestem koordynatorem programu, a w praktyce hostessa opiekujaca sie przybywajacymi na wystepy artystami.

Dbam o to, zeby podczas pobytu w Bostonie byli zdrowi i szczesliwi. Zdumiewajace, jak niektorzy z nich sa bezradni. Poniewaz spedzaja caly swoj czas w salach prob i studiach nagran, nie potrafia sie poruszac w swiecie realiow.

Doradzam im, gdzie maja zamieszkac. Aranzuje przywiezienie z lotniska. Ustawiam kosze z owocami w pokojach. Zapewniam wszelkie wygody. Prowadze ich za reke od momentu przybycia.

– Kiedy po raz pierwszy spotkala sie pani z Ghentami? – zapytala Rizzoli.

– Nastepnego dnia po ich przyjezdzie do Bostonu. Pojechalam po nich do domu. Nie mogli przyjechac sami, bo wiolonczela Alexandra nie zmiescilaby sie w taksowce. Ja mam terenowy samochod, w ktorym mozna zlozyc tylne siedzenia.

– Wozila ich pani po miescie w ciagu calego pobytu?

– Tylko z domu do filharmonii i z powrotem.

Вы читаете Skalpel
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату