najdalej od niego. Charlie byl tam tylko w charakterze eskorty. Jesli dojdzie co do czego, dobrze wiedziec, ze Lisa jest pieta achillesowa LuAnn.
LuAnn obserwowala z okna swojej sypialni postac posuwajaca sie wzdluz linii drzew w kierunku glownej szosy. Skradajace sie, zwierzeco precyzyjne ruchy. Sama nie wiedziala, co kazalo jej podejsc do okna akurat w tym momencie. Nie przestraszyla sie ani nie zdziwila, ujrzawszy schodzacego ze wzgorza Jacksona. Spodziewala sie go tutaj. Po co konkretnie przyszedl i jak dlugo obserwowal dom, nie wiedziala, ale nie ulegalo juz watpliwosci, ze znalazla sie w centrum jego zainteresowania. A znalezc sie w centrum zainteresowania tego czlowieka to jak stanac nad grobem. Zaciagnela szczelnie zaslony i usiadla na lozku. Ogromny dom wydal jej sie zimny i straszny, jak jakies olbrzymie mauzoleum, w ktorym zaraz wydarzy sie cos przerazajacego.
Czy Lisa naprawde jest bezpieczna, czy znajduje sie poza zasiegiem tego czlowieka? Odpowiedz na to pytanie byla tak oczywista, ze udzieliwszy jej sobie, zmartwiala.
„Ja moge wszystko, LuAnn”.
Przypomnialy jej sie te kpiace, wypowiedziane przed laty slowa i zadrzala. Riggs mial racje, nie upora sie z tym sama. Nie poradzi sobie bez jego pomocy. Bylo jej juz wszystko jedno, czy robi dobrze, czy zle. Musiala zdobyc sie na jakies dzialanie. Zerwala sie z lozka, chwycila kluczyki od samochodu, wpadla do sciennej szafy, otworzyla stojaca tam na polce kasete i schowala do torebki naladowane, niklowane magnum czterdziesci cztery. Potem zbiegla po schodach do garazu. W chwile pozniej BMW pedzilo juz szosa.
Riggs uslyszal podjezdzajacy i zatrzymujacy sie obok garazu samochod. Wyjrzal przez okno swojego pokoiku nad stodola i zobaczyl LuAnn. Szla w kierunku domu, ale w polowie drogi, jakby wyczuwajac jego obecnosc, zatrzymala sie i spojrzala na stodole. Spotkaly sie ich spojrzenia. Niedlugo potem siedziala juz naprzeciwko, grzejac dlonie nad piecykiem.
Tym razem Riggs zaczal prosto z mostu.
– Loteria byla ustawiona, prawda? Wiedzialas z gory, ze wygrasz?
LuAnn znieruchomiala, ale zaraz odetchnela z ulga.
– Tak. – Wypowiadajac to jedno slowo, odniosla wrazenie, ze wyparowuje nagle ostatnie dziesiec lat jej zycia. Bylo to oczyszczajace uczucie. – Jak do tego doszedles?
– Z mala pomoca przyjaciol.
LuAnn zjezyla sie i wstala powoli. Popelnila wlasnie najwiekszy w zyciu blad.
Riggs zauwazyl jej konsternacje i uniosl dlon.
– Na razie wiem o tym tylko ja – powiedzial najspokojniej, jak potrafil. – Poskladalem w calosc informacje pozbierane z roznych zrodel i strzelilem na slepo. – Po chwili wahania dorzucil: – Podlozylem tez pluskwe w twoim samochodzie. Slyszalem od poczatku do konca twoja rozmowe z Donovanem.
– Kim ty, u diabla, jestes?! – wysyczala LuAnn i nie spuszczajac z niego wzroku, namacala zatrzask torebki, w ktorej spoczywal pistolet.
Riggs patrzyl jej w oczy.
– Kims bardzo do ciebie podobnym – odparl ku jej zaskoczeniu. Zmrozily ja te slowa. Riggs wstal, wsunal rece w kieszenie, oparl sie o polke z ksiazkami i zapatrzyl na kolyszace sie na wietrze drzewa za oknem. – Moja przeszlosc okryta jest tajemnica, a obecne zycie to mistyfikacja. – Spojrzal na nia. – Oszukuje. Ale w slusznej sprawie. – Uniosl brwi. – Jak ty.
LuAnn przeszedl dreszcz. Nogi sie pod nia ugiely. Usiadla na podlodze, tam gdzie stala. Riggs uklakl przed nia i wzial ja za reke.
– Czasu mamy niewiele, nie bede wiec owijal w bawelne. Przeprowadzilem wywiad na twoj temat. Zrobilem to dyskretnie, ale mimo wszystko nalezy sie spodziewac reakcji. Jestes gotowa mnie wysluchac?
LuAnn przelknela z trudem sline i kiwnela glowa. Strach znikl z jej oczu, zastapil go tam niczym niezmacony spokoj.
– FBI interesuje sie toba od dnia, kiedy ucieklas z kraju. Sprawe odlozono na jakis czas na polke, ale jej nie umorzono. Wiedza, ze gdzies tam jestes, moze nawet wiedza, jak wygralas, ale nie wiedza gdzie i nie potrafia niczego dowiesc.
– Jesli podlozyles pluskwe w moim samochodzie, to musiales wiedziec, ze Donovan do niego wsiadzie.
Riggs kiwnal glowa i pomogl jej wstac. Usiedli ramie w ramie na kanapie.
– Bankructwa. Bardzo sprytne. Federalni jeszcze na to nie wpadli. Wiesz, jak to sie odbywalo?
LuAnn pokrecila glowa.
– Czy stoi za tym jakas grapa ludzi, jakas organizacja? Donovan twierdzi, ze rzad. Tylko mi nie mow, ze ma racje. To by bylo zbyt skomplikowane.
– To nie rzad. – LuAnn mowila teraz spokojnie, choc na jej twarzy blakal sie jeszcze strach wywolany wyjsciem na jaw dlugo skrywanych tajemnic. – O ile mi wiadomo, stoi za tym jedna osoba.
Riggs popatrzyl na nia z niedowierzaniem.
– Jedna osoba? Niemozliwe.
– Ma wspolpracownikow, dwoch nawet znam, ale mozgiem jest na pewno on.
– Czy jednym z tych ludzi byl Charlie?
LuAnn znowu drgnela.
– Skad to przypuszczenie?
Riggs wzruszyl ramionami.
– Ta historia z wujkiem jest troche naciagana. Zauwazylem tez, ze nie macie przed soba tajemnic. Sprawdzajac ciebie, nie natknalem sie na zadna wzmianke o jakimkolwiek wujku, przyjalem wiec, ze pojawil sie na scenie po tym przekrecie z loteria.
– Nie odpowiem na to pytanie. – Ani myslala obciazac Charliego.
– Rozumiem. A ten „mozg”? Co mozesz mi o nim powiedziec?
– Kaze siebie nazywac Jacksonem. – LuAnn urwala nagle, dziwiac sie samej sobie, ze to mowi. Wypowiadajac jego nazwisko, zamknela oczy i wyobrazila sobie, co Jackson zrobilby z nia, z nimi wszystkimi, gdyby sie dowiedzial, co tu wlasnie ujawnia. Obejrzala sie instynktownie przez ramie.
Riggs scisnal ja za reke.
– Nie jestes juz sama, LuAnn. Z jego strony nic ci teraz nie grozi.
O malo nie parsknela smiechem.
– Matthew, bedziemy mieli niebywale szczescie, jesli on zabije nas od razu, bez tortur.
Riggs poczul, jak drzy jej reka. Zaniepokoilo go to, bo wiedzial przeciez, ze jest silna i odwazna.
– Moze poczujesz sie lepiej, kiedy ci powiem, ze miewalem swego czasu do czynienia z rozmaitymi typami spod ciemnej gwiazdy i jakos zyje. Kazdy ma swoje slabe strony.
– Tak, to prawda – baknela bez przekonania LuAnn.
– Jesli chcesz czekac z zalozonymi rekami, az cie zabije, to prosze bardzo – ofuknal ja Riggs. – Ale nie potrafie zrozumiec, jak to moze pomoc Lisie. Jesli ten facet jest tak bezwzgledny, jak twierdzisz, to myslisz, ze zostawi ja w spokoju?
– Ona o niczym nie wie.
– Ale Jackson nie ma co do tego pewnosci. Zalozy, ze Lisa jest we wszystko wprowadzona i ze trzeba ja na wszelki wypadek wyeliminowac.