– Jego zostawie sobie na pozniej. Gdybym teraz do niego poszedl, nabralby jeszcze wiekszych podejrzen. Zadzwonie z samochodu, jesli cos ustale.

LuAnn patrzyla, jak Lisa z Charliem wsiadaja do range rovera i odjezdzaja. Zatopiona w myslach, wlozyla ciepla kurtke i wyszla na tyly domu. Minela olimpijskich rozmiarow basen otoczony wykladanym kamiennymi plytami patio i wysokim na trzy stopy murkiem z cegly. O tej porze roku woda byla spuszczona, a sam basen przykryty metalowa pokrywa. Kort tenisowy mial byc oddany do uzytku w przyszlym roku. Oba rodzaje rekreacji malo LuAnn interesowaly. Ze zrozumialych wzgledow nie wyniosla z dziecinstwa upodobania do bezmyslnego odbijania zoltej pileczki ani moczenia sie w chlorowanej wodzie. Ale Lisa byla swietna plywaczka i tenisistka, a po zamieszkaniu w Wicken’s Hunt bardzo prosila o ten kort. Jak przyjemnie zyc ze swiadomoscia, ze zabawi sie w jednym miejscu na tyle dlugo, by planowac budowe kortu tenisowego – pomyslala LuAnn.

Jedynym sportem, jaki LuAnn uprawiala podczas swoich wojazy po swiecie, byla jazda konna. I teraz zmierzala do stajni oddalonej o jakies piecset jardow od domu, otoczonej z trzech stron gestym lasem. Wydluzonym krokiem szybko pokonala te odleglosc. Do opieki nad terenem posiadlosci i stajnia zatrudniala kilku ludzi, ale ci nie przyszli jeszcze do pracy. Wyciagnela rzad z magazynku uprzezy i wprawnie osiodlala swoja klacz, ktora po matce nazwala Joy. Zdjela z wieszaka stetsona z szerokim rondem, skorkowe rekawiczki i dosiadla Joy. Miala ja juz od kilku lat; klacz zwiedzila z nimi kilka krajow. Nie bylo to proste, ale wykonalne dla kogos, kto nie musi sie liczyc z kosztami. LuAnn ze swoja swita przyleciala do Stanow samolotem. Joy przyplynela tu statkiem.

Jednym z powodow, dla ktorych zdecydowali sie z Charliem na te wlasnie posiadlosc, bylo mnostwo szlakow do jazdy konnej, z czego niejeden pamietal chyba jeszcze czasy Thomasa Jeffersona.

Ruszyla klusem i wkrotce dom zostal daleko za nia. Zjezdzala lekka pochyloscia, z nozdrzy klaczy i z jej nosa buchaly blizniacze obloczki pary. Minela zakret, szlak biegl przez gesty las. Rzeskosc poranka pomagala zebrac mysli.

Nie rozpoznala tego mezczyzny. Znal jej prawdziwe nazwisko. Czy rozszyfrowal ja ostatnio, czy tez wiedzial o niej od dawna, trudno bylo stwierdzic.

Nieraz myslala o powrocie do Georgii i wyznaniu calej prawdy, o zrzuceniu z piersi tego brzemienia. Nigdy jednak nie wprowadzila tych zamiarow w czyn, a to z oczywistych powodow. Owszem, zabila tamtego mezczyzne w samoobronie, ale w uszach rozbrzmiewaly jej wciaz slowa osobnika, ktory przedstawil sie jej jako Tecza. Uciekla, a zatem policja przyjela to, co najgorsze. Na dodatek byla teraz bardzo bogata, nikt wiec by jej nie wspolczul ani z nia nie sympatyzowal. Zwlaszcza ludzie z jej rodzinnego miasteczka. Shirley Watson nie byla tam wyjatkiem. Dochodzil do tego fakt, ze miala na sumieniu cos jeszcze. Klacz, na ktorej jechala, ubranie, ktore miala na sobie, dom, w ktorym mieszkala, wyksztalcenie i obycie, jakie uzyskaly przez te lata i ona, i Lisa, wszystko to oplacone zostalo kradzionymi dolarami. Z punktu widzenia prawa podatkowego zaliczala sie do najwiekszych aferzystow w dziejach. Gdyby zaszla taka koniecznosc, sklonna byla za to wszystko odpokutowac. Ale co z Lisa? Jak tamtego dnia na cmentarzu, rozbrzmialy jej w uszach wyimaginowane slowa Benny’ego Tylera: „Zrob to dla Duzego Tatusia. Czy ja cie kiedys oklamalem, laleczko? Tatus cie kocha”.

Zatrzymala Joy, ukryla twarz w dloniach i myslala:

„Lisa, sloneczko, cale twoje zycie to jedno wielkie klamstwo. Urodzilas sie w lesie, w przyczepie kempingowej, bo na wydanie cie na swiat gdzie indziej nie bylo mnie stac. Twoj ojciec byl obibokiem bez centa przy duszy i zamordowano go przez narkotyki. Ja pracowalam jako kelnerka w zajezdzie dla ciezarowek w Rikersville w Georgii. Zabieralam cie ze soba do pracy i upychalam pod bufetem. Zabilam czlowieka i ucieklam przed policja. Mamusia ukradla wszystkie te pieniadze, a bylo ich wiecej, niz mozesz sobie wyobrazic. Za te pieniadze kupione zostalo wszystko, co teraz mamy. Czy mamusia cie kiedys oklamala, laleczko? Mamusia cie kocha”.

LuAnn zsiadla powoli z klaczy, opadla na wielki glaz sterczacy z ziemi i pograzyla sie w zadumie. Dopiero po paru minutach rozejrzala sie blednie dokola.

Wstala, schylila sie i zaczerpnela z ziemi garsc kamyczkow. Zaczela ciskac nimi bezmyslnie w maly staw, posylajac coraz dalej gibkimi ruchami nadgarstka. Nie bylo juz dla niej odwrotu. Nie miala do czego wracac. Za swoje nowe zycie zaplacila przerazajaco wielka cene. Fikcja byla teraz cala jej przeszlosc, a wiec i przyszlosci nie mogla byc pewna. Jej codzienna egzystencja oscylowala pomiedzy lekiem, ze na jaw wyjdzie jej rzeczywista tozsamosc, a ogromnym poczuciem winy. Ale zrobi wszystko, by Lisa nie ucierpiala na skutek dawnych – i przyszlych – postepkow swojej matki. Cokolwiek sie stanie, jej coreczka nie bedzie przez nia cierpiala.

Dosiadla znowu Joy i ruszyla klusem. Zwolnila dopiero pod nisko wiszacymi galeziami. Zatrzymala klacz na skraju szlaku i wpatrzyla sie w kipiel wezbranego strumienia, ktory rwal wartkim nurtem przez jej posiadlosc. Ulewne deszcze i topniejacy w gorach wczesny snieg zmienily te lagodna zazwyczaj struge w niebezpieczny potok. Wycofala Joy znad brzegu i ruszyla dalej.

Dziesiec lat temu, po wyladowaniu w Londynie, wsiedli od razu z Charliem i Lisa w samolot do Szwecji. Jackson nakreslil im szczegolowa marszrute na pierwszych dwanascie miesiecy i nie smieli od niej odstapic. Po szesciu miesiacach wloczegi po zachodniej Europie osiedli na kilka lat w Holandii, by nastepnie wrocic do Skandynawii, gdzie wysoka, jasnowlosa kobieta nie wyrozniala sie z tlumu. Potem mieszkali jakis czas w Monako i w sasiednich krajach. Ostatnie dwa lata spedzili w Nowej Zelandii, wiodac tam spokojne, cywilizowane i nawet troszke staromodne zycie. Dla Lisy, chociaz znala biegle kilka jezykow, podstawowy byl angielski. Pod tym wzgledem LuAnn byla stanowcza, bo choc tyle czasu spedzila poza granicami kraju, nadal czula sie Amerykanka.

Cale szczescie, ze Charlie byl wytrawnym podroznikiem. To dzieki niemu kilkakrotnie unikneli totalnej katastrofy. Z Jacksonem nie mieli zadnego kontaktu, ale oboje czuli, ze ten wie, iz Charlie towarzyszy LuAnn. I dzieki Bogu, ze przy niej byl. LuAnn pozostawiona samej sobie zginelaby w wielkim swiecie. I teraz nie dalaby sobie bez niego rady. A Charlie sie starzal. Wzdrygnela sie na mysl, ze kiedys moze go zabraknac. Ze pewnego dnia odejdzie czlowiek, ktory zna jej sekret i kocha zarowno ja, jak i Lise. Charlie byl im bezgranicznie oddany i kiedy dobiegnie kresu jego zycie, kiedy otworzy sie ta pustka… LuAnn odetchnela gleboko.

Nowe tozsamosci, spreparowane dla niej i dla Lisy przez Jacksona co prawda z trudem, okreslily sie same przez sie z biegiem czasu. Jak dotad najtrudniej szlo z Lisa. Dziewczynka wierzyla, ze jej ojcem byl bogaty europejski finansista, ktory poza nimi nie mial zadnej innej rodziny i umarl wkrotce po jej przyjsciu na swiat. Charliego, choc jego rola nadal pozostawala nie do konca wyjasniona, uwazala za czlonka rodziny i nazywala wujkiem. Brak jakichkolwiek fotografii pana Savage’a LuAnn wyjasnila Lisie tym, ze ojciec byl bardzo skryty, nawet troche ekscentryczny, i nie pozwalal sie fotografowac. Dlugo zastanawiali sie z Charliem nad stworzeniem postaci jakiegos mezczyzny z pamiatkowymi fotografiami i w ogole, ale doszli do jednomyslnego wniosku, ze to zbyt niebezpieczne. Lepiej nie przeciagac struny. Tak wiec Lisa uwazala swoja matke za mloda wdowe po bardzo zamoznym czlowieku, ktorego majatek uczynil z niej jedna z najbogatszych kobiet swiata. I jedna z najszczodrzejszych.

Beth, swojej dawnej kolezance z pracy, LuAnn wyslala sume wystarczajaca na otworzenie wlasnej sieci restauracji. Johnny Jarvis z centrum handlowego dostal tyle, ze mogl podjac studia w jednym z najbardziej prestizowych uniwersytetow. Rodzice Duane’a byli teraz zabezpieczeni finansowo do konca swych dni. LuAnn, dreczona wyrzutami sumienia, ze zepsula dziewczynie reputacje w miejscu, z ktorego ta nie miala ambicji ani odwagi sie wyrwac, wyslala pieniadze nawet Shirley Watson. Miejsce spoczynku matki LuAnn zdobil wreszcie okazaly pomnik. LuAnn zdawala sobie sprawe, ze policja wychodzi ze skory, by ja poprzez te przekazy namierzyc, ale od tej strony nic jej nie grozilo. Jackson dobrze zamaskowal pieniadze, nie pozostawiajac absolutnie zadnego sladu, po ktorym moglyby trafic do niej wladze.

Ponadto polowa jej rocznych dochodow przekazywana byla anonimowo na liczne fundacje dobroczynne i inne szczytne cele, ktore wspolnie z Charliem typowali. Wciaz szukali nowych inicjatyw wartych wsparcia loteryjnymi pieniedzmi. Czyniac to, LuAnn pragnela przynajmniej czesciowo zrehabilitowac sie za sposob, w jaki weszla w ich posiadanie. Ale pieniadze naplywaly tak szerokim strumieniem, ze nie nadazali z ich rozdysponowywaniem. Inwestycje Jacksona przynosily zyski wieksze, niz nawet on sam sie spodziewal, i zamiast zapowiadanych dwudziestu pieciu milionow dywidendy rocznie, LuAnn kazdego roku

Вы читаете Wygrana
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ОБРАНЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату