przebywa zaloga, wasza obecnosc, moj panie, jest jawnym aktem piractwa.

– Oszczedzcie sobie interpretacji przepisow prawa morskiego – powiedzial Prewlow, unoszac reke w gescie protestu. – Macie oczywiscie racje, ale tylko na razie.

Znaczenie jego slow bylo jasne.

– Nie osmielicie sie wysadzic nas w srodku huraganu.

– Alez skadze, admirale. Poza tym dobrze wiem, ze „Titanic' bierze wode. Potrzebuje waszego ratownika Spencera, be chyba wlasnie tak sie nazywa, oraz jego ludzi, zeby obslugiwali pompy, dopoki sztorm nie ucichnie. Pozniej dostaniecie tratwe ratunkowa. Wasze odplyniecie bedzie gwarantowalo nam prawo do przejecia statku.

– Nie mozemy pozostac przy zyciu, bobysmy swiadczyli przeciwko wam – rzekl Sandecker. – Wasz rzad nigdy do tego nie dopusci. Pan dobrze o tym wie i ja rowniez.

Prewlow popatrzyl na niego obojetnym wzrokiem. Potem rownie obojetnie, a wlasciwie bezczelnie sie odwrocil, zbywajac Sandeckera milczeniem. Powiedzial cos po rosyjsku do jednego z zolnierzy. Czlowiek ten skinal glowa, po czym kolba pistoletu maszynowego strzaskal radiostacje, z ktorej zostala kupka pogietego metalu, rozbitego szkla i splatanych drutow.

– Wasza centrala operacyjna juz nie nadaje sie do uzytku – stwierdzil Prewlow, zataczajac wokol reka. – Zainstalowalem sie z urzadzeniami lacznosci w glownej jadalni na pokladzie D. Jesli panstwo beda tak uprzejmi i zechca udac sie z nami, to postaramy sie zapewnic wam wygode, poki pogoda sie nie poprawi.

– Jeszcze jedno pytanie – powiedzial Sandecker, nie ruszajac sie z miejsca. – Chyba nalezy mi sie odpowiedz.

– Naturalnie, panie admirale, oczywiscie.

– Gdzie jest Dirk Pitt?

– Z przykroscia musze poinformowac – odparl Prewlow niby to wspolczujacym tonem – ze pan Pitt znajdowal sie w helikopterze, ktory wypadl za burte. Smierc musiala nastapic szybko.

63.

Siedzac naprzeciwko prezydenta, ktory mial ponura mine, admiral Kemper machinalnie wsypal sobie cztery lyzeczki cukru do filizanki z kawa.

– Lotniskowiec „Beecher's Island' zbliza sie do rejonu poszukiwan. Jego samoloty rozpoczna poszukiwania o swicie. – Kemper usmiechnal sie z przymusem. – Prosze sie nie przejmowac, panie prezydencie, do poludnia bedziemy mieli „Titanica' na holu. Recze za to.

Prezydent spojrzal na admirala.

– Bezradnie dryfujacy statek, ktory zaginal w czasie sztormu najgorszego od pietnastu lat? Statek na wpol przezarty rdza po siedemdziesieciu szesciu latach lezenia na dnie? Statek, ktory rzad sowiecki chce dostac w swoje lapy i tylko szuka pretekstu? I pan mi mowi, zebym sie nie przejmowal. Albo to nadmierna pewnosc, admirale, albo jest pan superoptymista.

– Huragan „Amanda' – powiedzial Kemper i westchnal. – Wzielismy pod uwage wszystkie mozliwosci, ale w najsmielszych oczekiwaniach nikt nie spodziewal sie takiego sztormu w srodku maja. Powstal tak nagle i uderzyl z taka sila, ze nie bylo czasu na wprowadzenie jakichkolwiek zmian do ustalonego planu.

– A moze Rosjanie wpadli na pomysl, zeby to wykorzystac, i juz sa na pokladzie „Titanica'? Kemper pokrecil glowa.

– Wejsc na poklad statku przy wietrze przekraczajacym sto piecdziesiat kilometrow na godzine i na ponad dwudziestometrowej fali? Moje doswiadczenie morskie mowi mi, ze to niemozliwe.

– Tydzien temu huragan „Amanda' rowniez byl uwazany za niemozliwy.

Prezydent podniosl wzrok, kiedy naprzeciwko niego usiadl na

kanapie Nicholson.

– Sa jakies wiadomosci?

– Z „Titanica' nic – powiedzial Nicholson. – Nie zglaszali sie od wejscia w oko cyklonu.

– A holowniki?

– Jeszcze nie zauwazyly „Titanica', co nie powinno zbyt dziwic. Z nieczynnym radarem sa zdani jedynie na wzrok, a szukanie wzrokiem to zadna robota przy prawie zerowej widocznosci.

Na dluzsza chwile zapadlo nieprzyjemne milczenie. Wreszcie odezwal sie Gene Seagram:

– Teraz, kiedy jestesmy tak blisko, nie mozemy go stracic – rzekl, z trudem wstajac. – Zaplacilismy za to straszliwa cene… wlasciwie ja zaplacilem… O Boze, nie mozemy ponownie stracic bizanium.

Zwiesil ramiona i jakby zwiotczal. Donner i Collins z powrotem posadzili go na kanapie.

– Co bedzie, panie prezydencie, jezeli dojdzie do najgorszego? – spytal Kemper polglosem. – Co wtedy?

– Skreslimy z listy Sandeckera, Pitta i pozostalych.

– A co z „Planem Sycylijskim'?

– „Plan Sycylijski' tez bedziemy musieli skreslic – mruknal prezydent.

64.

Gesta szara mgla zaczela powoli ustepowac i Pitt uswiadomil sobie, ze lezy glowa w dol na czyms twardym i mokrym. Trwal w tej pozycji przez wiele dlugich minut na granicy swiadomosci, az w koncu zmusil sie do otwarcia oczu, a wlasciwie jednego oka, drugie bowiem mial sklejone zakrzepla krwia. Jak czlowiek, ktory dopiero co wyszedl z ciemnego tunelu na swiatlo dzienne, zamrugal dobrym okiem i rozejrzal sie dookola. W dalszym ciagu byl w helikopterze, lezal na nienaturalnie pochylonej podlodze, karkiem oparty o tylna scianke przedzialu towarowego.

Dlatego bylo mu twardo, a mokro od wody, ktora przelewala sie kilkunastocentymetrowa warstwa, omywajac jego cialo. Zastanawial sie, jak do tego doszlo, ze lezy w tej dziwnej, niewygodnej pozycji.

Mial uczucie, ze w glowie siedzi mu krasnoludek i dzga go w mozg widlami. Tak dlugo spryskiwal sobie twarz slona woda, nie zwazajac na pieczenie, az zakrzepla krew rozpuscila sie i splynela. Mogl wreszcie otworzyc drugie oko. Odzyskawszy trojwymiarowe widzenie, usiadl na sciance i spojrzal na podloge. Wydawalo mu sie, ze jest w jakims zwariowanym domu z wesolego miasteczka. Nie mogl wydostac sie przez luk ladunkowy, poniewaz zamykajaca go klapa zakleszczyla sie wowczas, gdy helikopter koziolkowal po pokladach „Titanica'. Pitt nie mial innego wyboru, jak wyjsc przez kabine pilota. Zaczal sie wdrapywac po podlodze, przytrzymujac rekami kolek do mocowania ladunku.

Podciagnal sie do przedniej scianki przedzialu towarowego, ktora teraz byla sufitem. Bol glowy sprawial, ze Pittowi ciemnialo w oczach i musial odpoczywac co kilkadziesiat centymetrow. W koncu dosiegnal klamki, lecz drzwi nie chcialy sie otworzyc. Wyjal kolta i uderzyl nim w klamke. Sila uderzenia wytracila mu z mokrej dloni rewolwer, ktory z klekotem zsunal sie po podlodze na tylna scianke. Drzwi wciaz byly zamkniete.

Pitt zaczal ciezko dyszec. Z wyczerpania prawie stracil przytomnosc. Odwrocil glowe i spojrzal w dol. Mial wrazenie, ze od tylnej scianki kabiny dzieli go straszliwa przepasc. Zaciskajac obie rece na kolku do mocowania ladunkow, rozhustal sie i obiema stopami z calej sily kopnal w drzwi jak czlowiek, ktory zdaje sobie sprawe, ze to jego ostatnia szansa.

Klamka puscila i drzwi podskoczyly do gory, otwierajac sie pod katem trzydziestu stopni, a potem opadly wskutek ciazenia. To jednak wystarczylo Pittowi, by wsunac dlon. Jeknal z bolu, kiedy drzwi uderzyly go w knykcie. Wisial tak mimo bolu, zbierajac sily przed ostatnia przeszkoda. Wzial gleboki oddech i na rekach wciagnal sie do kabiny pilota, tak jak wchodzi sie na poddasze bez pomocy drabiny. Pozniej odpoczywal czekajac, az ustapi szum w glowie i serce wroci do prawie normalnego rytmu.

Mokra chusteczka do nosa owinal sobie krwawiaca dlon i rozejrzal sie po kabinie. Uznal, ze stad wydostanie sie juz bez trudu. Boczne drzwi byly wyrwane z zawiasow, a przednia szyba wypchnieta. Teraz, kiedy mial pewnosc, ze wyjdzie z helikoptera, poczal sie zastanawiac, jak dlugo byl nieprzytomny. Dziesiec minut? Godzine?

Вы читаете Podniesc Tytanica
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату